Wątek przeniesiony 2017-12-20 17:39 z Off-Topic przez furious programming.

Podwyżka, argumentacja

0

Cześć,

często można spotkać się tu z taką opinią:

Przy proszeniu o podwyżkę nie należy stawiać ultimatum: albo podwyżka albo koniec współpracy. Ja się pytam, jak to? Już dwukrotnie musiałem odwołać się do tego argumentu jako ostatecznego:

  • argumentacja standardowa, wykazywanie swojej ceny
  • tak, my cię bardzo doceniamy, poklepanie po pleacach, ale nie ma takiej możliwości bo u nas się tak zarabia a nie inaczej
  • dobrze w takim razie będę się rozglądał za miejscem, gdzie się tyle zarabia
  • poczekaj... a może jednak się da. I dwukrotnie okazało się, że się da.

Chciałem się zapytać o Wasze doświadczenia. Czy naprawdę trzeba uciekać się do takiej argumentacji?

1

Jeden rabin powie tak, a inny powie nie :-) Widocznie pracujesz w takim miejscu w którym akurat w ten sposób to działa. Nie ma w tym większej filozofii - nazywa się to Januszowaniem.

0

Najpierw po dobroci, później z pressingiem a na końcu brutalną siłą :) No chyba że tak naprawdę zależy nam tylko na podwyżce a nie zmianie pracy.

0

Dokładnie. Nie pokazuj wszystkich kart. Największe działa zostaw na później.

2

Ja bym uważał z takimi akcjami. Bo zrobisz tak raz, drugi i zaręczam ci ze szef juz rekrutuje sobie twojego następce. Nie dlatego że cię nie lubi czy coś, ale zwyczajnie nie może być ciebie pewny. Musi się liczyć z tym że ktoś ci da 100zł więcej a ty złożysz wypowiedzenie.
Podwyżkę dostałeś choćby ze względu na to, że nie byli przygotowani na taką zmianę i twoje zwolnienie kosztowałoby więcej niż podwyżka której chciałeś.

Najlepsza metoda dostania podwyżki to jest faktyczna zmiana pracy a nie tylko odgrażanie się. Szczególnie takie "a to się zacznę rozglądać". Sugerowałbym być już po jakiejś rekrutacji zanim pójdziesz z ultimatum do szefa.

3

Jesteśmy dorosłymi ludźmi, więc powinniśmy tak się zachowywać i tego samego wymagać od innych. Szczególnie gdy rynek programistów wygląda tak jak wygląda.

Czyli idziemy po podwyżkę bo uważamy, że jesteśmy więcej warci. I tutaj nie trzymałbym się jakiś specjalnych zasad typu 10% max, to jest zupełnie bez sensu, szczególnie na początku / środku kariery. Pracodawca oczywiście może odmówić i tylko 'poklepać po plecach' i nawet może mieć rację - przecież możemy się przeceniać itd. Skoro obecny pracodawca odmówił to sprawdzamy rynek i ruszamy na rekrutacje. Po kilku ofertach każdy wie na ile może liczyć. Osobiście, na tym etapie już bym nawet nie renegocjował ze starym/obecnym pracodawcą tylko w dobrym stylu podziękował za współpracę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1