pierwsza praca junior- jest coraz trudniej

0
D3w napisał(a):

Ad1) Twoja stawka jest po niżej płacy minimalnej co jest nielegalne

Na umowie zlecenie
Na umowie o dzieło
Na umowie na fakturę b2b

NIE MA stawek minimalnych

0
info2 napisał(a):
D3w napisał(a):

Ad1) Twoja stawka jest po niżej płacy minimalnej co jest nielegalne

**> Na umowie zlecenie

Na umowie o dzieło**
Na umowie na fakturę b2b

NIE MA stawek minimalnych

to miei zmienić,
poza tym zmieniaj nicka, bo lepszy efekt trollowania xD

0

Po takim bootcampie praca gwarantowana pewnie: https://praca.trojmiasto.pl/Asseco-Data-Systems-szkoli-programistow-i-daje-prace-n127358.html
Swoją drogą skoro już korpa informatyczne bawią się w bootcampy oznacza to że bootcampy jako takie mają racje bytu. To nic że bootcampowicze wypadają gorzej niż absolwenci. Manufaktury też wypadały gorzej o produkcji cechowej. A jednak ją wymiotły. Nie wspominając już o fabrykach gdzie wystarczyło tylko powtarzać jedną czynność o której nie miało się głębszego pojęcia.

0

Swoją drogą skoro już korpa informatyczne bawią się w bootcampy oznacza to że bootcampy jako takie mają racje bytu

:D :D :D Po prostu zwietrzyli łatwą kasę. Płacisz im kasę za szkolenie, a potem gwarantują pracę dla tych którzy UKOŃCZĄ kurs. Na koniec robisz cieżki test i przejdą go tylko ci, co się faktycznie nadają - pojedyńcze osoby. Reszta kurus "nie ukończyła", więc pracy nie dostanie. A te ileśtam tysięcy zapłacili wszyscy naiwniacy. Żyła złota, jak cały ten bootcampowy biznes. Asseco ma przynajmniej tyle rigczu żeby kasować ludzi tylko na 5 a nie 25k, ale idea ta sama.

0

Jak się dokopiesz do szczegółów to znajdziesz czy to się różni np. od Nokia Academy ;)

Start Copy/Paste

**CAŁKOWITA CENA KURSU TO 20.980 PLN,
**ale dzięki dofinansowaniu w wysokości ponad 75% wynosi jedynie 4.990 PLN.

Nie musisz nic płacić! Płatność zostanie rozłożona na wygodne raty
i będzie odciągana z Twojego wynagrodzenia,
gdy rozpoczniesz już pracę!

End Copy/Paste

0

Serio tak ciężko wejść do branży na takiego studenciaka-gowniaka-junioraka? Podobno senior hiper principal crud developerzy porostu odstraszają innych bo boją się konkurencji.

0
Juniorak napisał(a):

Serio tak ciężko wejść do branży na takiego studenciaka-gowniaka-junioraka? Podobno senior hiper principal crud developerzy porostu odstraszają innych bo boją się konkurencji.

A czy kiedykolwiek było ciężko? Praca dla juniora zawsze się znajdzie - warunek jest tylko jeden: trzeba być samodzielnym, mięć porządne zbudowane portfolio oraz umiejętność sprzedania się, przebicia przez tysiące słabych CV. Moi znajomi ze studiów na 3 roku praktycznie od strzała dostali pracę, wiesz dlaczego? Bo w ciągu 2 lat a nawet wcześniej(przed studiami) intensywnie klepali własny kod, poprawiali, brali udział w stażach, darmowych praktykach, hackatonach. Wyobraź sobie, że praktycznie większość wolnego czasu poświęcali na naukę bo po prostu to lubili. Uwierz mi, że ze znalezieniem pracy nie mieli najmniejszego problemu.

I co potem widzi pracodawca? Studia w toku, projekty, setki comittow, udział w darmowych stażach - przecież taka osoba wyróżnia się na tle setek osób, które mają jedną / dwie beznadziejne apki, konto na gicie od września 2018, ukończony 3 miesięczny kurs, nie byli nawet na stażu a już chcą posadke juniora.
Poprogramują 3 miesiące i wysyłają CV. Setki ludzi tak robi. Osoby po 3 miesięcznym szkoleniu bez żadnych projektów, w repo na gicie mają tylko to co każdy inny absolwent kursu, IDENTYCZNE programy. Do tego dochodzą jacyś "samoucy", co w doświadczeniu wklejają link do certyfikatu UDEMY jakiegoś hindusa.

