Ile % podwyżki?

0

Ile % podwyżki Waszym zdaniem jest "ok" a ile będzie przesadą?

Zdaje sobie sprawę, z tego że to mocno indywidualna sprawa, ale tak ogólnie...

0
Bogaty Szczur napisał(a):

Ile % podwyżki Waszym zdaniem jest "ok" a ile będzie przesadą?

Zdaje sobie sprawę, z tego że to mocno indywidualna sprawa, ale tak ogólnie...

w JAVIE to tak z 80% po pierwszym roku, potem nie więcej niż 30% kwartalnie

0

w .net w Łodzi niecalych 2 latach w tej samej firmie 4k -> 10k (ofc nie za 1 razem ale co kilka miesiecy podwyzka)

1

Ale w jakim kontekście? Kogoś kto już pracuje x lat i ma stawkę mniej więcej rynkową czy kogoś kto ma poniżej rynkowej?
Stawka rynkowa zmienia się na początku bardzo szybko i tutaj nawet 300% mnie nie zdziwi. Tak samo jak ktoś pracował za 2000 i dowiedział się że gdzie indziej dostanie 6 000 a tu nagle się okazuje że jest niezbędny dla firmy i dają mu 10 000 (mało prawdopodobne, ale też da się).

Przy zmianie pracy jest szansa na znacznie większa podwyżkę niż przy zostaniu w obecnej.

0
Bogaty Szczur napisał(a):

Ile % podwyżki Waszym zdaniem jest "ok" a ile będzie przesadą?

Zdaje sobie sprawę, z tego że to mocno indywidualna sprawa, ale tak ogólnie...

2137% bedzie akurat tak jak Pan Jezus powiedział.

0

Zajmuje się głównie programowaniem w C#.
Obecnie mam 4200 zł na rękę.
Ostatnią podwyżkę (500 zł) miałem rok temu, więc wybieram się po kolejną.
Myślę o zaproponowaniu 5000 zł.
20% różnicy.
Nie wiem czy to nie za dużo stąd pytanie :).

0
Bogaty Szczur napisał(a):

Zajmuje się głównie programowaniem w C#.
Obecnie mam 4200 zł na rękę.
Ostatnią podwyżkę (500 zł) miałem rok temu, więc wybieram się po kolejną.
Myślę o zaproponowaniu 5000 zł.
20% różnicy.
Nie wiem czy to nie za dużo stąd pytanie :).

Powiedz więcej, bo jak powiesz o 500 więcej to zaproponują Ci 250 więcej i nie będą chcieli w górę dalej iść. Ludzie mają nasrane w głowie i według biznesu trzeba się targować i spotkać gdzieś w drodze. Powalone.

0

Ale to zależy od miasta (jaka konkurencja i ile ogólnie płacą, jak to jedyna firma w mieście to mogą i zniżyć pensje i co im zrobisz ; - ) ) a co innego jak to Kraków. Jeszcze zależy co Ty umiesz. Nie wiadomo ile jesteś wart na rynku. Na Twoim miejscu pochodził bym na rozmowy i zobaczył jakie sa oferty dla Ciebie.

0

Witam, bardzo proszę o poradę w sprawie podwyżki.
W mojej firmie ostatnio zmienił się (mój) managment - trochę się tego bałam, bo wcześniej miałam pod względem pensji dobre układy z moim szefem (ja pracuję solidnie, a on sam negocjuje dla mnie podwyżki z zarządem, tj. nie musiałam się prosić o podwyżki tylko je dostawałam, co 5 msc średnio +1000 zł/msc do ręki więcej), teraz pierwszy raz musiałam negocjować podwyżkę sama.

Poszło ok - mam dostać 300 euro na łapkę więcej, a kolejna podwyżka (jeszcze nie wiadomo jaka), za pół roku - i co pół roku, bo co pół roku jest ustalany w naszej firmie budżet. Czyli prawdopodobnie co pół roku większe lub mniejsze podwyżki będę dostawała.

