Ile % podwyżki po roku? Korporacja i pierwsza podwyżka

0

Ile mogę prosić podwyżki po roku pracy? Przy podpisywaniu umowy od razu było mówione, że pierwsza podwyżka będzie po roku czasu. I ten czas nadejdzie w sierpniu. Jeśli mnie spytają ile chce podwyżki to nie mam pojęcia ile mówić. Do tej pory zarabiałem 2,5k netto. Miasto 300 tys. mieszkańców. Jest to moja pierwsza praca. Firma w której pracuje jest korporacją.

Projekt na którym jestem do skomplikowanych nie należy. Ze mną jest jedynie jeszcze dwóch deweleporeów na nim. Jest to projekt utrzymaniowy. Jednak wiadomo czasami trzeba zakodować nowe featury.

Ile % podwyżki będzie rozsądnie prosić?

0

zależy od korpa, ale są takie które same dają albo idziesz i prosisz. W tych co same daję to jest standardowo od 1% do 10%. W bankach z kolei często nie dają. Masz niską stawkę to startuj od razu po dużo więcej.

1

Stawka wyjątkowo niska. Nie wiem co robisz i jakie masz umiejętności, ale zarabiasz raczej sporo poniżej swojej wartości rynkowej. Spróbuj wycenić swoją wartość na rynku, a nie patrzeć na procenty własnego wynagrodzenia. Oczywiście jak wyjdzie Ci, że powinieneś krzyknąć > +100% to wywołasz tym raczej tylko szczery/nerwowy rechot, a generalnie przy rzucaniu wartościami > +50% lepiej upewnić się, że szef nie sięgnął właśnie bo butelkę z wodą czy kawę, albo przynajmniej odsunąć się z pola rażenia ;-) Ale żadna rzucona kwota nic Cię nie kosztuje poza ewentualnie zmarnowanym strzałem jeśli faktycznie przegniesz. Rzucasz - badasz reakcję. Jeśli jest w stylu "haha - dobry żart" lub Twój szef przybrał kolor purpurowy to wiesz, że kolejny strzał musi być istotnie niższy. A bardziej rzeczowe tłumaczenia, że nie uważają aby Twoja praca była tyle warta na rynku czy że "na tyle nie mogą sobie pozwolić" pozwala ustalić, że "niewiele się pomyliłeś". Po Twoim strzale sami coś zaproponują, a jak pozostawią piłeczkę po Twojej stronie to sam możesz wyjść z pytaniem "a ile proponujecie" skoro Twoja propozycja się nie przyjęła. I masz pole do negocjacji.

2

Korporacje czasem udostępniają dokumenty HRowe, w tym polityki płac. Polecam poszukać, czasami znajdziesz kwiatki hard cap typu 25% na rok (nie licząc błogosławieństw VPków), więc jak wynegocjujesz sobie niską stawkę na początku, to później musisz de facto zmienić pracę żeby dostać sensowne pieniądze.

0

Idz na rozmowy i zmień prace. Pewnie z 50% więcej co najmniej. Pewnie wiecej nawet jesli nie przespałeś tego i się uczyłeś. Jak spałeś to i tak 50%. Marne szanse że firma CI tyle da, więc bądź gotowy - dostań ofertę gdzieś indziej i zmień pracę.

0

Dokładnie - wyceń się na rozmowach i będziesz pewniejsze, a i może zmienisz pracę. W korpo często są niestety sztywne zasady podwyżek i jak zacząłeś z niskiego pułapu to ciężko dostać więcej bez zmiany stanowiska na przykład.

