Czy front-end umiera?

1
szarotka napisał(a):

Tak jest chłopcy, zajmijcie się miłością

Brzmi jak homoseksualna propaganda.

1

ci ktorzy beda kodzic 8godz w pracy + potem jeszcze pare godz w domu sie doksztalcac nie maja sie czego bac

1
Złoty Kret napisał(a):

ci ktorzy beda kodzic 8godz w pracy + potem jeszcze pare godz w domu sie doksztalcac nie maja sie czego bac

tak sobie wmawiaj
sami jestescie sobie winni, zawod bez zadnego progu wejscia a programisci chwalili sie na prawo i lewo ile to pieniazkow nie robia
teraz 90% 'programistow' dyma za 3-4k co jest norma ale dla pana od formulek w excelu, oczywiscie wiekszosc jest przekonana ze predzej czy pozniej dojdzie do 15k wiec wydaje im sie ze w zyciu juz im sie udalo

0

straszny bol d**y widze ze ludzie masowo wchodza na rynek i stawki pojda w dol i sie zrownaja z innymi zawodami. programista to zawod jak kazdy inny

1
Złoty Kret napisał(a):

straszny bol d**y widze ze ludzie masowo wchodza na rynek i stawki pojda w dol i sie zrownaja z innymi zawodami. programista to zawod jak kazdy inny

Z tym że mało gdzie indziej jest możliwość przenoszenia wykonywania do innych krajów. Jakby taki hydraulik mógł naprawiać na odległość kibel Niemcowi siedząc w domu albo w biurze obok miejsca zamieszkania to też by zarabiał więcej. Co do programowania to uważam że dalej by dojść do powiedzmy 5000 czy 8000 pln na uop netto lub ekwiwalent to programowanie zostawia w tyle większość branż technicznych w Polsce. 15k rzeczywiście nie dla każdego, chyba że ma gadane i umiejętność budowania sieci kontaktów.

2

Wszyscy piszecie o tym upadku jakby brali każdego z ulicy. Potem przychodzi temat gdzie gość X pisze "no nie ma pracy pomocy" i odpowiedzi "teraz do pracy to tylko po AGH, na reszte nawet nie patrzą". Zdecydujecie się w końcu?

0
vendie napisał(a):

Wszyscy piszecie o tym upadku jakby brali każdego z ulicy. Potem przychodzi temat gdzie gość X pisze "no nie ma pracy pomocy" i odpowiedzi "teraz do pracy to tylko po AGH, na reszte nawet nie patrzą". Zdecydujecie się w końcu?

bo brali z ulicy, dlatego teraz nie ma pracy pomocy i teraz do pracy to tylko po AGH

0
bojowy helikopter napisał(a):

sami jestescie sobie winni, zawod bez zadnego progu wejscia a programisci chwalili sie na prawo i lewo ile to pieniazkow nie robia

Bez żadnego progu wejścia? xDDD

teraz 90% 'programistow' dyma za 3-4k co jest norma ale dla pana od formulek w excelu, oczywiscie wiekszosc jest przekonana ze predzej czy pozniej dojdzie do 15k wiec wydaje im sie ze w zyciu juz im sie udalo

Nie znam żadnego programisty, który zarabia 3-4k, a większość programistów, których znam mają od <0 do 4 lat doświadczenia.
W jednej z krakowskich korporacji stawka startowa dla juniorów to >6,5k brutto, więc zastanów się co piszesz.

0
Biedny Kret napisał(a):
bojowy helikopter napisał(a):

sami jestescie sobie winni, zawod bez zadnego progu wejscia a programisci chwalili sie na prawo i lewo ile to pieniazkow nie robia

Bez żadnego progu wejścia? xDDD

teraz 90% 'programistow' dyma za 3-4k co jest norma ale dla pana od formulek w excelu, oczywiscie wiekszosc jest przekonana ze predzej czy pozniej dojdzie do 15k wiec wydaje im sie ze w zyciu juz im sie udalo

Nie znam żadnego programisty, który zarabia 3-4k, a większość programistów, których znam mają od <0 do 4 lat doświadczenia.
W jednej z krakowskich korporacji stawka startowa dla juniorów to >6,5k brutto, więc zastanów się co piszesz.

O co tu chodzi? Jakis hejt ludzi którzy nie mogą wbić się w rynek?
Programista zarabia i bedzie świetnie zarabiał, ale próg dla juniorów będzie rósł przez wysoką ilość "informatyków", "bootcampowców" i innych podobnych tworów, nastawionych na wysokie pieniądze i niskie umiejętności.