Wielu ludzi doradza, że najlepszą drogą do sensownego wzrostu wynagrodzenia jest zmiana pracy... ja jednak pracy póki co zmieniać nie chcę, bo jest naprawdę zajebiście - mam super warunki pracy, wymarzone, fajna atmosfera, przyjemny socjal, umowa o pracę na czas nieokreślony. A przede wszystkim robię to, co lubię, i mam możliwości rozwoju w dziedzinie, która mnie interesuje (teraz Business Intelligence, ale prawdododobnie będę się rozwijać bardziej w kierunku Data Science), a szczerze mówiąc to aż tak dużo ofert na rynku pracy w tym kierunku nie ma (są, ale mniej niż dla programistów + zakres obowiązków jest zazwyczaj zawężony, a u mnie mogę po prostu powiedzieć, że chcę się zajmować czymś nowym i mnie do tego czegoś nowego przesuną).

Jedyne, co mnie trapiło, to wynagrodzenie, bo zaczynałam od 1800 zł/msc rękę (nie spytałam, jaka forma umowy o pracę, okazało się, że dali mi UoP, a nie zlecenie, i że na UoP są większe podatki, niż myślałam), więc dla programisty w Warszawie trochę grosze, a ja oprócz programowania także doradzałam w sprawie analiz, pisałam czasem SQLe itd. Właśnie stuka mi 2 lata pracy tutaj, i mam zarabiać od przyszłego miesiąca 1500 euro/msc na rękę. Dodatkowo dostaję hajs za delegację, na które jeżdżę póki co co 2 miesiące. Za tydzień delegacji dostaję 1,5k na ręki dodatku (diety), więc de facto wyjdzie mi ok. 7k/msc na rękę dla programisty-analityka z równo 2-letnim doświadczeniem... Wydaje mi się więc, że moja pensja już się wyrównawała do wartości rynkowej (subskrybuję oferty praca na datahero - tam są oferty pracy o najbardziej zbliżonym do mojego profilu i z wynagrodzeniami tam jest różnie - dla człowieka z moimi umiejętnościami trafiają się na ogół mniejsze stawki).

Zastanawiam się, jak powinno być dalej, bo słyszałam też, że największy wzrost wynagrodzenia to powinien być dopiero po tych 2 latach, kiedy przestajesz być Juniorem, a zaczynasz być Regularem (ja Juniorem nie jestem oficjalnie od roku)... Podejrzewam, że ofert pracy może być więcej, ale niestety rekruterzy spamują mnie ofertami pracy z d**y (np. programista C/C++, systemu wbudowane i mikrokontrolery - no zajebiście to pasuje do analityka BI -.-), więc nie wiem, czego się spodziewać... profil mojej pracy jest dość specyficzny, to jest coś pomiędzy byciem ekonometrykiem a programistą, więc jak pisałam - nie widzę tego za dużo.

Moje pytanie: jakiego wzrostu wynagrodzeń można spodziewać się po 2 latach pracy. Czy 1000 zł/msc co pół roku na rękę w Warszawie byłoby ok, czy można ugrać więcej (z uwzględnieniem tego, że to praca w BI, więc nie takie typowe programowanie - chociaż ja jestem głównie programistą). I czy wzrost wynagrodzenia po 2 latach doświadczenia powinien być większy niż wcześniej, czy może wręcz przeciwnie - po dobiciu do 10k/msc na rękę nie ma się co spodziewać cudów i nie wiadomo jak wysokich podwyżek?

0
Pantegram napisał(a):

Zastanawiam się, jak powinno być dalej, bo słyszałam też, że największy wzrost wynagrodzenia to powinien być dopiero po tych 2 latach, kiedy przestajesz być Juniorem, a zaczynasz być Regularem

Myślę, że powinnaś o to pytać autorów tego wewnątrzfirmowego regulaminu, który uzależnia awanse od czasu pracy, a nie faktycznego doświadczenia.

0

Oni znają swą wartość przyjaciele,
dlatego BFF nie obiecuje zbyt wiele.
Każdy wie jak jest: 30%
Kto tak zapierdala? Figo Fagot!

0
somekind napisał(a):
Pantegram napisał(a):

Zastanawiam się, jak powinno być dalej, bo słyszałam też, że największy wzrost wynagrodzenia to powinien być dopiero po tych 2 latach, kiedy przestajesz być Juniorem, a zaczynasz być Regularem

Myślę, że powinnaś o to pytać autorów tego wewnątrzfirmowego regulaminu, który uzależnia awanse od czasu pracy, a nie faktycznego doświadczenia.

