Czy zostalibyście w firmie, która nowym pracownikom daje na start dużo więcej niż wam płaci?

0

Sytuacja: przyjmują nowego człowieka i dostaje na start 40% więcej niż wam płacą (Umowa o pracę), a jego zakres obowiązków jest tak z połowę mniejszy niż wasz. Idziecie na rozmowe o podwyżkę i dowiadujecie sie ze obecnie nie są przewidziane. Zostajecie w takiej firmie, czy szukacie nowego pracodawcy?

2

Zostałbym

2

Takie pytania nie mają sensu, każdy z nas jest inny, ma inną sytuację, mieszka w różnych miejscach gdzie zarobki i liczba firm jest inna, być może jak musisz zadawać takie pytania na forum to faktycznie ta podwyżka się nie należy ;) więcej samodzielnego myślenia, szczególnie w tej pracy się przydaje.

7

Ale może ten nowy pracownik jest wart więcej? ;)
Moja rada: jeśli ci sie nie podoba, to nikt cię tam nie trzyma. Nie próbuj sobie tego racjonalizować i szukać "sprawiedliwości". Nie podobaja ci się warunku? To poszukaj nowej pracy.

1
Shalom napisał(a):

Nie próbuj sobie tego racjonalizować i szukać "sprawiedliwości".

Prawda. Świat nie jest sprawiedliwy i im człowiek szybciej sobie to uzmysłowi, tym lepiej dla niego.

0
Mały Kot napisał(a):

Sytuacja: przyjmują nowego człowieka i dostaje na start 40% więcej niż wam płacą (Umowa o pracę), a jego zakres obowiązków jest tak z połowę mniejszy niż wasz. Idziecie na rozmowe o podwyżkę i dowiadujecie sie ze obecnie nie są przewidziane. Zostajecie w takiej firmie, czy szukacie nowego pracodawcy?

Wszędzie tak jest ze nowym dają więcej bo brakuje ludzi i ciezko kogoś zgarnąć z pola

0

Ja już wiem co zrobię. Chciałem tylko skonfrontować swoją decyzję z opiniami innych i zobaczyć czy nie jestem zbyt impulsywny :)
@Shalom - koleś nie jest lepszy niż ja, gubi sie w naprawdę podstawowych rzeczach. Chyba dobrze sie sprzedal przy rekrutacji chociaz z tego co widziałem rekrutacja była fatalnie przeprowadzona.

0

Przecież to normalne. Może nie aż 40% więcej, ale 10-20% to norma. Oni wiedzą, że wszyscy na raz im się nie zwolnią, a taniej im wychodzi zatrudnić 10% nowych ludzi z 10% wyższą pensją niż całej firmie dać 10%.

A co ja bym zrobił - nie interesują mnie zarobki ludzi w pracy, jakby mi kasa pasowała to bym został, a jak nie to już bym pewnie był i tak w trakcie szukania ;)

0
Mały Kot napisał(a):

Zostajecie w takiej firmie, czy szukacie nowego pracodawcy?

Why not both? Znajduję nową pracę i składając wypowiedzenie wyjaśniam to względami finansowymi. Skoro firmie zależy na pracownikach (inaczej nie byłaby hojna przy naborze nowych), może odpowiedzieć kontrofertą. To jest najlepszy sposób wystąpienia o podwyżkę. Trzeba traktować takie rzeczy jako biznes, a nie sentymenty.

Mały Kot napisał(a):

Chyba dobrze sie sprzedal przy rekrutacji

Trzeba więc czynić tak samo; może tu jest jakaś lekcja. Może ty się źle sprzedajesz przy rekrutacji? To też ważna umiejętność.

0

Sam jestem w takiej

0

zostałbym
jeżeli pomogłem daj soga

2

Przypowiesc o robotnikach w winnicy to fajnie tlumaczy: http://www.orygenes.pl/przypowiesc-o-robotnikach-w-winnicy-mt-20-1-16/ :)

Jesli gdzies pracuje, znaczy ze startowe warunki mi odpowiadaly. Jesli przestana mi pasowac bede negocjowal/poszukam cos nowego.
Ale nigdy nie uzylem jeszcze argumentu ze odchodze albo chce wiecej bo ktos inny dostaje wiecej.

