Wszyscy psioczą na tego quicksorta, że przecież go nie pamiętają na rozmowie kwalifikacyjnej, to jak się przygotowują? Przecież to nie jest zaskoczenie, że na rozmowach pytają o banalne algorytmy, o SOLID-a, o ACID-a, o equals i hashcode, a potem i tak jest narzekanie. To nie lepiej spędzić jeden wieczór przed rozmową, przypomnieć sobie podstawy i potem mieć argument za wyższą kasą?
Ze swojej strony rozumiem te pytania. Prowadziłem sporo rozmów i często trafiali się ludzie, którzy nie potrafili odwrócić w miejscu tablicy, wypisać liczb od tyłu lub zanegować liczby, a jak pytałem ich o dekompilowanie kodu C# lub debugowanie zrzutów pamięci, to były wielkie oczy, że takich rzeczy się nie robi w pracy. Niektórym po prostu nie dogodzi.
Osobiście polecam regularne chodzenie na rozmowy rekrutacyjne i prowadzenie ich w firmie. Łatwiej jest spamiętać pytania, można poznać sporo ludzi, przyzwyczaić się, poznać rynek i stawki. Same zalety, a pójście na pogadankę raz w miesiącu znowu nie zjada masy czasu.