Informatyka najpopularniejszym kierunkiem wśród kandydatów na studia.

0

Takim tytułem przyciągnął mnie pewien artykuł i wygląda to następująco:

informatyka - 42 759
zarządzanie - 27 086
psychologia - 22 280
ekonomia - 18 773
prawo - 17 125
finanse i rachunkowość - 16 138
automatyka i robotyka - 15 686
budownictwo - 12 756
pedagogika - 12 190
logistyka - 11 863

Statystyki wyglądają podobnie już od kilku lat i dlaczego rynek wciąż sie nie przesycił ludźmi z doświadczeniem? Dopiero powstanie bootcampów zapchało rynek juniorski. Jednak liczba studiujących IT wzrasta i można jakoś obliczyć, kiedy nastąpi upadek rynku IT w tym kraju? Bo to, że skończymy jak Indie jest już pewne i nawet ludzie z doświadczeniem będą konkurować z przebranżowionym Błażejem który wcześniej układał pudełka z farbą z Castoramie ale teraz kocha programować za 1500zł netto w Warszawie.

2

Na dobrych programistów zawsze będzie popyt. Po prostu nie będą zajmować się monotonnymi projektami.

5

Pomiędzy kandydatem a studentem jest różnica. Tym bardziej pomiędzy studentem a absolwentem.

0

lol

0

Ciekawe jaki procent absolwentów pracuje w IT, a jaki w ściśle programowaniu ? Na moje maćkowe oko 80 / 40 ?

1

Każdy temat o tym samym...

0

Branża upadła, jeszcze dwa miesiące temu przedłużali mi umowę, a teraz jestem na wypowiedzeniu, bo znalazł się Seba, który nie tylko już trzy lata wykładał Kotlin, Heinz i Pudliszki na półki w paru dużych firmach (Jeronimo Martins, Carrefour, Tesco), ale jest gotów wziąć połowę mojej stawki. Juniorzy tacy jak ja nie mają szans utrzymać się na rynku przy tak agresywnej konkurencji.

Jeśli ktoś jest chętny, w najbliższym czasie odpływa ostatni prom do Bangalore. Zostało jeszcze kilka miejsc, cena 50000 pesos ale może skoczyć.

0
superdurszlak napisał(a):

Branża upadła, jeszcze dwa miesiące temu przedłużali mi umowę, a teraz jestem na wypowiedzeniu, bo znalazł się Seba, który nie tylko już trzy lata wykładał Kotlin, Heinz i Pudliszki na półki w paru dużych firmach (Jeronimo Martins, Carrefour, Tesco), ale jest gotów wziąć połowę mojej stawki. Juniorzy tacy jak ja nie mają szans utrzymać się na rynku przy tak agresywnej konkurencji.

Jeśli ktoś jest chętny, w najbliższym czasie odpływa ostatni prom do Bangalore. Zostało jeszcze kilka miejsc, cena 50000 pesos ale może skoczyć.

Jeżeli sprzedawanie swojego tyłka za czapkę śliwek jest gwarantem sukcesu w firmie, to nic nie tracisz. Chyba pracujesz w 'Agencji Reklamowej Prosperix Kreativo Tanie Wizytówki Strony WWW od 99zł'. Ucz się chłopie, bo zostaniesz w tyle szukając pocieszenia na 4p. Aż dziwnie, że post bez dogłębnej psychoanalizy i biczowania się do kości.

1

Ja się zgadzam z @superdurszlak po 2 miesiącach pracy w IT.
W 2 lata branża została zniszczona. Trzeba było siedzieć cicho i robić swoje, a nie obnosić się z bogactwem i prestiżem.
To nie jest już hype na IT, ale prawdziwa makabra, szturm dzikich hord.
Pracuję 2 miesiące w branży i rozważam ponowne przebranżowienie. Żeby teraz zacząć w IT zarabiać dobre pieniądze, to trzeba być specjalistą, a jak stać się specjalistą skoro już nikt chce juniorów?