Nie można wierzyć bezgranicznie w to co wypisują na forum, bo wiele ludzi tutaj trolluje, a niektórzy mam wrażenie boją się konkurencji i zniechęcają innych. Fakt faktem, tych 50.000 programistów wcale nie brakuje, na pewno kilka razy mniej, na jedno miejsce przychodzi po te kilkadziesiąt, kilkaset CV. Tylko że 90% tych CV nadaję się do kosza.

Nawet jak nie jesteś mega pasjonatem, ale poświęcisz te minimum dwa lata regularnej pracy nad kodem to pracę dostaniesz. Programistów naprawdę brakuje i dla juniora znajdzie się zawsze miejsce ale musisz być bardzo dobry i sumienny w tym co robisz, nie wyrobisz się w miesiąc, trzy, pół roku, a nawet rok siedząc po 8 godzin dziennie, jak niektórzy myślą, tego się człowiek uczy latami.

0

Lata temu przeczytalem artykul, ze tylko jeden na bodajze 20 000 ludzi, ktory zaczal nauke programowania - znajdzie w tym prace. Nie wiem na ile to liczba wzieta z powietrza, ale osobiscie spotkalem sie z wieloma osobami, ktorzy w jakims momencie swojej kariery oznajmialy mi, ze ucza sie/zaczna sie uczyc kodowac. Zdaje sobie sprawe, ze to dowod anegdotyczny, ale doslownie zadna z nich nie zostala zawodowym programista. Rekordzista chyba dziesiaty rok zmienia koncepcje i kupuje ksiazki oraz solennie sobie obiecuje, ze teraz to juz sie zabiera na serio.

W mojej ocenie nie chodzi tu o studia czy talent, ale o zwykla, sumienna i systematyczna prace. Czlowiek, ktorzy przez lata potrafi wkladac wysilek, aby doskonalic sie w tej dziedzinie w koncu wejdzie na poziom "zatrudnialny". To takie proste, ale wiekszosc ludzi nie potrafi sie "zmusic". Tak samo jak inni nie trzymaja diety, nie chodza na silownie, korzystaja z uzywek. Niby wiedza, ze jest to zle, ale nie maja w sobie sily zeby to zmienic. Po prostu w momencie wyboru - nauka vs przyjemnosc nie umieja wybierac tego pierwszego i kontynuowac wybieranie tego przez dluzszy okres.

Wiele tych kursow zacheca do siebie wlasnie takich slabych ludzi - "u nas bedzie latwo i przyejmnie, szybko - kilka tygodni i juz". Ale realia sa inne - imo kazdy dobry programista, ma za soba droge, ktora w wielu momentach byla krancowo odlegla od latwej i przyjemnej.

0
Damian Damian Damian napisał(a):

I co potem widzi pracodawca?

Pracodawca widzi tylko to co mu przekazała firma rekrutująca której zlecił poszukiwanie pracownika. Nie dotyczy typowych firm Front-End'owych. EOT

0
Damian Damian Damian napisał(a):
Juniorak napisał(a):

Serio tak ciężko wejść do branży na takiego studenciaka-gowniaka-junioraka? Podobno senior hiper principal crud developerzy porostu odstraszają innych bo boją się konkurencji.

A czy kiedykolwiek było ciężko? Praca dla juniora zawsze się znajdzie - warunek jest tylko jeden: trzeba być samodzielnym, mięć porządne zbudowane portfolio oraz umiejętność sprzedania się, przebicia przez tysiące słabych CV. Moi znajomi ze studiów na 3 roku praktycznie od strzała dostali pracę, wiesz dlaczego? Bo w ciągu 2 lat a nawet wcześniej(przed studiami) intensywnie klepali własny kod, poprawiali, brali udział w stażach, darmowych praktykach, hackatonach. Wyobraź sobie, że praktycznie większość wolnego czasu poświęcali na naukę bo po prostu to lubili. Uwierz mi, że ze znalezieniem pracy nie mieli najmniejszego problemu.

