Kilkukrotne przystąpienie do rozmowy.

0

Dzień dobry, mam pytanie odnośnie rozmowy kwalifikacyjnej, przykładowo:
Wysyłamy CV, dostajemy zadania do rozwiązania, wszystko przebiega pomyślnie i idziemy na rozmowę, jednakże otrzymujemy negatywną odpowiedź.
Tutaj mam kilka pytań:
1.Kiedy taktowne będzie wysłanie ponownie CV do owej firmy i czy w ogóle będzie to taktowne.
2.Czy można się powołać na to że wcześniej byliśmy już na rozmowie i rozwiązaliśmy zadania rekrutacyjne? czy musimy ponownie je rozwiązywać?
3.Czy rekruterzy nie patrzą na taką osobę trochę inaczej? jeśli tak to w którą stronę to "inaczej" zmierza ?
4.Czy na rozmowie kwalifikacyjnej trzeba odpowiedzieć na wszystkie pytania? niektóre osoby pod wpływem stresu po prostu zapominają bardzo podstawowych pojęć czy terminów mimo iż wiedzą jak to wykorzystać w praktyce ale tego nie precyzują, ale z tymi bardziej profesjonalnymi nie mają problemu.

0

ad. 2) Nie ma co się powoływać, zwłaszcza, że może się okazać, że następnym razem inny zespół będzie Cię rekrutował więc ich prawdopodobnie mało obchodzi, że coś rozwiązałeś.
ad. 4) Zależy od przebiegu rozmowy, ale jeśli na początku są łatwe zagadnienia, a potem trudniejsze to nie znając odpowiedzi na pierwsze można nawet nie dojść do tych drugich ;) Ale ogólnie to nie trzeba umieć wszystkiego. Jak będziesz znał 3 na 4 zagadnienia i sensownie o nich opowiesz to nikt Cię od razu nie skreśli bo nadal możesz być przydatny, może ewentualnie za niższą stawkę. Jednak ciężko mi uwierzyć, że ktoś kto nie ma problemu z "bardziej profesjonalnymi" trudniejszymi zagadnieniami będzie się wykładał na podstawach, na których przecież wszystko co trudniejsze się opiera.

1

Jesli nie zrobiles totalnego fuckupa na rekrutacji. I rekrutujacy nie dopisali "tego pana prosze tu wiecej na rozmowe nie zapraszac" to w zaleznosci od firmy minimum pol roku, a najlepiej rok nalezy poczekac.
Jesli firma ma jakikolwiek ogarniety proces rekrutujacy beda wiedzieli ze juz byles na rozmowie i jaki byl feedback.

Ode mnie bys na pewno dostal pytanie sprawdzajace czy nadrobiles braki tam gdzie byly.
Im wiecej odpowiesz tym wieksza szansa na dobry wynik, ale z reguly brak odpowiedzi na jakies pytanie nie przekresla osoby (chyba ze to bedzie cos co absolutnie trzeba wiedziec).
Sam mialem sytuacje ze startowalem do firmy gdzie nie udalo mi sie dostac najpierw na praktyki a pozniej bezposrednio do pracy po studiach i dostalem sie bez problemu (tylko ostatecznie nie przyjalem oferty).

0
mar-ek1 napisał(a):

ad. 2) Nie ma co się powoływać, zwłaszcza, że może się okazać, że następnym razem inny zespół będzie Cię rekrutował więc ich prawdopodobnie mało obchodzi, że coś rozwiązałeś.
ad. 4) Zależy od przebiegu rozmowy, ale jeśli na początku są łatwe zagadnienia, a potem trudniejsze to nie znając odpowiedzi na pierwsze można nawet nie dojść do tych drugich ;) Ale ogólnie to nie trzeba umieć wszystkiego. Jak będziesz znał 3 na 4 zagadnienia i sensownie o nich opowiesz to nikt Cię od razu nie skreśli bo nadal możesz być przydatny, może ewentualnie za niższą stawkę. Jednak ciężko mi uwierzyć, że ktoś kto nie ma problemu z "bardziej profesjonalnymi" trudniejszymi zagadnieniami będzie się wykładał na podstawach, na których przecież wszystko co trudniejsze się opiera.

Chodzi bardziej o takie fackupy że rekruter pyta jakie znasz metody ataków na strony internetowe, mówisz XSS i dokładnie na czym polega, ale zapominasz pierwszego członu podstawowego SQL injection i żeby nie zrobić większego fackupu i nie wpierdzielić tam innego słówka, które zupełnie nie pasuje nie mówisz nic i pozostajesz tylko na pierwszym.
Że powiedzieliście coś na odwrót - w tym przypadku pomyślicie (jako rekruter) stres go zjadł, ale zna obydwa pojęcia, czy niedouczony ?

0

Ja nie miałem nigdy problemu powiedzieć, że np. nie pamiętam jak się coś nazywało, ale opisać jak z grubsza działało.

Albo że nie wiem, ale podejrzewam, że działa to tak i tak.

Najczęściej wychodziło mi to na dobre, chyba że się trafiło na jakiegoś wyjątkowo nieprzyjemnego rekrutera, którego bardziej interesowały jednoznaczne odpowiedzi niż poziom mojej wiedzy

0
Biały Orzeł napisał(a):

Ja nie miałem nigdy problemu powiedzieć, że np. nie pamiętam jak się coś nazywało, ale opisać jak z grubsza działało.

Albo że nie wiem, ale podejrzewam, że działa to tak i tak.

Najczęściej wychodziło mi to na dobre, chyba że się trafiło na jakiegoś wyjątkowo nieprzyjemnego rekrutera, którego bardziej interesowały jednoznaczne odpowiedzi niż poziom mojej wiedzy

To moje pierwsze rozmowy, dokładnie miałem dwie w życiu i żałuję że nie powiedziałem tak jak napisałeś, no nic, na przyszłość będe pamiętał i na pewno tak zrobię.

0

Do rozmów rekrutacyjnych też trzeba nabrać wprawy, na przyszłych pójdzie ci lepiej. :)

Pamiętaj, że to nie jest egzamin, nie musisz umieć wszystkiego - twoje zadanie to sprawić dobre wrażenie, żeby rekruter stwierdził, że będziesz pasował do zespołu.

0

Celem rozmowy jest obustronne dopasowanie kandydata i firmy. Nie należy próbować wypaść przesadnie dobrze, ani twierdzić że ma się wiedzę o obszarach o których pojęcia się nie ma. Doświadczony rekruter i tak się zorientuje. Przygotowanie do rekrutacji jest dobrą okazją, aby nadrobić takie podstawowe braki. Rozmowa to jest rozmowa, a nie typowy egzamin: tu chodzi o dopasowanie.

Problem zaczyna się wtedy, gdy firma za wszelką cenę np. chce zatrudnić kandydata nie sprawdzając czy pasuje do kultury organizacyjnej licząc na łatwą marżę albo całkowicie rezygnując z rozmowy ograniczając się do pytania ile chcesz kasy.

Nie widzę nic złego w kilkukrotnym podchodzeniu do rekrutacji do firm, które nas nie chciały pod warunkiem, że został wykonany wysiłek, aby nadrobić braki lub zmieniły się wymagania.

Należy też pamiętać, że celem rekrutacji jest wybór najlepszego kandydata. Więc odrzut nie musi swiadczyć, że było bardzo źle. Po prostu mógł być ktoś znacznie lepszy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1