Czy to jest normalne, mam pecha, czy nie nadaję się na nic innego

0

Cześć
Od ponad trzech lat jestem w bugfixie lub maintenace.

Zaczęło się w 2013. Dostałem się do wymarzonej przez siebie firmy, Dwa lata (to co zostało z 2013, 2014 i część 2015) było super. Nowe ficzery, dużo kodzenia, nauki. Oczywiście utrzymanie i poprawki były, ale tak na poziomie 30%.
Potem szlag jasny wszystko trafił i tak jest po dziś dzień.
Zaczeło się niewinnie, ot kolejna tura maintenance, ale trwała ona ponad rok. Obiecani szefostwa że już, już będzie lepiej. Nie było. W tzw międzyczasie uczyłem się innej technologii (po godzinach w domu). Skończyło się na tym, że z projektu odeszło 9 osób w tym i ja. Byłem szczęśliwy bo znalazłem pracę w tej nowej technologii. Pierwszy miesiąc w nowej pracy nic specjalnego. Potem trochę kodzenia, ale bardzo mało. Potem zaczęło się bardzo rozbudowane utrzymanie z elementami kodowania. Po trzech miesiącach takiej pracy, gdzie kodowania było ze 3,4 dni poszedłem do kierownika z pytaniem co jest i czy długo tak będzie. Zaczęło się zwodzenie trwające kolejne trzy miesiące. Potem kierownik powiedzial mi wprost, tutaj tak juz będzie i nie licz na nic innego.
Wkurzyło mnie to. Mam taki system, że po odpowiedzi pozytywnej proszę jeszcze raz kierownika o spotkanie, aby na spokojnie bez emocji (bo juz się dostalem) omówić projekt gdzie mam trafić.
No i na takim spotkaniu dowiedziałem się o charakterze pracy. Spasowało mi, zgodziłem się. Po czym okazało się że z obietnic mało co zostało.
Poszukałem nowej pracy. Trzy miesiące temu. Oczywiście obietnice i plany były wielkie. Po czym przyszedł majl z planami na 2019. I co i maintenance.
Jestem tym załamany
Kolejny raz rzeczywistość okazuje się inna niż przedstawiona na rozmowie.
Niby kasa się zgadza, ale nie mam zadowolenia z pracy żadnego. Zostałem wyłuskany z rynku programistycznego i jestem ch wie kim
bugfixerm, troubleshoterem?

Przez ten cały czas uczę się w domu, po pracy, czuję się jak niewolnik - nie robię w zasadzie nic innego. Gry, sport, film, książka, nie bo w pracy nie programuję, muszę w domu poznawać co tam w trawie piszczy.
Ale po co - a komu to potrzebne?

Niby na rozmowie oczekują, a potem, potem nieważne.

Mam kolegę - fliziarza - praca ciężka, brudna, czasem niewdzieczna, ale zazdroszczę mu jak mówi, że ma zajebistą satysfakcję, jak zaczyna i widzi ten burdel w łazience, a jak wychodzi jest po prostu ładna.

NIe wiem czy jeszcze bedzie mi dane poczuć satysfakcję z pracy, a jak nie to lipa - postawiłem na pracę dużo i w sumie nie wiem czym zastąpić.

0

Mogło być dużo gorzej. Trafiłbyś do R&D i tam tworzył oprogramowanie oderwane od rzeczywistości, żył w przekonaniu, że wykonujesz ważną misję i walczysz z długiem technicznym, a klienci się nie znają i nie wiedzą co to dobry kod.

1

nie napisałeś w czym tworzysz i gdzie, ale ja bym polecił nie pchać się w korpo, bo tam to tak właśnie wygląda, czasem się uda czasem nie, ja siedzę w małej firmie (kilkanaście osób) i cały czas nowe projekty pisane od 0, takie na kilka miesięcy.