I co potem widzi pracodawca? Studia w toku, projekty, setki comittow, udział w darmowych stażach - przecież taka osoba wyróżnia się na tle setek osób, które mają jedną / dwie beznadziejne apki, konto na gicie od września 2018, ukończony 3 miesięczny kurs, nie byli nawet na stażu a już chcą posadke juniora.
Poprogramują 3 miesiące i wysyłają CV. Setki ludzi tak robi. Osoby po 3 miesięcznym szkoleniu bez żadnych projektów, w repo na gicie mają tylko to co każdy inny absolwent kursu, IDENTYCZNE programy. Do tego dochodzą jacyś "samoucy", co w doświadczeniu wklejają link do certyfikatu UDEMY jakiegoś hindusa.

Nie można wierzyć bezgranicznie w to co wypisują na forum, bo wiele ludzi tutaj trolluje, a niektórzy mam wrażenie boją się konkurencji i zniechęcają innych. Fakt faktem, tych 50.000 programistów wcale nie brakuje, na pewno kilka razy mniej, na jedno miejsce przychodzi po te kilkadziesiąt, kilkaset CV. Tylko że 90% tych CV nadaję się do kosza.

Nawet jak nie jesteś mega pasjonatem, ale poświęcisz te minimum dwa lata regularnej pracy nad kodem to pracę dostaniesz. Programistów naprawdę brakuje i dla juniora znajdzie się zawsze miejsce ale musisz być bardzo dobry i sumienny w tym co robisz, nie wyrobisz się w miesiąc, trzy, pół roku, a nawet rok siedząc po 8 godzin dziennie, jak niektórzy myślą, tego się człowiek uczy latami.

Ale nie oszukujmy się 90% pracy w polskim it to copy-paste kolejnego widoku w GUI albo kolejnego CRUDa /resta albo szukanie buga z debuggerem śledzenie zmienna po zmiennej. Średnio ogarnięty szympans to ogarnie po kilkudniowym przeszkoleniu. Mam wrażenie ze wszyscy tutaj myślą że zmieniają świat i robią mega innowacyjne projekty.

0
Damian Damian Damian napisał(a):

Praca dla juniora zawsze się znajdzie - warunek jest tylko jeden: trzeba być samodzielnym, mięć porządne zbudowane portfolio oraz umiejętność sprzedania się, przebicia przez tysiące słabych CV.

Dobra, niech te setki albo tysiące osób postąpi tak samo, jak tu piszesz. Raz że podniosą wymagania, dwa to mielibyśmy na githubie tysiące całkiem niezłych projektów. Jeśli jest dla przykładu tylko 50 miejsc pracy a 500 chętnych to jest oczywiste, że dla tych 450 praca się nie znajdzie. Istny wyścig szczurów, jak by na to nie patrzeć. Dobre portfolio? Czyli albo napiszesz sobie porządny CMS, lepszy o niebo od Wordpressa, Drupala, żeby coś takiego zrobić to musiałbyś je najpierw gruntownie poznać a to by zajęło sporo czasu (podobno na poznanie Drupala trzeba kilka lat), porządny framework (i tu też musiałbyś gruntownie poznać np. tego Springa, w PHP Symfony, Laravel) a to też by zajęło sporo czasu. Albo porządny portal ale to też jakby nie było zajmie Ci sporo czasu. Nie dość że wiedza jest rozproszona, to jeszcze masz dezinformację w sieci, w szczególności dotyczy to jakich technologii i frameworków wybrać. Myślisz że to takie proste?

0
drorat1 napisał(a):
Damian Damian Damian napisał(a):

Praca dla juniora zawsze się znajdzie - warunek jest tylko jeden: trzeba być samodzielnym, mięć porządne zbudowane portfolio oraz umiejętność sprzedania się, przebicia przez tysiące słabych CV.

