Czy warto kończyć byle jaką uczelnie?

0

Moja sytuacja wygląda tak, popełniłem błąd i wybrałem kompletnie zły wydział gdy zaczynałem studia, tzn. Informatyka na Wydziale Elektroniki PWR. Nie wiem czemu myślałem, że nauczę się tam programować, w każdym razie, skończyłem ledwo 2gi rok i odpuściłem. Doszło do tego trochę problemów zdrowotnych i osobistych, ale głównie nie leżało mi to czego się tam uczyłem oraz to jak prowadzący starali się bądź nie starali się przekazać tej wiedzy. W każdym razie, pracowałem dorywczo poza branżą IT, w Polsce i UK, aż w końcu postanowiłem na własną rękę spróbować jeszcze raz nauki programowania. O dziwo szło mi znacznie lepiej. Minął rok, wysłałem xx CV, nie było łatwo bez papierka, ale znalazłem pracę jako junior w Javie. Pomyślałem, że może warto dokończyć te studia, chociaż zaocznie. No i tak też zrobiłem, wybrałem specjalizację związaną z Javą by mieć w miarę z górki i myślałem, że jakoś to będzie. Niestety kolejne rozczarowanie. Nie chcę żeby wyszło, że pozjadałem wszystkie rozumy bo mam 3 miesiące doświadczenia komercyjnego, ale kobieta z którą mam 2 przedmioty związane z Javą nie powinna w ogóle podchodzić do komputera. Zadania typu zróbmy prostego CRUDa ale przy okazji użyjmy 15sto letnich praktyk, nie korzystajmy z nowych standardów bo "nowe to nie wiadomo czy działa i lepiej stare i sprawdzone", żeby proste zadanie było trudniejsze to jedynie rozwiązanie Pani profesor jest poprawne, łącznie z tym że klasy nazywamy wTenSposob_1, a kod jest tak popieprzony że po jednych laborkach dochodzimy takiejSamej_klasy_7. Generalnie zaliczyć nie jest jakoś trudno, ale sam fakt, że tracę czas na robienie czegoś o czym powinienem dla dobra swojej kariery jak najszybciej zapomnieć mnie trochę dołuje. Jakby tego było mało, większość przedmiotów wygląda podobnie. Czuje, ze wyrzucam pieniądze i czas w błoto i zastanawiam się co pomyśli potencjalny pracodawca - ma być byle jaki dyplom, nawet z języka polskiego, czy jednak spojrzy na to gdzie to wykształcenie zdobyłem?

1

Skończyłeś już 2 lata na dziennych i teraz jesteś w połówie semestru.. to ile Ci raptem zostało do końca 2 semestry.. Nie szkoda Ci tego marnować ? Wg. Tytuł inżyniera lepiej mieć niż nie, tym bardziej ze nie zostało Ci aż tak dużo do konca

1

Generalnie studia warto mieć, bo na przykład ułatwiają jakieś papierologie jak chcesz pojechać za granice itd.

1

Pozdrowienia z w4... Studia to nie programowanie, a poziom zalezy od prowadzacego i ludzi w grupie. Takich tematow juz byla masa- wszedzie tak jest i tak ma byc. Stan wiedzy zalezy od wlozonej pracy, ale papier, nawet z prywatnej, warto miec- HR odhaczy przy screeningu i tyle. Nie mysli czy warto tylko koncz. Skonczysz i bedzie po wszystkim, a tak moze kiedys wrocic xd Przynajmniej ja tak uwazam i robie :/

5

Zadania typu zróbmy prostego CRUDa ale przy okazji użyjmy 15sto letnich praktyk,
nie korzystajmy z nowych standardów bo "nowe to nie wiadomo czy działa i lepiej stare i sprawdzone",

Nie chcę oceniać tej konkretnej sytuacji (bo pewnie masz rację), jednak tak ogólnie to oczywiste, że często lepiej stosować stare sprawdzone praktyki - nie wiem jak w Javie, ale w takim frontendzie stosuje się praktyki często sprzed kilkudziesięciu lat (choćby programowanie funkcyjne) i nikt nie marudzi.

Zresztą wątpię, żeby i w Javie robiono inaczej. Historia programowania kończy się pewnie gdzieś w latach 90, dalej to prostu odgrzewanie kotletów. Technologie się zmieniają co najwyżej, ale nie ogólne zasady pod spodem. Wypadałoby więc mieć trochę więcej szacunku do starego, bo i tak to na tym starym się opiera większość programowania. To, co nowe, to tylko wierzchołek góry lodowej.

Zadania typu zróbmy prostego CRUDa ale przy okazji użyjmy 15sto letnich praktyk,

Czyli co? Staromodny REST zamiast modnego ostatnio GraphQL ?

Czuje, ze wyrzucam pieniądze i czas w błoto

Czego oczekiwałeś. Na tym polegają przecież każde studia ;) Studiować to można hobbystycznie, bo kogoś interesuje temat. Studia to nie jest inwestycja w przyszłość, tylko raczej wydatek, ew. sposób na to, żeby opóźnić swoje wejście na rynek pracy.

No i popatrz, że interesuje cię programowanie, a poszedłeś na informatykę, czyli nawet źle wybrałeś kierunek XD

3

Bo z programowania to sie robi bootcampy , a nie jakieś staromodne studia.

