Skąd ten fors uczenia się tylko jednego języka? Pokolenie "janusztasking"?

1

Socjologowie w koło trąbią o pokoleniu multitasking, a w realu widzę forsowanie uczenia się tylko jednego języka, a potem robienie strasznej celebry ze zmiany na inny, poprzedzony pisaniem kilkudziesięciu postów na różnych forach programistycznych "czy warto uczyś cię X". O co chodzi? Czyżby to pokolenia powinno nazywać się "janusztasking"? Pokolenie możliwie najwęższego horyzontu myślowego, byle robić hajs i janusz miał dobrych wyrobników? O co chodzi? Czy oni na serio sami pod sobą dołki kopią, czy padli ofiarą jakiegoś spisku?

0
4lph4NULL napisał(a):

Socjologowie w koło trąbią o pokoleniu multitasking, a w realu widzę forsowanie uczenia się tylko jednego języka, a potem robienie strasznej celebry ze zmiany na inny, poprzedzony pisaniem kilkudziesięciu postów na różnych forach programistycznych "czy warto uczyś cię X". O co chodzi? Czyżby to pokolenia powinno nazywać się "janusztasking"? Pokolenie możliwie najwęższego horyzontu myślowego, byle robić hajs i janusz miał dobrych wyrobników? O co chodzi? Czy oni na serio sami pod sobą dołki kopią, czy padli ofiarą jakiegoś spisku?

aleś ty głupi - no nie możliwe, że aż tak
lekarzy też się pytasz czemu się specjalizują
a prawników też, że są karniści, albo cywilni?
dziennikarzy, że sportowy, gospodarczy, czy polityczny?

0
kazek_jazek napisał(a):
4lph4NULL napisał(a):

Socjologowie w koło trąbią o pokoleniu multitasking, a w realu widzę forsowanie uczenia się tylko jednego języka, a potem robienie strasznej celebry ze zmiany na inny, poprzedzony pisaniem kilkudziesięciu postów na różnych forach programistycznych "czy warto uczyś cię X". O co chodzi? Czyżby to pokolenia powinno nazywać się "janusztasking"? Pokolenie możliwie najwęższego horyzontu myślowego, byle robić hajs i janusz miał dobrych wyrobników? O co chodzi? Czy oni na serio sami pod sobą dołki kopią, czy padli ofiarą jakiegoś spisku?

aleś ty głupi - no nie możliwe, że aż tak
lekarzy też się pytasz czemu się specjalizują
a prawników też, że są karniści, albo cywilni?
dziennikarzy, że sportowy, gospodarczy, czy polityczny?

1/10 bo odpisuję
tl;dr; oni wszyscy mają ogólną specjalizację zanim wybiorą szczegółową. Janusztasker ma jedynie jeden język w zanadrzu. Czyli bida.

0

Problemem może tu być specyfika branży. Informatyka tak widać ma, może przez to, że się szybko zmienia (szybko powstają nowe języki - nie zdążą się opatrzyć, jak praktyka lekarska czy tym bardziej prawnicza), może znów przez to, że, powiedziałbym, postrzeganie programisty (czy innego zawodu) jest w niej inne niż lekarza czy prawnika; także lekarze czy prawnicy kończą studia (specyficzne), a programiści nie muszą.

0

Ja pracuję w Javie. Ale z racji tego, że kiedyś robiłem w PHP'ie to często w pracy coś tam porobię i korona mi z głowy nie spada. ;) Uważam to za swój atut, że nie mam problemu z przejściem pomiędzy językami (o ile to nie jest przeskok między różnymi rodzajami języków: funkcyjne, obiektowe..)

2

Jak dla mnie przyczyną jest to, że ludzie się uczą programowania dla hajsu i to w dość późnym wieku ( > 18 lat) i chcą od razu zacząć "karierę".

Nikt nie ma czasu na naukę kilku języków programowania, bo trzeba hajs zarabiać, a rynek pracy wymaga specjalizacji. Żeby dostać pracę lepiej jest poznać 1 język, i jakiś modny framework, niż poznać kilka języków programowania.

Niestety wadą tego jest, że ludzie są po prostu niedouczeni - szczególnie widzę to po programistach JSa/frontendowcach, którzy się zachowują tak, jakby JS był ich pierwszym językiem i wszystko było dla nich totalnie nowe i robią co chwila odkrycie Ameryki, nawet jeśli to są rzeczy, które w innych językach czy działkach programowania są znane od dawna.

1

Dla lansu i szacunku na dzielni. Jak ktoś napisze, że bierze się za język X to jest ogólny zachwyt gawiedzi i idzie fejm w eter:) A normalny ludzik uczy się nowego języka i śmiga w nim jak mały robocik...

