Początkujący programista będzie miał średnio 35 lat

1

To fakt. To że jeszczenie ma 60latków programistów to tylko dlatego, że gdy się kształcili w młodości to jeszcze komputerów nie było. Ale z czasem obecni młodzieńcy - programiści też się zestarzeją i już nie będzie takie dziwne spotkać dziadka - programistę.

1

U nas na polibudzie prowadził wykład gostek po 70-tce.
Opowiadał jak domowymi sposobami zbudował procesor 4-bitowy.

3

Poza tym to w Polsce się tak przyjęło, że programista to musi być jakiś gnojek. Kilka razy czytałem jak to przyjeżdżają na jakieś meetingi do Polski i się czują jak w jakimś przedszkolu.

Intelektualny regres uniemożliwiający naukę następuje znacznie później niż w wieku 35 lat. Owszem poziom płynnej inteligencji jest maksymalny w wieku 20-25 lat, ale ten spadek, który następuje później nie jest bardzo drastyczny. Poza tym jest to rekompensowane przez inne czynniki w których ludzie w wieku około i powyżej 30 lat mają przewagę nad osobami w wieku 20-25 lat (generalnie dojrzałość i lepsza samokontrola).

Problemem jest bardziej czas i zobowiązania rodzinne.

2

Poza tym są stanowiska i dziedziny na których po prostu potrzeba doświadczenia zarówno zawodowego i życiowego. Sam zajmuję się dziedziną gdzie pożądane jest zarówno doświadczenie w programowaniu jak i administrowaniu systemamy informatycznymi, a przydaje się też doświadczenie z tworzenia lub wdrażania programów finasowo - ksiegowych i administrowaniu baz danych. Takiej roboty nie zrobi osoba po kursie programowania JS klepiąca od kilku miesięcy formatki i robiąca różne wodotryski na stronach WWW. Oczywiście też nie należy brać poważnie do głowy różnych opinii wypisywanych w artykułach, a tylko brać się do roboty ,a przyjdą efekty.

1

Poza tym to w Polsce się tak przyjęło, że programista to musi być jakiś gnojek. Kilka razy czytałem jak to przyjeżdżają na jakieś meetingi do Polski i się czują jak w jakimś przedszkolu.

Na meetingach i konferencjach większość siedzi na komórkach przeglądając memy czy czytając wykop, więc przyjęła się prawda. Niestety na te wszystkie spotkania zazwyczaj to firmy załatwiają wejściówki, więc chcąc nie chcąc muszą iść, zwłaszcza że wieczorem mogą się nawalić.

2

TL;DR
20 lat temu początkujący programista miał 15 lat, czy to znaczy że była w przeszłości jakaś fala programistów i teraz już tylko z niej wyławia się niedobitki?

2

Zaczynalem kilka lat po przekroczeniu trzydziechy. Absolwent humanistycznego kierunku. Dalem rade pomimo starczego wieku. Dobrze, ze mi wtedy nikt nie powiedzial, ze jestem na to za stary, ze nie znam algorytmiki i w ogole nie mam dyplomu inzyniera.

2

@cw: nie, kilka lat lacznie nauki po pracy. Chcialem umiec duzo i solidnie. Jak poszedlem do pierwszej pracy to plulem sobie w brode, ze tyle z tym zwlekalem.
Najgorsze co mozna zrobic samemu sobie to sie zaszufladkowac: " jestem za stary, nie mam studiow, nikt nigdy mnie nie zatrudni". Slodki owoc zywota daje inteligencja, marzenia i dyscyplina.

1

Jesli ktos mowi, ze od zera zostaniesz programista po kilku miesiacach nauki - klamie.
Jesli ktos taka osobe zatrudni, to dla mnie dalej nie jest to programista.
Zeby byc dobrym potrzeba kilku lat nauki i praktyki. Ktos kto przepisze i troche rozbuduje tutorial z kursu jest dopiero adeptem.
I tak jest w kazdym zawodzie opartym na wiedzy. Odpowiedzcie sobie sami czy nazwalibyscie specjalista kogos, kto siedzi w jakims temacie 10 miesiecy?

