Pracodawca nie wywiazuje sie z podpisanego listu intencyjnego

1

Przed rozpoczeciem pracy w firmie i przedstawiono mi najpierw do podpisania tzw. list intecyjny.
jest tam wyraznie napisane, ze najpeirw mam okres probny za kwote X na 3 miesiace, a potem dostaje umowe na czas nieokreslony za kwote X + Y.

3 miesiace minely, umowy nie mam, pracodawca cos przeblakuje, ze jeszcze nie sa "mnie pewni" i raczej by chcieli umowe na kolejne 3 miesiace, ale kaza wykonywac obowiazki dalej...

Czy Polska to naprawde taki bantustan, ze takie kwiatki odchodza ?

Napiszcie, jak byscie sie zachowali, oraz ile macie stazu w branzy, ale ja szukam kolejnej pracy, pozostajac dalej w tej, bo takim traktowaniem pokazala mi ta firma, ze ma gdzies swoich pracownikow.

Czy takie praktyki to norma dla doswiadczony inzynierow ?

1

Od zawsze jestem zdania, że jeżeli człowiek się sam nie szanuje to inni też go nie będą szanować. Gdyby ta sytuacja dotyczyła mnie to już by mnie tam nie widzieli

3

Nie jest to norma. Pracodawca jest nieuczciwy albo/i dałeś mu powody braku zaufania

0

Co to za listy intencyjne? czemu nie podpisali z tobą normalnej umowy o pracę na 3 miesiące dajesz się dymać, to cię dymają.

7
Krwawy Młot napisał(a):

Czy takie praktyki to norma dla doswiadczony inzynierow ?

Jakbym Ci napisał szczerze w jaki sposób się traktuje w kartoflandzie doświadczonych inzynierów w innych branżach poza IT, co o tym myśle i o polskich firmach generalnie, to bym dostał znowu bana na kwartał.

4
Krwawy Młot napisał(a):

Czy Polska to naprawde taki bantustan, ze takie kwiatki odchodza ?

Tak, o ile bantustan to takie miejsce, w którym stawia się spację przed pytajnikami.
Natomiast generalnie jest się traktowanym tak, jak się na to pozwala. Jeśli przychodzisz do pracy nie mając umowy, to dajesz wyraźny sygnał, że jesteś łosiem, wiec pewnie niedługo każą Tobie płacić za przychodzenie.

1

Raz podpisałem list intencyjny. Nie pamiętam, czy była w nim mowa o finansach. Pierwszego dnia pracy podpisałem normalną umowę na okres próbny. Pracodawca wywiązał się z tego, co ustaliliśmy.
Generalnie, list intencyjny można traktować na równi z umową dżentelmeńską. Jest to jakiś papier i lepiej go mieć, niż nie mieć nic, ale jego "wartość prawna" jest chyba zerowa. Nie mam, co do tego pewności, bo nie jestem prawnikiem.

1
somekind napisał(a):
Krwawy Młot napisał(a):

Czy Polska to naprawde taki bantustan, ze takie kwiatki odchodza ?

Tak, o ile bantustan to takie miejsce, w którym stawia się spację przed pytajnikami.
Natomiast generalnie jest się traktowanym tak, jak się na to pozwala. Jeśli przychodzisz do pracy nie mając umowy, to dajesz wyraźny sygnał, że jesteś łosiem, wiec pewnie niedługo każą Tobie płacić za przychodzenie.

Alle chyba napisal, że umowę ma na okres próbny, ale ciągle czeka na tę na czas nieokreślony, bo 3 miesiace mijają niedługo?
No to ja chyba tez jestem łosiem, bo jak przychodziłam do każdej pracy to tez najpierw był okres próbny i umowa na 3 miesiące i nie dostawałam jednocześnie od razu umowy na czas nieokreślony obowiązującej dopiero za 3 miesiące :P Raczej taka jest idea okresu próbnego, że pracownika się najpierw sprawdza?

