Czy praca zdalna jest przeznaczona dla poczatkujacych?

0

Czy praca zdalna jest przeznaczona dla poczatkujacych?
Podobno w pracy zdalnej trzeba mieć dyscypline a ja myślałem, że właśnie nie trzeba bo bede sobie programował kiedy chce, jak chce więc jest to luźna robota. Mam na myśli tu prace zdalną jako freelancer czyli dostaje jakieś pojedyńcze zlecenie z internetu i je wykonuje a potem dostaje kase. Tylko ile trzeba pracować miesięcznie godzin żeby zarobić chociaż 2 tys. zł/mies.? Czy taka praca jest dobra jak sie mało co umie i nie ma sie doświadczenia?

2

jak się ma mało doświadczenia, to najlepiej iść do jakiejś firmy gdzie Cię nauczą i zapłacą, szkoda marnować czasu na naukę samemu za małe pieniądze lub ich brak

0

Podobno w pracy zdalnej trzeba mieć dyscypline a ja myślałem, że właśnie nie trzeba bo bede sobie programował kiedy chce, jak chce więc jest to luźna robota.

Zaczniesz chodzić spać o godzinie 00/01/02, wstawać o 9/10/11/12 - no bo niby dlaczego nie? przecież nikt nie ma z tym problemu, a np. ktoś będzie wymagał 8h pracy i nagle robi Ci się godzina 18/19/20 (tutaj akurat nie freelancing)

Niby praca zdalna, a przez prawie cały dzień nie miałeś czasu bo byłeś "w pracy", a przecież m.in pracuje się zdalnie aby nie tracić czasu na dojazd, a tu wychodzi, że nadal brakuje Ci czasu :P

Mam na myśli tu prace zdalną jako freelancer czyli dostaje jakieś pojedyńcze zlecenie z internetu i je wykonuje a potem dostaje kase. Tylko ile trzeba pracować miesięcznie godzin żeby zarobić chociaż 2 tys. zł/mies.?

Ile trzeba pracować godzin jako free lancer aby zarobić? no to raczej zależy od tego jak szybko robisz te projekty :D

Czy taka praca jest dobra jak sie mało co umie i nie ma sie doświadczenia?

Raczej siedząc w biurze z innymi i robiąc większe projekty nauczysz się więcej. No bo kto da gościowi bez doś., który chce kilka/kilkanaście stówek za projekt coś większego?

Dodatkowo musisz nauczyć rodzinę, że będąc u siebie, to Ty tak naprawdę pracujesz i żeby Ci nie przeszkadzali co np. pół h.

I z tym nie zawsze jest tak prosto, bo niektórzy(np. rodzice) mają problem ze zrozumieniem, że praca zdalna to też normalna praca, a nie: no ale przecież Ty jesteś teraz w domu, nic nie robisz! :D

0

Ale jak nie ma ktoś doświadczenia to orawie żadna firma go nie przyjmie a jak zrobi kilka projektów to już jakies doświadczenie jest. Rozumiem że trzeba szukać zleceń w ogłoszeniach na forach i ogulnie w internecie tak? Co jeśli jakiegoś projektu nie uda sie zrobić albo nie zrobi sie na czas a już sie zobowiazało, czy sa jakieś konsekwencje?

0
Gość77 napisał(a):

Ale jak nie ma ktoś doświadczenia to orawie żadna firma go nie przyjmie a jak zrobi kilka projektów to już jakies doświadczenie jest. Rozumiem że trzeba szukać zleceń w ogłoszeniach na forach i ogulnie w internecie tak? Co jeśli jakiegoś projektu nie uda sie zrobić albo nie zrobi sie na czas a już sie zobowiazało, czy sa jakieś konsekwencje?

Pewnie zależy jaką umowę sobie podpiszesz z klientem.

@cerrato te, lawyer :) jak to jest?

0

A to trzeba jakąś umowe podpisać, nie da sie że ktoś daje ogłoszenie ja mówie ok wykonam zlecenie, dogadujemy sie co do czasu i kasy i tyle, bez umowy?

0

Możesz nie podpisywać umowy - ale jak potem nie dostaniesz hajsu od klienta, to co powiesz w sądzie? ;-)

Albo co taki klient bez umowy ma powiedzieć w sądzie, jeśli przeleje hajs, a programista przestanie się odzywać?

