CV ze zdjęciem czy bez?

1
macok napisał(a):

Moim zdaniem zdjęcie coś tam jednak mówi o kandydacie.

Coś tam mówi, ale tylko to, co jest nieważne na tym stanowisku.

2

CV tylko ze zdjęciem. Do tego koniecznie pokaż zęby, żeby rekruter ocenił stan uzębienia. Ubytki albo krzywe zęby od razu pokażą, że jesteś swój chłop i można się z tobą wódki napić.

0

Koniecznie w bandażach bokserskich, niech wiedzą, ze jak Cie nie przyjmą to wpie*dol.

0

Nie wierzę, że aż tyle głosów optujących za CV ze zdjęciem :D To chyba ludzie, którzy niedawno się "przebranżowili" z jakichś g**no zawodów w obszarze marketingu (pewnie na dodatek z pomocą bootcampu :DDD) i takie herezje teraz głoszą. Od zawsze powtarzam, że tacy podludzie nie powinni mieć prawa zostać programistą w ogóle, bo później wychodzą takie kwiatki.

0
Uczynny Ogórek napisał(a):

Nie wierzę, że aż tyle głosów optujących za CV ze zdjęciem :D To chyba ludzie, którzy niedawno się "przebranżowili" z jakichś g**no zawodów w obszarze marketingu (pewnie na dodatek z pomocą bootcampu :DDD) i takie herezje teraz głoszą. Od zawsze powtarzam, że tacy podludzie nie powinni mieć prawa zostać programistą w ogóle, bo później wychodzą takie kwiatki.

Panie Ogórku, warto czasami zagłębić się w naukę poza światem IT, na przykład w świat psychologii. Jeśli chcemy zwiększyć np. prawdopodobieństwo (nawet jeśli już jest duże!) na odpowiedź po wysłanym CV, bądź ilość ofert dostawanych na linkedinie to możemy to zrobić korzystając z dobrego (!!!) zdjęcia. Pomimo, że z naszego informatycznego, racjonalnego podejścia do życia to nie ma zupełnie sensu, dla psychologów to takie 1=1.

Pozdrawiam,
Programista 15k ze zdjęciem za 400 w CV

0

Na Tinderze zdjęcia to podobno 99% sukcesu, więc czemu nie miałoby być podobnie z CV? Kiedy następnym razem dostaniesz zaproszenie od rekrutera po wysłaniu CV ze zdjęciem to pomyśl, że jest spora szansa, że chce ciebie przelecieć.

0

Ja wysłałem bez zdjęcia, bez daty urodzenia i bez dat ukończenia studiów...

0

Być może jest tak, że rekruterzy czasem masturbują się przy zdjęciach przystojnych kandydatów na programistów i potem ich zapraszają na rozmowę żeby jeszcze pomacać, albo chociaż popatrzeć. Dlatego bez zdjęcia zmniejszamy swoje szanse. Psychologia, 1=1

0
Haskell napisał(a):

Na Tinderze zdjęcia to podobno 99% sukcesu, więc czemu nie miałoby być podobnie z CV? Kiedy następnym razem dostaniesz zaproszenie od rekrutera po wysłaniu CV ze zdjęciem to pomyśl, że jest spora szansa, że chce ciebie przelecieć.

kulson napisał(a):

Być może jest tak, że rekruterzy czasem masturbują się przy zdjęciach przystojnych kandydatów na programistów i potem ich zapraszają na rozmowę żeby jeszcze pomacać, albo chociaż popatrzeć. Dlatego bez zdjęcia zmniejszamy swoje szanse. Psychologia, 1=1

xdd potem mamy opinie jakie mamy

0
Uczynny Ogórek napisał(a):

Nie wierzę, że aż tyle głosów optujących za CV ze zdjęciem :D To chyba ludzie, którzy niedawno się "przebranżowili" z jakichś g**no zawodów w obszarze marketingu (pewnie na dodatek z pomocą bootcampu :DDD) i takie herezje teraz głoszą. Od zawsze powtarzam, że tacy podludzie nie powinni mieć prawa zostać programistą w ogóle, bo później wychodzą takie kwiatki.

Dla mnie to gadanie takiego typowego kuca po polibudzie, który uważa, że wszystkie nauki humanistyczne to g**no wyssane z palca. Zresztą nawet z tej wypowiedzi widać jak bije myśl, że inni to podludzie, a programistami powinni być tylko wybrani. Klapki na oczach.

