Zmiana pracy, w której jest... super?

0

Trochę clickbait, ale taka jest rzeczywistość. Jestem nowy w firmie z sektora finansowego. Moja pierwsza praca w IT. Atmosfera jest genialna, świetni ludzie. Nie czuję jednak projektu, chociaż siedzę w nim wciąż na okresie próbnym (umowa-zlecenie na trzy miesiące). Głównie bazy danych, dokumentacja, takie sprawy. Pieniądze nie są najlepsze, ale minimalnej też nie zarabiam (w zależności od miesiąca +/- 2 kafle na rękę, potem pewnie podwyżka). Obawiam się, że jeśli spróbuję zmienić pracę to wyląduję w jakimś... no, gównie, bo nigdy nie wiadomo z czym to się je. Ewakuacja z jednej firmy do drugiej w cv będzie wyglądała średnio, ale można ją zrozumieć, kiedy jednak będzie w drugiej firmie źle - dwie szybkie zmiany będą wyglądały już kiepsko (no i kiepsko też bym się w sumie czuł, bo ucieczka po okresie próbnym jest trochę nie w porządku, biorąc pod uwagę czas zainwestowany przez kolegów z teamu). Rekruterzy dużą uwagę zwracają na takie migracje? Myślicie, że do projektu, w którym siedzę dwa miesiące, da się jeszcze przekonać? Będąc szczerym - nauka idzie mi dość opornie, ale to też nie tylko moja wina (chociaż wcale nie mówię, że w żadnym stopniu, bo moja także). Korpodziałania strasznie rozbija mi plan dnia - ciągłe spotkania, "szkolenia" i tak dalej. Na przerwy mi czasem jest nawet głupio iść z innymi, bo po prostu źle się czuję z taką małą ilością czasu spędzoną na samą pracę i czasem z tego przywileju wręcz rezygnuję. Dostałem ostatnio zaproszenie na rozmowę o pracę na stanowisko (jeśli dobrze rozumiem opis tego stanowiska) podobne do stanowiska mojego menedżera. I mimo że wielu znajomych z chęcią by coś takiego chwyciło, mnie po prostu coś od czegoś takiego odciąga. Chciałbym po prostu robić swoją robotę przez określony okres czasu i czuć, że to się komuś do czegoś przyda. Mimo że jestem odporny na nerwówkę (co w sumie mogę poprzeć nietechnicznym wpisem w CV :D), to nie czuję potrzeby fundowania jej sobie (nie mam na myśli pracy pod presją czasu, bo to jest nawet spoko); użerania się z biznesem. Często Wam się zdarzało w it, że przy zmianie pracy zaliczyliście wtopę, przynajmniej pod względem atmosfery? Docelowo szukałbym czegoś w Javie (Spring) lub Pythonie (którego znam w zasadzie tylko podstawy składni, miałem do czynienia z jakimiś bajerkami typu pandas, numpy, seaborn, ale niewiele).Naprawdę, w swojej firmie czuję się super, tyle że... no, niespełniony. Jedyne momenty, gdy czuję się nie tak są wtedy, gdy frustruję się kiedy coś mi nie wychodzi. Jakie firmy przeważają jeśli chodzi o pracę w Javie i Pythonie? Korpo? Software house'y? W których generalnie łatwiej o złapanie dobrego klimatu? To częste w korpo, że ogromną ilość czasu marnuje się na sprawy formalne (typu korpospotkania, których moim zdaniem połowa niczego totalnie nie wnosi)?

0

Marnowanie czasu jest częste ale stopień zależy od firmy i zespołu. My mamy w zasadzie planowanie, demo, retro, standupy, jakiś grooming jeśli trzeba i spotkanie całego zespołu raz na miesiąc. W pierwszej pracy miałem też spotkania na których ludzie z działu pracujący nad zupełnie innymi rzeczami w zupełnie innych technologiach i metodyce próbowali lizać dupę swoim managerom poprzez organizowanie "szkoleń" które nikomu nigdy nic nie dały, no i jakieś zdupne spotkania "liderów" na której przez 1.5h dużo mówili ale konkretów było zero.

Ja bym radził przeczekać aż będziesz mieć między pół roku a rokiem doświadczenia, wtedy raz że będziesz atrakcyjniejszym pracownikiem, a dwa że wygląda to o wiele lepiej niż 3 miesiące (wskazujące na to że wyleciałeś, albo nie dawałeś rady od samego początku). W międzyczasie ucz się, w tym też poza pracą.

0

Dzięki bardzo za Twoje wrażenia. Te spotkania to jest obecnie jedna z moich większych bolączek (dzisiaj zostałem oddelegowany do siedzenia na takim przez dwie i pół godziny, podczas gdy miałem jeszcze inne tego rodzaju rzeczy na głowie, a do piątku muszę zrobić coś, na czym się po prostu nie znam i to chyba pierwszy raz, kiedy mam w zasadzie wyznaczony konkretny termin. Oczywiście w ciągu dnia były też inne sprawy do załatwienia). Praca tutaj to dla mnie nie jest męka, więc te kilka miesięcy przesiedzieć jak najbardziej mogę, jest fajnie. Po prostu trochę ciężko z myślą, że ten czas można by było lepiej spożytkować. No i nie oszukiwać siebie i firmy, bo myślę, że dopiero po tych 3 miesiącach wgryzę się w projekt na tyle, by móc jakoś sensownie pomagać zespołowi.

Korzystając z okazji - ktoś wie jak z pracą zdalną w Javie i Pythonie? Zdalna to raczej front-end, ale czy backend również jakoś sensownie (to jest bez jakichś kosmicznych wyszukiwań firm czy zaniżania sobie stawki) wchodzi w grę? W najbliższym czasie nawet o zdalnej pracy nie myślę, ale fajnie by było mieć jednak furtkę na przyszłość.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1