Temat b2b vs UoP wałkowany sto razy, ale chciałbym trochę od innej strony go ugryźć. Nie brać pod uwagę suchych cyferek, ale takie elementy jak poczucie stabilizacji, bezpieczna przyszłość itp ;).
Moje paramsy:
- niebawem 33 lata
- Żona, dzieci, kredyt hipoteczny, zdecydowanie główny żywiciel
- 11k z hakiem netto na umowie o pracę, raczej stabilnie
Koszty pracodawcy zbliżają się do 20k i generalnie startuje temat rozmowy o moim ewentualnym przejściu na B2B. Z kalkulatorów mi wychodzi, że wystawiając fakturę mógłbym wyciągnąć mniej więcej tysiąc PLN miesięcznie więcej. Zakładam, że w umowie miałbym zagwarantowane odpowiedniki urlopów.
Nie jestem czarodziejem księgowości, męczą mnie te tematy ;). Nie jestem też jakimś mózgiem inwestycji, pewnie z Żoną kupimy dodatkowe mieszkanie, coś tam odłożymy na lokacie, ale nie odkładamy 70% pensji na zabezpieczenie emerytalne. Te kilkaset złotych więcej (no, nawet tysiąc) to nie jest dla nas absolutne być albo nie być.
Na plus B2B trochę przemawia możliwość wzięcia w końcu solidnej fury w leasing, zamiast kolejnej używki francuskiej marki ;).
Pytanie: Przechodzić na działalność i się nie bać, czy twardo stawiać sprawę, że zostaję na UoP i nie ma tematu (nikt mnie z tego powodu z pracy nie usunie)?