Masowe narzekanie na temat trudności znalezienia pracy- trolling?

0

Witam, czytam ostatnio wpisy tutaj i na wykopie i nie rozumiem dlaczego ostatnio jest wysyp takich tematów? Mam wielu znajomych studentów, samouków a nawet bootkampowiczów i z tego co wiem praktycznie każdy z nich znajduje pracę w rok, czasami nawet pół roku od rozpoczęcia nauki. Znajomi studenci na polibudzie, która nie umywa się do PW albo AGH nie mają nawet konta na githubie i dostaja się do pracy. Znajomy po bootkampie w kodilli miał spore problemy, ale po 6 miesiącach od zakończenia kursu znalazł pracę.

Czy te masowe narzekania to jakaś zorganizowowana akcja w celu obrzydzenia programowania? Praktycznie każdy kogo znam dostaje się na pracę/staż bez problemu i szuka maks 3 miesiące. Nie rozumiem tego kto pisze takie tematy jak to niby jest trudno, jak miejsc pracy ciągle przybywka a IT w Polsce się rozwija

0

Bo o to chodzi, żeby przemycić myśl, że nawet po bootcampie, jest trudniej, trwa to troszkę dłużej, ale prawie wszyscy dostają pracę i dlatego nie warto zastanawiać się nad wydaniem 10_000 zł na bootcamp, bo kariera - wbrew trollingowi - po bootcampie tak samo pewna jak po dobrych studiach.

Nie można pisać jak jest ciężko bo anonimowi znajomi i znajomi anonimowych znajomych po szkółce programowania łatwo dostali pracę w anonimowej firmie w anonimowym mieście na anonimowym stanowisku.

Biznes szkoleniowy za dobrze kręci się żeby go uwalać pisaniem o trudnościach. Trudności mają tylko nieudacznicy. I trole.

14

Nie, to nie jest trolling. Osoby, które znajdują pracę po krótszym czy dłuższym czasie po prostu nie wchodzą na forum i się tym nie chwalą. Z kolei osoby, które spotyka wielokrotne odrzucenie, w desperacji szukają usprawiedliwienia dla swoich porażek na forum, gdzie wyładowują złość na całą branżę IT lub szukają akceptacji i uznania dla swoich projektów na githubie, które składają się albo z 5 linijek banalnego kodu, albo 500 linijek bliźniaczo podobnych do siebie if-ów.

W związku z tym dotknął ciebie najzwyczajniej w świecie błąd poznawczy.

7

bo kariera - wbrew trollingowi - po bootcampie tak samo pewna jak po dobrych studiach.

dobra już bez jaj XD

0

Ponawiam mema
1534775207788.jpg

0

W IT z pracą nie jest wcale tak łatwo... "dobrych" ofert (spoza świata: Java/C#/JS) wcale nie ma tak znowu dużo zwłaszcza tych z "top" zarobkami.

Dodatkowo dochodzi fakt że niektóre technologie popularne na świecie u nas są zwyczajnie mniej popularne.
Dobrym przykładem jest Golang w US jest "bardzo" popularny w Polsce praktycznie "nie istnieje".

0

Gdyby to było tak dobrze z robotą i faktycznie brakowało 50K rąk do roboty to by te szkolenia były pewnie finansowane przez samych pracodawców, dlaczego jednak jest inaczej i to uczestnicy muszą płacić i to niemałe pieniądze? A zatem proponuję włączyć myślenie. Dlaczego to kursanci muszą płacić a nie pracodawcy (a jeżeli nawet to są przecież lojalki) skoro rzekomo jest tak dobrze? Pozaciągacie kredyty w bankach które współpracują ze szkółkami a potem mogą być problemy ze spłatą i co wtedy? Jeszcze tylko zastanawiam się kto za to wszystko ponosi moralną odpowiedzialność. Bo bootcamp za własną kasę to już inna sprawa. Statystyki ile % dostaje po czymś takim pracę? Żeby jeszcze to wszystko można było zweryfikować to by było fajnie.

