Outsourcing a "normalna" firma

0

Dostałem ostanio oferte pracy w firmie outsourcingowej, przyznam szczerze ze nie mialem z tym nigdy do czynienia. Moze ktos wytlumaczyc czym rozni sie praca w firmie outsorcingowej od pracy w zwyklych firmach? Czym to sie rozni w praktyce? Czy warto isc do takiej firmy?

0

rozni sie tym ze nie pracujesz nad wewnetrznymi produktami tylko jestes najczesciej oddelegowany do projektu klienta a firma zajmuje sie tylko fakturami,
taki z nich pozytek. kroja cie z pensji w duzym skrocie przy minimalnym wkladzie wlasnym

zalety:
-praca w mlodym dynamicznym zespole
-konkurencyjne wynagrodzenie
-mozliwosc rozwoju
-mulitsport

xD

3
pozdro600 napisał(a):

rozni sie tym ze nie pracujesz nad wewnetrznymi produktami tylko jestes najczesciej oddelegowany do projektu klienta a firma zajmuje sie tylko fakturami,
taki z nich pozytek. kroja cie z pensji w duzym skrocie przy minimalnym wkladzie wlasnym

zalety:
-praca w mlodym dynamicznym zespole
-konkurencyjne wynagrodzenie
-mozliwosc rozwoju
-mulitsport

zapomniałes o świeżych owocach, przekąskach i piłkarzykach

1

Niektore firmy nie zatrudniają bezpośrednio na b2b,a tylko przez posrednikow.

I to jedyna zaleta na obecną chwile.Bo przy obecnym ssaniu na rynku z taki samym efektem mozna znalezc ciekawą robote samodzielnie.

Wady -
Zarabiają na wynajmie co najmniej 20% wynagrodzenia (teoretycznie wiecej mozna wytargowac samemu).
Dowalają taką klauzule zakazu konkurencji, ze praktycznie nie mozna sie juz zwiazac z innym outsourcerem.

0

Czyli lepiej podziekowac firmie outsourcingowej?

0

Niekoniecznie. Fakt, że na Tobie zarabiają powinien dla Ciebie być raczej dobrą oznaką, że robisz swoją robotę dobrze i mają z Ciebie "pożytek". Zakaz konkurencji zazwyczaj dotyczy współpracy poprzez kontraktorownie z tą samą firmą w ramach innej kotraktorowni. Więc nie powinien to być problem, chyba, że w ramach jednej konraktorownii piszesz kod dla 10 różnych firm. Poza tym, można się dogadać i taką klauzulę znieść (co w porządnych umowach jest uwzględnione).

1

Zależy jaki outsorcing. Niektóre oferują współpracę z zagranicznymi klientami, z którymi inaczej byś z Polski nigdy nie mógł pracować. (Bo bezpośrednio zdalnie nie chcą zatrudniać)

0

To że oni na mnie zarabiaja nie jest problemem, jesli dostane tyle na ile sie umowilem :)

Zastanawiam sie po prostu jak to wyglada w praktyce. Ja bede pracowal w siedzibie klienta czy w tej firmie outsourcingowej?

5
pozdro600 napisał(a):

rozni sie tym ze nie pracujesz nad wewnetrznymi produktami tylko jestes najczesciej oddelegowany do projektu klienta a firma zajmuje sie tylko fakturami,
taki z nich pozytek. kroja cie z pensji w duzym skrocie przy minimalnym wkladzie wlasnym

zalety:
-praca w mlodym dynamicznym zespole
-konkurencyjne wynagrodzenie
-mozliwosc rozwoju
-mulitsport

xD

No, bo w software house'ach oraz firmach produktowych jest zupełnie inaczej i 100% dochodu firmy idzie na pensje programistów.

1

Zapominacie o jednej ważnej rzeczy - czasami znaleźć fajna pracę (albo w przypadku osób działających na własny rachunek - ciekawego i rzetelnego klienta) jest nieraz trudno. A tutaj odpada całe zamieszanie z tym związane - po prostu robisz swoją robotę i nie przejmujesz się niczym.

Czy to ma jakieś znaczenie, że komputer przed którym siedzisz nie stoi w firmie, z którą podpisales umowę, ale u ich klienta?

Argument, że ktoś pobiera prowizję jest tak bzdurny, że ciężko go komentować.