0

"znajomy z roku skonczyl tak tu nienawidzony bootcamp, teraz pracuje w javie i idzie mu bardzo dobrze" problemem nie są bootcampy bo to kursy, które od zawsze istaniały i sam w kilku takich uczestniczyłem. Problemem stała się retoryka i ilość artykułów, które zachwalają pracę programistów i opisują ogromne zarobki, które można uzyskać po kilku miesiącach nauki. Najbardziej śmieszą mnie nagrania w których wypowiadają się "absolwenci" siedząc np. na piłkach w tle huśtawka, ogólnie cool atmosfera itp. jaka to ekstra praca. Ja osobiście mam zupełnie inne wrażenie choć swoją pracę bardzo lubię i jest moją pasją (choć teraz jak pisałem wcześniej nie zajmuje się tylko programowaniem), ale fajna atmosfera często znika np. jak klient zgłasza błąd w programie typu źle wykonywane wyliczenia. Siedzisz dwa dni próbując znaleźć błąd, ale w wersji developerskiej nie udaje się odtworzyć sytuacji. Ja się denerwuję, klient się denerwuje, atmosfera robi się napięta jak w horrorze przed kulminacyjnym momentem filmu. Inna standardowa sytuacja zbliża się nieprzekraczalny termin oddania programu na produkcję, a coś nie działą tak jak powinno. Wg dokumentacji i wszelakiej wiedzy wszysko jest zrobione OK, ale np. na wydruku na niektórych stacjach zamiast polskich znaków pojawiają się krzaki . W internecie można znaleźć informację potwierdzającą, że takie problemy istnieją, ale nie ma żadnej sensownej odpowiedzi jak rozwiązać problem

0

A kto tu nazywa się specjalistą po 10 miesiacach?
Moze Ciebie zaskocze, ale nikt. I nie tyczy sie to tylko IT, a kazdej innej inzynierynej profesji, zeby cos wymasterowac trzeba lat doswiadczenia. Aczkolwiek mam wrazenie, ze w IT dojscie do takiego poziomu jest latwiejsze niz w innych zawodach.

0
Nadziany Ogrodnik napisał(a):

Jesli ktos mowi, ze od zera zostaniesz programista po kilku miesiacach nauki - klamie.
Jesli ktos taka osobe zatrudni, to dla mnie dalej nie jest to programista.
Zeby byc dobrym potrzeba kilku lat nauki i praktyki. Ktos kto przepisze i troche rozbuduje tutorial z kursu jest dopiero adeptem.
I tak jest w kazdym zawodzie opartym na wiedzy. Odpowiedzcie sobie sami czy nazwalibyscie specjalista kogos, kto siedzi w jakims temacie 10 miesiecy?

Masz rację, ale z drugiej strony ludzie studiujący informatykę również są zatrudniani na 3 miesięcznych stażach, część z nich później pracuje na część etatu, a ich wiedza nie powala i nikt tutaj się nie czepia. Raczej ludzie czepiają się absolwentów bez doświadczenia, co jest dziwne, bo w sumie absolwent informatyki, nawet jeśli nie pracował w czasie studiów, ale skupił się na nauce (piszę tylko o tych, którzy się uczyli) będzie miał większą wiedzę, w chwili podjęcia 1 stażu/ pracy niż student 2 - 3 roku.
Nikt idąc do pierwszej pracy nie jest specjalistą, a każdy specjalista, kiedyś był początkujący.
Mam wrażenie, że krytykujących boli, nie tyle brak wiedzy (studenci informatyki też jej nie mają) co inny tryb przyswojenia wiedzy.
Przecież taki człowiek po kursach też może w przyszłości studiować informatykę zaocznie, żeby wejść na wyższy poziom, jeśli stwierdzi, że ta dziedzina mu się podoba.

0
cw napisał(a):

