Ile trzeba mieć doświadczenia żeby spać spokojnie ?

0

Jw. Wiadomo, że dzisiaj w czasach Januszów programowania, którzy chcą "rozpocząć przygodę z programowaniem" i przebranżawiaczy, którzy od zawsze kochali programować, im mniej ma się doświadczenia tym gorzej. Tak jak więc biorąc pod uwagę powiedzmy 5 największych miast w PL - ile trzeba mieć doświadczenia żeby nie martwić się o znalezienie roboty i CV po wysłaniu nie trafiało z automatu do niszczarki. 3 miechy ? 6 ? 1 rok ?

10

Niech przejdzie ta ustawa i programować będzie można dopiero po otrzymaniu licencji.

1

to raczej od skila nie od doświadcenia zależy

ale powiedzmy ze jak ktos rok pracował gdzies to na oko mozna powiedziec ze cos wie, wiec jakbym mial ci odpowiedziec to celowałbym w tę liczbe

1

Pytanie powinno brzmieć: "Ile trzeba mieć w głowie żeby spać spokojnie?'

0
GN napisał(a):

Pytanie powinno brzmieć: "Ile trzeba mieć w głowie żeby spać spokojnie?'

W teorii tak - powinno tak brzmieć, ale już ci wyjaśniam czemu tak nie brzmi. Ja zanim dostałem pierwszą robotę uważałem, że potrafię sporo (jak na entry level oczywiście) i jestem wyżej niż przebranżawiacze i studenty ostatnich dla których programowanie to jedynie przedmiot na studiach. Okej pierwszej roboty nie szukałem jakoś bardzo długo, ale dostałem bardzo dużo odmów, że nie spełniam wymagań i We have decided to move forward with another applicant for this position. Jak w końcu poszedłem do pierwszej roboty to powiedzieli mi pierwszego dnia, że jako iż jestem entry to nikt za dużo nie będzie ode mnie wymagał i powoli mam się wdrażać. Efekt był taki, że po dwóch tygodniach trzaskałem te same taski co ludzie, którzy siedzą tam rok. Stąd uważam, że to co mamy w głowie to jedno, ale kwestia czy będziemy mieli szansę tego dowieść to osobna kwestia, bo najpierw trzeba zostać zaproszonym do firmy, a CV musi przejść wewnętrzny proces rekrutacji.

6

Po tonie posta stwierdzam, że jesteś większym Januszem od większości z tych, których Januszami nazywasz

1

Jak podają amerykańscy uczeni ten próg wynosi około 4 lat 5 miesięcy 12 dni 6 godzin i 53 minuty. Plus minus 2478,5 dni.

1

Wiele współczesnych branż między innymi programowanie, nauka, prawo itp charakteryzuje sie tym, że jest niezmienne. Wobec tego odpowiedź brzmi: Nigdy.

Dlatego zaleca się pracowanie jako programista jedynie pasjonatom bo jeżeli pchasz się w programowanie tylko dla kasy to czeka cię wypalenie. Przepracujesz 8 godzin przez rok, dwa, trzy ale to nic ci nie da. Dobrze wiesz, że obecnie w 2 lata wszystko zmienia się o 45% stopni i nikogo nie obchodzi co robisz w wolnym czasie - ale masz umieć nowe technologie i tyle. Przez to musisz doliczyć dodatkową naukę powiedzmy po 2 godzinki dziennie na doszkalanie się, jeśli w pracy pracujesz w jakiejś antycznej technologii. Dla pasjonata IT to nie problem bo taka osoba zazwyczaj i tak nie ma życia prywatnego, rodziny i po godzinach robi swoje projekty, praktycznie spędza życie przed komputerem. Natomiast nie będąc pasjonatem popracujesz po 8 godzin + nauka w domu kilka godzin przez rok, dwa, trzy i czeka cię powolne wypalenie. Będziesz chciał robić coś innego no ale niestety trzeba się uczyć nowego frameworka :) Tak wygląda ta branża dlatego jeśli nie do końca ci leży pomyśl na przebranżowieniem w inną, bardziej stabliną pracę oraz równie dobrze płatną. Np taki spawacz porozwija się pół roku, rok i potem nie musi już się uczyć nowych technologii spawania, może przez 10 lat się obijać albo zrobić kurs spawacza podwodnego - ma wybór. W programowaniu nie masz wyboru. Praca 8 godzin to za mało potem albo uczysz się na właśną reke i rozwijasz albo nie robisz nic i w punkcie wyjścia kończysz jako junior z doświadczeniem w nieużywanej technologii :) z odpowiednio niskimi zarobkami oczywiście

0

Trzeba mieć 20 lat, 10 lat doświadczenia i znać język angielski na C2.

0

Śpij spokojnie z Cobolem.