Natomiast jeżeli pracodawca się miga od przygotowania umowy na czas nieokreślony to ja bym specjalnie nie ufała i zaczęła szukać nowej roboty. Jakby zaoferowali kolejną na 3 miesiące to pewnie bym wzięła - zakładając że nie chcę sobie pozwolić na utratę źródła utrzymania - ale szukałabym czegoś nowego i tak.

1

Jezeli Ci sie tam podoba i chcesz zostac zeby lapac doswiadczenie (i masz taka mozliwosc) to po prostu upominaj sie o umowe.

Jezeli Ci sie nie podoba to po prostu przesan przychodzic skoro skonczyla Ci sie umowa i nie zostala przedluzona?

0

Idea okresu próbnego jest taka że mogą się zwolnić w okresie krótszym niż jeden miesiąc i umowa chyba z automatu wygasa jakbyś zwiała na L4.

To chyba tyle bo z mojego doświadczenia na B2B nikt się w takie pierdoły nie bawi - ale tam panuje równowaga stron.

0

Alle chyba napisal, że umowę ma na okres próbny, ale ciągle czeka na tę na czas nieokreślony, bo 3 miesiace mijają niedługo?

Napisał że 3 miesiące już mineły.

0

List intencyjny to ogólnie jest pic na wodę, i jest totalną głupotą dla osoby która zmienia pracę a ma jakiś okres wypowiedzenia, nie może od razu rozpocząć pracy w nowym miejscu itp... a nadal myśli pracować na zasadzie umowy o pracę to po prostu się podpisuje umowę o prace i wpisuje się w niej datę rozpoczęcia pracy, która nie jest równoznaczna z datą podpisania umowy. I to jest wtedy już wiążące dla obu stron, do tego ewentualnie można jeszcze jakiś aneks dołożyć o ewentualnych karach z rezygnacji. Tak więc jak któryś z "januszy biznesu" wspomni o liście intencyjnym to od razu powinna zapalić się lampka że coś jest nie tak.

0
somekind napisał(a):
Krwawy Młot napisał(a):

Czy Polska to naprawde taki bantustan, ze takie kwiatki odchodza ?

Tak, o ile bantustan to takie miejsce, w którym stawia się spację przed pytajnikami.
Natomiast generalnie jest się traktowanym tak, jak się na to pozwala. Jeśli przychodzisz do pracy nie mając umowy, to dajesz wyraźny sygnał, że jesteś łosiem, wiec pewnie niedługo każą Tobie płacić za przychodzenie.

W idealnym świecie umowy powinny być zbędne, a dane słowo (ustnie) powinno wystarczyć.

0

A ja mam inna sytuacje. Od dwóch tygodni pracuje u nowego pracodawcy. Miedzyczasie zrezygnowałem z trzech innych rekrutacji, bo obecny pracodawca w mailu przedstawil mi oferte, ktora przyjalem. Teraz okazuje sie, że pracodawca nigdy nikogo nie zatrudnial na B2B i nie ma wzoru takiej umowy. W ogóle cos kreci i sprawia wrazenie kombinatora.
Nie mam umowy, ale juz pracuje. Z mojej strony to wyglada tak, ze z koncem miesiaca wystawiam fakture i nie przychodze do pracy, a pracodawca bedzie musial mi zaplacic, ale nie moze wymagac, zebym dla niego pracowal, bo nie pdpisalem z nim umowy.
Troche załuje, ze zrezygnowalem miedzyczasie z innych rekrutacji.

2
Krwawy Polityk napisał(a):

Z mojej strony to wyglada tak, ze z koncem miesiaca wystawiam fakture i nie przychodze do pracy, a pracodawca bedzie musial mi zaplacic

Zastanów się, czy będziesz miał go jak do tego zmusić, bo sama faktura takiej mocy nie ma.

Praca bez umowy to wstęp do pasywnego homoseksualizmu.

0
somekind napisał(a):

Praca bez umowy to wstęp do pasywnego homoseksualizmu.

A tych aktywnych to szanujesz i nawet byś im possał?