0

@bojowy helikopter:

bojowy_helikopter ma 100% racji, zarobki w danym zawodzie są determinowane wyłącznie przez prawo popytu i podaży na programistów.
NIC WIĘCEJ!!!!!

wartość jaką generuję dana praca tylko pośrednio wpływa na POPYT na programistów, bo jak praca jest efektywna to powstaje więcej przedsiębiorstw informatycznych i jest większe zapotrzebowanie.

ALE UWAGA!!!!
JEŚLI POPYT WZROŚNIE o 10 programistów i podaż (czyli ilośc chętnych pracować jako programista) też wzrośnie o 10, to stan równowagi POZOSTAJE TEN SAM

bojowy_helikopter ma więc pełną rację, zarobki są determinowane tylko przez popyt i podaż. Jest masa zawodów które generują większe zyski niż programista, np. niektórzy inżynierowie, czy finansiści w bankach. Czemu zarabiają średnio mniej? Wyłącznie ze względu na to, że nie ma u nas przemysłu i poważnej bankowości inwestycyjnej, nie ma więc dużego popytu na tego typu specjalistów.

Wniosek?
Módlcie się, żeby przestali dawać bootcampom dofinansowania z unii

2

i wszystko znowu zeszło na temat bootcampów, niektórzy powinni rozważyć wizyte u psychiatry

1
Czarny Kowal napisał(a):

@bojowy helikopter:

bojowy_helikopter ma 100% racji, zarobki w danym zawodzie są determinowane wyłącznie przez prawo popytu i podaży na programistów.

przeczytaj jeszcze raz to zdanie, bo chyba nie to chciałeś napisać

wartość jaką generuję dana praca tylko pośrednio wpływa na POPYT na programistów, bo jak praca jest efektywna to powstaje więcej przedsiębiorstw informatycznych i jest większe zapotrzebowanie.

Ale ja nie pisałem, że wartość jaką generuje dana praca wpływa na POPYT, tylko na zarobki.

ALE UWAGA!!!!
JEŚLI POPYT WZROŚNIE o 10 programistów i podaż (czyli ilość chętnych pracować jako programista) też wzrośnie o 10, to stan równowagi POZOSTAJE TEN SAM

Tylko, że podaż i ilość chętnych to nie to samo by pracować jako programista to nie to samo. Do tego potrzeba jeszcze kompetencji.

Poza tym, jeśli jeden programista generuje bardzo duże zyski i ma wysokie zarobki, to czemu miałyby one spaść jeśli pojawią się inni programiści? Jeśli nie obniżą oni wymagań płacowych to nic się nie zmieni.

bojowy_helikopter ma więc pełną rację, zarobki są determinowane tylko przez popyt i podaż. Jest masa zawodów które generują większe zyski niż programista, np. niektórzy inżynierowie, czy finansiści w bankach. Czemu zarabiają średnio mniej?

a zarabiają średnio mniej?

Wyłącznie ze względu na to, że nie ma u nas przemysłu i poważnej bankowości inwestycyjnej,

skoro nie ma, to znaczy, że ich praca nie przekłada się wysokie dochody firm, a więc nie jest tak efektywna. I to jest właściwe wyjaśnienie, a nie brak popytu.

Są zawody, na które też nie ma aż tak dużego popytu, np. kompozytorzy, piłkarze - a oni zarabiają dość dużo. Jednocześnie są zawody, na które jest duży popyt i mała podaż (np. pielęgniarki, opiekunki osób starszych) - a ich zarobki wcale nie są wysokie.

0

Faktycznie front-end to nie tylko stronki dla małych biznesów - to jest po prostu to co umiem w tej chwili zrobić :D Skoro chodzi raczej o rozwiązywanie problemów niż o samą składnie to zostanę przy froncie i zobaczymy co będzie dalej jak dojdę do frameworków. Dzięki za odpowiedzi te mniej i bardzie konstruktywne ;)

0
vendie napisał(a):

Wszyscy piszecie o tym upadku jakby brali każdego z ulicy. Potem przychodzi temat gdzie gość X pisze "no nie ma pracy pomocy" i odpowiedzi "teraz do pracy to tylko po AGH, na reszte nawet nie patrzą". Zdecydujecie się w końcu?

Bo to jest wątek dla programistów frontendowych i webdeveloperów od Junior 1,5k do Mid/Senior 5k (6k w stolicy na b2b).

0
Koder 13,7 zł/godz napisał(a):
vendie napisał(a):

Wszyscy piszecie o tym upadku jakby brali każdego z ulicy. Potem przychodzi temat gdzie gość X pisze "no nie ma pracy pomocy" i odpowiedzi "teraz do pracy to tylko po AGH, na reszte nawet nie patrzą". Zdecydujecie się w końcu?

