Byłem ostatnio o rozmowę na juniora w Javie w pewnym dużym korpo. Ogólnie studiuję na uczelni technicznej, aczkolwiek nie informatykę.
Przygotowałem się solidnie od strony teoretycznej z javy, springa, hibernate, sql, testów, czystego kodu i wzorców. Poświeciłem też trochę czasu na gita, mavena i gradle i przez +/- dwa miesiące robiłem codziennie zadania z codility, codewars, spoj. Ogólnie dość sporo się uczę programowania, więc myślałem że sobie poradzę bo wydaje mi się, że opanowałem znacznie większy zakres materiału niż typowy bootcampowicz.
Przychodzę na rozmowę, dostałem standardowo zadanko z codility, zrobiłem. Następnie sporo pytań z kodu javy, głównie o wątki, Stringi, kolekcje i wyjątki. Z tym też sobie poradziłem z kilkoma błędami.
Następnie rektruter zaczął mnie pytać o stawianie obrazów dockera na linuxie, stawianie aplikacji na AWS, dostawałem jakieś pytania o architekturę lambd z w kafce, ogólnie jakieś pytania z kafki i trochę ze sparka, i cassandry.
Z tego co zapamiętałem miałem wyjaśnić czym się różni Producer, Consumer, Topic i Broker w kafce, jaki jest główny cel API kafki i po co się tego używa (wady, zalety), jak odpalić kafkę, co to jest dstream, różne źródła danych w sparkSQL wymienić, pytania o jakiś Cluster itd.
No i ostatnie 5 minut rozmowy rekrutacyjnej wyglądało tak, że rekruter zadawał mi pytania, a ja starałem się robić dobrą minę do złej gry i w końcu przyznałem się, że nie miałem z tym w ogóle do czynienia i nie mam pojęcia o czym mówimy. No i dostałem odpowiedź tradycyjnie "oddzwonimy do Pana". Szczerze mówiąc byłem w szoku, bo myślałem że pójdzie gładko. Ale wydaje mi się, że trafiłem na jakiś mocny janusz soft bo z tego co tutaj czytałem to juniorów pytają głównie z javy, a nie z frameworków. Czy może po prostu to już jest standard, że od juniora wymaga się znajomości kafki i sparka wraz z bazami noSQL?