0

Ja skończyłem W4 z tytułem inżyniera. Wydział jak również uczelnię bardzo sobie chwalę, wybrałem ją celowo do studiowania. Największym plusem uczelni dla mnie były zajęcia z Matematyki dyskretnej, Projektowania efektywnych algorytmów oraz Sztuczna inteligencja. Przedmioty czysto elektronicznie również były dla mnie interesujące. W ogóle nie żałuję że wybrałem i skończyłem ten kierunek. Inne atuty: Erasmus, pamiętam też że była możliwość uzyskania dyplomu dwóch uczelni jednocześnie - PWR oraz zagranicznej, koła naukowe.

Programować oraz pracy w zespole nauczyłem się dopiero w pracy zawodowej. Studia są trochę innym typem zdobywania wiedzy.

6
Trzeźwy Samiec napisał(a):

Zadania typu zróbmy prostego CRUDa ale przy okazji użyjmy 15sto letnich praktyk, nie korzystajmy z nowych standardów bo "nowe to nie wiadomo czy działa i lepiej stare i sprawdzone", żeby proste zadanie było trudniejsze to jedynie rozwiązanie Pani profesor jest poprawne, łącznie z tym że klasy nazywamy wTenSposob_1, a kod jest tak popieprzony że po jednych laborkach dochodzimy takiejSamej_klasy_7.

Czy jeśli w pracy dostaniesz piętnastoletni kod z porąbanym nazewnictwem, to będziesz szukał nowej? Czy może masz nadzieję, że całe życie będziesz pracował tylko w nowych projektach w najnowszych technologiach?

4

No właśnie. Może te wszystkie bezsensowne rzeczy na studiach informatycznych są po to, żeby przygotować ludzi do zawodu?

  • zły kod - to dobrze, bo taki będzie w firmach. Ładny kod to można pisać za darmo w open source. Komercyjnie się pisze spaghetti.
  • bezsensowne zadania (nie w tym wątku, ale w innych ludzie opisują rzeczy, które muszą robić na studiach, a które są całkowicie z d**y. Np. komuś kazali zrobić program pseudo-OOP i wrzucić tam 10 klas i użyć polimorfizmu tylko po to, żeby były klasy i żeby pokazać polimorfizm). To też jakaś forma przygotowania do zawodu, bo w firmach zadania też bywają bezsensowne, ale trzeba robić bo klient chce.

kobieta z którą mam 2 przedmioty związane z Javą nie powinna w ogóle podchodzić do komputera.

  • to też jest trening przed pracą zawodową, bo w pracy też będziesz musiał znosić pracę z osobami, które w ogóle nie powinny podchodzić do komputera oraz użerać się z niekompetentnymi przełożonymi.

Generalnie zaliczyć nie jest jakoś trudno, ale sam fakt, że tracę czas na robienie czegoś o czym powinienem dla dobra swojej kariery

  • podobnie w pracy. Czasem zrobić zleconego ci taska nie jest trudno, ale masz poczucie, że tracisz czas na pierdoły, zamiast robić coś, co pomoże ci się rozwijać i będzie służyło twojej karierze.

Czyli paradoksalnie wychodzi na to, że studia to taki symulator pracy ;)

0
LukeJL napisał(a):

Czyli paradoksalnie wychodzi na to, że studia to taki symulator pracy ;)

No cóż, szkoła jest nauczycielką życia, a życie polega głównie na zadawaniu się z innymi ludźmi.

3

Jak zacząłeś to dokończ. Nie bądź człowiekiem który ciągle coś zaczyna i nic nie kończy.

Kończenie tego co się zaczęło to dobry nawyk, nie tylko jeśli chodzi o studia. Gdy udaje się zakończyć jakiś projekt, przedsięwzięcie to też daje Ci to dalszy zapał, dobre poczucie psychiczne. Natomiast porzucając ciągle niedokończone sprawy nasze samopoczucie psychiczne jest gorsze, wpadamy w jakąś chaotyczność, mamy poczucie zmarnowania czasu, kręcenia się w koło w jednym miejscu zamiast posuwania do przodu itp. Ludzki umysł potrzebuje domykania otwartych spraw. A nawet o programowaniu ktoś pisał, że lepszy jest niezbyt piękny kod ale dokończony, niż piękny, ale porzucony w połowie.

0

@PaulGilbert To zależy. Są sytuacje, kiedy to co mówisz, będzie miało sens, a są takie, w których kontynuacja czegoś, żeby tylko skończyć, będzie bezcelowa.

A nawet o programowaniu ktoś pisał, że lepszy jest niezbyt piękny kod ale dokończony, niż piękny, ale porzucony w połowie.

Ja tam dużo projektów pozaczynałem, ale nie pokończyłem (miałem plany choćby zrobić ileś dużych gier). Jednak nawet nieskończone projekty dały mi dużo radości i wiedzy.

Poza tym programowanie to nie do końca sztuka, ale również biznes. Dlatego takie Google dobrze robi (ze swojego punktu widzenia, nie ze strony użytkowników niestety), że robi wiele projektów, ale i tak potem większość z nich uwala w połowie. Bo jeśli czegoś nie opłaca się dalej robić, jest nierentowne, albo bez sensu, to po co kontynuować?

0

Chyba nigdy nie będziesz miał tyle czasu na rozwój jak podczas studiów.
Ja skończyłem taką sobie uczelnię ale na 3. roku wpadła automatyka i jak mnie jebło to do tej pory trzyma :)
Siedzieliśmy od rana do nocy w laboratorium. Labwindows/CVI, trochę Turbo C++ czy jak to się nazywało z jakimiś graficznymi nakladkami na dos-a. LabVIEW, sterowniki, pomiary, przetwarzanie obrazów (2003 rok), sterowniki z fuzzy logic, C++ Builder...
Ech. Piękne czasy :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1