0
Gość77 napisał(a):

Rozumiem że trzeba szukać zleceń w ogłoszeniach na forach i ogulnie w internecie tak?

Szukasz na fejsie grup dla juniorów, frontendowców, ze zleceniami, bierzesz zlecenie, wyceniasz je na 200 zł do 400 zł, na początku lepiej 200 zł, robisz, zarabiasz, nabywasz doświadczenie.
Dobrze mieć dobry aparat bo trzeba u klientów fotki porobić i znajdź sobie tanią firmę hostingową na strony WWW dla klienta.
Sam zobaczysz jak dużo ludzi tak robi.

0

W pracy zdalnej zwykle masz tryb zadaniowy i musisz umieć wykonywać taski, a nie się dopiero uczyć (nikt nie ma czasu, żeby ciebie zdalnie uczyć, tłumaczyć+ew. problemy z szybką komunikacją).
Odpalasz jakiś system z grupowaniem, zarządzaniem taskami i klepiesz naliczając czas, zwykle (jeśli nie ma wąskich widełek czasowych taska) to nikogo nie obchodzi czy robisz to rano, wieczorem, czy w nocy.

0

Jakie zdjecia miałbym robić u klienta i czy musze sie z nim spotykać, nie da sie przez internet najlepiej anonimowo?

5

Już piszę, jak to może wyglądać :). Pracuję zdalnie.

Największy błąd to że uważasz, że Twój work-life balance będzie lepszy pracując zdalnie, bo będziesz mógł pracować kiedy chcesz. Na tej podstawie mogę sugerować, żebyś nawet się nie zabierał :). Odpowiedz sobie na pytanie, czy zatrudniłbyś pracownika, który chce pracować kiedy mu się podoba, zamiast wtedy kiedy pozostali są dostępni w firmie (8-16, pon-pt). Możesz otworzyć swój biznes i wtedy pracować jak tylko lubisz, choćby w środku nocy.

Sam work-life balance szybko wymknie Ci się spod kontroli, bo wszyscy jesteśmy leniami z natury i najchętniej nie robilibyśmy nic. Dlatego odkładamy wszystko na potem. Nie o to chodzi. Wręcz odwrotnie, codziennie będziesz zaczynać nowy challenge, równie trudny jak wczoraj - "wytrzymaj 8 godzin, kiedy nikt cie nie pilnuje...".

Na etacie zapłacą Ci za ziewanie, za wyjście do łazienki, za przerwę, za urlop, za niedziałające narzędzia pracy, brak internetu, kawę, krótką pogawędkę z kolegami z pracy, pomoc kolegom z pracy. Możesz również liczyć na tą pomoc, konsultować. To wszystko jest bardzo ważne. Jak będziesz przeziębiony też Ci zapłacą, zapłacą Ci również jak rozstaniesz się z dziewczyną i na 2 tygodnie odechce ci sie żyć... Ale o 6:30 trzeba będzie wstać i jechać do biura. O 16:00 wychodzisz z pracy i możesz mieć wy##bane i dalej się dołować, czy co tam lubisz robić :).

W porządnej firmie możesz dostać bonusy jak zniżki na siłownię, basen.

W pracy zdalnej zazwyczaj otwierasz działalność - to wtedy tak naprawdę się to opłaca. Dbasz o swoją księgowość i rozliczenia z US. Zamiast płatnego urlopu musisz odłożyć na swój urlop (mówię o przeciętnym przypadku). Za lekarza również nikt Ci nie zwróci, okulistę i okulary. Sam się szkolisz i rozwijasz, musisz wydzielić czas. Sam również musisz zadbać o miejsce pracy, bo praca w tym samym pomieszczeniu gdzie oglądasz youtube często słabo wychodzi, i dostępność (brak prądu, internetu, co wtedy?).