Napisałem właśnie 1 komercyjną aplikację dla kilkuosobowej firmy. Zostałem polecony do innego małego biznesu i robię kolejną aplikację tym razem złożoną z kilku mikroserwisów.
Pierwsza działa tip top, nic się nie wywala, biznes jest zadowolony.

Mimo to, przy estetycznie napisanym CV nikt się nie odzywa do mnie.

Nie wiem co trzeba teraz zrobić żeby zostać programistą.
Stanąć na uszach i zaklaskać?

Osobiście planuję się przebranżowić na jakiś inny zawód. Spokojny, bez ciśnienia i stresu. A programować jakieś aplikacje po godzinach.

Żeby teraz chcieć się przebranżowić na IT to trzeba być szurniętym ^^ No chyba, że wiesz, że będziesz lepszy niż +/- 150 kandydatów per stanowisko.

0

Dlaczego taki ból tyłka o przebranżowionych itp. W końcu jest wolny rynek. W innych branżach jest to samo zawsze się ktoś znajdzie za pół ceny, ale trzeba sobie radzic, a nie jęczeć na forum.

0

Chyba żyjemy w innych światach. W ciągu ostatniego pół roku pięcioro moich znajomych zwolniło się z pracy mając +/- 2 lata doświadczenia. Każdy z nich bez problemu znalazł pracę z wynagrodzeniem 11,5-13k brutto / 85-95h + VAT. Kraków, Java.

0
karpios napisał(a):

Dlaczego taki ból tyłka o przebranżowionych itp. W końcu jest wolny rynek.

Ja wręcz nie mogę się doczekać, kiedy zarobki w programowaniu zaczną być zbliżone do przeciętnych zarobków w innych branżach, dzięki czemu ludzie będą wybierali ten zawód dlatego, że sam rodzaj pracy będzie im bardziej odpowiadał, a nie zarobki. Nie mam nic przeciwko modzie na przebranżawianie, natomiast przez to że zarobki są wysokie, za często motywacja zmiany zawodu jest finansowa, zamiast możliwości osiągania satysfakcji przez robienie czegoś zgodnego z własnym tzw. powołaniem. Z przedstawicielami jednego i drugiego podejścia zupełnie inaczej się współpracuje.

Może nawet lepiej, aby zarobki zeszły poniżej tych z innych zawodów (ale nie poniżej granicy możliwości utrzymania się w ogóle). Gdy zarobki są tak wysokie, nie myślę nawet o przejściu z jednoosobowego rozwijania oprogramowania na formę Janusz-Softu, bo za dużo musiałbym zainwestować, aby w ogóle sprawdzić czy człowiek którego bym ewentualnie przyjął, będzie w stanie coś pozytywnego od siebie dodać (potrzeba przynajmniej kilku miesięcy pracy, a pewnie nawet bliżej roku).

9

Zarobki w IT nie są wcale specjalnie wysokie. To w innych branżach są niskie. Ja czekam aż wszystkie się wyrównają ale w górę, nie w dół. No i programowanie to nie bycie księdzem żeby doszukiwać się tutaj powołania.