Bo to jest wątek dla programistów frontendowych i webdeveloperów od Junior 1,5k do Mid/Senior 5k (6k w stolicy na b2b).

Skąd te dane? Strony z ofertami pracy pokazują coś innego a tutaj masz 3 przykładowe ogłoszenia wyświetlane na 4programmers:
Frontend Developer - React
Senior React Developer
Frontend Web Developer

Myślę, że jak jesteś dobry to możesz dobre pieniądze zarobić.

0

@GutekSan:
@bojowy helikopter:

wartość jaką generuję dana praca tylko pośrednio wpływa na POPYT na programistów, bo jak praca jest efektywna to powstaje więcej przedsiębiorstw informatycznych i jest większe zapotrzebowanie.

Ale ja nie pisałem, że wartość jaką generuje dana praca wpływa na POPYT, tylko na zarobki.

a ja nie pisałem nigdzie, że ty tak napisałeś lol. Wartość jaką generuję praca nie wpływa na zarobki, ekonomia do tego doszła już 200 lat temu i nikt się o to nie spiera....
https://en.wikipedia.org/wiki/Wage#Determinants_of_wage_rates
https://www.cliffsnotes.com/study-guides/economics/labor-market/labor-demand-and-supply-in-a-perfectly-competitive-market

ALE UWAGA!!!!
JEŚLI POPYT WZROŚNIE o 10 programistów i podaż (czyli ilość chętnych pracować jako programista) też wzrośnie o 10, to stan równowagi POZOSTAJE TEN SAM

Tylko, że podaż i ilość chętnych to nie to samo by pracować jako programista to nie to samo. Do tego potrzeba jeszcze kompetencji.
Poza tym, jeśli jeden programista generuje bardzo duże zyski i ma wysokie zarobki, to czemu miałyby one spaść jeśli pojawią się inni programiści? Jeśli nie obniżą oni wymagań płacowych to nic się nie zmieni.

no niewątpliwie potrzeba kompetencji, nikt nie pisał, że podaż programistów to podaż niewykwalifikowanych programistów.
Popyt i podaż zwykłych juniorów/midów i seniorów to dwie różne rzeczy, które kształtują się w inny sposób. Zwiększenie podaży juniorów nie wpływnie na podaż i płace seniorów, ale potem i tak dostaną rykoszetem trochę jeśli spadną zarobki w całym sektorze.

bojowy_helikopter ma więc pełną rację, zarobki są determinowane tylko przez popyt i podaż. Jest masa zawodów które generują większe zyski niż programista, np. niektórzy inżynierowie, czy finansiści w bankach. Czemu zarabiają średnio mniej?

a zarabiają średnio mniej?

inżynierowie tak, analitycy finansowi raczej też

Wyłącznie ze względu na to, że nie ma u nas przemysłu i poważnej bankowości inwestycyjnej

skoro nie ma, to znaczy, że ich praca nie przekłada się wysokie dochody firm, a więc nie jest tak efektywna. I to jest właściwe wyjaśnienie, a nie brak popytu.

xDDDD a może to że mamy ch*jową gospodarkę opartą na outsourcingu i produkcji parówek? xDDDDD

Są zawody, na które też nie ma aż tak dużego popytu, np. kompozytorzy, piłkarze - a oni zarabiają dość dużo. Jednocześnie są zawody, na które jest duży popyt i mała podaż (np. pielęgniarki, opiekunki osób starszych) - a ich zarobki wcale nie są wysokie.

pielęgniarki to zawód regulowany przez Państwo, a nie rynek. Opiekunki osób starszych co prawda nie, ale tutaj są dwa czynniki, ponieważ pielęgniarki są regulowane przez państwo, to pośrednio wpływa na płace opiekunek do osób starszych, po drugie osoby starsze są w polsce w większości ubogie, więc nie są po prostu w stanie zapłacić powyżej pewnej kwoty. Na zachodzie opiekunki do osób starszych zarabiają bardzo dużo.

no kompozytorzy zarabiają dużo jak jest popyt na ich pracę, czyli mają 10mln wyświetleń na yt i wtedy mogą dawać koncerty albo biorą ich muzykę do filmów. jak mają 10 tyś. to nic nie zarabiają. No tak tylko piłkarze średnio zarabiają pewno mniej niż programiści (mówię o wszystkich profesjonalnych piłkarzach, czyli łącznie z 2,3,4 ligą), w skali całego rynku piłkarskiego masz może 0,1% piłkarzy gwiazd zarabiających krocie.

0

Czy były już wyniki ankiety o płacach, która tu 2 miesiące temu była promowana?