0

@WhiteLightning: dokładnie, też się z tym zgadzam. Ale byłem pogadać z przełożonym, wyszło ze mam dużo więcej obowiązków i sa mi dokładane nowe zadania, w dodatku mam pomagać nowym(w sumie dwóch już pół roku siedzi a jeden 2 miesiące więc moze nie sa tacy nowi) gdyby coś im nie szło. Spytałem w takim razie o zrównanie płac bo ich stawka też mi pasuje no ale podwyżki nie są planowane :)
Jestem w trakcie komponowania CV i od przyszłego tygodnia zaczne szukać nowej pracy.

0

Ja juz ponad tydzień czekam na odpowiedz na moje uwagi, które zgłosiłem do nowej umowy na czas nieokreślny. Wiem, że każdy by się ucieszył, ale jest to kotrakt B2B z całym mnóstwem kar finansowych, a to za źle napisany kod, złamanie zakazu konkurencji , za złamanie zakazu poufności. Jest w kontrakcie kilka kar finansowych, ale jedna najbardziej mnie zirytowała. Czy z faktu, że managers nie odpowiedzieli mi na moje zastrzeżenia, mogę wnioskować, że raczej mi podziękują za współpracę ?

0

Myślę, że nie ma sensu oglądać się na innych i porównywać do kogokolwiek. Dla mnie to bez różnicy ile kto zarabia w mojej, czy innej firmie. Te informacje są przydatne przede wszystkim do rozeznania na rynku pracy. Uważam, że jeśli jest się niezadowolonym z wynagrodzenia, to mamy 2 opcje: negocjacja podwyżki albo zmiana pracy. Podczas negocjacji na pewno argumentem nie powinien być fakt, że ktoś inny zarabia więcej, bo co to za argument?

0
[wiciu napisał(a)]:

Te informacje są przydatne przede wszystkim do rozeznania na rynku pracy.

To było właśnie moje rozeznanie rynku pracy w skali mikro :) Bo skoro za mniej można dostać więcej, to po co robić więcej :D
Trochę inaczej bym do tego podszedł jakby przełożony zaproponował ze skoro pomagam nowym, to mogę brać mniej bieżących zadań.

0

Pomijając używanie tego jako argumentu w dyskusji z managementem, myślę, że ta informacja jest dość istotna. Jeżeli firma płaci sporo więcej komuś kto robi i umie mniej, to coś jest nie tak (i warto się pewnie zacząć rozglądać za czymś lepszym). Jak cokolwiek kupujesz to też przecież sprawdzasz za ile można to dostać w innym miejscu i raczej nikt nie kupi np. 50% droższego samochodu tylko dlatego że go na to stać.

0

Moim zdaniem taka sytuacja to a) coś naturalnego bo inflacja na rynku i nowych trzeba łapać nowymi sposobami, a stawki ogólnie idą w górę b) coś o czym warto porozmawiać żeby w dłużej perspektywie starsi pracownicy nie czuli się niedoceniani (bo mogą przeskoczyć do konkurencji i tam być tymi nowymi którzy dostaną więcej). 40% różnicy to sporo - skąd masz takie informacje?

0

zloz wypowiedzenie.
a razem z wypowiedzeniem podanie o prace w tej samej firmie.
tyle ze na stanowisko joniora.

1
wiciu napisał(a):

Myślę, że nie ma sensu oglądać się na innych i porównywać do kogokolwiek. Dla mnie to bez różnicy ile kto zarabia w mojej, czy innej firmie.

A ja uważam, że to jest dość istotne. Jeśli chodzi o zarobki mamy 2 rodzaje motywacji: pierwsza, "bezwzględna", służy do zaspokojenia naszych potrzeb fizycznych i zapewnienia jakiegoś spokoju finansowego. Ale jeśli zarabiasz już tyle, że stać Cię na jedzenie, mieszkanie, transport, rozrywki i jeszcze odkładasz coś z tego, to w grę zaczyna wchodzić motywacja "względna" - czyli jak wypadam z zarobkami na tle innych. Praca zaczyna pełnić w dodatkową funkcję sportu - zaczynamy rywalizować z innymi dla samej rywalizacji i dla odmiany zaspokaja nasze potrzeby psychiczne. Zarobki wyższe niż kolegów podnoszą naszą wartość we własnych oczach, wierzymy w to że jesteśmy potrzebni, w sens naszej pracy. A niższe powodują poczucie bycia gorszym.