Ostatnio miałem taką sytuację: Poznałem jakiś czas temu dziewczynę, a jak wszyscy wiemy to wielki wydatek. Zaplanowałem nam również wyjazd za granicę na tydzień, tym razem ja stawiałem całość, bo ona akurat miała gorszy okres. Niedługo przed wyjazdem zdecydowałem też iść do dentysty, problem z zębami był co raz większy i już nie chciałem odkładać. Ile kosztuje dentysta też wiemy. W tym samym czasie zaczynaliśmy duży temat w firmie i moja praca polegała głównie na czekaniu na maile i czytaniu dokumentacji. Czyli dziennie wychodziło mi może 2 godziny pracy i tak przez nieco ponad tydzień. W rezultacie na urlop jechałem z perspektywą, że po powrocie na koncie zostanie mi dosłownie kilkaset zł. A za 2 tygodnie trzeba opłacić ZUS.

Plusy są. Lubię załatwiać sprawy rano. np. o 6:30 pojadę na siłownię, a do dentysty zapiszę się na 8:00. I to chyba tyle z plusów :)

Pracuję zdalnie bo nie chcę relokacji. Lubię swoje małe miasteczko, a tutaj zapłaciliby mi 2 razy mniej o ile znalazłbym pracę w zawodzie (programista). Pracowałem rok jako "webmaster" i było fajnie, poznałem pare osób, zaliczyłem wyjazd integracyjny itp. I troszkę mi się tęskni.

Na koniec dodam, że juniorów zdalnie często się wykorzystuje. Jeśli będziesz zajmować się przykładowo stronami WWW, możesz spodziewać się samodzielnego wyceniania zleceń. Nikt za godzinę pracy Ci nie zapłaci. Wyceniasz na 300 zł i jak się okaże, że pracy było więcej niż zakładałeś Twoja strata. Wycenisz się na 500 i tracisz zlecenie :)

4

Ten wątek wygląda jak dobre rady studentów dla gimnazjalisty

0

Ale ja nie mówie o takiej poważnej pracy zdalnej polegającej na zatrdnieniu przez firme tylko bardziej jako freelancer bez dświadczenia, raz na jakś czas złapać jakeś zlecenie czasami kilka w miesiącu czasami kilkanaście i git, do tego też trzeba opłacać zus itp.?

0
WyjmijKija napisał(a):

Ten wątek wygląda jak dobre rady studentów dla gimnazjalisty

Sorry tak pytam tylko na przyszłość, jeszcxe nie mam żadnego doświadczenia.

0
Gość77 napisał(a):

do tego też trzeba opłacać zus itp.?

a czemu by nie?

0
Inspektor Podatkowy napisał(a):
Gość77 napisał(a):

do tego też trzeba opłacać zus itp.?

a czemu by nie?

Ale chyba można przez jakiś czas tak zupełnie na czarno, jak sie robi kilka zleceń na miesiąc? Mam na myśli tu bardziej podatek i obowiązkowe opłaty.

A tak w ogóle to są jakieś proste zlecenia typu jakiś kalkulator, prosta strona internetowa, prosta aplikacja itp., da sie na tym zarobić chociaż z 1.500 zł na miesiąc?

2

@Gość77:

Jeśli chcesz być freelancerem i zarabiać marnie, musisz mieć własne, gotowe rozwiązania/technologie itp. które będziesz tylko pod klientów dostosowywał i będziesz mógł wypuszczać taśmowo.
W przeciwnym wypadku kompletnie nic nie zarobisz.

Etat jest znacznie mniej wymagający i daje stabilne zarobki. Jeśli będziesz chciał zarobkowo wykroczyć poza standardowe widełki, wtedy będziesz mógł zacząć myśleć o działaniu na własną rękę - ale to tylko pod warunkiem, że będziesz już wymiataczem, który większość wolnego czasu poświęcał na projektowaniu i implementacji własnych rozwiązań + będziesz miał dobry pomysł na biznes + dobry marketing itd.

BTW. podstawową wadą Twojej idei bycia freelancerem jest to, że jeśli skupisz się na jakichś pierdołach typu stawianie stron-wizytówek, to po X latach gdy jednak przyjdzie Ci do głowy zarabiać jak człowiek, ciężko Ci będzie znaleźć dobrą pracę, bo Twoje skille nic nie będą warte na rynku.

Znajdź etat - będziesz miał wtedy pieniądze i czas na odpoczynek/rozwój + perspektywy zmiany pracy. W przeciwnym wypadku: brak pieniędzy, tyranie całymi dniami, brak rozwoju.

