Jak pokierować karierą.

0

Witam Wszystkich,

Bardzo chciałbym prosić was o radę jak pokierować swoją karierą. Odbyłem ostatnio kilka rozmów rekrutacyjnych i wydaje mi się, że ciężko będzie mi znaleźć coś nowego przy moim obecnym poziomie wiedzy. Nie mniej na początek trochę opisze jak to obecnie u mnie wygląda.

W styczniu tamtego roku (2017), udało mi się zmienić dział w firme z typowo operacyjnego na taki bardziej techniczny. Nie chce tutaj powiedzieć IT bo my nie jestteśmy rozpoznawaniu przez naszą organizację jako IT tylko dział wsparcia technicznego. Robimy raporty, macra i jakieś drobne aplikacje. Powiedziałem, że chce nauczyć się programować. Dostałem projekt aplikacji, deadline i trochę szkolenia z jednym developerem u nas. Przewijając do czasu obecnego, jestem teraz Seniorem Software Developer. Niestety nie ma to nic wspólnego z moją wiedzą a bardziej z nomenklaturą korporacji.

Programuję w c# WPF. Czuje się w tym dość swobodnie nie mniej wiem, że ma olzymie braki porównując się z „prawdziwym developerem”. Wszystkiego tutaj nauczyłem się sam w pracy lub w domu przeglądając neta i rozbijając glowę o broblemy których kompletnie nie rozumiałem. Przez fakt, że nie jesteśmy działem IT, nie mamy praktycznie żadnej kontroli nad nami. Piszemy jak chcemy i ogólnie (choć nie zawsze) – jak działa, to jest dobrze. Ciężko niestety w takim środowisku się rozwijać. Proces u nas jest taki każdy z nas ma swoje własne projektu, i robimy je od początku do końca czyli. Idziemy do zleceniodawcy (projekty są tylko wewnętrzne), rozmawiamy o potrzebach, rozmawiamy itp. Pomagamy mu pisać ogólne wymagania. Wszystko planujemy sami (oczywiście wzajemnie się wspierając, mam na myśli, że projekty są jednoosobowe – zawsze), bazę danych MS SQL, i całą apkę, jak będzie wyglądać, łączyć się z bazą, klasy, logię biznesową itp. Generalnie – wolna amerykanka.

Po kilku projektach już zakończonych generalnie są zadowoleni z mojej pracy, nie mniej ja wiem, że ta wolna amerykanka w pisaniu wszystkiego kiedyś ugryzie nas w tyłek. Aby wprowadzić porządek potrzebni są ludzie, na ludzi nie ma kasy więć ten trend trwa i trwa.

Z jednej strony chcemy się rozwijać w zespole i prosiliśmy o serwer webowy albo dostęp do jakiejś chmury ale mówią nam nie bo my nie jesteśmy IT i nie powinniśmy mieć do takich rzecyz dostępu. Chociaż wiem po cichu, że jeśli obecnego burdelu nie ogarniamy to nowy związany z webowką i chmura będzie tylko prosiło się o katastrofę.

Teoretycznie mogę się rozwijać w desktopie ale... świat się w tym nie rozwija i wydaje mi się to bezcelowe. Doszedłem do momentu w którym to ja już szkolę innych i nie bardzo mam jak znaleźć u siebie w zespole mentora który będzie chciał ze mną podciągnąć poprzeczkę.

Probowałem znaleźć coś nowego ale jest ciężko.
Teoretycznie jestem seniorem ale żadna osoba z IT by mnie tak nie określiła (sam się tak nie lubię określać). Co najwyżej juniorem.
99% ofert jest z Asp .net którego niestety nie znam. Czy kursy 3-5 dniowe mają sens?
Obecnie zarabiam 7300 brutton + ~400zł brutto premi miesięcznej + ~3000 zł premi rocznej. Po odbyciu kilku rozmów rekrutacyjnych - telefonicznych czasem odnoszę wrażenie, że trzeba isę cieszyć, że w ogóle mam pracę i lepiej nie wychylać nosa. Nie mniej, stagnacja zaczyna mnie zjadać.