Nie mamy niczego takiego w regulaminie, zresztą napisałam w poprzednim poście, że dostałam awans po roku pracy, a nie po 2, co przeczy tej "zasadzie".
Natomiast surfując po sieci w wielu miejscach spotkałam się z tym, że dopóki programista nie ma 2 lat doświadczenia, to traktuje się go jak "początkującego" - i w wielu firmach, i przede wszystkim - rekruterzy (którzy przecież często nie mają doświadczenia w IT) też to często tak traktują.

0
Pantegram napisał(a):

Witam, bardzo proszę o poradę w sprawie podwyżki.
W mojej firmie ostatnio zmienił się (mój) managment - trochę się tego bałam, bo wcześniej miałam pod względem pensji dobre układy z moim szefem (ja pracuję solidnie, a on sam negocjuje dla mnie podwyżki z zarządem, tj. nie musiałam się prosić o podwyżki tylko je dostawałam, co 5 msc średnio +1000 zł/msc do ręki więcej), teraz pierwszy raz musiałam negocjować podwyżkę sama.

Poszło ok - mam dostać 300 euro na łapkę więcej, a kolejna podwyżka (jeszcze nie wiadomo jaka), za pół roku - i co pół roku, bo co pół roku jest ustalany w naszej firmie budżet. Czyli prawdopodobnie co pół roku większe lub mniejsze podwyżki będę dostawała.

Wielu ludzi doradza, że najlepszą drogą do sensownego wzrostu wynagrodzenia jest zmiana pracy... ja jednak pracy póki co zmieniać nie chcę, bo jest naprawdę zajebiście - mam super warunki pracy, wymarzone, fajna atmosfera, przyjemny socjal, umowa o pracę na czas nieokreślony. A przede wszystkim robię to, co lubię, i mam możliwości rozwoju w dziedzinie, która mnie interesuje (teraz Business Intelligence, ale prawdododobnie będę się rozwijać bardziej w kierunku Data Science), a szczerze mówiąc to aż tak dużo ofert na rynku pracy w tym kierunku nie ma (są, ale mniej niż dla programistów + zakres obowiązków jest zazwyczaj zawężony, a u mnie mogę po prostu powiedzieć, że chcę się zajmować czymś nowym i mnie do tego czegoś nowego przesuną).

Jedyne, co mnie trapiło, to wynagrodzenie, bo zaczynałam od 1800 zł/msc rękę (nie spytałam, jaka forma umowy o pracę, okazało się, że dali mi UoP, a nie zlecenie, i że na UoP są większe podatki, niż myślałam), więc dla programisty w Warszawie trochę grosze, a ja oprócz programowania także doradzałam w sprawie analiz, pisałam czasem SQLe itd. Właśnie stuka mi 2 lata pracy tutaj, i mam zarabiać od przyszłego miesiąca 1500 euro/msc na rękę. Dodatkowo dostaję hajs za delegację, na które jeżdżę póki co co 2 miesiące. Za tydzień delegacji dostaję 1,5k na ręki dodatku (diety), więc de facto wyjdzie mi ok. 7k/msc na rękę dla programisty-analityka z równo 2-letnim doświadczeniem... Wydaje mi się więc, że moja pensja już się wyrównawała do wartości rynkowej (subskrybuję oferty praca na datahero - tam są oferty pracy o najbardziej zbliżonym do mojego profilu i z wynagrodzeniami tam jest różnie - dla człowieka z moimi umiejętnościami trafiają się na ogół mniejsze stawki).

Zastanawiam się, jak powinno być dalej, bo słyszałam też, że największy wzrost wynagrodzenia to powinien być dopiero po tych 2 latach, kiedy przestajesz być Juniorem, a zaczynasz być Regularem (ja Juniorem nie jestem oficjalnie od roku)... Podejrzewam, że ofert pracy może być więcej, ale niestety rekruterzy spamują mnie ofertami pracy z d**y (np. programista C/C++, systemu wbudowane i mikrokontrolery - no zajebiście to pasuje do analityka BI -.-), więc nie wiem, czego się spodziewać... profil mojej pracy jest dość specyficzny, to jest coś pomiędzy byciem ekonometrykiem a programistą, więc jak pisałam - nie widzę tego za dużo.