0
Gość77 napisał(a):

A tak w ogóle to są jakieś proste zlecenia typu jakiś kalkulator, prosta strona internetowa, prosta aplikacja itp., da sie na tym zarobić chociaż z 1.500 zł na miesiąc?

Nie ma szansy - ja tak probowalem na ziewaniu zarobic (ziewac za innych) ale ciezko bylo znalezc klienta. W Twoim przypadku musialbyc pisac zadania na zaliczenia dla studentow - tylko ze tam sa krotkie terminy (dopoki jest czas kazdy mysli ze zrobi to sam), nie ma zbyt duzo ofert (jednak wiekszosc tworzy cos tam sama), i sa marne pieniadze (400 zl to pare imprez wiec lepiej to zrobic samemu niz komus dac 400zl...).

Zarobic moze uda Ci sie na tym z 1k zl/miesiac w przeciagu max 2 miesiecy w roku - choc to i tak optymistyczna wersja. Ogolnie nic nie umiesz, nie masz firmy wiec nikt kto moze placic (firma) nie bedzie chcial Cie brac do pracy (chyba po to tylko zeby wziac te wypociny i nic nie placic - ale to i tak wyzszy poziom niz to co chcesz tworzyc)

5
WeiXiao napisał(a):

Pewnie zależy jaką umowę sobie podpiszesz z klientem.

@cerrato te, lawyer :) jak to jest?

@WeiXiao: Weekend miałem lekko offline, ale już nadrabiam zaległości :D Kwestii było kilka, więc po kolei :D

1) Wbrew pozorom praca zdalna wymaga większej dyscypliny, niż typowa praca w firmie. Mam wujka, który jest projektantem (budowlaniec - wymyśla jakieś konstrukcje itp.). Facet cały dzień siedzi przed kompem i coś rzeźbi w specjalnych programach. Kiedyś gadaliśmy i zapytałem, po co codziennie chodzi do biura, skoro i tak ma swoją działalność, a to co robi to tylko na kompie - więc równie dobrze mógłby pracować w domu. Powiedział mi coś, czego wtedy nie rozumiałem, ale obecnie obiema rękami się pod tym podpisuję: praca w domu to nie praca. Co chwila coś Cię rozprasza (dzieciaki, kot, lodówka itp.). Poza tym mając osobne miejsce tylko do pracy wchodzisz w pewien rytm - jest czas domowy, masz też czas biurowy. Jeszcze dochodzi kwestia ludzi - siedząc cały czas samemu w domu można czasami zacząć wariować i gadać do gołębi na parapecie, a mając kolegów zawsze przy kawie zamienisz z kimś parę zdań, możesz też się skonsultować. No i jeszcze ryzyko o którym już pisaliście - jeśli ktoś nie ma samodyscypliny, to zaczną się przesuwać godziny, zaczną się przerwy na kolejny odcinek GOT, a po paru tygodniach/miesiącach może dojść do sytuacji, że ani nie pracujesz, ani nie masz czasu wolnego - człowiek jest w takim dziwnym zawieszeniu, bo praca nie idzie, ale też nie odpocznie, bo ma wyrzuty sumienia, że się opieprza. Oczywiście - to zależy od osoby, jest wiele takich, które sobie jakoś radzą - ale nie każdy to ogarnie.

2) Umowa ustna także jest umową, więc nie ma konieczności podpisywania niczego. Ale w wypadku sytuacji konfliktowych, ciężko potem będzie stronom udowodnić, na jaki zakres prac się umówiły, jakie były ceny oraz terminy. Dlatego bezpieczniej jest coś podpisać, ale nie jest to niezbędne (aczkolwiek - mocno wskazane).