0

Ja ostatnio programowałem głownie w Javie (kiedyś jako tako jeszcze w JS i C++ ale takie totalne pierdoły). Teraz się nauczylem Grooviego, za około miesiąc zaczne Kotlina a w wakacje Scale, ale nie uważam żeby było coś złego w tym że 2 ostatnie lata to praktycznie sama Java. Nie widzę sensu na początku żeby grzebać się tu tam troche, a później tam, a później gdzie indziej, tylko nauczyć sie najpierw jakiś konceptów i zagadnien ogólnych takich jak OOP, FP, wielowątkowość, zarządzanie pamięcią, operacje IO . Lepiej najpierw ogarnąć solidnie jeden jezyk, a później można inne o podobnych pardygmadach, albo nowych które uzupełniają poprzednie (np. Scala ma o wiele większe wsparcie dla FP niż Java)

3
scibi92 napisał(a):

Teraz się nauczylem Grooviego,

Hehe ale java.util.concurrent to jakaś magia :-) Nauka składni, a nauka języka to troszkę inna bajka.

0

Skąd ten fors uczenia się tylko jednego języka? Pokolenia "ponglish"?

Pokolenie możliwie najwęższego horyzontu myślowego - byle robić hajs i łykać największe propagandy? Bo przecież Smith napisał, że tak naprawdę, to south korea jest zła.

0
Aryman1983 napisał(a):
scibi92 napisał(a):

Teraz się nauczylem Grooviego,

Hehe ale java.util.concurrent to jakaś magia :-) Nauka składni, a nauka języka to troszkę inna bajka.

No rzeczywiście bo jednej rzeczy nie wiedzialem, oznacza że to nie umiem Javy. Tak, wiem że ważnej, ale jednak jednej z wielu. I tak pewno lepiej umiem java.util.concurrent niż większość developerów w Polsce (co samo w sobie jest bardzo smutne).
A Grooviego wybrałem bo jest na JVM więc wiele będzie z Javą miał wspólnego, bo np. memory model jest na JVM a nie na samą Jave

0

@scibi92: istotną częścią każdego języka jest stl bez tego połowa byłaby identyczna. Podobnie jak nasz kolego spod góry sądzę, że ludzie powinni wpierw opanować API javy a nie Springa i jego tfu... adnotacje. Nie atakuję Cię, ale tylko zwracam uwagę. Poza tym są "developerzy" i programiści :-)

0

ja znam 15 jenzykuf i sam pisze 3 nowe dla komunity. jak znasz jeden to zostajesz w tyle. elo buzka

0

Nie no ale ja sie zgadzam że ludzie powinni najpierw nauczyć sie Javy. Przecież ja Springa praktycznie w domu sie nie ucze, tylko samej Javy + innych języków troche. Myśle że sporo powinienem tez popracować nad IO/NIO. Co do Grooviego to przyznam że znam podstawy, ale to jest taki język bardziej poboczny. Najciekawsza to będzie nauka Scali, ale teraz niestety nie mam na to czasu :/

0

Ok, ktoś się chce nauczyć języków x,y,z na każdy język poświecić 1 miesiąc, ale co nam to da jeśli za pół roku zapomnimy składnie?

0
varmanpl napisał(a):

Ok, ktoś się chce nauczyć języków x,y,z na każdy język poświecić 1 miesiąc, ale co nam to da jeśli za pół roku zapomnimy składnie?

Ale języków raczej nie uczysz się aby znać składnie.

Bo przecież to można podglądnąć w 30sekund na necie.

np. znam generics z c#, a chciałbym mieć je w C++ to wpisuje

C++ generics lub C#'s generics in C++ i dostaje "templaty"

raczej chodzi myślenie, podejście i zalety+wady języka (co można ukraść z np F# do C#) :D

np. Po pół roku torturowania się uczenia się C++ odkrywam C# i jego zajebistosc. Znów zaczynam kochać życie, odczuwam przyjemność z programowania itd.

0

Najlepiej zaczynać naukę od pythona i w szybki sposób zrozumieć obiektowość, algorytmikę oraz struktury danych. Potem przejście do c++ czy javy to drobnostka. Po tych dwóch zdaniach 95% tego forum mnie zje, ale jak nie wierzycie to popatrzcie na USA gdzie się teraz tak robi. A w rankingach polskie uczelnie są >400, a amerykańskie to praktycznie cała czołówka, więc jednak bardziej ufam im niż samoukom z 4programmers.