Dobra, niech te setki albo tysiące osób postąpi tak samo, jak tu piszesz. Raz że podniosą wymagania, dwa to mielibyśmy na githubie tysiące całkiem niezłych projektów. Jeśli jest dla przykładu tylko 50 miejsc pracy a 500 chętnych to jest oczywiste, że dla tych 450 praca się nie znajdzie. Istny wyścig szczurów, jak by na to nie patrzeć. Dobre portfolio? Czyli albo napiszesz sobie porządny CMS, lepszy o niebo od Wordpressa, Drupala, żeby coś takiego zrobić to musiałbyś je najpierw gruntownie poznać a to by zajęło sporo czasu (podobno na poznanie Drupala trzeba kilka lat), porządny framework (i tu też musiałbyś gruntownie poznać np. tego Springa, w PHP Symfony, Laravel) a to też by zajęło sporo czasu. Albo porządny portal ale to też jakby nie było zajmie Ci sporo czasu. Nie dość że wiedza jest rozproszona, to jeszcze masz dezinformację w sieci, w szczególności dotyczy to jakich technologii i frameworków wybrać. Myślisz że to takie proste?

Myślę że to jest bardzo proste

1

Dzień dobry, widać, że nie jesteś pasjonatem, zmień branżę

0
Brunatny Programista napisał(a):

Lata temu przeczytalem artykul, ze tylko jeden na bodajze 20 000 ludzi, ktory zaczal nauke programowania - znajdzie w tym prace. Nie wiem na ile to liczba wzieta z powietrza, ale osobiscie spotkalem sie z wieloma osobami, ktorzy w jakims momencie swojej kariery oznajmialy mi, ze ucza sie/zaczna sie uczyc kodowac. Zdaje sobie sprawe, ze to dowod anegdotyczny, ale doslownie zadna z nich nie zostala zawodowym programista. Rekordzista chyba dziesiaty rok zmienia koncepcje i kupuje ksiazki oraz solennie sobie obiecuje, ze teraz to juz sie zabiera na serio.

W mojej ocenie nie chodzi tu o studia czy talent, ale o zwykla, sumienna i systematyczna prace. Czlowiek, ktorzy przez lata potrafi wkladac wysilek, aby doskonalic sie w tej dziedzinie w koncu wejdzie na poziom "zatrudnialny". To takie proste, ale wiekszosc ludzi nie potrafi sie "zmusic". Tak samo jak inni nie trzymaja diety, nie chodza na silownie, korzystaja z uzywek. Niby wiedza, ze jest to zle, ale nie maja w sobie sily zeby to zmienic. Po prostu w momencie wyboru - nauka vs przyjemnosc nie umieja wybierac tego pierwszego i kontynuowac wybieranie tego przez dluzszy okres.

Wiele tych kursow zacheca do siebie wlasnie takich slabych ludzi - "u nas bedzie latwo i przyejmnie, szybko - kilka tygodni i juz". Ale realia sa inne - imo kazdy dobry programista, ma za soba droge, ktora w wielu momentach byla krancowo odlegla od latwej i przyjemnej.

Ty wiesz że na bootcamp nie biorą pierwszego lepszego? To by ich zabiło bo by googleboty pod stroną szkoły/kursu by indeksowały " Szkola x to złodzieje". Z Bootcampu też można wylecieć. Bez zwrotu kasy. Bootcampom zależy na jak najwyższym poziomie. Ministerstwo im nie płaci od studenta. One same muszą poziomem zarobić a konkurencja duża.

Sama sumienna praca na niewiele się nie zda jak się nie będzie rozumieć co się robi.Dużo osób też ma sinusoidalną motywacje i uczą się ciągami przerywanymi długimi odstępami czasu bo zwyczajnie ktoś im nie powiedział że coś in nie wychodzi. Moim zdaniem by odnieść sukces w IT trzeba rozumieć, harować i mieć kogoś w stylu mentora. No i pasje.

0

Ty wiesz że na bootcamp nie biorą pierwszego lepszego? To by ich zajęło bo by googleboty pod stroną szkoły/kursu by indeksowały " Szkola x to złodzieje". Z Bootcampu też można wylecieć. Bez zwrotu kasy. Bootcampom zależy na jak najwyższym poziomie. Ministerstwo im nie płaci od studenta. One same muszą poziomem zarobić a konkurencja duża.