Moje pytanie: jakiego wzrostu wynagrodzeń można spodziewać się po 2 latach pracy. Czy 1000 zł/msc co pół roku na rękę w Warszawie byłoby ok, czy można ugrać więcej (z uwzględnieniem tego, że to praca w BI, więc nie takie typowe programowanie - chociaż ja jestem głównie programistą). I czy wzrost wynagrodzenia po 2 latach doświadczenia powinien być większy niż wcześniej, czy może wręcz przeciwnie - po dobiciu do 10k/msc na rękę nie ma się co spodziewać cudów i nie wiadomo jak wysokich podwyżek?

7000 na rękę / miesiąc w BI w Wawie to tragicznie mało. Zarabiam 14000 netto we Wrocławiu, średnio raz na tydzień oferta z Wawy za 20000 wpada na skrzynkę.

1

Największy progres można wywalczyć na starcie i rzeczywiście - jeśli się zaczynało od np. 20-30 zł/h to podwyżka o 100% wcale nie musi być problemem. Później jest trochę trudniej, przy stawkach od 100 zł/h i wyżej tak max. 20%, chyba że pracujesz w jakiejś bardzo specjalistycznej branży i wszyscy inni mają dużo więcej. Albo dostałeś awansem w twarz.

0

7000 na rękę / miesiąc w BI w Wawie to tragicznie mało. Zarabiam 14000 netto we Wrocławiu, średnio raz na tydzień oferta z Wawy za 20000 wpada na skrzynkę.

A zdradzisz, jakie technologie i ile doświadczenia masz?

1

co to jest w ogóle to business intelligence, mi się to kojarzy z jakimiś średnio rozgarniętymi absolwentami finansów, którzy znają excella i sqla? i też kojarzy mi się to z przerostem formy nad treścią

0
Świetny Terrorysta napisał(a):

co to jest w ogóle to business intelligence, mi się to kojarzy z jakimiś średnio rozgarniętymi absolwentami finansów, którzy znają excella i sqla? i też kojarzy mi się to z przerostem formy nad treścią

Moim zdaniem całkiem słusznie xD chociaż nie powiedziałabym, że absolwenci finansów są średnio rozgarnięci ;) To dość pojemne pojęcie i dużo rzeczy w to wchodzi.
Moimi słowami to ta praca polega na tym, aby z dostępnych źródeł danych wyciągnąć użyteczne dla biznesu informacje, które często są potem podstawą do podejmowania ważnych decyzji w biznesie - np. na podstawie dostępnych danych projektujesz kryteria oceny i oceniasz, które agencje, z którymi współpracujemy, pracują najlepiej. Wtedy biznes może te, które pracują najgorzej albo zastąpić kimś innym, albo postraszyć, że jak nie zwiększą efektywności, to stracą zlecenia od firmy.
Tak samo można oceniać wydajność pracowników, kondycję firmy albo w ogóle cokolwiek. Biznes zadaje pytanie - Ty podajesz odpowiedź.
Do BI należy też scoring klientów, czyli analiza ich zdolności kredytowej.

I o ile sam koncept jest wszędzie raczej ten sam, o tyle narzędzia do realizacji BI są bardzo różne. To może być mniejszy lub większy zespół analityków, którzy robią raporty w Excelu (na podstawie danych wyciągniętych z bazy za pomocą SQL), ale mogą to być też bardziej rozbudowane narzędzia, w skład których wchodzą interaktywne raporty, automatycznie generowane statystyki co jakiś czas (np. codziennie, co tydzień, co miesiąc) itp. Dlatego też zarobki mogą być bardzo różne, bo i wymagane kompetencje mogą być inne. Z tego co wiem największe są dla ludzi, którzy ogarniają duże komercyjne narzędzia, takie jak Tableu (coś jak baza danych Oracle czy SAP).
My mamy autorski system napisany od postaw w oprogramowaniu open source - IMO całkiem rozbudowany. Ma wiele z tych funkcji, za które w wersji płatnej trzeba zapłacić 10 000$/msc + trochę fikuśnych funkcji nie oferowanych nigdzie indziej.

