Rezygnacja po 5 dniach

0

Szczerze to miałem identyczne myśli po pierwszych dniach w pracy. Już pierwszego tygodnia uznałem, że to nie dla mnie i w dodatku przytłaczał mnie ogrom nowych rzeczy i do tego brak kogokolwiek kto miałby czas mnie wprowadzić. Od razu zaplanowałem, że po godzinach będę rozwijać jakieś swoje projekty do CV i powoli zaczynam szukać nowej pracy, by po okresie próbnym podziękować z obecnej, bo rzucać pracę nie mając jeszcze nic pewnego to wg. mnie słaba opcja. Minęło kilka tygodni, ja nadal rozwijam swoje projekty, ale ogłoszenia o pracę przeglądam jedynie profilaktycznie, gdyby to firma zdecydowała mi się podziękować po okresie próbnym. Z czasem człowiek może zmienić podejście, dla mnie przeskok z studenckich projektów do prawdziwej pracy również był niezłym szokiem, ale im dłużej pracuje tym bardziej mi się tu podoba, mimo iż nadal jestem kompletnie zielony w temacie ;)

0

I tam było wszystko fajnie, ale po wrzuceniu na głęboką wodę okazało się, że jednak to nie jest dla mnie.

Od zawsze ciągnęło mnie do Androida, tam udało mi się zrobić nawet kilka małych projektów na zlecenie i jakoś bardziej mnie to ,,kręciło".

Skąd pewność, że robiąc coś w Androidzie w ramach pracy dalej będzie cię to kręciło?
programowanie jako hobby != programowanie w ramach pracy.
samodzielne programowanie projektów na zlecenie != programowanie w zespole

Jak mogłem się zorientować? Cóż. Robiłem głównie studenckie projekty.

To możesz sobie zrobić prosty test. Wyszukaj jakiś duży projekt open source apki na Androida. Aplikacja powinna robić coś konkretnego, jakąś realną wartość przedstawiać, jednak kod nie powinien być zbyt ładny. Najlepiej jakby było dużo spaghetti kodu i chaosu, albo niepotrzebnego przekomplikowania. I spróbuj wejść w taki projekt, zobaczyć czy umiesz przebrnąć przez spaghetti, czy umiałbyś dodać jakąś funkcjonalność i czy byłoby to dalej fajne.

I zobacz ile czasu wytrzymasz. Czy będziesz umiał do porzygu rzeźbić w jednej chaotycznej aplikacji przez ileś miesięcy.

Wtedy będziesz miał namiastkę tego, czym jest programowanie komercyjne.

Czy może lepiej jednak zostać I przebolec jakiś czas bo może akurat zacznie mi to bardziej odpowiadać?

No i trochę głupio mi tak szybko odchodzić.

Wyobraź sobie, że jesteś na Titanicu i masz szansę wyjść z niego dopóki statek jeszcze jest w porcie. Wychodzisz? Czy będzie ci głupio?

No to wyobraź sobie, że dostałeś pracę za milion dolarów miesięcznie. Przychodzisz, ale praca jest do d**y i po 5 dniach masz jej dość. Możesz ją więc rzucić, ale nie dostaniesz miliona dolarów, a tylko 1200zł albo w ogóle nic. Co robisz? Czy dotrwasz do miliona?

Zastanów się, czy twoja sytuacja bardziej przypomina pierwszy, czy drugi przykład ;)

3

Zostań tam tydzień. Zobacz:

PIĘĆ DNI

Słabo to brzmi, ni to wpisać do CV ni się tym chwalić w klubie

Ale już:

TYDZIEŃ

Brzmi to REWALACYJNIE - tydzień to już nie w kasze dmuchał, jakieś doświadczenie już jest, warto wpisać do CV, a i dziewczynom w klubach zaimponujesz.

TYDZIEŃ > PIĘĆ DNI

0

Zamiast 5 dni możesz napisać Marzec 2018. To już lepiej wygląda w CV.