0
R3id4k napisał(a):

Ja wysłałem bez zdjęcia, bez daty urodzenia i bez dat ukończenia studiów...

Ja to w CV nie mam nawet doświadczenia i umiejętności, nie mówcie że wy to zamieszczacie?!?

3
macok napisał(a):

Silisz się na sarkazmy ale zwyczajnie upraszczasz.

Bynajmniej, sarkazm przychodzi mi bez najmniejszego wysiłku.

Kandydat powinien mieć wyczucie smaku. Pisząc o niepoważnych kandydatach miałem na myśli zarówno tych, którzy ubierają się jak na dyskotekę jak i tych, którzy picują się na siłę. Mam np. kolegę na pozycji Junior Java Developer, który na zdjęciu w CV wygląda jakby szedł na bankiet do pałacu Buckingham. Nie uważam tego bynajmniej za plus.

A jak to wpływa na jego umiejętności programistyczne?

I raz jeszcze zaznaczę - nie są to kwestie kluczowe przy zatrudnianiu klepacza, ale nie są też bez znaczenia.

Dla mnie ma znaczenie takie, że jeśli dla kogoś wygląd programisty ma znaczenie w rekrutacji, to znaczy, że stosuje niemerytoryczne kryteria i nie chcę mieć z kimś takim nic wspólnego. Bo to tak, jakby chciał, żebym podczas rekrutacji zaśpiewał piosenkę albo napisał równanie reakcji chemicznej.

0

@somekind: trochę to zalezy, bo jesli developer ściśle współpracuje z klientem to jego sposób prezencji może mieć wpływ, ale oczywiście bez przesady. Mi się nigdy nie zdarzyło pójść na rozmowe w garniaku :D

2

Ale prezencji człowieka nie sprawdzisz na podstawie zdjęcia, musisz z nim porozmawiać osobiście, a to można zrobić podczas rekrutacji. I żadne zdjęcie w CV nie jest do tego potrzebne.

1

Zdjęcie nie ma sensu. Laski z HR często drukują cv. Dzwonią do gościa i robią notatki na tym cv. Potem na stole przebierają i układają. Na koniec dostaje stosik podpisanych ołówkiem z 10 cv. Jest tak bo ołówek wygodniejszy niż adnotacje w pdf. Na stole zmieścisz więcej niż na ekranie lapka a nie każdy ma 4 x surface w pracy No i stosik cv łatwiej przeglądnąć przy obiedzie niż 10 pdf na lapku. No ale najważniejsze - te cv nie są drukowane na papierze fotograficznym w kolorze tylko na taniej laserowce z kiepskim kontrastem. Zdjęcia wtedy wyglądają co najwyżej jak zdjęcia metali w mrocznym studio lub generalnie sa plama szarości. Nawet jak ktoś zwraca wygląd na zdjęcie to nie ma ono sensu. Osobiście nigdy nie zamieściłem zdjęcia w CV a pracy dłużej niż 2 tyg nie szukałem i to tylko dlatego ze wybierałem w możliwościach. Sam tez nigdy nie punktowałem kandydata dodatkowo za fajny wygląd (co ja jakiś lgbthz czy co...)

1

@scibi92: imho jesli wspolpracuje sie z klientem - to Twoj wyglad ma najmniejsze znaczenie. W wiekszosci i tak jest to wspolpraca zdalna z okazyjnymi spotkaniami. Imponowanie klientowi w sferze wizualnej moze wywolac wlasciwa lokalizacja biura, jego wystroju, atrakcyjnych pan/panow w recepcji. Od programisty klient oczekuje fachowosci, a nie tego, zeby wygladal jak model.
Mozliwe,ze moje doswiadczenie jest jakas aberracja, jednak sam wspolpracujac z klientem spotykalem sie zawsze z programistami po drugiej stronie, ewentualnie ich przelozonymi. Nigdy nie pilem kawy w 200 metrowym biurze, w szklanym wiezowcu na 80 pietrze, w asyscie panow pokroju Solorz czy Czarnecki.

0
somekind napisał(a):

Ale prezencji człowieka nie sprawdzisz na podstawie zdjęcia, musisz z nim porozmawiać osobiście, a to można zrobić podczas rekrutacji. I żadne zdjęcie w CV nie jest do tego potrzebne.

