Praca w korpo - a osobowość

0

Zapewne zostanę odesłany na inne forum, bądź zjechany za jego zaśmiecanie. Ale no nie mam pomysłu gdzie indziej bym mógł o tym napisać.
Mianowicie jestem introwertykiem (nie, nie podążam za modą, po prostu zawsze preferowałem małe grono znajomych), może do tego trochę nieśmiałym. Skończyłem studia na Politechnice w jednym z większych polskich miast na kierunku Informatyka. W projektach własnych, studenckich trochę rzucałem się między różnymi językami szukając czegoś dla siebie.
Pochodziłem też na trochę rozmów o pracę. I dostałem propozycję pracy jako programista Junior iOS Developer. Styczność z tym miałem nikłą, jednak oni chcą żebym się u nich szkolił. Oferują całkiem dobre zarobki, 4300 zł / netto przy UZ. Jednak... jest to bardzo duża korporacja. Same OpenSpace itp. Boje się, że mógłbym się zagubić w tym środowisku. Głośno. W dodatku nie interesują mnie jakieś wyjścia co chwilę na kawkę, papierosa, czy jakieś śmieszki hiszki. Nie mam też ochoty latać po różnych działach, żeby się czegoś dowiedzieć. Totalnie nie moja bajka. Ale z drugiej strony z 0 doświadczeniem komercyjnym warto się przemęczyć przez kilka miesięcy? Czy może jednak w korporacjach nie patrzy się jakoś krzywo i nie odrzuca osób, które nie są zainteresowane jakimiś interakcjami społecznymi w większym stopniu?

Dodatkowo nie jestem przekonany czy iOS jest w pełni dla mnie. Ale z drugiej strony nauczenie się pracy komercyjnej, tj. gita, jiry etc. może być przydatne. I niby w domu mogę rozwijać projekty w innych językach. I później próbować zmieniać język.

Wiem, chaotycznie trochę. Ale po prostu poszukuje jakichkolwiek opinii które mogą pomóc mnie nakierować na podjęcie dobrej decyzji.

0

Wg mnie jesteś spoko, wiec nie przejmuj się i skup sie na oprogramowaniu.

1

Boje się, że mógłbym się zagubić w tym środowisku. Głośno. W dodatku nie interesują mnie jakieś wyjścia co chwilę na kawkę, papierosa, czy jakieś śmieszki hiszki. Nie mam też ochoty latać po różnych działach, żeby się czegoś dowiedzieć. Totalnie nie moja bajka.

Praca to nie gimnazjum- sa rozne osobowosci i kazdy powinien to rozumiec i szanowac. Jesli nie interesuje Cie wychodzenie z innymi na przerwy itp. to bedac zaproszonym grzecznie dziekujesz i odmawiasz. Ludzie to zrozumieja, a jesli ktos nie zrozumie to takimi osobami nie warto sie przejmowac.

Czy może jednak w korporacjach nie patrzy się jakoś krzywo i nie odrzuca osób, które nie są zainteresowane jakimiś interakcjami społecznymi w większym stopniu?

Tak jak wyzej- jesli ktos nie potrafi zrozumiec ze mozesz nie byc zainteresowany to ich problem, nie Twoj i nie warto zaprzatac sobie glowy takimi osobami.

Ponadto uwierz ze w duzej mierze ta niepewnosc bierze sie z pewnego wyolbrzymiania- zarowno innych jak i wlasnej osoby. W korporacji bedziesz jedna mala jednostka i wiekszosc osob w ogole nie zwroci na Ciebie uwagi albo ledwo Cie bedzie dostrzegala. Mysle ze w Twoim przypadku to zaleta. Wydaje mi sie ze wlasnie w malej firmie ludzie jednak bardziej sie integruja bo kazdy kazdego zna. No ale tu wracamy do tego co pisalem wyzej- w profesjonalnym srodowisku nalezy oczekiwac od wszystkich profesjonalnych zachowan. To czy ludzie lubia sobie wychodzic na pogawedki nie swiadczy o profesjonalizmie czy jego braku, natomiast brak zrozumienia dla tych ktorzy nie chca juz swiadczy o braku profesjonalizmu.