Moim zdaniem Business Intelligence jest często niedoceniane - głównie przez typowych programistów, którzy w ogóle nie wiedzą co to i po co to, bo i potrzeby biznesu średnio przeciętnego programistę interesują... natomiast popyt rośnie, bo firmy zdają sobie powoli sprawę, jak dużo korzyści może przynieść posiadanie takiego działu u siebie. Natomiast z drugiej strony jest to dział trochę typu R&D, czyli IMO bardzo przydatny, ale nie niezbędny do funkcjonowania firmy, więc ze stabilnością zatrudnienia oraz zarobkami w takim sektorze może być różnie (od bardzo wysokich przez mierne, w zależności od tego, jak mocno firma chce w coś takiego zainwestować). No i przeciętnemu programiście też wydaje się często, że "a po co to, a na co to, jak SQL można samemu sobie napisać", a w praktyce:

  • programiści często zapominają, że tego typu analizy są dedykowane osobom całkowicie nietechnicznym (menedżerom), które nie wyciągną sobie same danych z bazy, a jednak potrzebują do nich dostępu, i potrzebują je mieć w przejrzystej formie
  • jak posadzisz programistę do zrobienia analizy, to nie każdy będzie umiał to zrobić, chociaż pewnie każdemu będzie się to wydawało "takie proste" ;) Już raz dostaliśmy od IT wzór raportu, jaki chcą, i myślałam, że jak od IT przyjdą wymagania, to będzie super, a musieliśmy całość zaorać i zrobić samemu od podstaw, bo w ogóle nie mieli pojęcia, jak się do tego zabrać ;)

Natomiast nie uważam też, aby to, że "pracuję w BI" to był jakiś dobry powód do puszenia się, bo część analityków wcale pewnie nie zajmuje się żadną rocket science, a ich codzienne zadania mogą być stosunkowo łatwe / nudne. Zależy, co kto robi - poziom może być różny, od wyciągania zupełnie podstawowych statystyk za pomocą prostych SQL i wklepywania ich do Excela, po skomplikowane algorytmy uczenia maszynowego i dość złożone aplikacje prowadzące do prezentacji tych danych... Zależy, co kto robi.

0
Pantegram napisał(a):

7000 na rękę / miesiąc w BI w Wawie to tragicznie mało. Zarabiam 14000 netto we Wrocławiu, średnio raz na tydzień oferta z Wawy za 20000 wpada na skrzynkę.

A zdradzisz, jakie technologie i ile doświadczenia masz?

4 lata. Oracle, BI/DWH, UML, BPMN, Tableau, Power BI, SSRS, IBM InfoSphere.

Musisz się jeszcze trochę podszkolic jeśli porownujesz Tableau do Oracle / SAP. Wystarczyła minuta w Google.

@Czym jest BI
pojęcie skrzywdzone przez biznes, który bardzo chce być IT (jak np koleżanka wyżej). W praktyce to odlam IT skupiający się na hurtowniach danych, procesach ETL, data science, machine learning i systemach raportowych.

0

BI zajmuje się tez data science? Ja znan parę osób co się zajmuja tyn calym Bi i one raczej nie wyglądają na takie co by umialy ogarnac cokolwiek w sumie. Poza excellem sqlem i robieniem prezentacji w powerpoincie. Ta twoja definicja BI to jest tak szeroka że aż nic nie mówiąca.

Okej czyli z tego co ja rozumiem to BI to jest zastosowanie metod matematycznych do zarządzania ludzmi oraz podwykonawcami. Ocena wydajności pracy. Czasem oznacza to zaawansowane metody ekonometryczne i optynalizacyjne oraz uczenie maszynowe, jak frma jest poważna. A z reguły w polsce to oznacza excell, sql i powerpoint?

0
Czarny Kowal napisał(a):

BI zajmuje się tez data science? Ja znan parę osób co się zajmuja tyn calym Bi i one raczej nie wyglądają na takie co by umialy ogarnac cokolwiek w sumie. Poza excellem sqlem i robieniem prezentacji w powerpoincie. Ta twoja definicja BI to jest tak szeroka że aż nic nie mówiąca.

Okej czyli z tego co ja rozumiem to BI to jest zastosowanie metod matematycznych do zarządzania ludzmi oraz podwykonawcami. Ocena wydajności pracy. Czasem oznacza to zaawansowane metody ekonometryczne i optynalizacyjne oraz uczenie maszynowe, jak frma jest poważna. A z reguły w polsce to oznacza excell, sql i powerpoint?

BI obrywa tym samym nurtem co wsadzanie sobie słowa "Developer" w nazwę stanowiska. Brzmi dumnie, jest szerokie, więc wszystkie Excele w to wpadają.