2

Z Cobolem to juz bardziej: spoczywaj w pokoju

0

Nie myśl o tym, tacy jak ty ludzie z pasją i talentem zawsze znajdą pracę i będą w niej lubiani, szanowani oraz dobrze opłacani. A Januszom, studentom i przebranżawiaczom postawi się pod firmą wielkie kontenery a obok nich niszczarki żeby nie mieli żadnych złudzeń.

5

Dlatego zaleca się pracowanie jako programista jedynie pasjonatom bo jeżeli pchasz się w programowanie tylko dla kasy to czeka cię wypalenie.

Kelnerzy to także powinni być sami pasjonaci! Sprzątaczki również! Kto by pomyślał widzieć kierowcę tira, który jako sześciolatek nie bawił się w dostarczanie towaru na drugi koniec piaskownicy!
Mam chyba uczulenie na takie pierdu pierdu. Nie trzeba być pasjonatem, aby się nie wypalić. Nie każdy musi kochać, wystarczy lubić lub nawet tolerować. Programować może każdy, nie róbmy z tego duchowego powołania.

Przechodząc do meritum, to według mnie już pełen rok zapewnia spokojny sen o przyszłość. Dwa zaś już pewność.

6

Problemem jest to, że spotykam pełno osób (i nie chodzi mi tylko o to forum), które mają bardzo przeciętną wiedzę, ale za to ogromne mniemanie o sobie i swojej zajebistości.

A na drugim biegunie są ludzie tacy, jak @jarekr000000 - czyli koleś z ogromną wiedzą, pokaźnym doświadczeniem, robiącym przemówienia na różnych konferencjach branżowych. Człowiek, który zawsze uważa, że wie za mało, a swojego kodu sprzed kilku lat się raczej wstydzi ;)

To nie ilość lat, które siedziałes w biurze przed kompem decydują o twojej wartości.

2

Programować może każdy, nie róbmy z tego duchowego powołania.

Za dużo widziałem w pracy i podczas rekrutacji. Nie, nie każdy może programować.

0
vendie napisał(a):

Programować może każdy, nie róbmy z tego duchowego powołania.

To taka sama bzdura jak ta, że tylko pasjonaci mogą programować zawodowo. Za dużo widziałem w pracy i podczas rekrutacji. Nie, nie każdy może programować.

Okej, może z tym, że każdy, to przesadziłem. Jednakże na tym forum istnieje skrajne przedstawienie programisty jak jakiś zawód wybrany. Znam naprawdę wielu programistów (no, całych dwóch), którzy wręcz nie lubią tego co robią, ale robią to dobrze i sumiennie. Dla niektórych pieniądz, to nadal bardzo efektywna i skuteczna forma motywacji.

Kwestia jest prosta; jeśli dana osoba wytrzyma pierwszy kroki i zacznie pracować, zaś pracodawca go nie wywali, to na ogół się do tego nadaje. Można mówić wiele, ale póki ktoś mu za coś płaci, to znaczy, że jednak coś robi. Czy dobrze, czy poprawnie, to już inna kwestia - ważne, że jest wart swej ceny. Nikt nie będzie go trzymał za ładne oczy.

0

Jakby programistów było dużo to też by zarabiali najniższą krajową.
Wiele dziedzin web developmentu jest lepiej płatnych niż inne trudniejsze, tylko dlatego, że ludzi brak.

0

I srsly, jakiś mały procent ma pasje do tego a nie większość.

3

Mi wystarcza więcej niż pół litra na głowę z domieszką coli. Zawsze po tym śpię spokojnie.

0

Każdy może, po prostu nie wszyscy są w stanie robić to bardzo dobrze. Ci, którym to nie wychodzi, czasami po prostu nie potrafią się uczyć. To nie jest żadna wiedza tajemna. Nie jesteś w niczym lepszy od innych, jesteś po prostu inny i inaczej podchodzisz do zagadnienia, co Ci daje pewną przewagę, do tego pewnie wynikłą z czynników środowiskowych, a nie biologicznych.

0

W mojej opinii granica "żeby spać spokojnie" zależy od tego jak wysoko mierzysz.
Ponadto spać spokojnie trzeba wybrać 'odpowiednią' technologię i miejsce pracy tj: miasto.
Są dziedziny gdzie trzeba troche więcej lat pracować i więcej umieć "żeby spać spokojnie". Są też tzw: nisze w których o prace nie jest tak wcale znowu łątwo.

Przypuścmy:
np: Python developer z Bielsku Białej z 3 latami doświadczenia raczej nie może spać spokojnie.
a np: C/C++ dev w Krakowie z rocznym doświadczeniem może spać spokojnie

Ja bym granice "spać spokojnie" ustalił na zasadzie odpowiedniej wiedzy która jest naogół skorelowana z latami doświadczenia.