Introwertyzm nie jest problemem, jest czyms naturalnym tak jak ekstrawertyzm. Natomiast jesli staje sie on przeszkoda na sciezce do kariery czy w innych dziedzinach zycia to problemem juz jest. Nie pozwol aby byl takim problemem dla Ciebie.

0

Ja robiłem na open space a i tak wszyscy porozumiewali się przez slacka. Nie bój się. Open space nie musi przypominać targowiska. Zwłaszcza w IT gdzie praca wymaga skupienia.
Introwertyzm nie jest zły, nikt nie będzie Cię przymuszał do pogaduszek czy wyjścia na fajke. Nie mniej fajnie by było gdybyś jednak nawiązał jakieś kontakty i nie był postrzegany jako aspołeczny.

1

Im większa firma tym łatwiej introwertykowi się nie wyróżniać. Na open space w korpo nikt nawet nie zauważy, że siedzisz ciągle cicho w kącie, a w mini firmie, gdzie siedzi się w pokojach po 4 osoby będą się czepiać, że nic nie gadasz.

0

U mnie zazwyczaj to wygląda tak (duże korpo).

  • Michał, idzesz coś zjeść / na kawę / na herbatę / na piłkarzyki?
  • Nie dzięki.
  • Ok.

Ewentualnie.

  • Michał, idzesz coś zjeść?
  • No spoko.
  • Ok, to chodźmy.

Naprawdę nie ma się czym przejmować. Praca to nie konkurs popularności.

0

w zależności od korpo bywa lepiej lub gorzej. Co więcej dużo zależy od teamu do jakiego trafisz. Co do openspace. Zakładasz słuchawki i tyle :) Co do społeczności, nie musisz się z nimi kolegować, wychodzić na piwo itd. Po prostu znajomi z pracy tak podchodź do tego. Nikt(prawie nikt) nie będzie cię szkalował za to że jesteś introwertykiem.

2

@OP: opisałeś korporację tak jakbyś już tam kiedyś pracował.
Ja osobiście dla kogoś młodego ambitnego nie polecam.
Więcej się nałazisz na spotkania niż nauczysz.
Rozwój po pracy też do najłatwiejszych nie należy.
Jeśli możesz lepiej zdobądź pracę która polega głównie na programowaniu (jeśli chcesz być programistą a nie np. "inżynierem oprogramowania" - cokolwiek to znaczy).

0

Dzięki za opinie i porady. W takim razie chyba spróbuję :) Rozumiem, że z eventów i imprez integracyjnych też można się zawsze wykręcić? :)

0
Świetny Szczur napisał(a):

Rozumiem, że z eventów i imprez integracyjnych też można się zawsze wykręcić? :)

Tak. Ale polecam jeździć na imprezy integracyjne, lepiej poznajesz ludzi z którymi pracujesz (i później łatwiej się z nimi pracuje).

0

Ja nie wiem czemu, ale też się nie dogaduję z ludźmi, nawet nic mnie nie śmieszy w rozmowach zero emocji, ale opracowałem metodę dość skuteczną, która działa.

Dzień wcześniej pije, rano kac, głowa boli normalnie umieram i gadam sobie z kimś gadam, ktoś coś zażartuje, a ja nie dość, że ledwo żyje to jeszcze nie mogę przestać się śmiać.
W dodatku nawet nie specjalnie, same się dobierają takie słowa, że karuzela śmiechu się napędza i wszyscy są wkręceni w śmiechawę.

Ogólnie łatwiej jest się zaangażować emocjonalnie jeśli trudniej ci funkcjonować, wtedy praktycznie nie ma się takiej kontroli nad emocjami.