Realnie BI skupia się na przetwarzaniu informacji w wartość biznesowa. Od systemu transakcyjnego do raportu na ipadzie CEO

0

4 lata. Oracle, BI/DWH, UML, BPMN, Tableau, Power BI, SSRS, IBM InfoSphere.

Musisz się jeszcze trochę podszkolic jeśli porownujesz Tableau do Oracle / SAP. Wystarczyła minuta w Google.

Nie porównywałam Tableau z Oracle / SAP lecz to, że pracując na komercyjnym oprogramowaniu zarabia się więcej - tak jak więcej zarobi administrator baz danych Oracle niż administrator baz danych stojących na open source. Drogie oprogramowanie == droga obsługa, i SAP tutaj jest kolejnym bardzo dobrym przykładem.

0

//Offtop zupełny od tematu głównego
W jaki sposób "reklamujecie" swoje umiejętności BI?
Frontendowcy czy wszelkiej maści webowcy mogą pochwalić się swoimi stronkami. Programiści wszelkiej maści jakimiś apkami wrzuconymi na GIT'a. A co pozostaje takiemu analitykowi? Jakiś pseudo-proces ETL czy administrowanie własną bazą(:V)?

0
Pijany Królik napisał(a):

//Offtop zupełny od tematu głównego
W jaki sposób "reklamujecie" swoje umiejętności BI?
Frontendowcy czy wszelkiej maści webowcy mogą pochwalić się swoimi stronkami. Programiści wszelkiej maści jakimiś apkami wrzuconymi na GIT'a. A co pozostaje takiemu analitykowi? Jakiś pseudo-proces ETL czy administrowanie własną bazą(:V)?

Rozmowa techniczna wystarczy :)

1

Ponad 100% to na pewno przesada.
No chyba że sam dostarczasz mierzalny przychód w firmie.

0

Realnie BI skupia się na przetwarzaniu informacji w wartość biznesowa. Od systemu transakcyjnego do raportu na ipadzie CEO

okej teraz to zapodałeś typową pustą korpodefinicję, która znów jest tak szeroka, że aż nic nie znacząca. "Przetwarzanie informacji w wartość biznesową" to dosłownie każdy statystyk, biostatystyk, ekonometryk, data scientist, analityk excell/sql, analityk excell, matematycy fintech może się nazwać, że robi Buisness Intelligence. A nawet jakiś programista co liczy na twiterze ile razy nazwa firmy została wspomniana wczoraj, może się nazwać, że robi business intelligence. Ale jednak te zawody są osobno i nikt nie mówi na ekonometryka od prognozowania popytu, że jest business intelligencje (chyba?).

0

W sensie chyba w ogóle cały sektor IT i data science to jest przetwarzanie informacji w wartość biznesową.

0
Świetny Terrorysta napisał(a):

Realnie BI skupia się na przetwarzaniu informacji w wartość biznesowa. Od systemu transakcyjnego do raportu na ipadzie CEO

okej teraz to zapodałeś typową pustą korpodefinicję, która znów jest tak szeroka, że aż nic nie znacząca. "Przetwarzanie informacji w wartość biznesową" to dosłownie każdy statystyk, biostatystyk, ekonometryk, data scientist, analityk excell/sql, analityk excell, matematycy fintech może się nazwać, że robi Buisness Intelligence. A nawet jakiś programista co liczy na twiterze ile razy nazwa firmy została wspomniana wczoraj, może się nazwać, że robi business intelligence. Ale jednak te zawody są osobno i nikt nie mówi na ekonometryka od prognozowania popytu, że jest business intelligencje (chyba?).

Excel piszemy przez jedno l.

0
Świetny Terrorysta napisał(a):

W sensie chyba w ogóle cały sektor IT i data science to jest przetwarzanie informacji w wartość biznesową.

Nie wszyscy w IT są zaangażowani w pełen proces transformacji danych i ich architektury. Mówimy tu też o biznesowym rozumieniu procesów, mapowan i algorytmów.

Pieniądze są większe, bo trzeba mieć umiejętności techniczne plus rozległą wiedzę biznesową (paradoksalnie często większą niż sam biznes).

