Aktualnie pracuję jako Java developer w jednej firmie na pełen etat. Jak skończę studia będę miał o wiele więcej czasu, który póki co chciałbym spożytkować na naukę jakiejś drugiej technologii w praktyce. Myślałem o tym, aby na 1/2 etatu wskoczyć do jakiegoś startupu i pobawić się w jakiejś luźniejszej technologii - ruby, python.. Oczywiście nie planuję tak ciągnąć zbyt długo, powiedzmy rok-dwa. Wydaje mi się, że realne jest, aby w jednej pracy siedzieć od 7-15 (aktualna), a po 15 skoczyć na 3-4 godziny do następnej, ewentualnie CZASAMI trochę odbić w weekend. :) Czy ktoś z Was praktykował takie rozwiązanie? Co o nim sądzicie?
Jakby nie patrzeć to wiele osób (w tym ja) po godzinach pracy pisze jakieś własne projekciki, często do późnych godzin i nie jest to jakimś ogromnym obciążeniem. A co gdyby to zamienić na jakiś kolejny etat?
Co chcę osiągnąć tym zagraniem? Większe doświadczenie w różnych technologiach, odskocznie od monotonni jednego projektu...
ps. nie mam dzieci :P, ze znajomymi spotykam się wieczorami/weekendami, na swoją pasję też mam czas więc nie zamieniam życia na pracę. :P