Jak wygląda profesjonalne portfolio na GitHubie?

0

@OP:
Jak to kosztuje do 300 zł, to pewnie można spróbować.
Pod warunkiem że możesz zgłaszać uwagi i poprawki a oni je uwzględnią.

0

Akurat lekarz to mocno regulowany zawód po to by debile nie zostawali lekarzami.

0

Lekarz po bootcampie jeszcze tego brakuje. :D

1
drorat1 napisał(a):

Jak długo jeszcze zamierzacie się tak przepychać nad tym co jest lepsze? Bo ani najlepsze studia, ani najlepszy nawet bootcamp nie da Wam żadnej gwarancji na pracę a jest duże prawdopodobieństwo że w obu przypadkach stracicie tylko kasę, w przypadku bootcampów rzecz jasna mniejszą. Na studiach jak wiadomo jest przede wszystkim bezpłodna teoria i cała masa niepotrzebnych rzeczy, zaś bootcampy oferują wiedzę praktyczną. Nie sądzicie przypadkiem że idealną opcją powinno być połączenie tych dwóch opcji?

Bzdura. Najlepsze studia w Polsce (UW, UWr, na pewno kilka innych) dają całkiem niezłą gwarancję znalezienia pracy. Nie znam nikogo po tych studiach, kto by nie pracował w zawodzie.

Nie wiem jak UW, ale UWr oferuje dużo więcej praktycznej wiedzy, niż jakiś bootcamp. Twierdzenie, że uniwersytet=teoria i mało praktyki nie sprawdza się na dobrych uczelniach.

0

No tak bo przecież te polskie uczelnie to taka światowa elita porównywalna z amerykańskimi czy brytyjskimi uniwersytetami. poza tym wszystkie uczelnie mają podobny program i teorytycznie absolwent Wyższej Szkoły Robienia Hałasu w Wypizdowie Dolnym może osiągnąć taką samą wiedzę jak absolwent MIT. Pewnie są jakieś rankingi uczelni, ale pamiętajcie też że nie każdego stać na studiowanie w Warszawie czy Krakowie. Więc to jaką uczelnię się skończyło nie ma większego znaczenia jeśli chciało ci się na tych studiach uczyć.

2

Wydział Zamiejscowy w Pacanowie może skończyć i ukończyć prawie każdy.

MIMUW nie jest łatwo skończyć przez wylecenie po pierwszym semestrze, bo już dostać się jest trudno. Ukończenie tego wydziału to gwarancja, że absolwent coś jednak sobą reprezentuje.

1
Pijany Szczur napisał(a):

A do czego niby potrzeba cudów wiedzy?
Wszystkiego da się nauczyć.

Można się nauczyć przeszczepiać serce ale cięcie pacjenta pod narkozą jest jakby trochę trudniejsze od cięcia grafiki w Gimpie.

0
anon napisał(a):

No tak bo przecież te polskie uczelnie to taka światowa elita porównywalna z amerykańskimi czy brytyjskimi uniwersytetami. poza tym wszystkie uczelnie mają podobny program i teorytycznie absolwent Wyższej Szkoły Robienia Hałasu w Wypizdowie Dolnym może osiągnąć taką samą wiedzę jak absolwent MIT. Pewnie są jakieś rankingi uczelni, ale pamiętajcie też że nie każdego stać na studiowanie w Warszawie czy Krakowie. Więc to jaką uczelnię się skończyło nie ma większego znaczenia jeśli chciało ci się na tych studiach uczyć.

Prawda, natomiast ludzie którzy szli z góry na takie kierunki jak informatyka na topowych uczelniach raczej są na tyle ogarnięci żeby samemu się czegoś nauczyć (byli w końcu w stanie się dostać i jakoś przejść przez te studia). Nie jest to oczywiście poziom MIT, ale nie mówimy tutaj o ostrym riserczu tylko klepaniu kodu. Masz większą szansę spotkania ogarniętych ludzi na IET AGHu niż na WSZiBie. Sądzę że gdyby nagle progi i prestiż na wszibie poleciały znacząco do góry (+ stały się dziennymi) bez zmiany kadry (pomijam dziadków z IET którzy tam uczą) to nawet i tam ludzie by się nauczyli, bo o wiele więcej wynosisz z projektów grupowych przez dyfuzję wiedzy niż siedząc na zajęciach. To jest zresztą też trochę tak jak z samospełniającą się przepowiednią zajebistych wyników absolwentów V LO w Krakowie - szkoła musiałaby naprawdę sporo spierdolić żeby nie wyszli z jej mat-fiz-infu ogarnięci ludzie, bo próg wejścia jest bardzo wysoki

0
kmle napisał(a):
drorat1 napisał(a):

Jak długo jeszcze zamierzacie się tak przepychać nad tym co jest lepsze? Bo ani najlepsze studia, ani najlepszy nawet bootcamp nie da Wam żadnej gwarancji na pracę a jest duże prawdopodobieństwo że w obu przypadkach stracicie tylko kasę, w przypadku bootcampów rzecz jasna mniejszą. Na studiach jak wiadomo jest przede wszystkim bezpłodna teoria i cała masa niepotrzebnych rzeczy, zaś bootcampy oferują wiedzę praktyczną. Nie sądzicie przypadkiem że idealną opcją powinno być połączenie tych dwóch opcji?