0

front end to html i css? chyba 10 lat temu, nie wiem czy autor zna choćby podstawy angulara, gdyby znał wiedziałby jakie możliwości oferują frameworki i jak są rozbudowane

0

frontend jest taki sam jak firmy które robią frontend i klienci którzy płacą za frontend

Ma być tanio, tanio, tanio i do tego szybko. The end.

Technologie używane przez rodzimy fronted-biznes są dostosowane do rodzimego rynku frontend. Fajne ogłoszenia pojawiają się ale i tak ogromna większość pracy w Polsce, szczególnie tej poza największymi miastami, to prosty, tani, szybki small-programming-business.

0
Czarny Kowal napisał(a):

@GutekSan:
@bojowy helikopter:

wartość jaką generuję dana praca tylko pośrednio wpływa na POPYT na programistów, bo jak praca jest efektywna to powstaje więcej przedsiębiorstw informatycznych i jest większe zapotrzebowanie.

Ale ja nie pisałem, że wartość jaką generuje dana praca wpływa na POPYT, tylko na zarobki.

a ja nie pisałem nigdzie, że ty tak napisałeś lol.

To po co prostowałeś zdanie, którego nie napisałem? Lubisz polemizować z argumentami, które nie padły? :D

Wartość jaką generuję praca nie wpływa na zarobki, ekonomia do tego doszła już 200 lat temu i nikt się o to nie spiera....
https://en.wikipedia.org/wiki/Wage#Determinants_of_wage_rates
https://www.cliffsnotes.com/study-guides/economics/labor-market/labor-demand-and-supply-in-a-perfectly-competitive-market

Tylko, że 200 lat temu nie było rynku pracy programistów.... :D
Podlinkowane przez Ciebie strony wcale nie dowodzą Twojej tezy. Analiza tam przeprowadzona pokazywała pewien mechanizm, ale dane użyte do tej analizy były wyłącznie przykładowe. Zauważ, że przyjęto tam założenie, że marginal revenue product of labor spada wraz ze wzrostem liczby pracowników. To może być prawdą dla rynku pracowników fizycznych, ale już niekoniecznie dla rynku programistów, gdzie te relacje mogą być odwrócone.

cytując:
The marginal revenue product of labor is the additional revenue that the firm earns from hiring an additional worker; it represents the wage that the firm is willing to pay for each additional worker.

Realne przykłady:
Średnia firma: Ailleron SA. Przychody za rok 2017 - 101 mln zl. Zatrudnienie: 226 osób. Roczny przychód na osobę: 448 805 zł.
Większa firma: TomTom. Przychody za rok 2017 - 903 mln euro. Zatrudnienie: 4738 osób. Roczny przychód na osobę: 190 586 euro ~ 818 276 zł.
Duża firma: Google. Przychody za rok 2017 - 109,65 bln $. Zatrudnienie 88 100 osób. Roczny przychód na osobę: 1 244 467 $ ~ 4 708 910 zł.

Wniosek - firmy IT zatrudniające więcej osób mają wyższą efektywność ich pracy, bo mogą pracować nad większymi projektami i działają na większą skalę. Oczywiście firma nie zatrudnia tylko programistów, ale można przyjąć, że w firmach z branży IT proporcje ich zatrudnienia są podobne.

No i teraz sobie odpowiedz, w której firmie chciałbyś zarabiać :)

bojowy_helikopter ma więc pełną rację, zarobki są determinowane tylko przez popyt i podaż. Jest masa zawodów które generują większe zyski niż programista, np. niektórzy inżynierowie, czy finansiści w bankach. Czemu zarabiają średnio mniej?

a zarabiają średnio mniej?

inżynierowie tak, analitycy finansowi raczej też

Bo praca inżynierów nie jest tak efektywna, w tym sensie, że trudno zastosować efekt dźwigni w ich pracy, jeśli dajmy na to jest to inżynier pracujący przy budowie albo automatyce przemysłowej. Zysku z ich pracy nie można łatwo przemnożyć, tak jak to działa przy sprzedaży oprogramowania.
A co do finansistów to się nie zgodzę. Topowi finansiści zarabiają lepiej niż topowi programiści, a słabi - porównywalnie.

Wyłącznie ze względu na to, że nie ma u nas przemysłu i poważnej bankowości inwestycyjnej

skoro nie ma, to znaczy, że ich praca nie przekłada się wysokie dochody firm, a więc nie jest tak efektywna. I to jest właściwe wyjaśnienie, a nie brak popytu.

xDDDD a może to że mamy ch*jową gospodarkę opartą na outsourcingu i produkcji parówek? xDDDDD

Ale co to zmienia? Pytałeś czemu zarabiają mniej, więc odpowiedziałem. A to, że gospodarka jest ch*jowa tłumaczy czemu efektywność pracy jest niska.