2

W tym wszystkim najbardziej się przejmuję tego, że jak odejdę za 2-tygodnie, miesiąc czy 3 miesiące, to po prostu zmarnuje tylko ich czas. I większym wyjściem z twarzą wydaje mi się rezygnacja już teraz...

IMHO rezygnacja po 5ciu dniach jest najbardziej niepoważną opcją. Jak zrezygnujesz po okresie próbnym, to możesz z pełną świadomością powiedzieć "spróbowałem, nie podoba mi się, dziękuję, idę dalej". Odchodzenie po okresie próbnym jest normalne i powszechne. Po 5ciu dniach to firma może słusznie uważać, że jesteś dzieciak robiący pracodawcę w bambuko. Co ty możesz wiedzieć po 5ciu dniach?

Żeby nie było, czasem firma jest tak tragiczna, że faktycznie wiadomo po 5ciu dniach, ale z perspektywy firmy - firma nigdy nie uważa siebie za tragiczną ;) Raczej pomyślą, że nie dałeś im szansy, nie zdążyłeś nawet się wdrożyć itp. itd.

Abstrahując od powyższego, nie powinieneś patrzeć w ogóle na to, co firma o tobie pomyśli. Uwierz mi, że jakby oni ciebie chcieli zwolnić, to nikt by się zastanawiał nawet przez minutę, co ty sądzisz na ten temat. Zamiast najbardziej się przejmować opinią, powinieneś najbardziej się przejmować swoim własnym CV. Zamiast dokonywać wyborów na podstawie tego "co ludzie pomyślą", zacznij dokonywać wyborów, które są dobre przede wszystkim dla ciebie.

Firma sobie da radę, ewentualnie przemyśli stosowanie umów zlecenie :D (Jakbyś był na umowie o pracę to te rozważania w ogóle by nie miały racji bytu)

0

A jak nie mam okresu próbnego to jaki okres mam za takowy uznać - 2,3 miesiące? Miesiąc? :D
I dostałem dziś zaproszenie na rozmowę na stanowisko w innej firmie jako...Programista Androida.

1

A jak nie mam okresu próbnego to jaki okres mam za takowy uznać - 2,3 miesiące? Miesiąc? :D

IMHO standardem są 3 miesiące, choć spotyka się czasem miesięczne okresy próbne. Na pewno nie 5 dni ;)

I dostałem dziś zaproszenie na rozmowę na stanowisko w innej firmie jako...Programista Androida.

No i super, idź zobacz, czy cię przyjmą. Jeśli tak, to twoja sytuacja zmienia się diametralnie.
Po 5 dniach nowej roboty zapraszamy do nowego wątku "o mój boże praca to jednak nie dla mnie, co robić, jak żyć" :P

2

Troche dziwnie mu radzicie. Nie podoba mu sie tam i nie chce tam pracowac, ale ma trwac i koniec. Co zmieni te 2-3 miesiace? Takie troche jak z tego mema - jeszcze 3 godziny i bede musial tu siedziec jeszcze tylko 5 godzin. Bez sensu byc takim niewolnikiem wpisow w CV. Moja pierwsza firma to tez taki Grazyna House i sie zmylem po 4 dniach i jedyne co bym zmienil, to zmyl sie jeszcze szybciej.

0

Troche dziwnie mu radzicie. Nie podoba mu sie tam i nie chce tam pracowac, ale ma trwac i koniec. Co zmieni te 2-3 miesiace?

Jeśli do mnie pijesz (ciężko powiedzieć, bo tu ludzie różnie radzili, a ty używasz liczby mnogiem, jakbyśmy byli jednością...) to chyba nie umiesz czytać ze zrozumieniem.
Ja nie twierdzę, że należy siedzieć i koniec.
Ja twierdzę, że w decyzji o rezygnacji nie należy się kierować interesem pracodawcy, a swoim.