"znajomy z roku skonczyl tak tu nienawidzony bootcamp, teraz pracuje w javie i idzie mu bardzo dobrze" problemem nie są bootcampy bo to kursy, które od zawsze istaniały i sam w kilku takich uczestniczyłem. Problemem stała się retoryka i ilość artykułów, które zachwalają pracę programistów i opisują ogromne zarobki, które można uzyskać po kilku miesiącach nauki. Najbardziej śmieszą mnie nagrania w których wypowiadają się "absolwenci" siedząc np. na piłkach w tle huśtawka, ogólnie cool atmosfera itp. jaka to ekstra praca. Ja osobiście mam zupełnie inne wrażenie choć swoją pracę bardzo lubię i jest moją pasją (choć teraz jak pisałem wcześniej nie zajmuje się tylko programowaniem), ale fajna atmosfera często znika np. jak klient zgłasza błąd w programie typu źle wykonywane wyliczenia. Siedzisz dwa dni próbując znaleźć błąd, ale w wersji developerskiej nie udaje się odtworzyć sytuacji. Ja się denerwuję, klient się denerwuje, atmosfera robi się napięta jak w horrorze przed kulminacyjnym momencie. Inna standardowa sytuacja zbliża się nieprzekraczalny termin oddania programu na produkcję, a coś nie działą tak jak powinno. Wg dokumentacji i wszelakiej wiedzy wszysko jest zrobione OK, ale np. na wydruku na niektórych stacjach zamiast polskich znaków pojawiają się krzaki . W internecie można znaleźć informację potwierdzającą, że takie problemy istnieją, ale nie ma żadnej sensownej odpowiedzi jak rozwiązać problem

Mało jest branż, gdzie nie ma czegoś takiego. Owszem można z tego zrezygnować, ale najczęściej się kończy to spadkiem zarobków albo utrzymaniem zarobków w zamian za coś innego typu kierowca Tira i rozłąka z rodzina albo praca na budowie i eksploatacja ciała w trudnych warunkach po kilkanaście h. Ludzie pchają się w programowanie, bo tu jest chociaż szansa, żeby do czegoś dojść nawet kosztem sytuacji takich jak powyższa. Życie idealnie nie jest. Ja tam g**no wiem, bo na te sytuacje patrzę z boku na seniorów i midów i widzę te nerwy przy tych sytuacjach, bo sam jestem dopiero początkującym, ale już widzę, że IT JEST lepszym miejscem do pracy niż wiele innych branż w Polsce.

1
cw napisał(a):

"znajomy z roku skonczyl tak tu nienawidzony bootcamp, teraz pracuje w javie i idzie mu bardzo dobrze" problemem nie są bootcampy bo to kursy, które od zawsze istaniały i sam w kilku takich uczestniczyłem. Problemem stała się retoryka i ilość artykułów, które zachwalają pracę programistów i opisują ogromne zarobki, które można uzyskać po kilku miesiącach nauki.

W sumie im więcej nieogarniętych osób będzie się pchać do programowania tym lepiej dla reszty, bo:

  • nieogary stworzą zły kod, który trzeba będzie poprawiać (a praca programisty to w dużej mierze poprawianie po innych oraz wczytywanie się w czyjeś spaghetti, więc im więcej złego kodu, tym więcej miejsc pracy i tym dłużej będą trwać projekty)
  • im więcej nieogarów, tym łatwiej będzie się wybić na ich tle (ale ktoś już tu wspomniał o tym, chociaż nie wiem, czy w tym wątku. Jeśli jesteś średnim programistą, i jeśli rynek zaleje masa ludzi słabych jak barszcz, to obniża się ogólny poziom programistów i mając takie same skille jak wcześniej, postrzegają cię jako kogoś "dobrego")

Najbardziej śmieszą mnie nagrania w których wypowiadają się "absolwenci" siedząc np. na piłkach w tle huśtawka,
ogólnie cool atmosfera itp. jaka to ekstra praca. Ja osobiście mam zupełnie inne wrażenie choć swoją
pracę bardzo lubię i jest moją pasją (...), ale fajna atmosfera często znika
np. jak klient zgłasza błąd w programie typu źle wykonywane wyliczenia.
Siedzisz dwa dni próbując znaleźć błąd, ale w wersji developerskiej nie udaje się odtworzyć sytuacji.
Ja się denerwuję, klient się denerwuje, atmosfera robi się napięta jak w horrorze przed kulminacyjnym momencie.

Wszędzie są trudne sytuacje, ale pokazywanie tego publicznie miałoby podobny wydźwięk, jak film z Durczokiem, który przeklina bo stół mu zabrudzili. Dlatego nie dziwię się, że firmy pragną zatuszować wszystko, co dotyczy tego, co się dzieje za kulisami.

5

To ja zawyżam od dzisiaj średnią. Właśnie dzisiaj dostałem pracę jako młodszy programista java. Wiek 40+, bez uczestniczenia w bootcamp, tylko studia (sieci i Java EE) oraz wieloletnie doświadczenie jako admin :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1