Jeśli o mnie chodzi to bym wyznaczył to jak poniżej:
6 lat z dobrego doświadczenia i znajomość technologii + całego eko-systemu dla danej technologii + domeny np: Web/BigData/Security/ Embedded/(wstaw dowolne)
to żeby móc startować na prawie wszystkie oferty na rynku w PL + móc startować na oferty zdalnej pracy z zagranicy

myślę że wtedy bym spał spokojnie :P

0
DolBo napisał(a):

W mojej opinii granica "żeby spać spokojnie" zależy od tego jak wysoko mierzysz.
Ponadto spać spokojnie trzeba wybrać 'odpowiednią' technologię i miejsce pracy tj: miasto.

Od siebie bym dodał, że sam spałbym spokojnie, gdybym nie musiał przebywać w mieście. Nie zależy mi na samej kasie, ale na spokoju, a do spokoju potrzebuję: Domu na wsi, łatwego dostępu do dobrych lekarzy, łatwego dostępu do dobrych prawników (i może w przyszłości łatwego dostępu do dobrej wczesnej edukacji dla dzieci). Niestety, te wymagania ostatecznie sprowadzają się tylko i wyłącznie do kasy i lokacji... Jak żyć panie premierze?

2

Wszystko zależy od charakteru i życiowych celów. Materialiści i karierowicze nigdy nie będą spali spokojnie. Ludzie, którzy wolą żyć spokojnie, zawsze śpią spokojnie.

3
Maohican napisał(a):

Przez to musisz doliczyć dodatkową naukę powiedzmy po 2 godzinki dziennie na doszkalanie się, jeśli w pracy pracujesz w jakiejś antycznej technologii.

Natomiast nie będąc pasjonatem popracujesz po 8 godzin + nauka w domu kilka godzin przez rok, dwa, trzy i czeka cię powolne wypalenie. Będziesz chciał robić coś innego no ale niestety trzeba się uczyć nowego frameworka :)

Ale bullshit straszny. Jesteś pasjonatem to się bawisz w domu po pracy. Nie jesteś to się nie bawisz, pracujesz i zarabiasz dobrą kasę, jak ci się znudzi albo stwierdzisz, że mógłbyś dostać więcej to wracasz do nauki i olewasz kompletnie co się wydarzyło przez ostatnie 2-3 lata, bo połowa z tych rzeczy już jest nieużywana i musisz się nauczyć tylko tego, co jest aktualnie w modzie. Do tego wcale nie musisz być super wymiataczem w tym co jest teraz w modzie, bo firmy i tak doceniają twoje lata doświadczenia i pozwolą ci na jakieś tam braki, które nadrobisz w pierwszym miesiącu albo pewnie jeszcze na wypowiedzeniu. Do tego 2h codziennie... o matko. Raz na parę miesięcy mi się chce czegoś pouczyć nowego i dowolna technologia 2h dziennie przez 2 tygodnie to jest kupa czasu. Robić co dziennie 2h extra to byłbym bogiem w tych technologiach, które niby nie znam. To że ktoś nie jest pasjonatem nie oznacza, że nie jest osobą inteligentną i nie przyswoi sobie większości braków bardzo szybko. No i na koniec, w dobrej dużej firmie możesz sobie skakać po projektach, które nie znasz, które przełożeni wiedzą, że nie znasz, ale pozwalają ci porobić jako junior przez miesiąc, przyswoić sobie nowości, a płacą ci normalnie.

3

Żeby spać spokojnie trzeba mieć niskie wydatki i sporo oszczędności :D wtedy co by się nie działo z pracą to stresu nie będzie. Łatwiej powiedzieć a trudniej zrobić, bo z reguły im więcej zarabiamy, tym więcej wydajemy ;/

0

Ostatnio rozmawiałam o tym z programistą, który ma 20 lat doświadczenia (sama mam 9). Oboje mieliśmy to samo wrażenie - w IT każdego roku powstaje tyle nowych technologii, języków, narzędzi, że wiedzę musisz aktualizować na bieżąco, bo inaczej już za chwilę będziesz mocno zacofany.

Nawet jeśli poświęciłeś jakiemuś tematowi kilka miesięcy życia, rozkminiłeś dogłębnie, przekopałeś cały internet i jesteś pewien, że teraz znasz odpowiedź na to, jak najlepiej rozwiązać problem X... to prawdopodobnie za rok, dwa, maks trzy lata, ktoś wymyśli jednak coś nowego w temacie i zrobi się rewolucja na miarę jQuery => angular... i znowu musisz rozkminiać.

No cóż, taki zawód. Ja właściwie właśnie dlatego go wybrałam :D

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1