One przede wszystkim zarabiają marketingiem. Biorą każdego, chyba, że nic po angielsku nie potrafisz zrozumieć. To jest jak sprzedaż super garnków, ubezpieczeń i innych szkoleń coachingowych. Skąd to wiem? Ukończyłem taki. Oglądasz cały dzień slajdy i rozwiązujesz śmieszne zadanka z internetu. Po całym tym cyrku poszedłem na inżynierkę.. Na grupę 12 osób w szkole programowania może 3/4 znalazły prace. Były to osoby co wcześniej już miały styczność z kodowaniem (np: byli w trakcie podyplomówki). Skąd to wynika? Nauczyć się skladni na pamięć można, ale przecież ta praca wymaga ciagłego myślenia. Jak ktoś miał problemy w szkole średniej ze ścisłymi to będzie ciężko. To w teorii brzmi fajnie "programista", ale weź nim zostań. Jestem na 3 roku i może z 10 osób a na pewno mniej niż połowa grupy wiąże przyszłość ze ścisłym pisaniem kodu.

0
Sylvester Salomon napisał(a):

Ty wiesz że na bootcamp nie biorą pierwszego lepszego? To by ich zajęło bo by googleboty pod stroną szkoły/kursu by indeksowały " Szkola x to złodzieje". Z Bootcampu też można wylecieć. Bez zwrotu kasy. Bootcampom zależy na jak najwyższym poziomie. Ministerstwo im nie płaci od studenta. One same muszą poziomem zarobić a konkurencja duża.

One przede wszystkim zarabiają marketingiem. Biorą każdego, chyba, że nic po angielsku nie potrafisz zrozumieć. To jest jak sprzedaż super garnków ubezpieczeń i innych szkoleń coachingowych. Skąd to wiem? Ukończyłem taki. Oglądasz cały dzień slajdy i rozwiązujesz śmieszne zadanka z internetu. Po całym tym cyrku poszedłem na inżynierkę..

I dobrze. Ile na tej inżynierce masz godzin z choćby javascriptu? Jeden semestr? Dwa? Uczysz się na niej teorii i masz okazje liznąć C# C++. Wszystkiego po trochu ale nie na tyle by bez własnej pracy po godzinach coś z tego mieć. Taki coders lab ładuje w Ciebie 360 h frontendu.
Na wielu uniwerkach slajdy to codzienność.

0
Cogito napisał(a):
Sylvester Salomon napisał(a):

Ty wiesz że na bootcamp nie biorą pierwszego lepszego? To by ich zajęło bo by googleboty pod stroną szkoły/kursu by indeksowały " Szkola x to złodzieje". Z Bootcampu też można wylecieć. Bez zwrotu kasy. Bootcampom zależy na jak najwyższym poziomie. Ministerstwo im nie płaci od studenta. One same muszą poziomem zarobić a konkurencja duża.

One przede wszystkim zarabiają marketingiem. Biorą każdego, chyba, że nic po angielsku nie potrafisz zrozumieć. To jest jak sprzedaż super garnków ubezpieczeń i innych szkoleń coachingowych. Skąd to wiem? Ukończyłem taki. Oglądasz cały dzień slajdy i rozwiązujesz śmieszne zadanka z internetu. Po całym tym cyrku poszedłem na inżynierkę..

I dobrze. Ile na tej inżynierce masz godzin z choćby javascriptu? Jeden semestr? Dwa? Uczysz się na niej teorii i masz okazje liznąć C# C++. Wszystkiego po trochu ale nie na tyle by bez własnej pracy po godzinach coś z tego mieć. Taki coders lab ładuje w Ciebie 360 h frontendu.
Na wielu uniwerkach slajdy to codzienność.

Właśnie jestem po froncie od CL. Żenada. Pierwszy tydzien HTML/CSS. Drugi JS i jQuery. Trzeci chyba siedzisz w domu i tniesz layout. Gdybym wiedział wcześniej to bym sam w domu się tego nauczył bez płacenia.

Praktycznie każda z osób, które spotkałem gdzieś na meetupach i skończyła CL jest tego samego zdania. Żerowanie na naiwności i źle spożytkowane pieniądze.