0
Świetny Terrorysta napisał(a):

Realnie BI skupia się na przetwarzaniu informacji w wartość biznesowa. Od systemu transakcyjnego do raportu na ipadzie CEO

okej teraz to zapodałeś typową pustą korpodefinicję, która znów jest tak szeroka, że aż nic nie znacząca. "Przetwarzanie informacji w wartość biznesową" to dosłownie każdy statystyk, biostatystyk, ekonometryk, data scientist, analityk excell/sql, analityk excell, matematycy fintech może się nazwać, że robi Buisness Intelligence. A nawet jakiś programista co liczy na twiterze ile razy nazwa firmy została wspomniana wczoraj, może się nazwać, że robi business intelligence. Ale jednak te zawody są osobno i nikt nie mówi na ekonometryka od prognozowania popytu, że jest business intelligencje (chyba?).

Nie wiem co jest złego w szerokiej definicji? Jeżeli jest adekwatna to ok, może być szeroka - tak się zdarza. Chociażby "praca w IT" to jest zajebiście szerokie pojęcie i komu to przeszkadza? ...no ok, pracującym w IT, kiedy rekruterzy uważają, że to świetny pomysł zaproponować programiście Javy stanowisko programisty maszyn przemysłowych w C/C++, bo w końcu "to i to programista" ^^

Sądzę, że Business Intelligence to właśnie jest takie szerokie pojęcie (a przynajmniej powszechnie tak szeroko rozumiane) i może właśnie dlatego - tak problematyczne, bo w przypadku pracy ludzie lubią proste i zwięzłe opisy. Pracując w obszarze BI można robić różne rzeczy. W moim zespole są zarówno programiści, którzy zajmują się technikaliami, jak i analitycy po matematyce, którzy wcale na programowaniu znać się nie muszą - podział zadań i tyle.
I nie rozumiem też tej pogardy dla ludzi, którzy zajmują się czymś innym niż IT - np. Excelem i SQLami? Co to w ogóle za śmieszne podejście pt. "bo ja jestem Programistą, rozumiesz, PROGRAMISTĄ, a nie jakimś śmiesznym księgowym czy innym nierozgarniętym absolwentem finansów"? Myślałam, że te gadki o aspołecznych gburach w IT, uważających się za nie wiadomo kogo, to mit, a widzę, że jednak jest w tym trochę prawdy...

Taka ekonomia ze specjalizacją np. metod ilościowych albo doradztwa podatkowego to są studia wcale nie prostsze od informatycznych. Wiadomo, przez najtrudniejsze studia można się prześlizgnąć, więc bycie absolwentem jeszcze nie robi z Ciebie mózga i można mieć dyplom, a być bardzo nierozgarniętym... ale ci, którzy faktycznie znają się na ww. dziedzinach, muszą mieć tęgi łeb na karku. IT to nie jest jakaś "najtrudniejsza branża ever, tylko dla najmądrzejszych ludzi". Bardziej powiedziałabym, że do IT ludzi zniechęca konieczność siedzenia przed kompem i drążenia tematu do skutku często bez widocznych efektów na-ten-tychmiast, a nie intelektualne zdolności, które mieć trzeba (bo te większość ma).

0

Akurat źle trafiłeś, bo nie jestem informatykiem. No, ale to że średnio iq księgowych czy finansistów jest niższe niż ludzi na studiach inżynierskich to chyba nie jest tajemnicą, wiele badań to dowodzi. A to czy to powód do dumy to nie wiem, zależy jakie kto ma priorytety życiowej. Jak ktoś za wyznacznik sukcesu uważa pieniądze, to być może czasem finansiści sobie lepiej radzą szczególnie na zachodzie gdzie jest popularny investment banking, fintech, fundusze hedgowe itp.(ale to nie w polsce, bo u nas sektor finansowy jest zacofany + outsourcing niskiej jakości typu konsulting, księgowość, audyt, kontrolling i inne back officowy crap). Po prostu z mojego doświadczenia życiowego, no ogromna większość ludzi siedzących w BI, excellu i sqlu to nie były orły i myślę, że większość osób potwierdzi te spostrzeżenia. Nie są głupi na pewno, na pewno powyżej średniej krajowej, ale jednak w IT spotkałem dużo bystrzejsze i bardziej pracowite osoby i przede wszystkim pasjonatów, a w tych BI i księgowościach to tam tacy tam, nie wiedzieli na co iść na studia to poszli na finanse albo ekonomie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1