0
Wesoły Lew napisał(a):

Mogło być dużo gorzej. Trafiłbyś do R&D i tam tworzył oprogramowanie oderwane od rzeczywistości, żył w przekonaniu, że wykonujesz ważną misję i walczysz z długiem technicznym, a klienci się nie znają i nie wiedzą co to dobry kod.

Oderwane od rzeczywistości są raczej Twoje wyobrażenia o R&D

0

Taka proza życia i pracy, może pora na własną działalność.

0
[ja napisał(a)]:

bo w pracy nie programuję, muszę w domu poznawać co tam w trawie piszczy.

Przeciez utrzymaniowka to programowanie wiec jak nie programujesz?

BTW: wszyscy madrzy chca tylko nowe rzeczy klapac a tak wam to idzie ze pozniej inni musza grzebac w gownie na utrzymaniowce

0

Oj tam, takie utrzymanie gdzie jeszcze dajesz radę i masz silę narzekać, to słaba utrzymaniowka. Posiedzialbys nad jakimś systemem pisanym przez gimnazjalistów, bez dokumentacji, z SLA 8h na krytyki i jebutnymi karami za każdą minutę spóźnienia, to miałbyś prawo narzekać hehe. To oczywiście sarkazm, a Ty widocznie masz po prostu pecha - szukaj dalej i bądź świadom że jeszcze tak źle nie jest. Mógłbyś np.jak ja, trafić do projektu odsprzedany przez kontraktornie, z półrocznym zakazem zwolnienia, odnajdując się w powyżej opisanej sytuacji. Zawsze może być gorzej, nawet w tym fachu. Z drugiej strony, w takiej robocie i przy takim tempie pracy , 8h dniowki przelatuje w 3-4h, więc nawet pół roku leci jak z bicza trzasł, zostawiając niezapomniane doświadczenie życiowe :D
Szukaj dalej.

2

Idź do banku jeden moduł będziesz przepisywał po 5 razy xD. Projekt nigdy nie wyjdzie na produkcje więc nie będzie fazy utrzymywania i masz swój problem rozwiązany :)

1

eee nie domysliles sie ze wiekszosc roboty programistow to utrzymanie? I ze nawet nowy projekty po roku zaminiaja sie czesciowo w utrzymaniowke? Serio? Radzilbym Ci zalozyc startup ale nie wiem czy to dobre bo zaraz i tak spora czesc zamieni sie w utrzymanie i bedziesz nieszczesliwy :( - sugeruje zmiane zawodu bo po co byc nieszczesliwym...

2

Moim zdaniem, lepiej pracować w utrzymaniu w sensownie napisanym projekcie niż napie*dalać sklepy internetowe na czas w jakimś SH. Ale co kto lubi ;)

0

Ło matko terabajtowska światłowodowa! Kolejny człowiek uświadomił sobie, że większość pracy programisty to utrzymaniówka. Tak anon, tak wygląda realne życie i na tym biznes kręci największy hajzz. Spodziewałeś się, że będziesz przez 5 lat klepał nowy system? Nawet gugiel i fejsbuń musi utrzymywać swoje codebase. Jedynym środowiskiem bez utrzymaniówki jaki mi do głowy przychodzi to rynek gimbazjalnych webdevów 50 złoty za stronkę. Tam nikt się w utrzymanie produktu nie bawi, ani go nie oczekuje. Od tego nie uciekniesz nawet w NASA, czy CERN.

0

Gry, sport, film, książka, nie bo w pracy nie programuję, muszę w domu poznawać co tam w trawie piszczy. Czy szef stoi nad Tobą, patrzy Ci na ręce i mówi: Chłopie ale gdzie Ty zaglądasz, do dokumentacji nowego języka / na hackernews? Z powrotem do pracy! W mojej poprzedniej firmie ludzie mieli czas w pracy grać w UrbanTerritory a Tobie szef zabroni uczyć się programowania na którym na 100% skorzystała firma?