0

@Cogito:

Chciałbym zwrócić uwagę, ze przerobienie tony materiału w krótkim czasie nie zawsze jest takie super, bo wiedza też musi się "uleżeć"

0
WeiXiao napisał(a):

@Cogito:

Chciałbym zwrócić uwagę, ze przerobienie tony materiału w krótkim czasie nie zawsze jest takie super, bo wiedza też musi się "uleżeć"

Ależ to oczywiste. Nie mniej taki natłok nauki też jest swoistym treningiem dla synaps. Ja bootcamp traktuje jako szanse na zmiane branży. Też IT jest formą eskapizmu dla mnie. Wolę myśleć o kodzie niż o tym że za chwilę kolejna bańka pęknie

1

Język angielski na komunikatywnym poziomie w intensywnym kursie to 2 zestawy po 24 godzinne materiały.
Teoretycznie po 5 godzin co dzień można przerobić materiał w 2 tygodnie.

Jedyny znany przypadek nauczenia człowieka przez 3 miesiące intensywnego treningu ze wsparciem specjalistów to nasze Słońce Peru i Król Europy.
Język po wyborze na Stanowisko nie był może komunikatywny ale Król w Brukseli mógł coś (ze wspomaganiem kartki) powiedzieć.

Z całych 360 godzin albo więcej wtłaczania do głowy nowych wiadomości przyswojone będzie pierwsze 10, później konieczne byłoby 30 na ćwiczenia, poszerzoną praktykę i powtórki.
Nawet kursy specjalistyczne dla ludzi z branży mają po 20, czasem 30 godzin. Więcej czasu na dalszą intensywną naukę nie przynosi efektów.
Nawet szkolenie na prawo jazdy gdzie jest teraz chyba 30 godzin nauki ustawowo trwa ze 3 miesiące a mógłby być bootcamp kategorii B na 5 popołudni i od razu egzamin w WORD.

0
Słońce Peru napisał(a):

Język angielski na komunikatywnym poziomie w intensywnym kursie to 2 zestawy po 24 godzinne materiały.
Teoretycznie po 5 godzin co dzień można przerobić materiał w 2 tygodnie.

Jedyny znany przypadek nauczenia człowieka przez 3 miesiące intensywnego treningu ze wsparciem specjalistów to nasze Słońce Peru i Król Europy.
Język po wyborze na Stanowisko nie był może komunikatywny ale Król w Brukseli mógł coś (ze wspomaganiem kartki) powiedzieć.

Z całych 360 godzin albo więcej wtłaczania do głowy nowych wiadomości przyswojone będzie pierwsze 10, później konieczne byłoby 30 na ćwiczenia, poszerzoną praktykę i powtórki.
Nawet kursy specjalistyczne dla ludzi z branży mają po 20, czasem 30 godzin. Więcej czasu na dalszą intensywną naukę nie przynosi efektów.
Nawet szkolenie na prawo jazdy gdzie jest teraz chyba 30 godzin nauki ustawowo trwa ze 3 miesiące a mógłby być bootcamp kategorii B na 5 popołudni i od razu egzamin w WORD.

Język programowania to nie język mówiony. Nie mniej łączy je jedno. Nigdy w całości żadnego nie poznasz. Poznasz składnie, ale zarówno w Javascript czy Angielskim pewnie będziesz co jakiś czas polegać na stackoverflow/słowniku.
Ja mogę sie przyznać że sam jeszcze całkowicie nie poznałem języka polskiego.

0

Od pięciu dni odkąd się zarejestrowałeś i aktywnie udzielasz w bootcampach to próbujesz przekonać samego siebie czy 2w1 bo naganiasz na bootcampy częściej od Wojewódzkiego na Playa w TV?

1

Było chyba nawet kiedyś badanie, w którym udowodniono, że człowiek potrafi efektywnie uczyć się przez 2-3 godziny dziennie jeśli chodzi o pracę twórczą kreatywną czyli programowanie, rysowanie, malowanie itp. Po tym czasie dalej owszem, można się uczyć, ale poziom tej nauki będzie praktycznie zerowy a wiedza przelatywała przez palce. Sam niejednokrotnie spędzałem nawet po 10 godzin w weekendy zanim dostałem pracę i na drugi dzień po takim maratonie praktycznie nic nie pamiętałem, nic się nie nauczyłem.