Są zawody, na które też nie ma aż tak dużego popytu, np. kompozytorzy, piłkarze - a oni zarabiają dość dużo. Jednocześnie są zawody, na które jest duży popyt i mała podaż (np. pielęgniarki, opiekunki osób starszych) - a ich zarobki wcale nie są wysokie.

pielęgniarki to zawód regulowany przez Państwo, a nie rynek.

Co...? Chyba nie wiesz co to znaczy zawód regulowany D:D

po drugie osoby starsze są w polsce w większości ubogie, więc nie są po prostu w stanie zapłacić powyżej pewnej kwoty.

no i co z tego? przecież twierdzisz, że wyłącznie popyt i podaż reguluje zarobki?
wyjaśniam: to, że osoby starsze są ubogie i nie są w stanie zapłacić powyżej pewnej kwoty, oznacza że praca opiekunów nie jest (ekonomicznie) efektywna, bo wykonują usługi, za które rynek nie jest skłonny zapłacić.

Na zachodzie opiekunki do osób starszych zarabiają bardzo dużo.

Kolejny LOL :)
http://www.salaryexplorer.com/salary-survey.php?loc=229&loctype=1&job=15&jobtype=1

Bardzo dużo to może w porównaniu z zarobkami w Polsce. Ale 2500$ to nie są bardzo duże zarobki.

no kompozytorzy zarabiają dużo jak jest popyt na ich pracę, czyli mają 10mln wyświetleń na yt i wtedy mogą dawać koncerty albo biorą ich muzykę do filmów. jak mają 10 tyś. to nic nie zarabiają. No tak tylko piłkarze średnio zarabiają pewno mniej niż programiści (mówię o wszystkich profesjonalnych piłkarzach, czyli łącznie z 2,3,4 ligą), w skali całego rynku piłkarskiego masz może 0,1% piłkarzy gwiazd zarabiających krocie.

10 mln. wyświetleń i koncerty oznacza, że ich praca jest efektywna, a nie że jest na nich popyt. O popycie i podaży mówimy w odniesieniu do grupy zawodowej, abstrahując od konkretnej osoby, czyli że jest popyt na kompozytorów, piłkarzy, spawaczy, a nie na Pendereckiego czy Messiego.

Na piłkarzy w skali świata nie ma popytu. Popyt na nich jako na grupę jest zawsze ograniczony do liczby piłkarzy w głównych światowych ligach. Nie płaci im się za to, że ludzie domagają się więcej klubów i więcej meczów, tylko dlatego że ich praca jest efektywna w tym sensie, że generuje duże zyski. Podobnie na artystów. Jeśli popyt na rozrywkę wzrasta to nie oznacza, że wzrasta popyt na ludzi się nią zajmujących - ich zawsze wystarczy. Ale oznacza to, że do branży rozrywkowej wpłynie więcej pieniędzy. A to oznacza, że wzrośnie efektywność ich pracy, bo godzina ich pracy generuje większe zyski, i w efekcie wzrastają też ich zarobki.

0

Odniosę się tylko do głównego argumentu bo na reszta jest tu mało istotna (polecam otworzyć jakikolwiek podręcznik do ekonomii pracy):

Bo praca inżynierów nie jest tak efektywna, w tym sensie, że trudno zastosować efekt dźwigni w ich pracy, jeśli dajmy na to jest to inżynier pracujący przy budowie albo automatyce przemysłowej. Zysku z ich pracy nie można łatwo przemnożyć, tak jak to działa przy sprzedaży oprogramowania.

to jest jakaś kompletna brednia. Pracy większości programistów też nie da się łatwo przemnożyć, bo pracują w bankach albo dużych korpo, gdzie ich praca nie przekłada się bezpośrednio na sprzedaż oprogramowania. Nie ma bezpośredniego związku między efektywnością pracy a płacą. Efektywność pracy wpływa tylko pośrednio wyłącznie na popyt na pracę, ale płaca zależy też od podaży. Przykładowo, nawet jeśli programiści generują dla firmy dochód 20k złotych, ale firma ma 10 chętnych na miejsce, to firma może zaoferować zarobki znacznie niższe niż 20k złotych, bo wie, że ze względu na konkurencję i tak któryś z tych 10 chętnych się zgodzi na pracę za 10k. Przy 20 chętnych, może już zaproponować 5k. Malejąca krańcowa produktywność pracy nie ma akurat w tym przypadku nic do rzeczy, tzn. to założenie nie wpływa na całą analizę.

Twoja teza jest, że zarobki są determinowane przez wartość którą wytwarza pracownik, ale to tylko jedna część układanki. Druga część to podaż pracowników.

