Witam, czytam ostatnio wpisy tutaj i na wykopie i nie rozumiem dlaczego ostatnio jest wysyp takich tematów? Mam wielu znajomych studentów, samouków a nawet bootkampowiczów i z tego co wiem praktycznie każdy z nich znajduje pracę w rok, czasami nawet pół roku od rozpoczęcia nauki. Znajomi studenci na polibudzie, która nie umywa się do PW albo AGH nie mają nawet konta na githubie i dostaja się do pracy. Znajomy po bootkampie w kodilli miał spore problemy, ale po 6 miesiącach od zakończenia kursu znalazł pracę.
Czy te masowe narzekania to jakaś zorganizowowana akcja w celu obrzydzenia programowania? Praktycznie każdy kogo znam dostaje się na pracę/staż bez problemu i szuka maks 3 miesiące. Nie rozumiem tego kto pisze takie tematy jak to niby jest trudno, jak miejsc pracy ciągle przybywka a IT w Polsce się rozwija