Dlatego nawet jak ktoś siedzi na takim bootkamie po 8 godzin dziennie przez 3 miesiące to tak naprawdę ucząc się tego samego materiału przez 9 miesięcy po 3 godziny dziennie efektywność nauczania będzie 3x większa. Między innymi dlatego studia informatyczne trwają 5 lat, kurs prawo jazdy robi się 3 miesiące a nie 3 dni. Przecież równie dobrze można byłoby zrobić 10 godzin jazd po 3 dni, 4 dnia egzamin. Tak samo na siłowni ćwiczy się 1,2,3 h max dziennie, przecież równie dobrze można by przeznaczyć np sobotę i poćwiczyć 12 godzin od rana do wieczora, według nauczycieli bootkampu takie 12 godzin na ćwiczenia to byłoby to samo co 4 treningi w tygodniu rozłożone po 3 godziny,

0

Ja chyba w miesiac, moze dwa* (nie liczac teorii), prawko zrobilem a to nie byl bootcamp :o

0

Może te licencje na programowanie wcale nie są takim złym pomysłem? Żeby szkolić licencjonowanych pracowników, trzeba było by mieć odpowiednie kwalifikacje i pozwolenia, czyli większość butkampów by upadła?

0
nobody napisał(a):

Może te licencje na programowanie wcale nie są takim złym pomysłem? Żeby szkolić licencjonowanych pracowników, trzeba było by mieć odpowiednie kwalifikacje i pozwolenia, czyli większość butkampów by upadła?

I co by to dało? Zupełne przekreślenie samouków. Arystokracje papiera. Kij z tym że ktoś koduje od X lat. Nie ma papierka to może co najwyżej posprzątać. Licencja by miała być na zasadzie czego? Suplementu do dyplomu?

0
Cogito napisał(a):
nobody napisał(a):

Może te licencje na programowanie wcale nie są takim złym pomysłem? Żeby szkolić licencjonowanych pracowników, trzeba było by mieć odpowiednie kwalifikacje i pozwolenia, czyli większość butkampów by upadła?

I co by to dało? Zupełne przekreślenie samouków. Arystokracje papiera. Kij z tym że ktoś koduje od X lat. Nie ma papierka to może co najwyżej posprzątać. Licencja by miała być na zasadzie czego? Suplementu do dyplomu?

Kto powiedział, że samoucy nie mogli by zdobyć takiej licencji? Widząc realia, najprawdopodobniej zdobywali by ją częściej niż absolwenci "informatycznych" studiów.

0
nobody napisał(a):
Cogito napisał(a):
nobody napisał(a):

Może te licencje na programowanie wcale nie są takim złym pomysłem? Żeby szkolić licencjonowanych pracowników, trzeba było by mieć odpowiednie kwalifikacje i pozwolenia, czyli większość butkampów by upadła?

I co by to dało? Zupełne przekreślenie samouków. Arystokracje papiera. Kij z tym że ktoś koduje od X lat. Nie ma papierka to może co najwyżej posprzątać. Licencja by miała być na zasadzie czego? Suplementu do dyplomu?

Kto powiedział, że samoucy nie mogli by zdobyć takiej licencji? Widząc realia, najprawdopodobniej zdobywali by ją częściej niż absolwenci "informatycznych" studiów.

I pewnie by za nią płacili jak za aplikacje prawniczą. A nawet więcej

0
Cogito napisał(a):
nobody napisał(a):
Cogito napisał(a):
nobody napisał(a):

Może te licencje na programowanie wcale nie są takim złym pomysłem? Żeby szkolić licencjonowanych pracowników, trzeba było by mieć odpowiednie kwalifikacje i pozwolenia, czyli większość butkampów by upadła?

I co by to dało? Zupełne przekreślenie samouków. Arystokracje papiera. Kij z tym że ktoś koduje od X lat. Nie ma papierka to może co najwyżej posprzątać. Licencja by miała być na zasadzie czego? Suplementu do dyplomu?

Kto powiedział, że samoucy nie mogli by zdobyć takiej licencji? Widząc realia, najprawdopodobniej zdobywali by ją częściej niż absolwenci "informatycznych" studiów.

I pewnie by za nią płacili jak za aplikacje prawniczą. A nawet więcej

Przecież i tak chętnie płacą za butkampy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1