Więc ciężko znaleźć oferty nie webowe. Nie wiem czy robienie kursy 4-5 dniowego za grube pieniądze ma sens w kontekście pokazania tego jako coś przed rekruterem. W obecnej pracy raczej to się nie zmieni, wolna amerykanka trwa od kiedy wszyscy pamiętają. Jeśli udałoby mi się przekonać kogoś aby dał mi szansę to obawiam się, że ciężko będzie przebić te moje ~8k brutto – biorąc pod uwagę, że jedyne co mogę mieć to junior.

  • obecnie czuje się dobrze w c# WPF
  • postwię jakąś pokraczną bazę sql i wszystkie połączenia (teraz może przy kolejnym projekcie spróbuje użyć Entity Framework – wcześniej wszystkie połączenia z bazą i mapowanie obiektów robiłem ręcznie)
  • staram się używać architektury MVVM ale... to pewnie moja mała wariacja na jej temat. Niestey nie mam nikogo kto byłby takim mentorem, spojrzał na kod i powiedział – WTF?!
  • i nie wiem na ile to istotne ale angielski perfekt – przynajmniej połowa moich projektów to było dla angielsko języcznego odbiorcy
  • pracujemy obecnie na BitBucket ale.. bardziej to wygląda jak – „ty weź mi klepnij zmianę, co.. wszystko jest ok”
  • oraz nie wiem czy to ma znaczenia ale jestem po 30 (czasem wydaje mi sie, że w kontekście IT jestem stary)

Wybaczcie taki wylew ale zjada mnie to ostatnio. Nie mam znajomych programistów więc ciężko z kimś innym skonfrontować te myśli niż z tym forum . Będę wdzięczny za jakąś radę, pokierowanie jak się rozwijać – kurs? Probowanie z ofertami aż się wreszcie uda? Czy mam się cieszyć, że mam aż tyle za to co umie?

0

Podstawowe pytanie - czy próbowałeś (a jeśli tak, to z jakim efektem) pogadać tak szczerze z obecnym pracodawcą odnośnie tego, co się u Was dzieje?
Czy przedstawiłeś mu sytuację równie opisowo, co tutaj - na forum?
Bo może coś-tam sobie powiedziałeś, on Cię zbył i obaj uznaliście temat za zamknięty?

Z tego co piszesz wnioskuję, że mimo wszystko jesteś zadowolony ze swojej pracy - czy mam rację?

0

masz studia? jak nie to masz odpowiedź

3

Co do wolnej Amerykanki- skoro jesteś tam najbardziej obcykany to może postaraj się o aprobatę do wprowadzania zmian- kontrola kodu, praca zespołowa itp. Warto by było zacząć chociażby małymi krokami. Tak samo jeśli chodzi o postawienie dla Was serwera--powiedz ze chcesz wprowadzić zmiany itp, podaj konkretną argumentację.

Co do kilkudniowych kursów ASP- osobiście uważam że lepiej te pieniądze przeznaczyć chociażby na abonament na Pluralsight i z tego się uczyć. Do tego czytanie o dobrych standardach, architekturze, przeglądanie kodu na GitHub, czytanie materiałów na MSDN. Co prawda to nie jest to samo co nauka od kogoś bardziej doświadczonego w pracy ale przy odrobinie samozaparcia można i w taki sposób sporo osiągnąć.

0
cerrato napisał(a):

Podstawowe pytanie - czy próbowałeś (a jeśli tak, to z jakim efektem) pogadać tak szczerze z obecnym pracodawcą odnośnie tego, co się u Was dzieje?
Czy przedstawiłeś mu sytuację równie opisowo, co tutaj - na forum?
Bo może coś-tam sobie powiedziałeś, on Cię zbył i obaj uznaliście temat za zamknięty?

Z tego co piszesz wnioskuję, że mimo wszystko jesteś zadowolony ze swojej pracy - czy mam rację?

Rozmawialiśmy i on jest świadom, że wolna amerykanka nie zdaje egzaminu. Nie mniej przez to że nie jesteśmy IT (z punktu widzenia naszej organizacji) nasz budżet nie pozwala na zatrudnienie programisty który by nam pomagał rozwijać się w "uporządkowaniu". Jeśli chodzi o zmiany kierunku z desktopu na web/chmura to jedyne co powiedział, że może 2020.

