Skąd w branży tylu słabych midów/seniorów?

1
Senior developer napisał(a):
albundy napisał(a):

Teraz będzie jeszcze gorzej, bo firmy zaczynają przyjmować bootkampowiczów,

Chyba żartujesz - przecież tych nieudaczników nikt nie przyjmuje. Ten rok dobitnie pokazuje, że bootcampy wymierają.

Ten post idealnie obrazuje poziom większości użytkowników tego forum. Nieudacznik? Jesteś zwykłym frajerem któremu wydaje się, że jego droga jest jedyną słuszną, smutne to.

0

Ja szczerze mogę przyznać, że więcej niż juniorem w życiu nie będę.

Czyli raczej na rozdawanie tytułów się nie nadaję, bo jest to poza moim zrozumieniem w jaki sposób ocenić, co najwyżej mógłbym powiedzieć że ktoś coś wie, lub w ogóle nie ogarnia.

6

Nie zdziwię się, jak firmy z zachodu przesuną outsorcing trochę bardziej na wschód do jakiejś rumunii czy ukrainy jeśli trend pod tytułem, "po co testy, ważne że działa" dalej będzie utrzymywał się w polskich oddziałach.

Myślę, że biznes ma gdzieś czy kod jest pokryty testami czy nie jest. Dla nich liczy się czas i cena. Oczywiście programiści mogą się złościć ale nie są oni tutaj decyzyjni. Jeśli przeniosą to dlatego ze będziemy za drodzy w stosunku do zadanek które się nam zleca.

A wracając do tematu myślę, że większości po prostu minęła "fascynacja" programowaniem. Gdy mieli dwadzieścia parę lat i była to jakaś tam dla nich nowość to się tym jarali i przy okazji rozwijali zawodowo. Ale z czasem to spowszedniało. Zaczęli do tego podchodzić jak do zwykłej roboty. Oczywiście się dokształcali, ale to już nie było takie tempo jak kiedyś. A część pewnie sobie w pewnym momencie odpuściła i zostali z tym co było wtedy modne. Dodatkowo większość się pożeniła, porobiła dzieci i z nimi chcą spędzać czas, zamiast ślęczeć nad nauką kolejnego framworka. Myślę, że tak jest w każdym zawodzie, najpierw fascynacja a potem przychodzi taka zwyczajność.

6

Myślę, że biznes ma gdzieś czy kod jest pokryty testami czy nie jest. Dla nich liczy się czas i cena

Jedno wynika z drugiego. Dlatego odchodzi się od hinduskiego outsourcingu. Bo managerowie odkryli że co prawda koszty developmentu są niższe, ale trwa to dlużej i koszty utrzymania rosną lawinowo.

A wracając do tematu myślę, że większości po prostu minęła "fascynacja" programowaniem.

To bez znaczenia. Czym innym jest dobry koder, który się "zastał" w jakiejś technologii, a czym innym jest słaby koder.

3

Ostatnio całe 4p narzekalo ze mamy słabych juniorów /bootcampowiczow teraz słyszę ze midzi /seniory tez słabe. To kogo mamy mocnego?

2

Olać nazwy stanowisk. Jakby zamiast regular/mid senior użyć adekwatniejszych słów to wszystko wydaje się czytelniejsze, a mianowicie:
Skąd na stanowiskach programisty tylu słabych ludzi mających we firmie długi staż i zarabiających sporo pieniędzy?

3

Z mojego doświadczenia co drugi senior jest seniorem jedynie za staż...

8

Jakie macie obserwacje w tym temacie? Bo ja mam wrażenie, że niestety większość midów
jest na poziomie juniorów a seniorzy na poziomie co najwyżej mida.

Jak dla mnie to brak pasji. Jak ktoś nie ma pasji do programowania, to się nie rozwija tylko robi, żeby zrobić. Taka osoba może mieć 10 lat doświadczenia, ale być na poziomie entry level, jeśli przez 10 lat tylko będzie klepać kod, byle klepać, bez żadnej refleksji, bez żadnego pogłębiania tematu, bez żadnego eksperymentowania "jak można zrobić coś lepiej" itp.

Niektórzy bronią ludzi bez pasji, że niby programowanie to zawód jak każdy inny i niektórzy poszli tylko dla kasy lubią mieć work-life balance, a nie uczyć się ciągle.

