Płace zależą wyłącznie od gry popytu i podaży. Wzrost podaży programistów w ostatnich latach doprowadzil do presji na spadek zarobków. Kapitalisci jednak cały czas osiągają takie same zyski z pracy programistów.
Oznacza to że przeciętny programista nadal wytwarza wartość 10k zł jak 5 lat temu, ale zarabia 1k mniej (mówię tu głównie o rynku juniorow ale potem to się odbije na całym rynku). Oznacza to że pracodawcy mogliby płacić więcej ale nie płacą z powodu wzrostu podaży programistów i konkurencji o pracę.
RozwiązAniem tej ułomności kapitalizmusą Związki zawodowe, które mogłyby wynegocjować bardziej sprawiedliwe zarobki tzn takie które odzwierciedlająwartość produktu wytworzonego przez programiste, a nie takie które wynikają wyłącznie z gry popytu i podaży na rynku pracy, która tonie ma nic wspólnego z wartością wytwarzanej pracy.
Programiści są Więc jak towar wyceniany przez rynek za pomocą prawa popytu i podaży. Ale czlowiek to nie towar. Człowiek to istota myslaca.
Co myślicie o związkach zawodowych w sektorze It?