1
varmanpl napisał(a):

Ok, ktoś się chce nauczyć języków x,y,z na każdy język poświecić 1 miesiąc, ale co nam to da jeśli za pół roku zapomnimy składnie?

To pytanie może zadać tylko ktoś kto nigdy czegoś takiego sam nie dokonał.
Co da? Bazę do przemyśleń na temat realizacji różnych zadań w różnych językach, późniejszego przeyswojenia innych języków oraz programistyczne "oczytanie".

2
kazek_jazek napisał(a):

aleś ty głupi - no nie możliwe, że aż tak
lekarzy też się pytasz czemu się specjalizują
a prawników też, że są karniści, albo cywilni?
dziennikarzy, że sportowy, gospodarczy, czy polityczny?

Nie, to ty jesteś głupi.

Twoja "specjalizacja" będzie g**no warta za kilkanaście miesięcy bo przez ten czas pewnie wyjdzie kilka nowych wersji twojego frejmłorka i pare nowych alternatywnych.

Znanie wielu języków programowania dotychczas było normą, bo języki są do siebie podobne. C dał początek C++/C#/Java/PHP/JavaScript/TypeScript i wszystkie mają względnie zbliżoną składnie. Języki funkcyjne też można pogrupować.

Programiści +15k backend znają wiele języków, ktoś pisze w Javie ale często ogarnia np: C/C++ bo JVM jest w tym napisany do tego przeróżne biblioteki. Ktoś siedzi w embedded będzie znał pewnie Asm/C/C++ na wiele platform. Desktop? Pewnie C#/C/C++. Gamedev? Często stare WinAPI, bywa że Qt, DirectX, OpenGL. Machine learning, datascience? Python i R. DevOps? Bash, Puppet/Chef/Ansible, Python, Ruby. WebDev? JavaScript na froncie i Java/Python/Ruby/PHP na backendziee. Tak można wymieniać i wymieniać. Do tego wszelake narzędzia do budowania CI/CD, które mają swoje często deklaratywne języki.

Tak, chcesz być programistą to MUSISZ nauczyć się paru języków. Inaczej to nawet na juniora cie szkoda brać bo strata czasu i pieniędzy.

0
Czerwony Żbik napisał(a):

Najlepiej zaczynać naukę od pythona i w szybki sposób zrozumieć obiektowość, algorytmikę oraz struktury danych. Potem przejście do c++ czy javy to drobnostka. Po tych dwóch zdaniach 95% tego forum mnie zje, ale jak nie wierzycie to popatrzcie na USA gdzie się teraz tak robi. A w rankingach polskie uczelnie są >400, a amerykańskie to praktycznie cała czołówka, więc jednak bardziej ufam im niż samoukom z 4programmers.

a no ta, bo przecież ranking uczelni = tam są lepsi programiści / informatycy / wariaci

https://ctftime.org/stats/

topcoder:

1 	Russian Federation 	167 	3073.28 	
2 	China 	213 	2835.36 	
3 	Japan 	300 	2769.65 	
4 	Poland 	78 	2480.42 	

lub

title

2

Może dla tego, że dla niektórych język to jest tylko narzędzie, a nie coś fajnego samo w sobie.
Jeżeli np 6 lat programuję komercyjnie w języku X i umiem w nim napisać co mi potrzeba, to po co mam się przeżucać na język Y i uczyć się wszystkich narzędzi bibliotek itd?
Tylko dla tego, że Y jest teraz modny, albo, że ktoś na forum napisze, że programista znający głównie X to nie programista a klepacz?

Oczywiście fajnie jest znać inne języki, jeżeli są innego typu i w inych kwestiach pomagają, ale znajomość konkurencyjnych języków za dużego sensu nie ma.
Java + bash + JS jest połączeniem ok.
C# + Java + Scala jest połączeniem silnie redundantnym i IMO nie ma sensu.

0

@WeiXiao:

Tak, ale informatyka to nie tylko pisanie stronek dla janusza w javie i zadanek na hackerrank czy czymś tam (na podstawie tych zadanek jest robiony ten ranking). Największa kasa jest z najnowszych technologii, takich jak AI, fintech itp. I Amerykanie nie tracą czasu na robienie jakichś niepotrzebnych zadanek, tylko na uczenie się porządnej teorii naukowej, albo praktycznych/wartościowych zastowań informatyki, na których trzepią potem grubą kasę. Jeśli uważasz inaczej, to zobacz, które miejsce wśród polskich spółek ma największa polska spółka informatyczna. http://rankingi.wprost.pl/200-najwiekszych-firm przecież to jakiś żart, informatyka na tle naszej gospodarki to jakaś niemalże nisza. A w Stanach spółki informatyczne takie jak Microsoft, Facebook, Google trzęsą całą gospodarką i są głównymi graczami. Największa polska spółka (Orlen albo PGNIG zależy jak liczyć) jest około 600 spółką co do wielkości na świecie. To która jest największa polska spółka informatyczna, poniżej 10 tyś. światowego?