Ok, to nazwijmy "pasję" inaczej - np. specjalizacją albo profesjonalizmem. Nie chodzi o motywację, czy ktoś robi to tylko dla kasy czy nie, a raczej o to, czy jest w stanie pogłębiać swoją wiedzę i się rozwijać. Jeśli nie, to jak dla mnie taka osoba nie powinna się pchać do tego zawodu, bo ten zawód jednak wymaga ciągłej nauki i rozwoju.

A ludzie się pchają.

A potem spoczywają na laurach. Znam język X, znam wzorce projektowe, umiem klepać, naklepałem już 5 lat komercyjnie, jestem bossu. Nie muszę się nic więcej uczyć, bo mi się należy gruby hajs za to, że jestem wieloletnim klepaczem.

Najsmutniejsze jest to, że firmy też tak myślą i są w stanie zatrudnić ludzi tylko na podstawie np. przepracowanych lat doświadczenia (które niewiele znaczą).

Czyli z jednej strony roszczeniowość słabeuszy, z drugiej strony naiwność firm, i jest symbioza.

Poza tym bus factor zapewne też gra rolę (projekty pisane przez słabych programistów są zwykle trudne w utrzymaniu przez osobę, która nie zna projektu, więc tym sposobem słaby programista może się utrzymać w firmie czy doczekać nawet seniora, z tej racji, że nie da się go zwolnić, bo jak się go zwolni, to nikt już nie zrozumie tego projektu i gównianego kodu).

5
Mały Ogórek napisał(a):

Pracowałem już w kilku firmach w miastach z wielkiej trójki i odnoszę wrażenie, że ogromna liczba midów/regularów i seniorów jest delikatnie mówiąc słaba. Jakim cudem są na takich stanowiskach? Najbardziej mnie zawsze irytują słabi seniorzy o ego wystrzelonym w kosmos. Jak się robi w firmie duże zagęszczenie takich, to zmianiam pracę.
Jakie macie obserwacje w tym temacie? Bo ja mam wrażenie, że niestety większość midów jest na poziomie juniorów a seniorzy na poziomie co najwyżej mida.

To jest ogólnoświatowy trend. Problem jest tego typu, że kiedyś programiści to była ścisła elita intelektualna - najbystrzejsi z bystrych bystrzaków. Jakiś czas temu pazerny biznes zaczął pompować bańkę IT, trzeba było zatrudnić średniaków, potem naet skończonych jełopów bez mózgu i kręgosłupa. Skończyło się inwazją miernot, karierowiczów i innego śmiecia ludzkiego na IT. Teraz tę odpady mają staż, pozycje i pieniądze, które zawdzięczają bańce i dyktuja trendy. Nawet nastała jakaś moda na chwalenie się wysiudaniem z interesu co lepszych. Osatnio prawdziwą zarazą i plagą w gównianych pseudobranżowych portalach są artykuły tego typu https://medium.freecodecamp.org/we-fired-our-top-talent-best-decision-we-ever-made-4c0a99728fde Jednostronny propagandowy paszkwil towarzysza szmaciaka - z drugiej strony to pewnie wygladało tak, że mieli na pokładzie bardzo zdolnego pasjonata, w dodatku skorego do pomocy i banda leniwych matołów zorientowała się, że może się opier....ć bo on za nich będzie myślał, dodatkowo wrzucali mu coraz więcej do roboty (znacie to skądś?) aż się wysypało wszystko. Oczywiście klika zawsze wygra z osobą, więc wszyscy cacy i zrobili na koniec z niego kozła ofiarnego. Idee towarzysza Lenina i podobnych mu czerwonych bandytów wiecznie żywe - gnoić wybitnych i gloryfikować motłoch - nieważne że gnój, s-sym i debil, ważne że swój chłop. Ta swołocz zaszczuje wszystkich zdolniejszych od siebie, twórce Pythona już zgnoili, teraz biorą się za Torvaldsa. Smutne. Jak ja nienawidzę motłochu....

4

Tak jak u gory, kiedys zatrudniano no-lifeow teraz programisci to czesto ogarniete zyciowo osoby ktore wchodza tylko dla kasy(bo w sumie na tym polega zycie)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1