0
Chytry Zielony Lis napisał(a):

Troche dziwnie mu radzicie. Nie podoba mu sie tam i nie chce tam pracowac, ale ma trwac i koniec. Co zmieni te 2-3 miesiace? Takie troche jak z tego mema - jeszcze 3 godziny i bede musial tu siedziec jeszcze tylko 5 godzin. Bez sensu byc takim niewolnikiem wpisow w CV. Moja pierwsza firma to tez taki Grazyna House i sie zmylem po 4 dniach i jedyne co bym zmienil, to zmyl sie jeszcze szybciej.

bo to co pisze OP śmierdzi lekko syndromem "to nie tak jak pokazują w filmach" vel "miało być ciekawie i łatwo" czyli typowe expectations vs reality, zwłaszcza że ma porównanie tylko do kodowania ze studiów i samodzielnej(?) pracy przy mniejszych projektach androidowych. nie upieram się że tak na pewno jest, tylko że to możliwe :) niestety praca przy większych/starszych projektach i w zespole, gdzie bardziej doświadczeni zgarniają ciekawsze zadania nieraz nuży, też się o tym przekonałam w 1. pracy. Natomiast moje obserwacje i wrażenia z pracy po 1. tygodniu a po kolejnych były bardzo różne, nie da się wszystkiego po tak krótkim czasie ocenić.

0

Tak czytam te komentarze i zastanawiam sie od kiedy wpisuje sie do CV wszystko co nas w zyciu zawodowym spotkalo?

Jezeli chlopak bedzie mial potrzebe to wpisze to do CV jak nie to nie.

Zapamietajcie! CV dostosowuje sie do oferty pracy!

0

Dużym czynnikiem dla mnie też jest to, że niezbyt się czuje w tej duzej korporacyjnej atmosferze. Mam wrażenie, że przyjemniej by mi było w mniejszej firmie, bardziej zgranym zespole. Podejrzewałem to od początku, ale no chciałem spróbować i... Się nie do końca spodobało :)

0
killerazory napisał(a):

Tak czytam te komentarze i zastanawiam sie od kiedy wpisuje sie do CV wszystko co nas w zyciu zawodowym spotkalo?

Jezeli chlopak bedzie mial potrzebe to wpisze to do CV jak nie to nie.

Zapamietajcie! CV dostosowuje sie do oferty pracy!

wlasnie tez sie dziwie, ze ludzie nie pamietaja zawsze o tym fakcie.
CV, rozmowe, ustawiamy pod konkretna oferte.
Jesli jestes programista a chcesz sprzedawac ubezpieczenia to nie pisz za bardzo technicznie co robiles, bo na pewno ich to nie interesuje. tak samo jak jestes elektrykiem i idziesz w C++, to nie opowiadaja, czym sie rozni przewod neutralny od ochronnego, bo i tak tego nie wykorzystasz w pracy :-)

0
Fractum Atrox napisał(a):>

wlasnie tez sie dziwie, ze ludzie nie pamietaja zawsze o tym fakcie.

CV, rozmowe, ustawiamy pod konkretna oferte.
Jesli jestes programista a chcesz sprzedawac ubezpieczenia to nie pisz za bardzo technicznie co robiles, bo na pewno ich to nie interesuje. tak samo jak jestes elektrykiem i idziesz w C++, to nie opowiadaja, czym sie rozni przewod neutralny od ochronnego, bo i tak tego nie wykorzystasz w pracy :-)

Dokladnie! Jezeli znajdzie sie oferte pracy i wymagania pracodawcy uderzaja w Twoje umiejetnosci to warto wtedy przepisac CV pod oferte.

Ja czesto kopiuje wymagania pracodawcy do swojego CV (wiadomo nie wszystko tylko to co rzeczywiscie sie pokrywa). Pozniej pracodawca czytajac Twoje CV czuje idealnego kandydata do swojej firmy.

2

Puść szefowi to może sam się skapnie o co Ci chodzi:

albo ewentualnie to: z tą drugą wersją możesz nie dostać wypłaty za te 5 dni

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1