3) Kwestia odszkodowań za niewykonanie pracy - tutaj sprawa jest skomplikowana. Sam fakt niewykonania zlecenia nie daje podstaw do żądania zapłaty odszkodowania. Można odstąpić od umowy i właściwie tyle. Żeby była opcja żądania zapłaty, trzeba udowodnić, że się poniosło jakieś szkody.
Czyli przykładowo: zamówiłem program, który będzie mi pomagał w księgowości (np. sortując dokumenty). Księgowość działa już od dawna i ma się OK, bez tego programu nadal możemy pracować. Ponieważ programu nie dostałem, zasadniczo żadnych szkód nie poniosłem, więc ciężko mówić o ewentualnym odszkodowaniu. Można oczywiście próbować udowadniać, że z tym programem miałbym dziennie 2 godziny mniej pracy, a godzina pracy pracownika kosztuje 50 zł, dlatego dziennie tracę 100 zł. Program miał być napisany miesiąc temu, więc przez ten czas, z racji tego, że ktoś się nie wywiązał, poniosłem dodatkowe koszty w wysokości 2kpln. Ale to będzie przepychanka w sądzie i ogólnie temat ciężki do ugryzienia.
Co innego, jeśli zamawiam program np. do obsługi linii produkcyjnej. Program miał być gotowy na koniec miesiąca, ale wykonawca nie wyrobił, przez co od tygodnia linia stoi. Każdy dzień przestoju maszyn to 20 tysięcy straty. Tutaj sprawa jest dość prosta, szkody są łatwe do wykazania, więc nie powinno być większych problemów w sądzie.

4) Ponieważ (jak pisałem powyżej) do uzyskania odszkodowania trzeba wykazać poniesione straty (sam fakt, że ktoś mi obiecał program, ale się nie wywiązał, jeszcze żadną stratą nie jest i nie daje powodów do domagania się rekompensaty), często w umowach stosuje się kary umowne. Wtedy sprawa jest inna - określa się ich wysokość oraz warunki, w których kara może zostać naliczona. W takim wypadku nikt nie analizuje, czy realnie poniosłeś straty. Po prostu - jeśli np. są określone kary za opóźnienia, a wykonawca się opóźnia - kara zostaje naliczona i już. Nieważne, czy poniosłeś jakiekolwiek szkody, jeśli przesłanki do naliczenia kary wystąpiły, to możesz się domagać zapłaty. Jedyna sytuacja, w której może być problem to taka, w której wykonawca będzie się bronił, że do opóźnień doszło nie z jego winy. Przykładowo - nie dochował terminu, ale dlatego, że zamawiający nie dostarczył mu na czas dokumentacji, albo np. było trzęsienie ziemi i przez miesiąc dostawca z Tajlandii nie realizował zamówień. Natomiast, jeśli nie ma żadnego sensownego argumentu na swoją obronę, to karę zapłacić musi. Czasami też się stosuje zapisy, w których w razie niewywiązywania się wykonawcy z podjętych zadań, zamawiający ma prawo zlecić wykonanie prac innemu wykonawcy i obciążyć kosztem tego, który się nie wywiązuje. Ale to już kwestia, jak będzie umowa sformułowana, nie wynika to wprost z żadnych przepisów KC.

4

Od ponad miesiąca pracuję zdalnie, póki co w domu, bo w moim aktualnym miasteczku nie ma przyjemnego co-workingu i mogę podpisać się pod tym co napisali poprzednicy. Wymaga to dużej samodyscypliny, żeby potem jak cały dzień przeleci Ci przez palce nie siedzieć wieczorem albo w nocy i kończyć zadania, którego wstyd Ci na jutro nie oddać :D Masz dużą wolność i wszystko zależy od Ciebie jak ją wykorzystasz, ale dużo spraw wytrąca z pracy niestety.

Bardzo ważne jest to do jakiej firmy dołączysz. Firma nastawiona typowo na pracę zdalną będzie zupełnie inna od takiej, w której tylko nieliczni pracują spoza biura. W pierwszym przypadku raczej nic Cię nie ominie, a w drugim to większość rozmów odbywa się jednak raczej w biurze i nie wiesz co tam się dzieje, a jedynie część informacji dociera na kanały online.

Dla mnie największym plusem jest to że mogę mieszkać gdzie chcę, teraz trochę bliżej gór, ale czy w przyszłości będę tak nadal pracował to nie wiem ;) Jak skończę studia to zamierzam wyjechać na zachód i raczej wybiorę pracę w biurze.

10

Ale chyba można przez jakiś czas tak zupełnie na czarno, jak sie robi kilka zleceń na miesiąc?

Ale że w jakim sensie "można"? o.O Pytasz, czy można działać niezgodnie z prawem...?

A tak w ogóle to są jakieś proste zlecenia typu jakiś kalkulator, prosta strona internetowa, prosta aplikacja itp., da sie na tym zarobić chociaż z 1.500 zł na miesiąc?