Tak, jest mi teraz dobrze, ale powoli dochodzę do punktu w którym nie mam od kogo się uczyć. Staram się robić kursy internetowe ale niestety trochę ciężko mi czasem zaadoptować tą wiedzę u mnie w projekcie, ale brak mentora który zajrzy w kod i podpowie, doradzi i wyjaśni mocno ogranicza te możliwości. Zaczyna się stagnacja i lekka nuda w rozwoju. Większość projektów jest taka sama. jakieś aplikacje typu "workflow" dla departamentów. Prosta formatka + baza danych.

Aventus napisał(a):

Co do wolnej Amerykanki- skoro jesteś tam najbardziej obcykany to może postaraj się o aprobatę do wprowadzania zmian- kontrola kodu, praca zespołowa itp. Warto by było zacząć chociażby małymi krokami. Tak samo jeśli chodzi o postawienie dla Was serwera--powiedz ze chcesz wprowadzić zmiany itp, podaj konkretną argumentację.

Co do kilkudniowych kursów ASP- osobiście uważam że lepiej te pieniądze przeznaczyć chociażby na abonament na Pluralsight i z tego się uczyć. Do tego czytanie o dobrych standardach, architekturze, przeglądanie kodu na GitHub, czytanie materiałów na MSDN. Co prawda to nie jest to samo co nauka od kogoś bardziej doświadczonego w pracy ale przy odrobinie samozaparcia można i w taki sposób sporo osiągnąć.

Dziękuję za radę. Nie mniej, brak mentora jest trudny o tyle, że może następować w kodzę powielanie złych standardów. Ja mam jakąś swoją implementacje MVVM, potrafię jak przekazać innym członkoem zespołu ale na pewno jakby ktoś na to bardziej doświadczony spojrzał to by na penwo znalacł coś do poprawy.
Mojego bezpośrednioego szefa o potrzebie i benyfitach kodowania w parach, kontroli kodu przekonywać nie trzeba. Ale niestety w korpo czasem nie ma to znaczenia gdy rozmawiasz z typowo operacyjnym managerem. Na to jest potrzebny budrzet.

Miang napisał(a):

masz studia? jak nie to masz odpowiedź

Studiów brak, zastanawiałem się czy jest sens teraz iść na jakieś zaoczne ale, czy na pewno to dobra droga?

0
Norbert_S napisał(a):

Nie mniej, stagnacja zaczyna mnie zjadać.

Najlepsze wyjście jakie widzę to zrobienie krok(może nawet dwa) w tył z zarobkami i załapanie się gdzieś jako junior. Chodzisz na rozmowy i czego nie wiesz to się douczasz. Może to chwilę potrwać. Z tymi studiami to ostrożnie, pierwsze 2 semestry to będzie matma i mało programowania.

oraz nie wiem czy to ma znaczenia ale jestem po 30 (czasem wydaje mi sie, że w kontekście IT jestem stary)

Po 30 czyli ile? Wczoraj miałeś 30. urodziny czy już masz wiek emerytalny?

0
Norbert_S napisał(a):

Witam Wszystkich,

Bardzo chciałbym prosić was o radę jak pokierować swoją karierą. Odbyłem ostatnio kilka rozmów rekrutacyjnych i wydaje mi się, że ciężko będzie mi znaleźć coś nowego przy moim obecnym poziomie wiedzy. Nie mniej na początek trochę opisze jak to obecnie u mnie wygląda.

W styczniu tamtego roku (2017), udało mi się zmienić dział w firme z typowo operacyjnego na taki bardziej techniczny. Nie chce tutaj powiedzieć IT bo my nie jestteśmy rozpoznawaniu przez naszą organizację jako IT tylko dział wsparcia technicznego. Robimy raporty, macra i jakieś drobne aplikacje. Powiedziałem, że chce nauczyć się programować. Dostałem projekt aplikacji, deadline i trochę szkolenia z jednym developerem u nas. Przewijając do czasu obecnego, jestem teraz Seniorem Software Developer. Niestety nie ma to nic wspólnego z moją wiedzą a bardziej z nomenklaturą korporacji.