Zrozumcie, że te rankingi są zupełnie bezużyteczne, w realnym świecie liczą się dwie rzeczy : jaką kasę generują spółki informatyczne danego kraju oraz jak dany kraj przyczynia się do rozwoju światowej nauki. Polskie spółki informatyczne są malutkie na tle nawet naszej 22 gospodarki świata, a polski wkład w światową naukę jest chyba jeszcze mniejszy co można zobaczyć po miejscach polskich uczelni w rankingach, które to są robione na bazie ilości publikacji naukowych i ilości ich cytowań, oraz nagród.

0
Czerwony Żbik napisał(a):

@WeiXiao:

Tak, ale informatyka to nie tylko pisanie stronek dla janusza w javie i zadanek na hackerrank czy czymś tam (na podstawie tych zadanek jest robiony ten ranking). Największa kasa jest z najnowszych technologii, takich jak AI, fintech itp. I Amerykanie nie tracą czasu na robienie jakichś niepotrzebnych zadanek, tylko na uczenie się porządnej teorii naukowej, albo praktycznych/wartościowych zastowań informatyki, na których trzepią potem grubą kasę. Jeśli uważasz inaczej, to zobacz, które miejsce wśród polskich spółek ma największa polska spółka informatyczna. http://rankingi.wprost.pl/200-najwiekszych-firm przecież to jakiś żart, informatyka na tle naszej gospodarki to jakaś niemalże nisza. A w Stanach spółki informatyczne takie jak Microsoft, Facebook, Google trzęsą całą gospodarką i są głównymi graczami. Największa polska spółka (Orlen albo PGNIG zależy jak liczyć) jest około 600 spółką co do wielkości na świecie. To która jest największa polska spółka informatyczna, poniżej 10 tyś. światowego?

Zrozumcie, że te rankingi są zupełnie bezużyteczne, w realnym świecie liczą się dwie rzeczy : jaką kasę generują spółki informatyczne danego kraju oraz jak dany kraj przyczynia się do rozwoju światowej nauki. Polskie spółki informatyczne są malutkie na tle nawet naszej 22 gospodarki świata, a polski wkład w światową naukę jest chyba jeszcze mniejszy co można zobaczyć po miejscach polskich uczelni w rankingach, które to są robione na bazie ilości publikacji naukowych i ilości ich cytowań, oraz nagród.

Ale to moja wina, że jeżeli chodzi o robienie biznesu, to jesteśmy X lat do tyłu?

W ogóle, sądzę, że jest to grubszy temat. Jeżeli byliśmy lata temu do tyłu względem usa, to nie mogliśmy jakoś w magiczny sposób przeskoczyć tych kilku lat doświadczenia / bycia do tyłu w technologii żeby nadgonić i wyznaczać nowe trendy.

Rozmawialiśmy o szkołach. W sumie warto byłoby dodać, że za jakość wyższych uczelni w usa musisz srogo zapłacić. Wyobraź sobie, ze kończysz studia i masz do zapłacenia 60k? 100k? pln

Pierwszy lepszy post z Google

So since May 1st is coming up everyone in my school is deciding which college they will be attending in the fall. One of my closest friends (really smart and hardworking) is set on going to University of Southern California and go into 100k+ in debt for a computer science degree. I'm not trying to be a discouraging friend or anything but my brother is currently 60k in debt for engineering from a top UC (out of state) so my parents (who are helping him stay afloat right now) insisted I take the full ride from a local state school. From my experience, my family is in a stretch right now that my parents decided to help my brother manage his finances helping him pay off his loans/rent/living expenses etc. I don't really wanna see any of my friends struggle financially four years later. He also has this assumption that since he's graduating from a top school, he's going to earn 80k+ yearly out of college, which is kinda naive IMO. Should I advice him against this? Is a computer science degree from USC, connections and prestige (or so he says) worth this outrageous amount of private loans?
0

Nie wiem jak jest w stanach, ale w anglii gdzie też musisz się zadłużać na podobne kwoty, standardem jest że kredyt studencki zaczynasz dopiero spłacać po przekroczeniu jakiegoś progu dochodowego. Czyli np. dopiero jak przekroczysz 5k tyś zł netto zarobków, to zaczynasz spłacać kredyt. Jak po studiach nie możesz znaleźć pracy to nie musisz nic spłacać ani brać kredytu na hipoteke.