1

bo jest 20x trudniej niz bylo 5 lat temu, branza jest juz na wyczerpaniu, w it ladowal sie kazdy, wszystkim pojawialy sie reklamy i kazdy widzial artykuly zostan programista javy w 2 miesiace bo zarabiaja 15k miesiecznie
mysleliscie ze ile to potrwa, programistom nie zamykala sie morda jesli chodzi o zarobki, zapraszali kazdego ze hehe jak latwo i przyjemnie zostac programista, uczccie sie wszyscy ZAPRASZAMY
faktem jest ze na kazde miejsce przychodza juz setki cv i przebic sie przez to nawet jesli jest sie lepszym jest ciezko

0

U nas funkcjonuje kult szybkiego sukcesu, mercedesa, domku nad jeziorem, kilka miesięcy i jesteś królem życia, to samo w w firmach it, szuka się ludzi którzy wykonają projekt na teraz, a więc juniorzy odpadają lub firma kończy jak ktoś opisywał wcześniej, że junior był liderem projektu i jakoś to tam szło na studentach.
Bardzo często widzę ogłoszenia na człowieka orkiestrę do gaszenia pożarów, bo terminy gonią i coś trzeba z tym zrobić, załatać dziury, dokończyć aplikację.
Ogłoszenia w wiekszości się powtarzają i to zwykle na mid/senior, więc to taki trochę "sztuczny tłok" ich ogromu.

1

Rynek IT nie ogranicza sie do Twoich znajomych. Analogicznie moge powiedziec, ze nie moga istniec pustynie! Pisanie o oceanach piasku to trolling! Ja i moi znajomi czesto chodzimy na spacery, do kina, parku, pubu - wszedzie trawa albo beton.
No chyba, ze "mam wielu znajomych" rozumiesz minimum kilkaset osob i to w roznych zakatkach kraju, to wtedy mozesz miec w jakims juz stopniu racje

0

branza jest juz na wyczerpaniu

Tak, tak, tak..

Kiedy w końcu zostanie zablokowana możliwość dodawania komentarzy bez konta? Tak to takie osoby siedziałyby pod jednym nickiem i od razu człowiek by wiedział czyje wysrywy ignorować.

0

tak, tak, tak, zapraszajcie wiecej oskarków bez studiow do waszych firm zeby ladnym gadaniem o niczym dostawali etat i gadali z julkami z hru przez 4h dziennie
a branza jest na wyczerpaniu wlasnie przez to co programisci robili przez ostatnie lata czyli brandzlowanie sie zarobkami przed wszystkimi
jakim trzeba byc krotkowzrocznym bezmozgiem zeby zapraszac wszystkich do branzy w ktorej nie trzeba certyfikatow, kursow ani studiow xD

0
vendie napisał(a):

branza jest juz na wyczerpaniu

Tak, tak, tak..

Kiedy w końcu zostanie zablokowana możliwość dodawania komentarzy bez konta? Tak to takie osoby siedziałyby pod jednym nickiem i od razu człowiek by wiedział czyje wysrywy ignorować.

ignorowanie rzeczywistosci nie przynosi nic dobrego kobieto

2

Media mainstreamowe zarabiają dużo na gorącym temacie.
Blogerzy, fora zarabiają na wyświetlanych banerach.
Banki zarabiają na zaciągniętych na szkolenia kredytach.

Bańka jak każda inna, nie pierwsza, nie ostatnia.

Czy tobie albo mnie to przeszkadza? Czy za to płacimy? Jakby nie wydali na dwumiesięczny kurs to by wydali na dwutygodniowe wakacje za granicą.
Kasa została w Polsce, to jest plus?

Naiwni z bootcampu będą mieli tyle co z wakacji. Miłe wspomnienia.

W tym zawodzie liczy się umiejętność samodzielnej nauki i rozwiązywania problemów. Materiałów za darmochę do nauki jest mnóstwo. Ci ludzie jednak nie daliby sobie rady z samodzielną nauką dlatego zaciągnęli kredyt albo wydali oszczędności na bootcamp. Bo tam ich poprowadzą od a do z za rączkę.

Nie umiesz uczyć się samodzielnie, nie potrafisz samemu szukać rozwiązań? To nie będziesz programistą za 15 tysiączków.

0

tak, tak, tak, zapraszajcie wiecej oskarków bez studiow do waszych firm zeby ladnym gadaniem o niczym dostawali etat i gadali z julkami z hru przez 4h dziennie

Co to za nowomowa? XD

0
vendie napisał(a):

tak, tak, tak, zapraszajcie wiecej oskarków bez studiow do waszych firm zeby ladnym gadaniem o niczym dostawali etat i gadali z julkami z hru przez 4h dziennie

Co to za nowomowa? XD

nawet z brakiem znajomosci tej niesamowicie skomplikowanej nowomowy nie tak ciezko zrozumiec o czym pisze

0

No nie wiem, czy jest tak łatwo początkującemu znaleźć pracę, coś nie wydaje mi się. Jak jesteś specjalistą, to pracę znajdziesz, jak chcesz dopiero się uczyć, to już tak fajnie nie jest. A co do tych eksremalnie wysokich zarobków, to owszem zdarzają się, ale tylko tam, gdzie nikt nie chce iść. Może i można zarabiać 15k za grzebanie w Sharepoincie, ale prawda jest taka że nikt nie chce grzebać w Sharepoincie. Itd.