0

A nie lepiej rozeznac sie jaka jest rynkowa stawka niz na oslep strzelac procentami? Poszukaj informacji o podobnych stanowiskach, gdzie oczekuja podobnego doswiadczenia oraz w miare blisko Twojej okolicy. Poszukaj raportow placowych, przejrzyj dostepne ogloszenia z widelkami, "ile zarabiacie" na 4p, podpytaj znajomych z innych firm. Nastepnie dorzuc troche na potrzbey negocjacji i jesli gora stanowczo odmowi - masz jasny sygnal, ze pora na "szukanie nowych wyzwan":)

0
Uczynny Samiec napisał(a):

A nie lepiej rozeznac sie jaka jest rynkowa stawka niz na oslep strzelac procentami? Poszukaj informacji o podobnych stanowiskach, gdzie oczekuja podobnego doswiadczenia oraz w miare blisko Twojej okolicy. Poszukaj raportow placowych, przejrzyj dostepne ogloszenia z widelkami, "ile zarabiacie" na 4p, podpytaj znajomych z innych firm. Nastepnie dorzuc troche na potrzbey negocjacji i jesli gora stanowczo odmowi - masz jasny sygnal, ze pora na "szukanie nowych wyzwan":)

No jeśli według rynku jest warty 5k a teraz ma 2,5k, to raczej wątpię że korpo da podwyzkę 100%...

1

@Pinek: to co bys zaproponowal? Siedziec kolejny rok za mniejsze pieniadze? Dajmy na to, ze dostanie podwyzke,w ktorej bedzie mial 1k ponizej wartosci rynkowej i kolejna renegocjacja za rok. To daje 12k straty w ciagu roku. Czy po tym roku ma gwarancje, ze nagle dostanie rynkowa stawke, skor nie dostal jej juz wczesniej?
W mojej opinii najlepiej wlasnie na rozmowie rzucic stawke rynkowa - najwyzej odmowia. Pozniej juz pozostaje tylko chodzic na rozmowy.

0
Uczynny Samiec napisał(a):

@Pinek: to co bys zaproponowal? Siedziec kolejny rok za mniejsze pieniadze? Dajmy na to, ze dostanie podwyzke,w ktorej bedzie mial 1k ponizej wartosci rynkowej i kolejna renegocjacja za rok. To daje 12k straty w ciagu roku. Czy po tym roku ma gwarancje, ze nagle dostanie rynkowa stawke, skor nie dostal jej juz wczesniej?
W mojej opinii najlepiej wlasnie na rozmowie rzucic stawke rynkowa - najwyzej odmowia. Pozniej juz pozostaje tylko chodzic na rozmowy.

Niestety ale jedyna opcja tutaj to zmiana pracy. W przypadku szybkiego wzrostu wartości pracownika, czyli właśnie na poczatku kariery, i tak firmy są w stanie dać MAKSIMUM 30-40% podwyżki (z tego co się orientuję)

3

Jestem w branży 13 lat, i ani razu nie dostałem podwyżki.. choć raz po studiach poprosiłem o 200 zł więcej, bo zarabiałem podobnie do twórcy wątku ;).
Koleś potem musiał nerwowo "biegać po zarządzie", żeby ją "wycofać", bo znalazłem nową robotę.
A co najśmieszniejsze, na biurku trzymał kartkę z płacami, na której widziałem ile zarabia kolega obok (dużo więcej).

Zawsze gdy chciałem wiecej zarabiać, to po prostu zmieniałem pracę. Polecam tę metodę młodym.

0

Dodam, że nie czuje tego iż jakoś dobrze ogarniam wszystko po roku pracy. Często muszę pytać inne osoby jak coś zrobić albo gdzie się coś znajduje w projekcie. Trochę dziwnie będę się czuł jeśli np. powiem, że chce 50% podwyżki jak jeszcze sporo rzeczy nie ogarniam.
Zrobię tak jak mówicie i przejdę się na rozmowę do innej firmy. Jednak pracuje w mieście z 300 tys. mieszkańców co też zaniża stawki. Trzeba brać też pod uwagę inne aspekty takie jak prywatna opieka medyczna, atmosfera w pracy, karty sportowe itd.