0

Szczerze to polecam vlogi goscia od devstyle, ale tylko te o życiu i karierze :-)
Zyje w innym kraju, gdzie programowanie nigdy (no moze kiedys, ale jeszcze nie za mojego zycia) eldorado nie było, i kazdy z odrobina glowy na karku szedl po kilku latach w cos innego: IT management consulting, project management, sales etc. To ze zarobki w Polsce byly dla programistow tak motywujace, to tylko kwestia ogolnie niskich zarobkow Polakow. Tak samo jak z hindusami: placiles w poczatkach lat 2000 takiemu 1/20 zarobkow anglika, a on u siebie i tak byl królem życia.
Jeśli społeczeństwo zaczyna się bogacić (patrz Polska), a średnie pensje wzrastają, to ten stosunek super zarobków programisty do zarobków janusza będzie maleć. Ale póki co, to i tak dobrze zarabiający zawód w PL (mam tu dużo znajomych po korpach i mniej więcej znam progi ich zarobków). A jeśli to jest mało - próboj zdobywać kwalifikacje managerskie, potestuj się np w roli presales, w roli konsultanta biznesowego.
Więc? Albo chcesz to robić bo lubisz programować, a pieniądze będziesz mieć na poziomie inż, albo pnij się w karierze zarządzacza, albo zmieniaj - im szybciej, tym lepiej dla ciebie, w coś innego.
Myślisz że to co mówisz dotyczy tylko IT? Popytaj ile zarabiają lekarze-rezydenci w PL, inżynierowie budownictwa który zarabia częśto mniej od gośćia od łopaty itd itd....
W każdym zawodzie się płaci tzw. frycowe ;-)

3
tdudzik napisał(a):

Zarobki w IT nie są wcale specjalnie wysokie. To w innych branżach są niskie. Ja czekam aż wszystkie się wyrównają ale w górę, nie w dół. No i programowanie to nie bycie księdzem żeby doszukiwać się tutaj powołonia.

Zarobki w IT są w Polsce takie bo jest duża międzypaństwowa przenośność pracy. Większość programistów pracując w Polsce zarabia 1 - 3 tysiące Euro miesięcznie. Jakby można naprawiać ubikacje przez kabel to hydraulicy też by więcej zarabiali. Nie zanosi się, żeby kierowca autobusu czy strażak zarabiali w Polsce odpowiednik 2k E, a są to bardzo odpowiedzialne zajęcia, raczej będą podwyżki inflacyjne tylko.

3
vendie napisał(a):

Statystyki wyglądają podobnie już od kilku lat i dlaczego rynek wciąż sie nie przesycił ludźmi z doświadczeniem? Dopiero powstanie bootcampów zapchało rynek juniorski.

Odwróćmy trochę pytanie. Od iluś lat powstaje coraz więcej aplikacji webowych i mobilnych. AppStore czy Google Play pękają w szwach.

Dlaczego więc jeszcze rynek apek nie przesycił? Dlaczego wciąż istnieją firmy, które wypuszczają nowe apki mobilne albo tworzą nowe serwisy internetowe, a i tak zarabiają (mimo, że co by nie wymyślili, coś takiego już istnieje).

Dlaczego cała branża IT nie padła jeszcze (a przynajmniej ta część branży IT, która zajmuje się rzeczami dla konsumentów, a nie np. dla przemysłu)? Czy może paść? Myślę, że to ważniejsze pytania, bo jak branża padnie, to miejsc pracy też nie będzie.

1

Dlaczego cała branża IT nie padła jeszcze (a przynajmniej ta część branży IT, która zajmuje się rzeczami dla konsumentów, a nie np. dla przemysłu)? Czy może paść? Myślę, że to ważniejsze pytania, bo jak branża padnie, to miejsc pracy też nie będzie.

Paść nie padła i nie padnie w przewidywalnej przyszłości, tak samo jak branża budowy mostów ( prawie wszystkie potrzebne są już wybudowane ), czy branża meblarska (po co produkować stoły, skoro każdy w domu już conajmniej jeden stół ma). Wiem że śmieszne porównanie, ale trochu tak jest: branże nie umierają z dnia na dzień, ale zmienia się ich dynamika rozwoju. I tak będąc przedsiębiorcą, mająć 0 pojęcie o budowaniu appek mobilnych, startując w tej branży wraz z rozruchem androida, mógłbyś się niesamowicie rozrosnąć z dnia na dzień. Dziś takiej dynamiki już nie ma, ale chleb z tego jest. Podobnie było w mojej branży. Ale jeszcze dziesięciolecia będzie co robić. Do tego czasu (emerytura), pewnie trzeba będzie zmienić 10 razy framework, narobić 10 certyfikatów i najlepiej wgl zrezygnować z programowania, żeby młodsi mogli się wykazać. Poza tym pojawia się coraz więcej innych rzeczy do roboty w informatyce, które są teraz on top. Ważne, by nie robić tego, na co jest parcie w mediach, co jest banalnie proste, co może zrobić gimnazjalista po bootcampie, tylko szukać sobie konkretnych i trudnych( w sensie do nauczenia) nisz.