0
Świetny Szczur napisał(a):

Dzięki za opinie i porady. W takim razie chyba spróbuję :) Rozumiem, że z eventów i imprez integracyjnych też można się zawsze wykręcić? :)

tak, ja nigdy nie byłem.

0

Jak będziesz grzecznie odmawiać to po pewnym czasie po prostu przestaną Cie zapraszać ;)
Inna kwestia czy nie zaczniesz mieć uczucia, że coś Cię omija.

0
  1. Z open space'ami jest różnie. Miałem do czynienia z różnymi przypadkami:
  2. takim, w którym pracowało się w ciszy i rozmawiało szeptem, jak ktoś głośno gadał to był uciszany
  3. takim, w którym sąsiedni, spory zespół nie potrafił uszanować pracy swoich sąsiadów, nieustannie robili hałas, "szczekaczka" co chwilę darła się na cały open space o tym, że buildy przechodzą / nie przechodzą / rzucała nieśmieszny tekst o tym że od ostatniego udanego builda doszliby na piechotę do Bangalore. Podczas swojego standupu nieraz dosłownie nas obsiadywali. Ciągłe, głośne rozmowy o dupie maryni były po prostu normą.
  4. coś pomiędzy, ludzie ze sobą rozmawiają, ale nikt nie robi bydła

Tak czy owak, jak się jest introwertykiem, to czasem ciężko się przemóc, by podejść do takiej zgrai dzikusów i im zwrócić uwagę, tym bardziej, jeśli jesteś jakimś smarkiem na najniższej pozycji w korpo (stażysta/junior) a oni przepracowali większość Twojego życia. I tylko się męczysz. Ewentualnie możesz sobie skombinować porządne słuchawki z ANC, ale na dłuższą metę podobno szkodzą na słuch. No i czasami wrzask jest taki, że tylko rozerwanie bębenków by pomogło.

  1. wspólne wyjścia do kuchni nie są obowiązkowe i jak nie chcesz, to nie musisz. Chociaż wypada raz za czas pójść, choćby z grzeczności ;) poza tym prawdopodobnie większość Twoich kolegów będzie mieć zbliżony charakter, więc towarzystwo nie jest tak męczące i nikt nie zatrajkocze Cię na śmierć ;)

  2. spotkania są męczące. Długie spotkania są bardzo męczące. Zwykle w ciągu 8h dnia pracy wypijam 2-3 kawy, tyle samo potrafię też wchłonąć na 3-4h planningu z retrospekcją. Po czymś takim faktycznie człowiek jest już trochę zmęczony ludźmi i nieszczególnie ma ochotę odzywać się do kogokolwiek do końca dnia.

  3. na początku dużo latania jako developer mieć nie będziesz, co najwyżej będziesz szukać salki w której coś się odbywa albo będziesz musiał iść po coś do HR np. przy zmianie umowy czy przy przedłużeniu.

  4. wyjazdy integracyjne i inne imprezki nie są obowiązkowe, chcesz to jedziesz, nie chcesz, to nie jedziesz. Jeszcze trzeba dodać, że taka impreza to niekoniecznie spęd połowy biura, czasami odbywa się w mniejszym gronie np. zespołowe czy na kilka zespołów z jednego działu. Na takich mniejszych jest całkiem OK, tym bardziej, że większość ludzi będziesz znał choćby z kolejki do ekspresu ;)

0

"open space" to trochę nieprecyzyjne określenie.
Na pokoje po 10-15 osób mówią open space, i na szwalnie po 100 osób mówią open space.

Wolę jednak to pierwsze.

0
Azarien napisał(a):

"open space" to trochę nieprecyzyjne określenie.
Na pokoje po 10-15 osób mówią open space, i na szwalnie po 100 osób mówią open space.

Wolę jednak to pierwsze.

Bardziej precyzyjne - sala na której jest inny zespół / człowiek nie związany z Twoim projektem którego wolałbyś nie słyszeć.
I przy takiej definicji może to być nawet sala 7 osobowa.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1