Mam podpisaną na 8 miesięcy umowę o dzieło w jednej ze znanych korporacji. W umowie nie ma żadnej wzmianki o ewentualnym zakończeniu umowy. Jestem rozliczany z godzin, jednak nie przysługują mi żadne korzyści, które daje umowa o pracę - a w istocie pracuję na etat. Do tego momentu wykonałem 4 miesiące tej umowy i zastanawiam się, co w tej sytuacji przewiduje kodeks cywilny, jeśli postanowiłbym ją zerwać. Umowa zawiera wzmiankę o tym, że będzie comiesięcznie wypłacana dana część łącznej kwoty i faktycznie tak jest. Czy mogą mi grozić jakieś konsekwencje, jeśli nie wykonałbym dzieła?
Co jest wpisane jako przedmiot dzieła? Jak nie chcesz to nie musisz pisać słowo w słowo tekstu z umowy.
"Utworzenie projektu zarządzanie artykułami zwanego dalej programem" - tylko tyle. Co prawda projekt mam, ale na umowie wzmianka o nim ogranicza się tylko do tego zdania, potem cały nacisk kładziony jest na przeniesienie praw.
Krzywy Niedźwiedź napisał(a):
Mam podpisaną na 8 miesięcy umowę o dzieło w jednej ze znanych korporacji. W umowie nie ma żadnej wzmianki o ewentualnym zakończeniu umowy. Jestem rozliczany z godzin, jednak nie przysługują mi żadne korzyści, które daje umowa o pracę - a w istocie pracuję na etat. Do tego momentu wykonałem 4 miesiące tej umowy i zastanawiam się, co w tej sytuacji przewiduje kodeks cywilny, jeśli postanowiłbym ją zerwać. Umowa zawiera wzmiankę o tym, że będzie comiesięcznie wypłacana dana część łącznej kwoty i faktycznie tak jest. Czy mogą mi grozić jakieś konsekwencje, jeśli nie wykonałbym dzieła?
Czyżby to pewna firma na znana z tego, że każdego specjalistę da się zastąpić skończoną ilością studentów?
Pijany Ogórek napisał(a):
Krzywy Niedźwiedź napisał(a):
Mam podpisaną na 8 miesięcy umowę o dzieło w jednej ze znanych korporacji. W umowie nie ma żadnej wzmianki o ewentualnym zakończeniu umowy. Jestem rozliczany z godzin, jednak nie przysługują mi żadne korzyści, które daje umowa o pracę - a w istocie pracuję na etat. Do tego momentu wykonałem 4 miesiące tej umowy i zastanawiam się, co w tej sytuacji przewiduje kodeks cywilny, jeśli postanowiłbym ją zerwać. Umowa zawiera wzmiankę o tym, że będzie comiesięcznie wypłacana dana część łącznej kwoty i faktycznie tak jest. Czy mogą mi grozić jakieś konsekwencje, jeśli nie wykonałbym dzieła?
Czyżby to pewna firma na znana z tego, że każdego specjalistę da się zastąpić skończoną ilością studentów?
Nie ta, ale praktyka podobna.
Zgodnie ze swobodą umów, mogły być w umowie dodatkowe zapisy, które znacznie zmieniają obraz, ale zakładając, że takich nie ma ... Umowa o dzieło jest umową rezultatu końcowego. Ja widzę trzy rozwiązania:
Starać się o uznanie stosunku pracy. Sprawy ciągną się bardzo długo i cały ciężar dowodowy będzie spoczywał na Tobie. Biorąc pod uwagę terminy współpracy moim zdaniem gra nie warta świeczki.
Dogadać się z pracodawcą ... a nie czekaj ... z "zamawiającym usługę" i sporządzić dodatkowy aneks do umowy.
Iśc na żywioł, zerwać umowę i liczyć, że nie będą się sądzić.
Żeby odpowiedzić bardziej konkretnie musiałbyś wrzucić tutaj jej skan, bo samo hasło "umowa o dzieło" to trochę zbyt ogólne
Umowę zerwałem i obyło się bez większych problemów. Nie muszę oddawać reszty kwoty, a pracodawca puścił mnie wolno, jak gdyby dając do zrozumienia, że dzieła to żadnego nie wykonywałem:).
Krzywy Niedźwiedź napisał(a):
Umowę zerwałem i obyło się bez większych problemów. Nie muszę oddawać reszty kwoty, a **pracodawca **puścił mnie wolno, jak gdyby dając do zrozumienia, że dzieła to żadnego nie wykonywałem:).
Nie pracodawca, a usługodawca, jeśli umowa była umową o dzieło bądź zleceniodawca, jeśli była to umowa zlecenie. Zacznijmy się szanować. Podmiot jest pracodawcą wtedy, kiedy daje umowę o pracę.