Programuję w c# WPF. Czuje się w tym dość swobodnie nie mniej wiem, że ma olzymie braki porównując się z „prawdziwym developerem”. Wszystkiego tutaj nauczyłem się sam w pracy lub w domu przeglądając neta i rozbijając glowę o broblemy których kompletnie nie rozumiałem. Przez fakt, że nie jesteśmy działem IT, nie mamy praktycznie żadnej kontroli nad nami. Piszemy jak chcemy i ogólnie (choć nie zawsze) – jak działa, to jest dobrze. Ciężko niestety w takim środowisku się rozwijać. Proces u nas jest taki każdy z nas ma swoje własne projektu, i robimy je od początku do końca czyli. Idziemy do zleceniodawcy (projekty są tylko wewnętrzne), rozmawiamy o potrzebach, rozmawiamy itp. Pomagamy mu pisać ogólne wymagania. Wszystko planujemy sami (oczywiście wzajemnie się wspierając, mam na myśli, że projekty są jednoosobowe – zawsze), bazę danych MS SQL, i całą apkę, jak będzie wyglądać, łączyć się z bazą, klasy, logię biznesową itp. Generalnie – wolna amerykanka.

Po kilku projektach już zakończonych generalnie są zadowoleni z mojej pracy, nie mniej ja wiem, że ta wolna amerykanka w pisaniu wszystkiego kiedyś ugryzie nas w tyłek. Aby wprowadzić porządek potrzebni są ludzie, na ludzi nie ma kasy więć ten trend trwa i trwa.

Z jednej strony chcemy się rozwijać w zespole i prosiliśmy o serwer webowy albo dostęp do jakiejś chmury ale mówią nam nie bo my nie jesteśmy IT i nie powinniśmy mieć do takich rzecyz dostępu. Chociaż wiem po cichu, że jeśli obecnego burdelu nie ogarniamy to nowy związany z webowką i chmura będzie tylko prosiło się o katastrofę.

Teoretycznie mogę się rozwijać w desktopie ale... świat się w tym nie rozwija i wydaje mi się to bezcelowe. Doszedłem do momentu w którym to ja już szkolę innych i nie bardzo mam jak znaleźć u siebie w zespole mentora który będzie chciał ze mną podciągnąć poprzeczkę.

Probowałem znaleźć coś nowego ale jest ciężko.
Teoretycznie jestem seniorem ale żadna osoba z IT by mnie tak nie określiła (sam się tak nie lubię określać). Co najwyżej juniorem.
99% ofert jest z Asp .net którego niestety nie znam. Czy kursy 3-5 dniowe mają sens?
Obecnie zarabiam 7300 brutton + ~400zł brutto premi miesięcznej + ~3000 zł premi rocznej. Po odbyciu kilku rozmów rekrutacyjnych - telefonicznych czasem odnoszę wrażenie, że trzeba isę cieszyć, że w ogóle mam pracę i lepiej nie wychylać nosa. Nie mniej, stagnacja zaczyna mnie zjadać.

Więc ciężko znaleźć oferty nie webowe. Nie wiem czy robienie kursy 4-5 dniowego za grube pieniądze ma sens w kontekście pokazania tego jako coś przed rekruterem. W obecnej pracy raczej to się nie zmieni, wolna amerykanka trwa od kiedy wszyscy pamiętają. Jeśli udałoby mi się przekonać kogoś aby dał mi szansę to obawiam się, że ciężko będzie przebić te moje ~8k brutto – biorąc pod uwagę, że jedyne co mogę mieć to junior.

  • obecnie czuje się dobrze w c# WPF
  • postwię jakąś pokraczną bazę sql i wszystkie połączenia (teraz może przy kolejnym projekcie spróbuje użyć Entity Framework – wcześniej wszystkie połączenia z bazą i mapowanie obiektów robiłem ręcznie)
  • staram się używać architektury MVVM ale... to pewnie moja mała wariacja na jej temat. Niestey nie mam nikogo kto byłby takim mentorem, spojrzał na kod i powiedział – WTF?!
  • i nie wiem na ile to istotne ale angielski perfekt – przynajmniej połowa moich projektów to było dla angielsko języcznego odbiorcy
  • pracujemy obecnie na BitBucket ale.. bardziej to wygląda jak – „ty weź mi klepnij zmianę, co.. wszystko jest ok”
  • oraz nie wiem czy to ma znaczenia ale jestem po 30 (czasem wydaje mi sie, że w kontekście IT jestem stary)

Wybaczcie taki wylew ale zjada mnie to ostatnio. Nie mam znajomych programistów więc ciężko z kimś innym skonfrontować te myśli niż z tym forum . Będę wdzięczny za jakąś radę, pokierowanie jak się rozwijać – kurs? Probowanie z ofertami aż się wreszcie uda? Czy mam się cieszyć, że mam aż tyle za to co umie?