14

Ja myśle że to nie jest trolling tylko sytuacja podobna to pewnego egzaminu który miałem na studiach. Otóż termin 0 z tego egzaminu był ustny. Materiał mocno teoretyczny i abstrakcyjny, ale okazało się, że na tej zerówce nie ma jakiegoś łapania za słówka ani wchodzenia w szczegóły. Wystarczyło znać definicje i twierdzenia i wiedzieć mniej więcej o czym mowa. W moim roczniku zerówke zdali wszyscy, którzy przystępowali (warunek to było zaliczenie ćwiczeń na 5.0 a może nawet na 4.5). Profesor wychodził z założenia że jak ktoś ma te 5.0 z ćwiczeń to zadania umie i trzeba sprawdzić tylko czy idzie to w parze z teorią.
No i poszła taka opinia o tym egzaminie, że jest lajtowy i że wszyscy zdają, często z wysokimi ocenami. I była to niewątpliwie prawda.
Co się okazało rok później? Że 30% podchodzących oblało. Czy egzamin nagle stał się trudniejszy? Profesor miał zły dzień? Nie, po prostu sporo studentów uznało ze skoro każdy zdaje, to można przyjść zupełnie nieprzygotowanym...

Z pracą dla "samouków" czy ludzi bez studiów jest podobnie - była i kiedyś i jest i teraz. Tylko ze kiedyś taki "samouk" aplikował na staż i miał za sobą 5-10 lat hobbystycznego programowania. Tu na forum, wśród starszych userów, mamy sporo osób które zaczynały programować mając naście lat. Dodatkowo taka osoba wiedziała ile ma jeszcze do nauki i patrzyła na pracę pod kątem samorozwoju a nie szybkiej kasy. A dziś za "samouka" uważa się ktoś kto 2 tygodnie temu odkrył "pasję do programowania", naklepał 500 ifów i teraz czeka na swoje 15k. I tak jak ci studenci, którzy poszli na egzamin nie wiedząc nawet z czego był, uważa sie za oszukanego ;]

0

Coś mi mówi przeczucie że to post założony przez jakiegoś typa który stworzył jakiegoś bootcampa i chodzi o kasę

1
Tan Padeusz napisał(a):

Witam, czytam ostatnio wpisy tutaj i na wykopie i nie rozumiem dlaczego ostatnio jest wysyp takich tematów?

Już tłumaczę.

Spora część osób, które ostatnio zakładały takie tematy uraczyła nas swoim CV/githubem. Szybki rzut oka na ich portfolio daje dużą pewność, że nie zatrudniłbym ich nawet przy zmywaniu naczyń.

Pokusiłbym się wręcz o wniosek, że ssanie na rynku pracy musi być obecnie olbrzymie, skoro nawet sporadycznie nie słyszy się narzekań osób mogących pochwalić się choćby przeciętnym portfolio.

0

Oj Shalom, ładnie piszesz o 5 latach samoukowania zanim gość poszedł na staż. Potem popracował 5 lat komercyjnie. Jak był samoukiem tak jest, dyplomu inżyniera za staż nie dostał, formalnie nie ma wykształcenia. Ale dla takiego Samouka przez duże S praca była, jest i (w większości firm) będzie.

Ale jak się ma taki Samouk do Pani/Pana Przekwalifikowanego na Programistę 15k?
3 miesiące kursu, później już nie staż tylko od razy Praca bo zarabiać trzeba i kurs spłacać.

Wszystkie firmy narzekają na brak doświadczonych specjalistów. Żadna firma nie narzeka na brak kandydatów do przeszkolenia do zawodu.
Jedna firma, Nokia, szkoli od zera, ale nawet Nokia szkoli pod własne potrzeby zamiast korzystać w tysięcy wykwalifikowanej prze bootcampy kadry.

Jakby w Krakowie Sabre zdecydowało się zadziałać raz a dobrze i jednorazowo zwolniło 300 programistów to nawet na seniorów zadziałałby w mieście efekt skali.
To samo jest wśród juniorów. Przekwalifikowanych przez bootcampy jest tak dużo, że dla nich pracy nie ma i nie będzie.

