Byłem ostatnio na rozmowie o prace, nie dostałem sie, ale co więcej: dała mi ono mi sporo do myślenia:
- Były pytania typu: "kiedy ostatnio komuś pomogłeś?" - a ja prawie w ogole nie pracowałem z innymi ludźmi. Wszystko do szuflady, a jak raz sie zapisałem do grupki OS, to zrezygnowałem po miesiącu bo nie znałem technologii i nie mogłem sie z nikim dogadać.
- Codziennie zajmuje sie czymś innym. Statystyka? WebGL? Java? Wszystko mnie interesuje i wszystko pobieżnie, nie moge jakoś po prostu usiąść i spędzić więcej niż miesiąc na jednym projekcie. Wiele projektów porzuciłem z powodu buga albo przestarzałej technologii, siedziałem tydzień na jakimś błędzie, frustrowałem się i w końcu rezygnowałem. W programowaniu zawsze podobało mi się, że to jakby logika stosowana, można wymyśleć jakiś algorytm, zapisać go, a jak działa to człowiek jest zadowolony. Tego co nie lubie to: ślęczenie godzinami czytając jakieś przestarzałe tematy, gdzie ludzie piszą z problemami i dostają odpowiedzi: "x jest deprecated, użyj y zamiast tego", bo twórca frameworka zdecydował się zmienić działanie jakiejś funkcji i teraz działa w zupełny inny sposób. Takie mniej więcej miałem doświadczenia z webdevem, a zmarnowałem na to sporo czasu, zmarnowałem, bo sądze, że i tak niewiele sie nauczyłem, skoro na końcu i tak z płaczem porzucałem projekt. To wszystko wychodzi na rozmowie i żadna wiedza teoretyczna mi w tym nie pomoże.
Przechodzę do meritum: po tej rozmowie doszedłem do wniosku, że nie jestem zbyt dobrym programistą. Myśle, że nie ma sensu dalej wysyłać CV skoro tyle mi brakuje: jeśli chodzi o praktyke i przede wszystkim: prace w grupie. Dlatego myślałem, zeby po prostu dać sobie rok czasu i pójść do innej pracy. Rozpatruje teraz za i przeciw.
Za:
-będe miał pieniądze, aby opłacić studia co jest ważne i wspomoge rodziców
-potrzebuje pieniądze na prawko i kurs cisco - co za tym idzie, może nową pasje i potencjalne źródło utrzymania
Przeciw:
-będe miał mniej czasu na programowanie i zamiast iść wprzód będe się cofać do tyłu.
-nic innego nie potrafie
Co prawda, znam angielski całkiem dobrze i myślałem, żeby zacząć zarobkowo tłumaczyć jakieś prace, ale:
- Pewnie ludzie, którzy się tym zajmują mają edukacje kierunkową, np anglistyke.
- Teraz to każdy zna angielski, więc żeby tłumaczyć zarobkowo, trzeba to robić "perfekt". Przykładowo: ktoś musi tłumaczyć jakieś pisma prawnicze, gdzie każdy przecinek ma znaczenie - więc musi robić to osoba wykwalifikowana, bo tłumaczenia te wiążą sie z dużą odpowiedzialnością.
TLDR: jestem nieprzystosowany do życia i jestem średnim programistą. Czy powinienem iść do pracy, czy może lepiej zamknąć sie w piwnicy i czytać techniczną literature 24/7, a od czasu do czasu wziąć udział w jakimś projekcie Open Source?