0
Brunatny Kaczor napisał(a):

Dodam, że nie czuje tego iż jakoś dobrze ogarniam wszystko po roku pracy. Często muszę pytać inne osoby jak coś zrobić albo gdzie się coś znajduje w projekcie. Trochę dziwnie będę się czuł jeśli np. powiem, że chce 50% podwyżki jak jeszcze sporo rzeczy nie ogarniam.
Zrobię tak jak mówicie i przejdę się na rozmowę do innej firmy. Jednak pracuje w mieście z 300 tys. mieszkańców co też zaniża stawki. Trzeba brać też pod uwagę inne aspekty takie jak prywatna opieka medyczna, atmosfera w pracy, karty sportowe itd.

Proszę cię. opieka medyczna i karty sportowe to jest może 200 zł/miesiąc różnicy. I nie bądź zbyt skromny. Jakby programista miał czekać dopóki wszystko umie i nie popełnia błedów, to NIGDY nie dostałby podwyżki

0

Tylko ciekaw jestem czy jak powiem, że chce 50% podwyżki to czy szefostwo nie spadnie z krzesła ;)

1

A dlaczego nie podac wprost kwoty jaka chcesz zarabiac?
Prosta i jasna komunikacja jest w mojej ocenie najlepsza. Sytuacja jest wtedy klarowna. Oni znaja Twoje oczekiwania i sie do nich ustosunkuja. Wtedy bedziesz wiedzial co robic.
Bawienie sie w podchody na dluzsza mete jest nieoplacalne. Obrazujac to: nie chcac denerwowac szefostwa podasz 15% i bedziesz pracowal kolejny rok myslac: "zgodzili sie - moglem zadac wiecej" czy "mam troche ponad 3k, a znajomi zarabiaja prawie 5", moze nawet sie zwolnisz i szef bedzie pytal zdziwiony: "Dlaczego? Dalismy Ci podwyzke i to tyle ile chciales". Wtedy tez pewno nie powiesz jak byla prawdziwa przyczyna. Naprawde swiat bylby prostszy, gdybysmy czesciej mowili czego naprawde chcemy i co myslimy.

0
Zakręcony Rycerz napisał(a):

Naprawde swiat bylby prostszy, gdybysmy czesciej mowili czego naprawde chcemy i co myslimy.

Kiedyś też tak myślałem. Teraz jednak uczę się tego, że tak nie jest

0
Pinek napisał(a):
Zakręcony Rycerz napisał(a):

Naprawde swiat bylby prostszy, gdybysmy czesciej mowili czego naprawde chcemy i co myslimy.

Kiedyś też tak myślałem. Teraz jednak uczę się tego, że tak nie jest

Czemu?

0
Błękitny Kret napisał(a):

Czemu?

Bo czasem mówiąc szczerze i wprost się wygłupimy bądź kogoś obrazimy. Pokaż mi HRów i PMów (bo mówimy o korpo, więc to nie jest jeden szef tylko kilku oddelegowanych), którzy dadzą komuś 100% podwyżki. No way, jedynie wyjdziesz na roszczeniowego millenialsa który może i zna rynek, ale nie zna zasad w firmie (okej, brzmi to dziwnie, ale...).

Po drugie, w świecie trzeba umieć się sprzedać. Np na rozmowie o pracę kandydat koloryzuje na temat wiedzy i doświadczenia (przeczytałem co to jest ThreadLocal 10 minut przed rozmową? Świetnie - wyjdę na experta), a rekruter koloryzuje na temat firmy (możliwości rozwoju, pełno testów... ale akurat ty jakimś przypadkiem trafisz do utrzymaniówki ze spaghetti kodem)

Nie wiem czy czasem nie odbiegam zbytnio od tematu dyskusji, ale no mówię... jeszcze do niedawna też preferowałem takie podejście że wszystko o wszystkim (i nadal je preferuję, jeśli chodzi o współpracę na codzień w zespole w pracy), ale jeśli chodzi o sprawy bytowe, i o własny tyłek, to ludzie rzadko kiedy mówią całą prawdę...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1