0
Krwawy Młot napisał(a):

Przed rozpoczeciem pracy w firmie i przedstawiono mi najpierw do podpisania tzw. list intecyjny.
jest tam wyraznie napisane, ze najpeirw mam okres probny za kwote X na 3 miesiace, a potem dostaje umowe na czas nieokreslony za kwote X + Y.

3 miesiace minely, umowy nie mam, pracodawca cos przeblakuje, ze jeszcze nie sa "mnie pewni" i raczej by chcieli umowe na kolejne 3 miesiace, ale kaza wykonywac obowiazki dalej...

Czy Polska to naprawde taki bantustan, ze takie kwiatki odchodza ?

Napiszcie, jak byscie sie zachowali, oraz ile macie stazu w branzy, ale ja szukam kolejnej pracy, pozostajac dalej w tej, bo takim traktowaniem pokazala mi ta firma, ze ma gdzies swoich pracownikow.

Czy takie praktyki to norma dla doswiadczony inzynierow ?

Kilka faktów:

  1. List intencyjny do niczego nie zobowiązuje.
  2. Po to jest okres próbny, żeby sprawdzić czy się nadajesz. Jeśli na okresie próbnym coś poszło nie tak (patrząc po tonie wypowiedzi to jesteś raczej agresywny) to rozumiem, że mogą nie chcieć ci od razu dać umowy na czas nieokreślony.
  3. Jest oczywiście opcja, że trafiłeś na Janusza.
  4. Jeśli chodzi o mnie to w pierwszej kolejności rachunek sumienia. Jeśli faktycznie byłbym czysty to bym szukał innej pracy. Skoro firma nie gra fair wobec mnie to i ja nie muszę być fair wobec firmy i nic nie stoi na przeszkodzie, żebym odszedł po tych kilku miesiącach.

Swoją drogą to po trzech miesiącach już powinieneś wiedzieć, jaki jest klimat w firmie.

0

Zastanów się, czy będziesz miał go jak do tego zmusić, bo sama faktura takiej mocy nie ma.

Praca bez umowy to wstęp do pasywnego homoseksualizmu.

Oferta przedstawiona w mailu zawiera stawke i czas trwania, wiec jest tak samo wiazaca jak umowa papierowa z paragrafami.
Dzisiaj rzucam robote, a 30 kwietnia wystawiam fakture za przepracowane dni. Dosyc tego pasywnego stosunku ..;).

4

Ja pier..... ludzie gdzie wyście się wychowali? Czy w młodości nie raz przerabialiście scenariusz, że dziewczyna obiecywała, że da, a później dawała komu innemu? Bo ja tak... Jeżeli nie masz na coś podpisanej umowy, to nie masz nic. Jeżeli pracodawca obiecuje, że zapłaci 2x po okresie próbnym, a teraz może zaoferować tylko x albo coś w ten deseń, to znaczy, że prawdopodobnie szuka jelenia do wydymania bez mydła. Zawsze jak słyszałem takie śpiewki, to mówiłem albo dostanę 2x od pierwszego miesiąca, albo się żegnamy. Mówiłem tak nawet jak byłem zdesperowany, w dramatycznej sytuacji bez kasy, waletując u kolegi. Życie mnie nauczyło, że w obiecanki cacanki się nie wierzy i jeżeli sam się nie upomnisz od razu, to nie dostaniesz nic.

2

Oferta przedstawiona w mailu zawiera stawke i czas trwania, wiec jest tak samo wiazaca jak umowa papierowa z paragrafami.

A czy w mailu masz czyjkolwiek podpis? Skąd w ogóle pomysł, że jak gdzieś jest napisana stawka i czas trwania to jest to wiążące? :D

0

A czy w mailu masz czyjkolwiek podpis? Skąd w ogóle pomysł, że jak gdzieś jest napisana stawka i czas trwania to jest to wiążące? :D

Jest wiążąca. Nawet oferta wyrażona ustnie jest wiążąca, tylko taką akurat trudno udowodnić. Dowiedziałem sie, że na razie nie bedzie żadnej umowy papierowej, ale kasa i owszem, więc jednak jadę dalej.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1