No w sumie racja :)

0
somedev napisał(a):

Zdjęcie nie ma sensu. Laski z HR często drukują cv. Dzwonią do gościa i robią notatki na tym cv. Potem na stole przebierają i układają. Na koniec dostaje stosik podpisanych ołówkiem z 10 cv. Jest tak bo ołówek wygodniejszy niż adnotacje w pdf. Na stole zmieścisz więcej niż na ekranie lapka a nie każdy ma 4 x surface w pracy No i stosik cv łatwiej przeglądnąć przy obiedzie niż 10 pdf na lapku. No ale najważniejsze - te cv nie są drukowane na papierze fotograficznym w kolorze tylko na taniej laserowce z kiepskim kontrastem. Zdjęcia wtedy wyglądają co najwyżej jak zdjęcia metali w mrocznym studio lub generalnie sa plama szarości. Nawet jak ktoś zwraca wygląd na zdjęcie to nie ma ono sensu. Osobiście nigdy nie zamieściłem zdjęcia w CV a pracy dłużej niż 2 tyg nie szukałem i to tylko dlatego ze wybierałem w możliwościach. Sam tez nigdy nie punktowałem kandydata dodatkowo za fajny wygląd (co ja jakiś lgbthz czy co...)

Jak ktos robi notatki na Twoim CV to masz prawo to zobaczyc - bo to sa Twoje dane osobowe. Warto wiedziec, byc moze juz na rozmowie bedziesz wiedzial, ze sie nie dostales ;)

0
WyjmijKija napisał(a):
Uczynny Ogórek napisał(a):

Nie wierzę, że aż tyle głosów optujących za CV ze zdjęciem :D To chyba ludzie, którzy niedawno się "przebranżowili" z jakichś g**no zawodów w obszarze marketingu (pewnie na dodatek z pomocą bootcampu :DDD) i takie herezje teraz głoszą. Od zawsze powtarzam, że tacy podludzie nie powinni mieć prawa zostać programistą w ogóle, bo później wychodzą takie kwiatki.

Dla mnie to gadanie takiego typowego kuca po polibudzie, który uważa, że wszystkie nauki humanistyczne to g**no wyssane z palca. Zresztą nawet z tej wypowiedzi widać jak bije myśl, że inni to podludzie, a programistami powinni być tylko wybrani. Klapki na oczach.

Tu cię zaskoczę, bo tak się składa, że sam swego czasu ukończyłem humanistyczny kierunek i bynajmniej nie uważam tak jak napisałeś. Mój komentarz tyczył się pewnej grupy ludzi, którzy do programowania się delikatnie mówiąc nie nadają, a mimo to na nie lecą (najczęściej po linii najmniejszego oporu), bo to modne i kasa. Najczęściej są to ludzie, którzy starają się przemycać jakieś badziewne nawyki ze swoich wcześniejszych rakotwórczych branż, co moim zdaniem negatywnie wpływa na branżę IT. W ogóle myślenie takich osób nie pasuje tutaj i żaden normalny programista nie chce ich w swoim bliskim otoczeniu.

0
Uczynny Ogórek napisał(a):

Mój komentarz tyczył się pewnej grupy ludzi, którzy do programowania się delikatnie mówiąc nie nadają, a mimo to na nie lecą (najczęściej po linii najmniejszego oporu), bo to modne i kasa. Najczęściej są to ludzie, którzy starają się przemycać jakieś badziewne nawyki ze swoich wcześniejszych rakotwórczych branż, co moim zdaniem negatywnie wpływa na branżę IT. W ogóle myślenie takich osób nie pasuje tutaj i żaden normalny programista nie chce ich w swoim bliskim otoczeniu.

To ja się podłączę do waszej dyskusji - czym się różni normalny programista od ludzi co się nie nadają? Tym, że ten pierwszy w domu jeszcze koduje po 3h dziennie? Praca jak praca - jest wolny rynek, prawo popytu i podaży, więc jak potrzeba sporo ludzi i daje się niezłe pieniądze, to normalne że coraz więcej chętnych będzie. Po to też są rozmowy kwalifikacyjne, żeby odsiać ludzi którzy nie umieją programować.