Chłopie, ty masz zajebistą sytuację. Nie panikuj, jesteś tam bogiem i wykorzystaj to - rób jak najmniej a w wygospodarowanym czasie ogarniaj WEBowke i idz sobie na zaoczne studia, jak Ci to potrzebne. Jak już ogarniesz temat to mozesz aplikować na juniorskie stanowiska. Jak przez rok, dwa lata popracujesz za mniejsza stawkę, żeby potem wystrzelić w górę, to nie umrzesz. Ludzie ciągle jeszcze zapieprzaja za 800 zł gdzieniegdzie w tym cudzie gospodarczym na "rynku pracownika" i żyją jakoś.

1
Szkielet Sceptycznego Dino napisał(a):

Ludzie ciągle jeszcze zapieprzaja za 800 zł gdzieniegdzie w tym cudzie gospodarczym na "rynku pracownika" i żyją jakoś.

Nie rób nic ze swoim życiem bo zawsze znajdzie się ktoś co ma gorzej.

0
mechanix napisał(a):
Szkielet Sceptycznego Dino napisał(a):

Ludzie ciągle jeszcze zapieprzaja za 800 zł gdzieniegdzie w tym cudzie gospodarczym na "rynku pracownika" i żyją jakoś.

Nie rób nic ze swoim życiem bo zawsze znajdzie się ktoś co ma gorzej.

Na cholere wycinasz jedno zdanie z kontekstu ? Cały akapit ma dokładnie odwrotny wydźwięk.

1

Co do serwera - zacznij rozmowe inaczej: koniecznie potrzebujecie serwera na GIT czy jakis inny system kontroli wersji (znaczy git ;)) - jesli tego nie bedziecie miec powstaje ryzyko stracenia kodu/danych itp Teraz najwazniejsze - musisz zapytac czy manager swiadomie podejmie takie ryzyko - jesli cos padnie (laptop sie spali, wpadnie zly kod itp) odpowiedzialnosc bedzie na nim. W korporacjach managerzy nie znosza brac ryzyka na siebie otwarcie (niby odpowiadaja za swoj projekt ale gdy przedstawiasz ze dany wybor nalezy do nich i konsekwencje beda ich to zazwyczaj miekna)

0
tamtamtu napisał(a):

Co do serwera - zacznij rozmowe inaczej: koniecznie potrzebujecie serwera na GIT czy jakis inny system kontroli wersji (znaczy git ;)) - jesli tego nie bedziecie miec powstaje ryzyko stracenia kodu/danych itp Teraz najwazniejsze - musisz zapytac czy manager swiadomie podejmie takie ryzyko - jesli cos padnie (laptop sie spali, wpadnie zly kod itp) odpowiedzialnosc bedzie na nim. W korporacjach managerzy nie znosza brac ryzyka na siebie otwarcie (niby odpowiadaja za swoj projekt ale gdy przedstawiasz ze dany wybor nalezy do nich i konsekwencje beda ich to zazwyczaj miekna)

Obecnie używamy BitBucket-a. Nie wiem jak wypada na tle GIT bo nie pracowałem na nim. Nie mniej, nikt się nas nie pytał co chcemy, postawiono nas przed faktem dokonanym. Nie mniej obecnie działa to jako - "dobra dobra.. zaakceptuj mi tego pulla, jest wszystko dobrze". Nie wynika to z tego, że nie chcemy mieć wzajemnego code review ale nie mamy na to czasu. Ilość obecnych projektów sprawia, że poświęcenia czasu na prawdziwe code review jest dość czasochłonne (w sensie, tak mi się wydaje, nikt nigdy takowego ze mną nie robił). Dodatkowo code review powinien być prowadzony przez osobę doświadczoną która rzeczywiści się na tym zna. Tak, ja coś tam kminie i staram się przekazywać swoją wiedzę dalej ale mnie nikt inny teżnie nauczył robić "dobrze", więc zakładam, że powielam u innych jakieś złego rodzaju nawyki. A na dodatkowe osoby nie ma budżetu.

mechanix napisał(a):
Norbert_S napisał(a):

Nie mniej, stagnacja zaczyna mnie zjadać.