0


0

Generalnie nie jestem ekspertem od krydetów studenckich w USA i nie mam czasu się w to zagłębiać, ale najważniejsze są efekty. Jeśli cały światowy top to amerykańskie uczelnie, jeśli cały światowy top biznesowy to amerykańskie firmy, jeśli wiekszosc głównych wynalazkow 20 wieku powstawały w stanach, to znaczy, że ten system działa. To jest po prostu Test Driven Development, jak assert przechodzi przez ostatnie 200 lat w stanach, to znaczy, że system działa dobrze. A to że każdy system ma efekty uboczne to każdy wie. Podobnie sprawa się tyczy Anglii.

2

Jeżeli np 6 lat programuję komercyjnie w języku X i umiem w nim napisać co mi potrzeba, to po co mam się przeżucać na język Y i uczyć się wszystkich narzędzi bibliotek itd?

Nie chodzi o narzędzia, biblioteki tylko o sposób rozwiązania problemów. Znajomość kilku języków (niekoniecznie naraz, możesz je poznawać po kolei) da ci szerszy światopogląd. Jak będziesz miał jakiś problem w języku X, to spojrzysz i "o, nic trudnego, pisałem w języku Y i tam się rozwiązywało w ten sposób". A niektóre rozwiązania są po prostu modne w jednych językach, a w drugich nikt o nich nie słyszał.

Jak widzę JSowców, którzy pisząc w Redux używają instrukcji switch/case zamiast stworzyć słownik z lambdami (jak to się robiło w Pythonie), to mnie to strasznie bawi. Nie to, żeby switch/case było czymś zawsze super złym (bo czasem jest to akceptowalne), ale rzecz w tym, że potem ludzie ściągają nie wiadomo jakie abstakcje i dodatkowe biblioteki, żeby "zmniejszyć boilerplate" wynikający z użycia switch/case, podczas gdy mogliby po prostu zrobić Python way i stworzyć obiekt, który zawierałby metody o określonej nazwie. Ale nie. JSowiec nigdy nie słyszał o czymś takim (swoją drogą ten sposób jest opisany nawet w dokumentacji Reduxa, ale nikt nie czyta dokumentacji).

Każdy język to pewna społeczność, ludzie, którzy mają coś do zaoferowania. Np. Java, C#, nie przepadam za tego typu enterprise pisaniem, ale trzeba przyznać, że w tych językach ludzie znają wzorce projektowe (sam jak czytam coś o wzorcach projektowych, to muszę się przedzierać przez kod C# czy Javy, bo w tych językach są zwykle przykłady). W innych językach wzorce projektowe mogą nawet nie być modne.

Poza tym kwestia też samej działki programowania (nie tylko języka). Jak ktoś robił coś w Gamedev, albo jak programował coś kiedyś w API Windowsów, to będzie znał pewnie wzorzec "komunikatu". A tu niespodzianka. W JS dopiero chyba Facebook wpadł na tym ze swoim Flux i "akcjami". Przez ten cały czas nikt nie miał pojęcia za bardzo, że można zamiast wywołać metodę, to wysyłać komunikat.

Nieznajomość innych języków czy działek programowania to po prostu często tkwanie w ignorancji i odkrywanie Ameryki po raz kolejny.

Używanie tylko jednego języka to trochę tak jak obracanie się w jednym kręgu znajomych w małym miasteczku przez całe życie i potem marudzenie na to, że świat jest mały, że ludzie są nudni itp.

1

Ograniczanie się do znajomości jednego języka to jak ograniczanie się z wyboru do spostrzegania świata tylko jednym zmysłem. Zawęża percepcję.

0

@WeiXiao:

Poziom nauki w stanach jest nieporównywalny do polski. Sukces USA leży w świetnym szkolnictwie, w niesamowitych osiągnięciach naukowych i technologicznych. Przecież praktycznie wszystko z czego korzysztasz w pracy czy czytając to forum, powstało w stanach. Cały światowy top to amerykańskie uczelnie.

Tak wygląda google scholar przeciętnego profesora stanfordu (liczba cytowań i ilość artykułów):
https://scholar.google.pl/scholar?hl=pl&as_sdt=0%2C5&q=christopher+manning&btnG=

Tak wygląda google scholar profesora PW zajmującego się tą samą dziedziną:
https://scholar.google.pl/scholar?hl=pl&as_sdt=0%2C5&q=krzysztof+mossakowski&btnG=

0

A co do tych olimpiad i rankingów, po prostu w stanach nikt nie traci na to czasu, bo po co ?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1