Zastanów się, po co komu kalkulator napisany przez ciebie...? Czy kalkulator nie jest przypadkiem wbudowany w każdy system operacyjny? Nawet google ma wbudowany darmowy kalkulator. Czemu ktokolwiek miałby zapłacić za kalkulator chociaż 5zł?

Przejrzyj sobie strony z ogłoszeniami dla freelancerów, to będziesz wiedział, jakie są oferty. Jeśli nawet tego nie potrafisz, to weź sobie odpuść, serio. Szkoda czasu twojego i twoich ewentualnych klientów.

Skoro nie masz doświadczenia, to twoja przygoda z freelancingiem ma duże szanse, by wyglądać tak:

  1. Ooooo jakie fajne ogłoszenie, to jest proste i dają całe 500zł! Z opisu wynika, że zajmie mi to tydzień, ale fajnie, biorę!
  2. Skoro mogę pracować kiedy chcę, a zadanie jest proste, to na razie mi się nie chce, wezmę się za to wieczorem.
  3. Oj, zmęczony jestem, spać się chce, tak się nie da myśleć, wezmę się za to jutro.
  4. Tydzień później - o kurczę, to chyba nie jest takie proste, jak mi się wydawało, bo nie wiem jak zrobić to i tamto, ale zaraz się douczę...
  5. 3 miesiące później - o boże, w co ja się wpakowałem, czemu klient na mnie krzyczy? ;( Czemu grożą mi sądem, odszkodowaniami? Przecież ja się tak bardzo staram, siedzę od rana do nocy i próbuję sklecić coś z tej kupy, którą zrobiłem... Kiedy to się wreszcie skończy? ;(
  6. Pół roku później - może po prostu zmienię numer telefonu, skrzynkę mailową i zacznę życie od nowa? Czy ja naprawdę straciłem pół roku życia dla 500zł?
1

Jako że pracowałem zdalnie przez kilka lat (z przerwami), pozwolę sobie dołożyć kilka zdań do dyskusji (chociaż koledzy wcześniej bardzo dobrze wypunktowali wady pracy zdalnej):

**100% remote: **

  1. Stosunkowo słabe pieniądze. Na remote konkurujesz z "całym światem". Ciężko będzie Ci znaleźć kontrakt za dobrą stawkę bo będziesz konkurować z Vladem z Charkowa, Maćkiem z Konina oraz Vasilijem z Niżnego Nowogrodu (a czasami nawet z Kumarem z Madrasu czy Alim z Egiptu) I wierz mi, niektórzy z nich zrobią nawet lepszą robotę od Ciebie za 1/3 Twojej stawki...
  2. Samodyscyplina: koledzy wcześniej napisali, to nie jest takie proste! Zaczynasz żyć projektami i wiele osób ma problemy aby zachować work-life balance.
  3. Brak kontaktu z ludźmi. Przez pierwszy rok jakoś dasz radę, potem zacznie Ci doskwierać brak ludzi.
  4. Atmosfera. Są jednostki, które najlepiej bawią się w swoim własnym towarzystwie - ale więszkość ludzi jednak lubi porozmawiać z innymi. Zrobić sobie przerwę w kuchni, wyjść razem na lunch, czy po prostu pogadać sobie o dupie maryni w przerwie między kolejnymi taskami. Tutaj tego nie będzie.1.

Onsite:

  1. Najlepsze stawki - wiele firm woli zapłacić x2 i mieć Cię na miejscu (płacą główie za to, że jesteś u nich).

  2. Masz kontakt z ludźmi. Co więcej, poznajesz w każdej firmie ludzi, którzy potem mogą polecić Cię swoim znajomym w innych firmach. Poznajesz na własnej skórze cały proces wytwarzania oprogramowania (zdalnie, umyka Ci 50% problemów - rozwiązuje je kto inny). Kodowanie to zazwyczaj najproszta i najprzyjemniejsza rzecz - ale cała wiedza jak przejść przez cały projekt od początku do końca, jak dogadywać się z ludźmi, itd - bezcenne.1.