Najlepsze wyjście jakie widzę to zrobienie krok(może nawet dwa) w tył z zarobkami i załapanie się gdzieś jako junior. Chodzisz na rozmowy i czego nie wiesz to się douczasz. Może to chwilę potrwać. Z tymi studiami to ostrożnie, pierwsze 2 semestry to będzie matma i mało programowania.

oraz nie wiem czy to ma znaczenia ale jestem po 30 (czasem wydaje mi sie, że w kontekście IT jestem stary)

Po 30 czyli ile? Wczoraj miałeś 30. urodziny czy już masz wiek emerytalny?

Czyli sugerujesz, że chodzić cały czas na spotkanie, tłumaczyć na czym polega moje bycie siniorem i wreszcie ktoś się trafi kto da mi ten kredyt zaufania? Jak nie masz się z kim porównać to ciężko określić (nawet przed sobą samym) co się ogarnia a co nie. Dla przykładu, może ja jakieś elementy podejścia "SOLID" implementuje w pokraczny swój sposób, ale bardziej to wynika, że przy 10 projekcie coś mnie denerwowało i starałem się to poprawić, a nie że rozumiem SOLID - każdą zasadę w nim zawartą.

Szkielet Sceptycznego Dino napisał(a):
Norbert_S napisał(a):

Witam Wszystkich,

Bardzo chciałbym prosić was o radę jak pokierować swoją karierą. Odbyłem ostatnio kilka rozmów rekrutacyjnych i wydaje mi się, że ciężko będzie mi znaleźć coś nowego przy moim obecnym poziomie wiedzy. Nie mniej na początek trochę opisze jak to obecnie u mnie wygląda.

W styczniu tamtego roku (2017), udało mi się zmienić dział w firme z typowo operacyjnego na taki bardziej techniczny. Nie chce tutaj powiedzieć IT bo my nie jestteśmy rozpoznawaniu przez naszą organizację jako IT tylko dział wsparcia technicznego. Robimy raporty, macra i jakieś drobne aplikacje. Powiedziałem, że chce nauczyć się programować. Dostałem projekt aplikacji, deadline i trochę szkolenia z jednym developerem u nas. Przewijając do czasu obecnego, jestem teraz Seniorem Software Developer. Niestety nie ma to nic wspólnego z moją wiedzą a bardziej z nomenklaturą korporacji.

Programuję w c# WPF. Czuje się w tym dość swobodnie nie mniej wiem, że ma olzymie braki porównując się z „prawdziwym developerem”. Wszystkiego tutaj nauczyłem się sam w pracy lub w domu przeglądając neta i rozbijając glowę o broblemy których kompletnie nie rozumiałem. Przez fakt, że nie jesteśmy działem IT, nie mamy praktycznie żadnej kontroli nad nami. Piszemy jak chcemy i ogólnie (choć nie zawsze) – jak działa, to jest dobrze. Ciężko niestety w takim środowisku się rozwijać. Proces u nas jest taki każdy z nas ma swoje własne projektu, i robimy je od początku do końca czyli. Idziemy do zleceniodawcy (projekty są tylko wewnętrzne), rozmawiamy o potrzebach, rozmawiamy itp. Pomagamy mu pisać ogólne wymagania. Wszystko planujemy sami (oczywiście wzajemnie się wspierając, mam na myśli, że projekty są jednoosobowe – zawsze), bazę danych MS SQL, i całą apkę, jak będzie wyglądać, łączyć się z bazą, klasy, logię biznesową itp. Generalnie – wolna amerykanka.

Po kilku projektach już zakończonych generalnie są zadowoleni z mojej pracy, nie mniej ja wiem, że ta wolna amerykanka w pisaniu wszystkiego kiedyś ugryzie nas w tyłek. Aby wprowadzić porządek potrzebni są ludzie, na ludzi nie ma kasy więć ten trend trwa i trwa.

Z jednej strony chcemy się rozwijać w zespole i prosiliśmy o serwer webowy albo dostęp do jakiejś chmury ale mówią nam nie bo my nie jesteśmy IT i nie powinniśmy mieć do takich rzecyz dostępu. Chociaż wiem po cichu, że jeśli obecnego burdelu nie ogarniamy to nowy związany z webowką i chmura będzie tylko prosiło się o katastrofę.