Inżynierowie nie zarabiają mniej, bo ich praca jest mniej efektywna niż praca programistów. Zarabiają mniej, bo popyt na inżynierów jest znacznie mniejszy niż na programistów, przy podobnej podaży kierunków inżynierskich. Popyt na inżynierów jest mniejszy nie ze względu na ich mniejszą efektywność, tylko ze względu na brak przemysłu w naszej gospodarce. Brak przemysłu w naszej gospodarce nie wynika z niskiej efektywności inżynierów, tylko z 2 WŚ, 60 lat komunizmu, sprzedania przemysłu w latach 90, niskiej innowacyjności, niskiego poziomu nauki, niskiej koncentracji dużego kapitału, drenażowi kapitału przez zachodnie korporacje, emigracji.

0
Czarny Kowal napisał(a):

Odniosę się tylko do głównego argumentu bo na reszta jest tu mało istotna (polecam otworzyć jakikolwiek podręcznik do ekonomii pracy):

Nie zasłaniaj się podręcznikami, tylko konkretnymi argumentami.

Bo praca inżynierów nie jest tak efektywna, w tym sensie, że trudno zastosować efekt dźwigni w ich pracy, jeśli dajmy na to jest to inżynier pracujący przy budowie albo automatyce przemysłowej. Zysku z ich pracy nie można łatwo przemnożyć, tak jak to działa przy sprzedaży oprogramowania.

to jest jakaś kompletna brednia. Pracy większości programistów też nie da się łatwo przemnożyć, bo pracują w bankach albo dużych korpo, gdzie ich praca nie przekłada się bezpośrednio na sprzedaż oprogramowania.

Da się łatwo przemnożyć, bo to co robi programista to soft, który napisany raz najczęściej będzie wykorzystywany przez miliony klientów banku czy korporacji.

To co również różni inżynierów od programistów w Polsce to to, że efekty pracy programistów łatwiej przenieść za granicę - w końcu to tylko soft. Efekt pracy inżyniera jest bardziej lokalny więc jego zarobki są bardziej zbliżone do lokalnych. Poza tym branża przemysłowa jako taka generuje dużo większe koszty niż branża produkcji oprogramowania.

Nie ma bezpośredniego związku między efektywnością pracy a płacą. Efektywność pracy wpływa tylko pośrednio wyłącznie na popyt na pracę, ale płaca zależy też od podaży. Przykładowo, nawet jeśli programiści generują dla firmy dochód 20k złotych, ale firma ma 10 chętnych na miejsce, to firma może zaoferować zarobki znacznie niższe niż 20k złotych, bo wie, że ze względu na konkurencję i tak któryś z tych 10 chętnych się zgodzi na pracę za 10k. Przy 20 chętnych, może już zaproponować 5k.

tak, a przy 1000 chętnych 100 zł...
To tak nie działa. Zapominasz, że w tym równaniu istnieją nie tylko inni chętni na miejsce pracy, ale i inni pracodawcy, którzy też mogą się uginać, bo jeśli nie znajdą chętnych do pracy, to stracą kontrakt na grubą kasę. Obie strony mogą na siebie wywierać presję by znaleźć punkt optymalny, czyli płacę rynkową. Nie przeczę, że popyt i podaż w jakimś stopniu zmieniają ten punkt równowagi, ale i tak najistoniejsza jest tu efektywność - bo to jest zakres na którym ten punkt równowagi jest wyznaczany. Jeśli pracownik wygeneruje 100k, to punkt optymalny będzie wyznaczany do tego zakresu (oczywiście nierealne jest, że go osiągnie, ale to jest granica). Tymczasem, jeśli pracownik będzie generował 5k, to jego płaca nie przekroczy tej wartości, choćbyś nie wiem jaki miał duży popyt i małą podaż.

Inżynierowie nie zarabiają mniej, bo ich praca jest mniej efektywna niż praca programistów. Zarabiają mniej, bo popyt na inżynierów jest znacznie mniejszy niż na programistów, przy podobnej podaży kierunków inżynierskich. Popyt na inżynierów jest mniejszy nie ze względu na ich mniejszą efektywność, tylko ze względu na brak przemysłu w naszej gospodarce. Brak przemysłu w naszej gospodarce nie wynika z niskiej efektywności inżynierów,

Ale brak przemysłu właśnie powoduje niską efektywność inżynierów. Bo mówiąc o efektywności nie mam na myśli skuteczności rozwiązywania problemów inżynieryjnych, tylko efektywności generowania dochodu poprzez pracę. Brak przemysłu nie jest konsekwencją niskiej efektywności tylko odwrotnie - niska efektywność jest konsekwencją braku przemysłu. Brak przemysłu oznacza, że firmy nie produkują na światowy rynek, mają mniej klientów i mniej bogatych klientów, co oznacza że praca takiego inżyniera jest ekonomicznie mniej efektywna niż jego odpowiednika w kraju gdzie przemysł ma się dobrze, a jego projekty trafiają na cały świat.