0

Ktoś pytał o źródło:
https://m.bankier.pl/wiadomosc/Najpopularniejsze-kierunki-studiow-w-tym-roku-7629673.html
Jednocześnie informatyki nie ma wśród najbardziej, powiedzmy, obciążonych kierunków, może poza analizą danych, która nie wiem czy nie została gdzieś zaliczona do informatyki.

0

XDDDD, ktoś zapomniał dodać, ze 70% odpada po pierwszym roku lub nawet kilku miesiącach

0

Zacząłem teraz I rok infy na UŚ i widzę jak to wygląda. Na początku przyjęli wszystkich jak leci (prawie 400 osób),a limit był 120. Mamy teraz początek grudnia, a studentów coraz mniej. Jeden wykładowca nam mówił, że na drugi semestr te 120 to takie max. Zazwyczaj zostaje mniej. Studenci z kolejnych roków mówią to samo. Jestem przekonany, że na innych uczelniach wygląda to podobnie (no może nie na jakimś AGH albo innej topowej uczelni).
Tak właśnie wygląda ten cały "boom" na informatykę. Jak szybko się zapisali, tak równie szybko uciekają.

1

"W 2017 roku na kierunki informatyczne przyjęto 75 051 studentów, a 13 tys. absolwentów opuściło mury swojej uczelni z dyplomem"

To mówi samo za siebie. 80% odpada przez wszystkie lata studiowania, 20% przechodzi dalej. Jeżeli połowa z tych ludzi chce zostać programistą ( a zazwyczaj nawet mniej chce, bo wielu ludzi chce pracować jako admin, devops, maganer itd.) to mamy ok 6.500 absolwentów wanna be dev.

Z tego spora część absolwetntów celuje w mniej popularne działki i bardziej wymagające niż java crud develeper czy JavaScript front end dev, jakaś cześć wyjedzie zagranice. No to powiedzmy zostało ok 4.500 rocznie absolwentów, którzy pójdą w jave, c# i front(java script). Wielu z nich się nie przyłoży i będzie liczyło na farta, nie będą robili własnych projektów, nie będą mieć ambicji.

Spośród 75000 kandydatów powiedziałbym, że około 1500-3000 w całej Polsce to ambitni studenci z własnymi projektami, aplikacjami, osoby które przyłożyły się do nauki i coś potrafią.
Kolejna kwestia: ilu z nich nauczyła się wszystkiego tego, czego wymaga rynek? Ile z nich ma predyspozycje a ile po prostu przepisali projekty z udemy? Kolejne kilkaset kandydatów odpada.

Powiedziałbym, że max 2000 osób rocznie spośród wszystkich absolwentów studiów rocznie nadaję się do pracy. To są moje przypuszczenia i naprawdę nie ma się czego bać.
CO z tego, że będzie nawet 100.000 rocznie studiowało informatykę, skoro z 13.000 absolwentów będzie 20.000? A wiele z tych osób pójdzie tylko dla kasy = nie będą nic robić, zero własnych projektów i czekanie na dyplom lub nauka po najniższej linii oporu? Toż to oni nie będą absolutnie żadną konkurencją dla ambitnego studenta, który działa w kołach i uczy się po godzinach w wolnym czasie.

0

"W 2017 roku na kierunki informatyczne przyjęto 75 051 studentów, a 13 tys. absolwentów opuściło mury swojej uczelni z dyplomem"

Należy wziąc pod uwagę że część studentów na 3 czy 4 roku po dostaniu 1 pracy juz oleje inżynierkę a bezrobocie im na razie grozić nie będzie :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1