Ludzie czytając "dla samouka praca była, jest i będzie" widzą co chcą zobaczyć: dla nas samouków po wakacyjnych kursach praca była jest i będzie.
Kto skończył w lipcu bootcamp poczuł się zmotywowany do wysyłania jeszcze więcej CV. W sierpniu pracy nie znalazł bo miał zła czcionkę w liście motywacyjnym - poprawi, a na GitHub coś jeszcze przekopiuje z ogólnodostępnych gotowców.
Kto się zastanawia czy po wakacjach zapłacić za bootcamp już się widzi za kierownicą nowej fury z salonu, a wcześniej za monitorem programisty na 20-stym piętrze na Mokotowie.

0

Ja pracę znalazłem, ale mam koleżankę która po rocznej dyplomowce na PW w Javie jeszcze pracy od pół roku nie znalazła w Wawie, jest dość inteligentna. Więc nie przesadzajcie że jest łatwo

2
Smutny Szczur napisał(a):

jeszcze pracy od pół roku nie znalazła w Wawie, jest dość inteligentna. Więc nie przesadzajcie że jest łatwo

Kto sprzeciwia się, że o pracę w Wawie łatwo, niech wrzuci CV lub zamilknie na wieki.

0

U mnie na politechnice na 1 i 2 roku nie programował zawodowo nikt, na 3 roku dostała się mniiej więcej 1/3 najlepszych na staze na 4 i 5 roku programowalna już ponad połowa z tych osób co chciała. Politechnika w mieście 200k a nie Krakowa, Warszawa

2

Zbyt powierzchownie rozpatrujecie temat... no bo co to znaczy, ze ktoś programuje od roku, 3 czy 10 lat ? NIC - to nie jest rzetelna informacja. Tak naprawdę wszystko zależy od zaangażowania i zdolności ucznia.

Można nawet przez 5 lat sobie coś tam programować przez 1-2h dziennie i nadal NIE być gotowym do pracy na poziomie junior.
Ale można też podejść do tematu na poważnie - z planem nauki. Programować 4-6 godzin dziennie i być gotowym do podjęcia pracy na poziomie juniorskim nawet po 4 miesiącach nauki (to zależny też od technologii). Ale prawda jest taka, że niewielu ludzi dałoby radę, bo do tego potrzeba ogromnej samodyscypliny.

1

Jestem absolwentem boorkampu( nie będę mówiłjakiego dla reklamy) i na przykładzie mojej grupy - w 3 miesiące po skończeniu kursu pracę znalazło 9 osób na 15 w tym ja. Niektorzy z was mają po prostu srogi ból d**y, że to co was uczą na studia przez 5 lat można ogarnąć na 3 miesięcznym kursie + 3miesiace nauki własnej.

Ja widzę w tematach tylko narzekania studentów nnatomiastnie widzę ani jednego tematu z narzekaniem boorkampowicza.

Na logikę pomyślcie kto będzie atrakcyjniejszy dla pracodawcy - osoba z gotowym projektem komercyjnym, prowadzonym pod opieką mentora z Realnym doświadczeniem zawodowym? Czy może student x projektami akademickimi na zaliczenie , które są prowadzone przez profesora teoretyka nie znajacego realiów branży i współczesnej metodologii? Kursy dają solidna podstawę praktyczną, w moim przypadku kurs trwał ponad 500 godzin+ prework co jest równoważne z tym, że ktoś sobie klika przez rok po 2 godziny lub dwa lata po godzinie dziennie.

W dodatku na początku byłem samoukiem i 90% darmowych tutoriale w necie ty to żenada (90% z konfiguracja XML) a na kursie zawsze aktualna wiedxa, do której nie trzeba przekopywac się przez setki stron googla. Liczac czas stracony na szukanie rzetelnego darmowego tutoriala powiedziałbym że 500 godzin na boorkampie = 1500 godzin samouka.

1

Wcale trudno o pracę nie jest - po prostu większość ludzi jest naprawdę słabe i nie ma predyspozycji do zawodu.
Jestem samoukiem i w styczniu zwolniłem się z pracy. Na początku zakładałem sobie, że będę się uczyl po 10-12 godzin dziennie i znajdę pracę po 4 miesiącach. Realnie wyszło tak, że uczyłem się po 5-8 (czasami po 10-12 ale rzadko) godzin dziennie i od września zaczynam pracę jako junior front end developer. Znalezienie pracy zajęło mi więc 8 miesięcy solidnej nauki w domu. W żadnym zawodzie nie znajdzie się pracy w tak krótkim czasie

3
Absolwent Bootkampu napisał(a):

Jestem absolwentem boorkampu( nie będę mówiłjakiego dla reklamy) i na przykładzie mojej grupy - w 3 miesiące po skończeniu kursu pracę znalazło 9 osób na 15 w tym ja. Niektorzy z was mają po prostu srogi ból d**y, że to co was uczą na studia przez 5 lat można ogarnąć na 3 miesięcznym kursie + 3miesiace nauki własnej.