0
Pinek napisał(a):
Uczynny Ogórek napisał(a):

Mój komentarz tyczył się pewnej grupy ludzi, którzy do programowania się delikatnie mówiąc nie nadają, a mimo to na nie lecą (najczęściej po linii najmniejszego oporu), bo to modne i kasa. Najczęściej są to ludzie, którzy starają się przemycać jakieś badziewne nawyki ze swoich wcześniejszych rakotwórczych branż, co moim zdaniem negatywnie wpływa na branżę IT. W ogóle myślenie takich osób nie pasuje tutaj i żaden normalny programista nie chce ich w swoim bliskim otoczeniu.

To ja się podłączę do waszej dyskusji - czym się różni normalny programista od ludzi co się nie nadają? Tym, że ten pierwszy w domu jeszcze koduje po 3h dziennie? Praca jak praca - jest wolny rynek, prawo popytu i podaży, więc jak potrzeba sporo ludzi i daje się niezłe pieniądze, to normalne że coraz więcej chętnych będzie. Po to też są rozmowy kwalifikacyjne, żeby odsiać ludzi którzy nie umieją programować.

Tak jak napisałem - sposobem myślenia.

1

Kontynuujac off-top: a jaki to sposob myslenia ma wg Ciebie programista? Z wartosciowania jakiego dokonales, porownujac niektore branze do raka i g***a - da sie wywnioskowac, ze jest to, o ile nie jedyny sluszny, to na pewno z jeden z najwazniejszych. Poprosze o wiecej szczegolow.

0

Jeśli mam wybrać z dwojga ludzi o podobnych kwalifikacjach jedną osobę, to wybrałbym osobę ładniejszą. Lubię otaczać się przedmiotami ładnymi i ludzi ładnych też wolę. Nie wiem co w tym dziwnego.

0
Biały Knur napisał(a):

Jeśli mam wybrać z dwojga ludzi o podobnych kwalifikacjach jedną osobę, to wybrałbym osobę ładniejszą. Lubię otaczać się przedmiotami ładnymi i ludzi ładnych też wolę. Nie wiem co w tym dziwnego.

Przecież HRy nie otaczają się programistami (ani ładnymi ani brzydkimi), zazwyczaj mają swój własny pokoik, jeśli nie są w ogóle na innym piętrze albo w ogóle innym budynku w innej części miasta.

0

Ale komuś tych ludzi podsyłają.

0
Biały Knur napisał(a):

Ale komuś tych ludzi podsyłają.

I dlatego wygląd nie ma znaczenia, przecież i tak HRy nie będą ich w przyszłości oglądać.

A wewnątrzkorporacyjne animozje mogą wręcz promować nieatrakcyjnych wizualnie kandydatów - tak aby dowalić innemu działowi - HRy vs programiści.

Lepiej po prostu nie dawać zdjęcia i nie uczestniczyć w czymś takim.

1

Ale robią to dla klienta, klient też może chcieć otaczać się ładnymi osobami, a rekruterów klient zatrudnia, by dostać najbardziej odpowiednią osobę. Naprawdę muszę wszystko rozbierać na czynniki pierwsze, czy po prostu Ci się nudzi i szukasz dziury w całym?

2

"Proszę nam znaleźć programistę, no i ten... Ma być ładny :D"

2
Biały Knur napisał(a):

Jeśli mam wybrać z dwojga ludzi o podobnych kwalifikacjach jedną osobę, to wybrałbym osobę ładniejszą. Lubię otaczać się przedmiotami ładnymi i ludzi ładnych też wolę. Nie wiem co w tym dziwnego.

Wypraszam sobie, nie jestem ani modelem, ani prostytutką, aby ktoś moje szanse na pracę kwalifikował na podstawie zdjęcia. Czy twój profesjonalizm naprawdę bazuje na seksizmie, rasizmie lub jeszcze innych chorych poglądach.?

W UK w niektórych agencjach odrzucają CV ze zdjęciem.

Jak się ma osoby o podobnych kwalifikacjach, to się wybiera osobę z lepszym GitHubem lub bardziej ekspresywną, komunikatywną, z która będzie się lepiej współpracować.

3

Jak widzę zdanie "CV ze zdjęciem", to aż mnie korci by wstawić zdjęcie psa/kota... Nigdy nie ma napisane, że z wlasnym zdjęciem/zdjęciem własnej facjaty...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1