Teoretycznie mogę się rozwijać w desktopie ale... świat się w tym nie rozwija i wydaje mi się to bezcelowe. Doszedłem do momentu w którym to ja już szkolę innych i nie bardzo mam jak znaleźć u siebie w zespole mentora który będzie chciał ze mną podciągnąć poprzeczkę.

Probowałem znaleźć coś nowego ale jest ciężko.
Teoretycznie jestem seniorem ale żadna osoba z IT by mnie tak nie określiła (sam się tak nie lubię określać). Co najwyżej juniorem.
99% ofert jest z Asp .net którego niestety nie znam. Czy kursy 3-5 dniowe mają sens?
Obecnie zarabiam 7300 brutton + ~400zł brutto premi miesięcznej + ~3000 zł premi rocznej. Po odbyciu kilku rozmów rekrutacyjnych - telefonicznych czasem odnoszę wrażenie, że trzeba isę cieszyć, że w ogóle mam pracę i lepiej nie wychylać nosa. Nie mniej, stagnacja zaczyna mnie zjadać.

Więc ciężko znaleźć oferty nie webowe. Nie wiem czy robienie kursy 4-5 dniowego za grube pieniądze ma sens w kontekście pokazania tego jako coś przed rekruterem. W obecnej pracy raczej to się nie zmieni, wolna amerykanka trwa od kiedy wszyscy pamiętają. Jeśli udałoby mi się przekonać kogoś aby dał mi szansę to obawiam się, że ciężko będzie przebić te moje ~8k brutto – biorąc pod uwagę, że jedyne co mogę mieć to junior.

  • obecnie czuje się dobrze w c# WPF
  • postwię jakąś pokraczną bazę sql i wszystkie połączenia (teraz może przy kolejnym projekcie spróbuje użyć Entity Framework – wcześniej wszystkie połączenia z bazą i mapowanie obiektów robiłem ręcznie)
  • staram się używać architektury MVVM ale... to pewnie moja mała wariacja na jej temat. Niestey nie mam nikogo kto byłby takim mentorem, spojrzał na kod i powiedział – WTF?!
  • i nie wiem na ile to istotne ale angielski perfekt – przynajmniej połowa moich projektów to było dla angielsko języcznego odbiorcy
  • pracujemy obecnie na BitBucket ale.. bardziej to wygląda jak – „ty weź mi klepnij zmianę, co.. wszystko jest ok”
  • oraz nie wiem czy to ma znaczenia ale jestem po 30 (czasem wydaje mi sie, że w kontekście IT jestem stary)

Wybaczcie taki wylew ale zjada mnie to ostatnio. Nie mam znajomych programistów więc ciężko z kimś innym skonfrontować te myśli niż z tym forum . Będę wdzięczny za jakąś radę, pokierowanie jak się rozwijać – kurs? Probowanie z ofertami aż się wreszcie uda? Czy mam się cieszyć, że mam aż tyle za to co umie?

Chłopie, ty masz zajebistą sytuację. Nie panikuj, jesteś tam bogiem i wykorzystaj to - rób jak najmniej a w wygospodarowanym czasie ogarniaj WEBowke i idz sobie na zaoczne studia, jak Ci to potrzebne. Jak już ogarniesz temat to mozesz aplikować na juniorskie stanowiska. Jak przez rok, dwa lata popracujesz za mniejsza stawkę, żeby potem wystrzelić w górę, to nie umrzesz. Ludzie ciągle jeszcze zapieprzaja za 800 zł gdzieniegdzie w tym cudzie gospodarczym na "rynku pracownika" i żyją jakoś.

Może rzeczywiście taki głos jest mi potrzebny. Mam dużą swobodę, jeśli chce użyć teraz sobie w projekcie Entity Framework to szef mówi spoko. Dziękuję za radę.

Nie mniej, bardzo dziękuję wszystkim za rady. Wasza perspektywa jest przydatna i na pewno przemyśle sobie wasze zdania :).

1
Norbert_S napisał(a):

Obecnie używamy BitBucket-a. Nie wiem jak wypada na tle GIT bo nie pracowałem na nim.

