Na razie jest przesyt, ale ten przesyt też może być przejściowy. Ludzie powoli zaczynają się orientować jak wygląda sytuacja i firmy ze swoimi wymaganiami za jakiś rok/dwa mogą zostać same. Bo młodzi zainteresują się czymś innym, albo w ogóle oleją ten kraj, a doświadczeni pracownicy nie rozdwoją się...
Już tak było w innych branżach, że za bramą czekało 10....a teraz jest wycie pracodawców.
Absolwenci techników i zawodówek różnych specjalności. Jeszcze kilka lat temu za bramą podobno czekało 10. Dzisiaj oni wszyscy robią za granicą i się śmieją, a pracodawcy na razie tylko wyją, niestety jeszcze nie wpadli na pomysł, że można więcej zapłacić i ludzie wrócą.
Chyba jeszcze nie jest tak źle, żeby ludzie umiejący programować i chcący zacząć karierę zawodową musieli się przekwalifikować?
Chyba nie jest tak źle skoro istnieją bootcampy uczący programować w miesiąc?
Chyba nie jest jeszcze tej źle skoro pierwsza praca u Janusza jest uważana za najgorsze zło?
Ma ktoś jakieś statystyki? Najlepiej z działów HR mówiące o ilością aplikantów na stanowiska juniorskie i o tym jak ilość aplikantów zmienia się na przestrzeni lat.
i o tym jak ilość aplikantów zmienia się na przestrzeni lat.
Ze strony Schibsted: "This year we received almost 600 applications, which is a record-breaking number (six times higher in comparison to 2014)."
Mowa o programie stażowym. Jest źle a będzie jeszcze gorzej bo ludzie dalej marzą o pracy w IT. Przydałaby się tutaj kampania ze strony pracodawców "przestańcie uczyć się programowania" albo "programista to nie jedyny zawód na świecie".