0

tak, a przy 1000 chętnych 100 zł...

jak najbardziej możliwe że przy ogromnej podaży, zarobki w danej branży mogą spaść do śmiesznych wartości. Przecież na rynku stażystów jest to już widoczne. Kiedyś 2-3k za staż było normalną stawkę (sam taką dostawałem), obecnie staże są czasem nawet darmowe. Czyli spadek jest parunastokrotny. Analogicznie jest np. u prawników gdzie stazyści i "juniorzy" czasem muszą nawet DOPŁACAĆ do stażu, wynika to z ogromnej podaży absolwentów prawa.

To tak nie działa. Zapominasz, że w tym równaniu istnieją nie tylko inni chętni na miejsce pracy, ale i inni pracodawcy, którzy też mogą się uginać, bo jeśli nie znajdą chętnych do pracy, to stracą kontrakt na grubą kasę. Obie strony mogą na siebie wywierać presję by znaleźć punkt optymalny, czyli płacę rynkową. Nie przeczę, że popyt i podaż w jakimś stopniu zmieniają ten punkt równowagi, ale i tak najistoniejsza jest tu efektywność - bo to jest zakres na którym ten punkt równowagi jest wyznaczany. Jeśli pracownik wygeneruje 100k, to punkt optymalny będzie wyznaczany do tego zakresu (oczywiście nierealne jest, że go osiągnie, ale to jest granica).

dzięki za przyznanie mi racji ;)

Tymczasem, jeśli pracownik będzie generował 5k, to jego płaca nie przekroczy tej wartości, choćbyś nie wiem jaki miał duży popyt i małą podaż.

może przekroczyć, zysk jaki generuję dany pracownik tylko pośrednio wpływa na popyt na pracę. Działa to następująco jeśli wskutek działań popytu i podaży płaca rynkowa jest wyższa niż zyski generowane z pracownika, to część przedsiębiorstw upada albo generuje straty, wskutego tego zwalniają część pracowników i zmniejsza się popyt na pracę w skali całej gospodarki. Spadek popytu na pracę oznacza spadek płacy rynkowej i powrót do normalnego stanu.

Ale brak przemysłu właśnie powoduje niską efektywność inżynierów. Bo mówiąc o efektywności nie mam na myśli skuteczności rozwiązywania problemów inżynieryjnych, tylko efektywności generowania dochodu poprzez pracę. Brak przemysłu nie jest konsekwencją niskiej efektywności tylko odwrotnie - niska efektywność jest konsekwencją braku przemysłu. Brak przemysłu oznacza, że firmy nie produkują na światowy rynek, mają mniej klientów i mniej bogatych klientów, co oznacza że praca takiego inżyniera jest ekonomicznie mniej efektywna niż jego odpowiednika w kraju gdzie przemysł ma się dobrze, a jego projekty trafiają na cały świat.

brak przemysłu w polsce nie ma żadnego związku z efektywnością kogokolwiek. Przemysł buduję się dekadami wskutek akumulacji i koncentracji kapitału, u nas przemysł zaczął się budować na poważnie od 20 lat i minie jeszcze parę dekad zanim dojdziemy do poziomu krajów zachodnich.

1
front end napisał(a):

front end to html i css? chyba 10 lat temu, nie wiem czy autor zna choćby podstawy angulara,

w Angularze pisze się szablony, które docelowo się transformują do HTML/CSS, więc nie odchodzimy wcale od HTML/CSS, po prostu używa się JS i szablonów do ich generacji.

gdyby znał wiedziałby jakie możliwości oferują frameworki i jak są rozbudowane

Rozbudowanie frameworków to nie największy problem. Większym problemem jest to, że same aplikacje stają się bardziej rozbudowane - a co za tym idzie nie warto już czegoś "zaklepać" i już, ale dochodzą kwestie typu architektura, wydzielenie właściwych abstrakcji, podział na komponenty, przepływ danych w aplikacji... To jest trudniejsze niż nauka frameworka. I też dlatego ten frontend nie jest wcale taki łatwy. Bo jeśli przyjdzie ktoś, kto jest słaby, to naklepie nieutrzymywalną aplikację i kod, który będzie generował później problemy.

0
Czarny Kowal napisał(a):

tak, a przy 1000 chętnych 100 zł...

jak najbardziej możliwe że przy ogromnej podaży, zarobki w danej branży mogą spaść do śmiesznych wartości.