Ja widzę w tematach tylko narzekania studentów nnatomiastnie widzę ani jednego tematu z narzekaniem boorkampowicza.

Na logikę pomyślcie kto będzie atrakcyjniejszy dla pracodawcy - osoba z gotowym projektem komercyjnym, prowadzonym pod opieką mentora z Realnym doświadczeniem zawodowym? Czy może student x projektami akademickimi na zaliczenie , które są prowadzone przez profesora teoretyka nie znajacego realiów branży i współczesnej metodologii? Kursy dają solidna podstawę praktyczną, w moim przypadku kurs trwał ponad 500 godzin+ prework co jest równoważne z tym, że ktoś sobie klika przez rok po 2 godziny lub dwa lata po godzinie dziennie.

W dodatku na początku byłem samoukiem i 90% darmowych tutoriale w necie ty to żenada (90% z konfiguracja XML) a na kursie zawsze aktualna wiedxa, do której nie trzeba przekopywac się przez setki stron googla. Liczac czas stracony na szukanie rzetelnego darmowego tutoriala powiedziałbym że 500 godzin na boorkampie = 1500 godzin samouka.

title
skoro umiesz to co absolwent 5 letnich studiów to czekam na rozwiązanie

oczywiscie, z szeregami fouriera czy czymkolwiek wymagajacym myslenia nie spotkasz sie w swojej pracy, bo ta polega glownie na zasrywaniu internetu kolejnymi stronkami pisanymi w nowym innowacyjnym frameworku javascriptowym

0

No i musiala sie pojawic recepta x godzin dziennie, kazdego dnia, przez pol roku... to, z ekogos takieog zatrudnili nie znaczy, ze nadawal sie na juniorem, no chyba, ze mowisz o takim malymn oszustwie, zeby znalezc prace. Ja natomiast mam na mysli nauke programowania.

ALe pojdzmy ta droga, hipotetycznie. Szkoda, ze inni nie wpadli na pomysl, zeby tak lekarzy ksztalcic. Zamiast 5 lat z bezsensownymi przerwami na wakacje, weekendy, jakies swieta -to zrobic studia dwa lata. 18h/doba, dzien w dzien. Nie mowie, ze sie nie da, trzeba dyscypliny tylko... tylko dyscypliny. Rozumiem, ze nie mialbys oporow sie leczyc u takiego lekarza?

Tak samo kursy prawa jazdy C - bez przesady, zeby kilkadziesiat godzin nie wyjezdzic pod rzad na kawie czy czyms. Pfff.. strata czasu, kto nie da rady kilka dob z rzedu siedziec(powtarzam SIEDZIEC) widac nie ma motywacji, zeby byc "dowozicielizatorem". W ogole nie balbym sie wtedy chodzic po ulicach, a na widok nauki jazdy nawet by mi powieka nie drgnela.

Jak to mowia: w teorii nie ma roznicy miedzy praktyka a teoria, w praktyce jest.

4
Absolwent Bootkampu napisał(a):

Jestem absolwentem boorkampu( nie będę mówiłjakiego dla reklamy) i na przykładzie mojej grupy - w 3 miesiące po skończeniu kursu pracę znalazło 9 osób na 15 w tym ja. Niektorzy z was mają po prostu srogi ból d**y, że to co was uczą na studia przez 5 lat można ogarnąć na 3 miesięcznym kursie + 3miesiace nauki własnej.

Miasto? Firma? Stanowisko?

Z kumplami ze studiów mamy kontakt i wiemy gdzie kto pracuje. Po bootcampie odlatują na inną planetę. Tu pracuje pięciu, tam trzech...
Zawsze mnie ciekawi gdzie konkretnie? Na tyle bootcampów to na każdym open space po pytanie kto z bootcampa powinien być las rąk w górze.

Mam taką nadzieję, że kiedy ktoś z reklamujących bootcampy strzeli gola informacją, że pracuje w mojej firmie. A najlepiej w moim projekcie.
Ale oni nigdy nie podają konkretów, zawsze tylko gadka szmatka bez konkretów jak sprzedawcy podróbek perfum po 2 zł za 1 ml.

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0