Po pierwsze - jak pisałem na poczatku, firma która ma cię zatrudnić bierze na siebie wszystkie kwestie związane ze znalezieniem klienta, załatwieniem ci pracy oraz rozliczeniami - czyli nie biorą kasy za free.
A po drugie - jedyna opcja, żeby nikt nie pobierał po drodze swojej działki to praca na własny rachunek bezpośrednio dla klienta. Inaczej zawsze jest jakiś szef, pośrednik lub inny "darmozjad". Pomyśl o branży budowlanej, gdzie masz inwestora, wykonawcę generalnego, wykonawcę branżowego, a potem jeszcze cały łańcuszek podwykonawców. Tak to działa. Jeśli Ci się nie podoba i czujesz się na siłach - załóż swoją działalność i sam sobie szukaj zleceń. Można mieć z tego fajna kasę, ale uwierz mi - wcale nie jest tak łatwo, jak się wydaje patrząc z boku.

3

@loza_szydercow napisał:

Pośrednicy handlują jedynie informacjami - kto kogo potrzebuje i kto ma co do zaoferowania

Takie informacje są nieraz na wagę złota. U mnie w firmie jedną z najcenniejszych rzeczy jest numer telefonu Szefa - koleś jest bardzo znany zarówno w swojej branży, jak i w okolicy, gdzie mieszka. Ma ten sam numer od ... nie wiem, pewnie 30 lat (nie pamiętam, kiedy komórki w Polsce weszły na rynek). Ludzie potrafią dzwonić po kilkunastu latach, bo pamiętają że ich dobrze obsłużono. W ogóle się nie reklamujemy, a co chwila nowi klienci trafiają z polecenia. Więc nie pisz, że "jedynie informacje" ale " informacje" - one są mega istotne w pracy.

Oczywiście - nie musisz korzystać z pośredników, nie musisz się reklamować itp. - ale nie pisz, że ktoś, kto po pierwsze załatwia zlecenia, a po drugie - bierze na siebie część formalności (ciężko powiedzieć jaką, bo to zależy od indywidualnych ustaleń, niemniej jeśli to porządna firma a nie jakieś dziadostwo, to na pewno ułatwiają pracę) pobiera kasę za nic. Możesz nie korzystać z ich usług - masz do tego prawo, ale nie pisz o nich prawie jak o złodziejach. Tak samo możnaby napisać o cwaniakach-mechanikach. Samemu można wymienić sobie klocki czy olej, a taki darmozjad bierze 3 stówki za godzinę roboty. Tylko głupek by płacił, przecież można to samemu zrobić ze szwagrem pod blokiem.

0

Nie piszę o pośrednikach jak o złodziejach. Zastanawia mnie jednak jakim cudem z bycia zwykłą stroną pomagającą spiknąć się stronom A i B w momencie rekrutacji (coś jak swatka) gdzie powinna kończyć się ich rola (+ kasa za udany proces rekrutacji) zmieniły się w trwałego pośrednika między stronami izolując je od siebie (zakazy konkurencji) i pobierając dowolną prowizję za możliwość współpracy :)

Bo skoro już teraz w dużych projektach zależność jest taka że ich się nie dostanie inaczej jak z pośrednictwa to znaczy że tak naprawdę zależność K(lient) <- O(outsourcing) -> D(eveloper) w której pośrednik zależy od obu stron przeszła w zależność K <- O <- D gdzie pośrednik już nie jest opcją a jego eliminacja jest problematyczna (w praktyce realna zależność dalej pozostaje jak w pierwszym modelu ale w interesie pośrednika jest żeby wszyscy sądzili inaczej ;) )

I teraz - jest model wymyślony już dawno temu gdzie pośrednicy nie mogą sobie tak dowolnie rozgrywać rynku ale pewnie niektórym włączy się czerwona lampka socjalizmu więc tu zakończę (hint: duży może więcej). :)

2

Znowu to napiszę zależy. Pracując z Lublina na rynku lokalnym jest roboty niewiele a i tak są to tylko oddziały większych firm, które mają siedzibę w innych miastach. Pracę zdalną bezpośrednią z zagramanicy złapać trudno (da się, ale mi się nie udało póki co, tzn. miałem jedną ofertę którą ostatecznie odrzuciłem z pewnych względów). A poważne outsorcingi/konsultingi są tutaj prawdziwymi door-openerami.

1

@loza_szydercow: Ale Szanowny Panie - na tym polega tzw. "wolny rynek" - nie podoba Ci się taki układ - nie wchodzisz z niego.