Ok, czyli widzę że znasz się na ekonomii jak świnia na gwiazdach. Do niczego takiego ci nie spadną, bo ludziom przestanie się opłacać pracować w ten sposób.

Przecież na rynku stażystów jest to już widoczne. Kiedyś 2-3k za staż było normalną stawkę (sam taką dostawałem), obecnie staże są czasem nawet darmowe. Czyli spadek jest parunastokrotny.

"Staż" to nie jest regularna praca.

Analogicznie jest np. u prawników gdzie stazyści i "juniorzy" czasem muszą nawet DOPŁACAĆ do stażu, wynika to z ogromnej podaży absolwentów prawa.

Nieprawda. To wynika z konieczności odbycia stażu, jeśli chce się kontynuować karierę prawniczą. To coś w rodzaju płatnej formy nabycia doświadczenia wymaganej przez regulację zawodu i ograniczonej czasowo. Nie ma nic wspólnego z normalnymi relacjami na rynku pracy, które omawiamy, przykład totalnie z czapy.

rynkową. Nie przeczę, że popyt i podaż w jakimś stopniu zmieniają ten punkt równowagi, ale i tak najistoniejsza jest tu efektywność - bo to jest zakres na którym ten punkt równowagi jest wyznaczany. Jeśli pracownik wygeneruje 100k, to punkt optymalny będzie wyznaczany do tego zakresu (oczywiście nierealne jest, że go osiągnie, ale to jest granica).

dzięki za przyznanie mi racji ;)

Albo nie umiesz czytać ze zrozumieniem, albo naiwnie próbujesz tanich sztuczek. Nigdzie nie przyznałem ci racji - napisałem wyraźnie, że najistotniejsza jest efektywność, bo to ona wyznacza zakres na którym pracodawca i pracownik szukają punktu korzystnego dla obu stron. Popyt i podaż powodują jedynie przesuwanie się tego punktu, ale cały czas w zakresie określonym przez efektywność.

Tymczasem, jeśli pracownik będzie generował 5k, to jego płaca nie przekroczy tej wartości, choćbyś nie wiem jaki miał duży popyt i małą podaż.

może przekroczyć, zysk jaki generuję dany pracownik tylko pośrednio wpływa na popyt na pracę. Działa to następująco jeśli wskutek działań popytu i podaży płaca rynkowa jest wyższa niż zyski generowane z pracownika, to część przedsiębiorstw upada albo generuje straty, wskutego tego zwalniają część pracowników i zmniejsza się popyt na pracę w skali całej gospodarki. Spadek popytu na pracę oznacza spadek płacy rynkowej i powrót do normalnego stanu.

No więc sam piszesz, że taka sytuacja jest tylko chwilową anomalią, która zostanie wyregulowana przez rynek, po czym płaca spadnie poniżej poziomu zysku wygenerowanego przez pracownika. Po kiego grzyba analizujesz jakieś anomalie?

brak przemysłu w polsce nie ma żadnego związku z efektywnością kogokolwiek. Przemysł buduję się dekadami wskutek akumulacji i koncentracji kapitału, u nas przemysł zaczął się budować na poważnie od 20 lat i minie jeszcze parę dekad zanim dojdziemy do poziomu krajów zachodnich.

Nadal nie rozumiesz co to znaczy niska efektywność. Argumenty, które podajesz tłumaczą przyczyny niskiej efektywności, a nie przeczą jej występowaniu.

0

Tak front-end umiera nie ma w zasadzie żadnych normalnych ofert pracy dla początkujących a większość jest na B2B, umowy o pracę ze świecą szukać. Najczęściej oprócz javascriptu i masy frameworków trzeba też znać backend albo znać photoshop czy inne programy graficzne. Szukają grafika, front-enda, backenda w jednej osobie i oczywiście będziesz miał płacone jak za jedną osobę mimo że technicznie robisz za 3. Jak skupisz się na programowaniu i rozumieniu tego co robisz nie starczy ci czasu na nauczenie się całej masy frameworków. Jak z kolei nauczysz się frameworków, photoshopa i wszystkiego czego wymagają nie starczy ci czasu na faktycznie zrozumienie tego co robisz. Tak czy siak nie polecam nikomu brać się za front.

Na dobrą sprawę front-end jest wszędzie taki sam to javascript/html/css i dostępnych ofert pracy powinno być znacznie więcej bo każda strona firmy/projekt opiera się na javascripcie. Backend może być różny, więc jest coś głęboko nie tak z faktyczną liczbą ofert pracy dla frontendów/programistów javascript a z liczbą ofert pracy która powinna być na rynku. Byłam trochę w szoku kiedy zaczęłam szukać pracy jak tych ofert jest mało to się kłóci z logiką. Rynek jest przesycony i nie ma co się za to brać.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1