U Ciebie nie widać tego typu potrzeb, u autora widać. W sumie to nie wiem, czy posiadanie potrzeb jest lepsze od nieposiadania. Z jednej strony brak potrzeb daje spokój bez konieczności wkładania energii w ich zaspokojenie, nawet Buddyzm uczy by wyzbyć się potrzeb czy pożądania. Z drugiej strony, obecność potrzeb jest motorem naszego działania, bezwzględne "dobrze" nie istnieje, jest tylko "lepiej" i "gorzej". Konflikt szczęścia i rozwoju.

0

@psmyrdek: wiem, bo docierały do mnie info podczas ich rekrutacji, dodatkowo widziałem ich umowy. Na początku myślałem ze skoro dostali sporo więcej to i wiecej się bedzie od nich wymagało, a tu jednak nie to :)
Może nie to że sa słabi, ale często pytaja, czesto trzeba cos poprawiac po nich.
Jak przełożony przydziela taski to oni dostaja zawsze takie w których mozna na spokojnie sobie dłubać przez dłuższy czas, do mnie trafiaja takie, gdzie jest presja czasu i trzeba szybko działać (uprzedzajac pytania, nie, nie dostają trudniejszych zadań).

1

Zarobki wyższe niż kolegów podnoszą naszą wartość we własnych oczach, wierzymy w to że jesteśmy potrzebni, w sens naszej pracy. A niższe powodują poczucie bycia gorszym.

To jest dość toksyczne myślenie, bo w prostej linii prowadzi do pretensji i buntu. Płaca jest wynikiem negocjacji między pracownikiem, a pracodawcą i niech tak zostanie. Jeśli uważasz, że jesteś w stanie dostać u innego pracodawcy znacznie więcej pieniędzy to szukaj pracy u kogoś innego i twardo negocjuj. W wolnym rynku dobre jest właśnie to, że nie trzeba wykłócać się o swoją wartość, bo rozglądając się za pracą można znaleźć taką, w której dostaniemy rynkową pensję.

Zostajecie w takiej firmie, czy szukacie nowego pracodawcy?

Rozsądne i powszechne podejście to takie, że jeśli chcę znaleźć lepszą pracę, to najpierw znajduję lepszego (z mojego punktu widzenia) pracodawcę, negocjuję z nim umowę i mówię mu jaki mam czas wypowiedzenia w aktualnej pracy. Dopiero potem składam wypowiedzenie. W takim scenariuszu ryzyko jest małe. Swojemu aktualnemu pracodawcy nie opowiadaj, że chcesz zmienić pracę przed rozmową u potencjalnego kolejnego pracodawcy. Co najwyżej powiedz, że według ciebie płaci on za mało (tzn twoim zdaniem twoja rynkowa wartość jest większa) w stosunku do ilości i/ lub jakości twojej pracy i że liczysz na podwyżkę. Przy negocjacjach z obecnym pracodawcą (kierownikiem, etc) nie porównuj się z kolegami z zespołu, bo wprowadzisz tylko ferment. Nie ma sensu wymuszać na pracodawcy by tłumaczył się czemu płaci tyle i tyle, ani samemu tłumaczyć się ze swojego zdania.

0
[Wibowit napisał(a)]:

Rozsądne i powszechne podejście to takie, że jeśli chcę znaleźć lepszą pracę, to najpierw znajduję lepszego (z mojego punktu widzenia) pracodawcę, negocjuję z nim umowę i mówię mu jaki mam czas wypowiedzenia w aktualnej pracy. Dopiero potem składam wypowiedzenie.

Na pewno tak będę postępował :)

[Wibowit napisał(a)]:

Przy negocjacjach z obecnym pracodawcą (kierownikiem, etc) nie porównuj się z kolegami z zespołu, bo wprowadzisz tylko ferment. Nie ma sensu wymuszać na pracodawcy by tłumaczył się czemu płaci tyle i tyle, ani samemu tłumaczyć się ze swojego zdania.

Przełożonemu powiedziałem, że nie jestem zadowolony z podziału zadań w zespole i ilością pracy mi przypadającej, w zwiazku z czym chcialbym podwyższenia stawki. Tu padło stwierdzenie ze podwyzki nie sa przewidziane. Nie mam zamiaru straszyc odejściem czy czymś takim, ale pewnie sie domyśli ze chodze na rozmowy :D

0

a długo tam pracujesz? 40% to ogromna różnica

1
Wibowit napisał(a):

Zarobki wyższe niż kolegów podnoszą naszą wartość we własnych oczach, wierzymy w to że jesteśmy potrzebni, w sens naszej pracy. A niższe powodują poczucie bycia gorszym.