Dla mnie najlepiej sprawdza się onsite z opcją pracy zdalnej. Większość czasu siedzę u Klienta w biurze ale na startcie negocjuje, że raz na miesiąc (dwa), chcę przez tydzień (dwa) pracować zdalnie. Jako początkujący, pewnie lepiej 100% siedzieć w pracy ale z czasem będziesz mieć większą siłę przebicia i po kilku latach to Ty będziesz rozdawał karty (czego Ci bardzo życzę).

Podsumowująć, moim skromnym zdaniem, jeśli chcesz pracować 100% zdalnie to najpierw popracuj kilka lat i zdobądź doświadczenie (zmieniaj projekty, firmy). Ucz się. Jak poczujesz się pewnie, wtedy zacznij rozglądać się za pracą zdalną.

No i nie pracuj z domu - poszukaj sobie Coworku albo w ogóle wynajmij sobie gdzieś biurko.

Powodzenia!

0
UncleBeans napisał(a):
  1. Stosunkowo słabe pieniądze. Na remote konkurujesz z "całym światem". Ciężko będzie Ci znaleźć kontrakt za dobrą stawkę bo będziesz konkurować z Vladem z Charkowa, Maćkiem z Konina oraz Vasilijem z Niżnego Nowogrodu (a czasami nawet z Kumarem z Madrasu czy Alim z Egiptu) I wierz mi, niektórzy z nich zrobią nawet lepszą robotę od Ciebie za 1/3 Twojej stawki...

Bez przesady gdyby tak było połowa firm padłaby w PL, bo większość projektów to outsourcing. Słabe pieniądze, to zależy, dla wielu z mniejszych miast są nawet większe niż lokalnie.

  1. Samodyscyplina: koledzy wcześniej napisali, to nie jest takie proste! Zaczynasz żyć projektami i wiele osób ma problemy aby zachować work-life balance.

To raczej problem indywidualny.

  1. Brak kontaktu z ludźmi. Przez pierwszy rok jakoś dasz radę, potem zacznie Ci doskwierać brak ludzi.

Również kwestia charakteru.

  1. Atmosfera. Są jednostki, które najlepiej bawią się w swoim własnym towarzystwie - ale więszkość ludzi jednak lubi porozmawiać z innymi. Zrobić sobie przerwę w kuchni, wyjść razem na lunch, czy po prostu pogadać sobie o dupie maryni w przerwie między kolejnymi taskami. Tutaj tego nie będzie.1.

Również kwestia charakteru i podejścia czysto zarobkowego.

0

Tylko zdalnie. Ile sie traci czasu i pieniędzy na dojazdy, wynajem, i po co, kiedy mozna pracować całkowicie zdalnie. Spotkania online na Skype, Hangout itp. Dla mnie od kilku miesięcy praca zdalna to absolutny priorytet i tylko takie oferty współpracy mnie interesują.

3

po co [tracić pieniądze na wynajem], kiedy mozna pracować całkowicie zdalnie.

A jak każdy wie - wtedy nie trzeba płacić za żadne mieszkanie ;-)

0
czysteskarpety napisał(a):
UncleBeans napisał(a):
  1. Stosunkowo słabe pieniądze. Na remote konkurujesz z "całym światem". Ciężko będzie Ci znaleźć kontrakt za dobrą stawkę bo będziesz konkurować z Vladem z Charkowa, Maćkiem z Konina oraz Vasilijem z Niżnego Nowogrodu (a czasami nawet z Kumarem z Madrasu czy Alim z Egiptu) I wierz mi, niektórzy z nich zrobią nawet lepszą robotę od Ciebie za 1/3 Twojej stawki...

Bez przesady gdyby tak było połowa firm padłaby w PL, bo większość projektów to outsourcing. Słabe pieniądze, to zależy, dla wielu z mniejszych miast są nawet większe niż lokalnie.

Ja się zgadzam z Wujkiem. Takie same mam spostrzeżenia. Firmy bardzo chcą mieć u siebie. Jeśli się to nie udaje i jednak mają outsourcing do Polski to zwykle dlatego, że wiedzą, że zespół jest razem na miejscu otoczony innymi fachowcami jakby była potrzeba. Często też firmy, które płacą dużo, są duże i nie mają ochoty rozmawiać z pojedynczymi osobami o pracy zdalnej - wolą iść do dużej kontraktorni. Zresztą bardzo często to są znajomości i polecenia.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1