"Zostałem wyłuskany z rynku programistycznego i jestem ch wie kim bugfixerm, troubleshoterem?" U mnie w firmie też są rozmowy: lubie_programowac mamy błąd, ile on według Ciebie zajmie: 5 dni. Pięć dni!? Przecież to mała zmiana - hola hola ja nie jestem bugfixerem, 5 dni zajmie dostarczenie implementacji która pokryje dane zagadnienie holistycznie / aplikuje rozwiązanie systemowe a nie tylko punktowe. Czy team / MT się na to zgadza? A jak, widzą że prawie nie ma błędów.

"Od tego nie uciekniesz nawet w NASA, czy CERN." - w mojej poprzedniej firmie brałem udział w 5 projektach, w każdym się czegoś nowego nauczyłem, dwa były pisane kompletnie od 0 przez z nas. W pozostałych mieliśmy wolną rękę do zmian. Jak chcesz kontakt to pisz na priv. Firmę polecam.

0

Czyli podsumowując - jak cię nuży obecny projekt to albo prośba o przeniesienie do innego albo zmiana pracodawcy. Względnie danie sobie siana i zajecie się czymś twórczym po pracy. Odkrycie, że istnieje realny świat poza kodowaniem?

0

Polecam odejście z korpo do mniejszej firmy. Ja tak zrobiłam. Przeszłam do SH, przy czym jeszcze zmieniłam technologie - ale nie na PHP i nie piszę sklepów internetowych jak ktoś tam pisał wyżej.

0

Co to jest utrzymaniowka? Jest projekt i dziala, ale od czasu do czasu trzeba dodac jakas funkcje? Nie mam dosw komercyjnego ani większych projektów, więc ciężko mi sobie wyobrazić sytuacje, że projekt który nagle "sam" przestaje działać, chyba że w javascripcie jakieś frameworki sie starzeją i rezygnuje sie ze starych funkcjonalności na miejsce nowym. Więc bardzo prosze o informacje - w jaki sposób dokładnie wygląda taka praca?

0
Zakręcony Mleczarz napisał(a):

Co to jest utrzymaniowka? Jest projekt i dziala, ale od czasu do czasu trzeba dodac jakas funkcje? Nie mam dosw komercyjnego ani większych projektów, więc ciężko mi sobie wyobrazić sytuacje, że projekt który nagle "sam" przestaje działać, chyba że w javascripcie jakieś frameworki sie starzeją i rezygnuje sie ze starych funkcjonalności na miejsce nowym. Więc bardzo prosze o informacje - w jaki sposób dokładnie wygląda taka praca?

To np sytuacja gdzie projekt nie rozwija się
Sa analizowane dumpy, naprawianie bugi, analiza logów z pytaniem czy działa jak powinno czy nie, sprawdzanie konfiguracji. Nie ma nawet za bardzo refaktoryzacji bo nie ma na to woli politycznej, czasu, pieniędzy.
Projekt gdzie chodzi tam chodzi i juz niczego się od niego nie oczekuje. Ot byle użytkownikowi ulżyć w jakiś problemach.

I w zasadzie tyle

0

Utrzymanie to zasadniczo naprawa błędów:
A) utrzymywanego systemu, czyli błędy oprogramowania, konfiguracji itp.
B) popełnionych przez użytkowników utrzymywanego systemu - czyli wszelkie sytuację gdy ktoś pracujący na systemie popełnił błąd, którego nie da się odkręcić w systemie, bo nie zostało to przewidziane lub jest to zbyt czasochłonne

A ponieważ zgodnie z " lubarskiego prawem nieskończoność - zawsze jest jeszcze jeden błąd", to nawet w systemach używanych/naprawianych przez lata, jest sporo błędów (a przynajmniej w systemach biznesowych się to potwierdza, podobno istnieją już jakieś programy bez żadnego błędu, chyba przy jakiejś wersji gcc się tym chwalili).

Nowe funkcjonalności to już rozwój a nie utrzymanie. Choć często realizowane to jest przez ten sam zespół utrzymania.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1