To jest dość toksyczne myślenie, bo w prostej linii prowadzi do pretensji i buntu.

Nie wiem czy toksycznym można nazwać coś, co jest powszechne i co wykształciła w nas ewolucja.

Płaca jest wynikiem negocjacji między pracownikiem, a pracodawcą i niech tak zostanie.

No jest. Ale na wynik negocjacji ma wpływ nasze własne postrzeganie własnej wartości oraz postrzeganie tej wartości przez innych. Gdy odkrywasz, że dla kogoś praca równa pracy którą wykonujesz jest więcej warta, zmienne w równaniu zaczynają przybierać inne wartości, a Ty masz świadomość, że wyliczenia są już nieaktualne i chcesz ich dokonać na nowo.

Jeśli uważasz, że jesteś w stanie dostać u innego pracodawcy znacznie więcej pieniędzy to szukaj pracy u kogoś innego i twardo negocjuj. W wolnym rynku dobre jest właśnie to, że nie trzeba wykłócać się o swoją wartość, bo rozglądając się za pracą można znaleźć taką, w której dostaniemy rynkową pensję.

Pod warunkiem, że wartością pracy byłaby jedynie płaca, a nie zgodność z zainteresowaniami, możliwość rozwoju czy atmosfera. Rynek nie zawsze jest tak płynny, żeby zawsze była odpowiednia liczba równie satysfakcjonujących wakatów.

2
Mały Kot napisał(a):

Sytuacja: przyjmują nowego człowieka i dostaje na start 40% więcej niż wam płacą (Umowa o pracę), a jego zakres obowiązków jest tak z połowę mniejszy niż wasz. Idziecie na rozmowe o podwyżkę i dowiadujecie sie ze obecnie nie są przewidziane. Zostajecie w takiej firmie, czy szukacie nowego pracodawcy?

To pracuj o 40% mniej albo o 40% wolniej. Po co masz się starać, skoro Cię nie motywują?
A w międzyczasie szukaj nowej pracy.

0
[Ashanen napisał(a)]:

a długo tam pracujesz? 40% to ogromna różnica

Jakieś 5 lat. Nie jest to stricte tylko programowanie, bo trochę dłubania w bazach, trochę administracji oprogramowaniem, trochę programowania. Więc to tak wymieszane w pewnym stopniu :)

[GutekSan napisał(a)]:

Pod warunkiem, że wartością pracy byłaby jedynie płaca, a nie zgodność z zainteresowaniami, możliwość rozwoju czy atmosfera. Rynek nie zawsze jest tak płynny, żeby zawsze była odpowiednia liczba równie satysfakcjonujących wakatów.

No właśnie atmosfera jest dobra, to jest dla mnie bardzo wazny czynnik.

0

Ja myślę, że odejście jest właściwym postępowaniem. Inni sobie mogą gadać, że powinieneś podejść do tego bez emocji, ale w końcu jesteś człowiekiem i nie wybierasz sobie, czy w danej sytuacji danej emocji doświadczysz, czy nie. Można ewentualnie zrobić próbę, czy po jakimś tam okresie te negatywne emocje przejdą. Jeśli nie przejdą - szkoda zdrowia.

0

Nie wiem czy toksycznym można nazwać coś, co jest powszechne i co wykształciła w nas ewolucja.

Powszechny w naszym kraju jest strach przed zmianą i tendencja do narzekania. Nie obchodzi mnie co to ma wspólnego z ewolucją (tym bardziej hipotezy anonima), ale zdecydowanie wynik tych powszechnych zachowań nie jest pozytywny.

3

Pytanie wydaje się być retoryczne, ale skoro autor zadaje takowe na forum to znaczy, że coś go hamuje przed odejściem (przywiązanie?).
Radzę zabrać się na odwagę i po prostu odejść. To nawet nie chodzi o kasę, choć o to owszem też, ale takie czynniki, jak świadomość wykonywania dobrej pracy i poczucie bycia niedocenianym jest dołujące.

P.S.: Żebym ja była taka mądra i zdecydowana co robić, jeśli chodzi o moje własne życie :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1