A to, że taki system jest powszechnie stosowany może oznaczać dwie rzeczy:

  1. masz rację i jest to wyzysk biednych programistów przez pośredniczących darmozjadów
    albo
  2. jednak z czegoś to wynika - chociażby wspomniana przeze mnie oraz @somekind wcześniej wygoda. Z zamiast dogadywać się z dziesiątkami freelancerów, masz jedną firmę która daje Ci gotowy "produkt", który spełnia wymagania. Podobnie jak w wypadku stawiania domu - możesz sam szukać kolesia z koparką, murarzy, zamawiać gruszkę z betonem do fundamentów, szukać hydraulika i elektryka, albo wynająć generalnego wykonawcę, który wprawdzie wyjdzie drożej, ale masz święty spokój.

A to, że czegoś nie rozumiesz nie oznacza, że jest to złe, a jedynie świadczy o tym, że jest to trochę inna liga/inny kaliber niż tematy, w których siedzisz na codzień. Osobiście nie miałem styczności z projektami za dziesiątki czy setki milionów, realizowanymi przez setki osób na przestrzeni wielu lat (i podejrzewam, że zdecydowana większość z nas ma podobnie). Dlatego nie mam pojęcia dlaczego ten system, który tak Cię wkurza jest powszechny, ale na 95% z czegoś (o czym Ty, ja ani większość osób bez styczności z projektami tej skali nie mamy pojęcia) to wynika. Jakby wielkie firmy (i nie tylko) mogły obciąć miesięczne koszty o 20% - na pewno by to zrobiły. Skoro jednak zostają w takim modelu - muszą mieć z tego jakieś korzyści, które uzasadniają takie postępowanie.

1
loza_szydercow napisał(a):

Nie piszę o pośrednikach jak o złodziejach. Zastanawia mnie jednak jakim cudem z bycia zwykłą stroną pomagającą spiknąć się stronom A i B w momencie rekrutacji (coś jak swatka) gdzie powinna kończyć się ich rola (+ kasa za udany proces rekrutacji)

Przecież ciągle istnieją takie firmy.

zmieniły się w trwałego pośrednika między stronami izolując je od siebie (zakazy konkurencji) i pobierając dowolną prowizję za możliwość współpracy :)

I takie też istnieją. Widocznie jest zapotrzebowanie na takie usługi, a klient ma wybór, do jakiej firmy idzie. A klientami outsourcerów są firmy poszukujące programistów, a nie programiści.
A programista jest dla firmy po prostu zasobem. I firma wybiera sobie sposób zdobywania zasobów - może to robić własnymi siłami, może zlecić ich znalezienie i zatrudnić samemu, a może po prostu ich wypożyczyć. Tak samo jak można wypożyczać samochody, komputery, meble i sprzęt biurowy. Normalna sprawa w biznesie.

0

A czy dla juniora z znikomym doświadczeniem warto rozważać prace w outsourcingu czy lepiej iść do 'normalne'j firmy?

2
LuisFigo napisał(a):

A czy dla juniora z znikomym doświadczeniem warto rozważać prace w outsourcingu czy lepiej iść do 'normalne'j firmy?

jeden pies.

3

Problem z outsourcingiem to moim zdaniem jakość projektów. Najczęściej będzie tragiczna, albo gorzej. Czyli często można trafić do przysłowiowej "oczyszczalni ścieków" tudzież kanalizacji, której nikt u klienta (w sensie etatowy pracownik) nie chce tykać, albo grozi odejściem za samą tylko wzmiankę o szambie. To co "biedna" firma robi? Oczywiście szuka firmy X, która mówi:

tak! mamy szambonurków, którzy się tym zajmą!

W ten sposób firma robi outsourcing swojego szamba do kogoś innego i tylko opłaca faktury, a firma X szuka szambonurków do nurkowania w oczyszczalniach ścieków. Owszem, czasem stawki są przyzwoite... ale później mycie może nie być ani krótkie, ani przyjemne. A takie szambonurki często się w dużych kontraktorniach rotują, bo jednak praca zaczyna szybko przeszkadzać. I to na firmie X spoczywa obowiązek dostarczania tych szambonurków, więc z punktu widzenia firmy szukającej outsourcingu no same zalety.
I outsourcing stosują też duże i znane firmy IT - typu Microsoft ot choćby. Powiem więcej: zwłaszcza tego rodzaju firmy, bo one nie mogą sobie pozwolić, coby smród z oczyszczalni drażnił nosy ich pracowników, bo poszukiwanie nowych jest droższe od takiej fakturki...

0

Ja pracuję jako outsourcer właśnie i zupełnie nie narzekam ani na stawkę, ani na jakość projektów u klienta u którego pracuję. Mało tego, aktualnie pracuję przy startupie projektu, w bardzo fajnej i zgranej ekipie, jakość realizowanych projektów jest również dość wysoka, więc ciężko powiedzieć mi na tę chwilę jakiekolwiek złe słowo dotyczące outsourcingu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1