:)

1
Norbert_S napisał(a):

Czyli sugerujesz, że chodzić cały czas na spotkanie

tak, na spotkania rekrutacyjne.
powinieneś coś znaleźć, nawet w podobnych pieniądzach

tłumaczyć na czym polega moje bycie siniorem

nie jesteś seniorem

i wreszcie ktoś się trafi kto da mi ten kredyt zaufania?

nikt taki się nie trafi
nie masz wiedzy i doświadczenia na seniora

Jak nie masz się z kim porównać

"jeżeli jesteś najlepszy w pokoju, to jesteś w złym pokoju"

Nie mniej, bardzo dziękuję wszystkim za rady

jeśli chcesz być programistą to (ASAP) idź do firmy (programistycznej) gdzie jest prawdziwy senior (i code review, i narzędzia, i mentoring)

0

"jeżeli jesteś najlepszy w pokoju, to jesteś w złym pokoju"

Ehe, to powiedzenie musiał ukuć ktoś, kto nigdy w niczym nie był w topie.

0
Fedaykin napisał(a):

"jeżeli jesteś najlepszy w pokoju, to jesteś w złym pokoju"

Ehe, to powiedzenie musiał ukuć ktoś, kto nigdy w niczym nie był w topie.

Zawsze znajdzie się większa ryba.

0

No to jak macie bitbucketa to zad zbity bo to jest wlasnie git z kolorkami. Wspomniales ze robisz aplikacje desktopowe i uzywasz sql servera - co z dostepem do bazy? Bez serwera posredniczacego jest ryzyko ze wredna osoba wejdzie do Twojej bazy i ja zdewastuje (pierwsze co bym robil dla zabawy - jak kiedys dostalem smieszne narzedzie do mierzenia czasu zrobione w zabawny sposob to wychodzilo ze pracuje srednio 60h dziennie ;) - nie chcieli mi placic nagdodzin:/) - do zabezpieczenia przed czyms takim potrzebny Ci wlasnie serwer ktory bedzie udostepnial api z ktorego Twoje aplikacje beda korzystac. Mowisz kierownikowi ze bez serwera nie da sie tego zrobic dobrze (teoretycznie sie da - procedury skladowane, uzytkownik bazy moze tylko tych procedur uzywac i nic wiecej - ale jest mierne rozwiazanie) i istnieje ryzyko ze aplikacje padna przez braki w infrastrukturze...

0

Brzmi trochę podobnie do tego jak ja miałem 30 lat. Byłem wtedy niby seniorem, wygląda, że faktycznie trochę więcej wiedziałem od ciebie, ale w małej firmie bez możliwości rozwoju i bez dobrych praktyk wytwarzania oprogramowania. Zarabiałem tyle co ty. Znalazłem firmę, która nie patrzyła na to czy mam doświadczenie w frameworku A, czy robię webówkę czy cokolwiek - szukali programistów, którzy mają bardzo dobre podstawy C#, jeśli nie stosują dobrych praktyk, to jednak wiedzą jak zrobić A, B czy C i po co się to robi. Dostałem 1k netto więcej i w końcu możliwość rozwoju i nauki od innych. Nawet seniora mi zostawili (wtedy stawki były inne) chociaż czułem, że odstaję. Angielski też nie był perfekt, a na tym im zależało. Minęło 5 lat i zarabiam dwa razy tyle co wtedy, więc tak, po 30-stce można spokojnie iść w górę. Oczywiście mając 30 miałem super leaderów, z olbrzymią wiedzą w wieku 27 lat, ale co z tego. Szanuję ich wiedzę i to jak prowadzili projekty i pozwolili mi się uczyć od nich.

2

Jak ktoś mając obecnie dostęp do takiej masy literatury i otwartych spotkań w większych miastach liczy na to że firma/lider/projekt/whatever pokaże mu "dobre praktyki", "ścieżki rozwoju", itepe, itede to nie ma dla niego nadziei.

Tzn. kariera będzie mu się układać dopóki będzie hype na to co robi. A jak tylko rynek odkryje na nowo jakąś koncepcję z lat 50-tych i po kilku latach większość kasy tam pójdzie to pewnie wróci tutaj żaląc się że jego kariera znalazła się w stagnacji.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1