Bzdura. Najlepsze studia w Polsce (UW, UWr, na pewno kilka innych) dają całkiem niezłą gwarancję znalezienia pracy. Nie znam nikogo po tych studiach, kto by nie pracował w zawodzie.

Nie wiem jak UW, ale UWr oferuje dużo więcej praktycznej wiedzy, niż jakiś bootcamp. Twierdzenie, że uniwersytet=teoria i mało praktyki nie sprawdza się na dobrych uczelniach.

Dwie sprawy: Dyplom (lub studiowanie) na dobrej uczelni był zawsze przepustką do dobrych firm w Polsce i poza nimi i nie wydaje mi się, żeby to się zmieniło. Kwestią sporną pozostaje lista dobrych uczelni.

Co do UW. Tam sito było/(jest ?) bardzo gęste i dostawali się najlepsi. Pracowałem z jednym gościem stamtąd i co mogę powiedzieć to tylko to, że był inteligentny bardzo. Poza tym nic dobrego nie mogę napisać o jego pracy. Z geniuszami lub prawie-geniuszami ciężko się pracuje. Niech spadają na MIT tworzyć nowe algorytmy AI :-)

Co do UWr - niestety z nikim nie pracowałem, pracowałem z jednym gościem po Politechnice Wrocławskiej i to był także łebski człowiek, ale poza tym współpraca bardzo się układała.

0

Och, nie twierdzę nic ponad to, że po dobrej uczelni ciężko nie znaleźć zatrudnienia :). Na pewno w tej grupie znajdzie się kilku takich, z którymi się nie da pracować.

MIT ma dobrą markę, ale przeciętny ich absolwent nie ma jakiejś powalająco lepszej wiedzy od naszych absolwentów. Nie ma co porównywać ich do bogów.

Jeżeli chodzi o PWr, to oni mają informatykę na trzech wydziałach: PPT ("teoretyczna" - podobna do UWr i MiMUW, słyszałem trochę dobrego o nich), IZ ("i zarządzanie" - bardzo słabi) i coś z elektroniką (też podobno dobrzy).

0

No tak bo przecież te polskie uczelnie to taka światowa elita porównywalna z amerykańskimi czy brytyjskimi uniwersytetami. poza tym wszystkie uczelnie mają podobny program i teorytycznie absolwent Wyższej Szkoły Robienia Hałasu w Wypizdowie Dolnym może osiągnąć taką samą wiedzę jak absolwent MIT. Pewnie są jakieś rankingi uczelni, ale pamiętajcie też że nie każdego stać na studiowanie w Warszawie czy Krakowie. Więc to jaką uczelnię się skończyło nie ma większego znaczenia jeśli chciało ci się na tych studiach uczyć.

Prawda, natomiast ludzie którzy szli z góry na takie kierunki jak informatyka na topowych uczelniach raczej są na tyle ogarnięci żeby samemu się czegoś nauczyć (byli w końcu w stanie się dostać i jakoś przejść przez te studia). Nie jest to oczywiście poziom MIT, ale nie mówimy tutaj o ostrym riserczu tylko klepaniu kodu. Masz większą szansę spotkania ogarniętych ludzi na IET AGHu niż na WSZiBie. Sądzę że gdyby nagle progi i prestiż na wszibie poleciały znacząco do góry (+ stały się dziennymi) bez zmiany kadry (pomijam dziadków z IET którzy tam uczą) to nawet i tam ludzie by się nauczyli, bo o wiele więcej wynosisz z projektów grupowych przez dyfuzję wiedzy niż siedząc na zajęciach. To jest zresztą też trochę tak jak z samospełniającą się przepowiednią zajebistych wyników absolwentów V LO w Krakowie - szkoła musiałaby naprawdę sporo spierdolić żeby nie wyszli z jej mat-fiz-infu ogarnięci ludzie, bo próg wejścia jest bardzo wysoki

Z tego co wiem to na WSZiBie i tak jest cała kadra z AGH + pojedynczy z innych uczelni, więc wymiana kadry na wiele by się nie zdała. Wiadomo że jak ktoś ma do wyboru bezpłatną państwową uczelnie a płatną prywatną to wybierze tą pierwszą. No chyba że chce dostawać stypendium to na tej drugiej ma na to dużo większe szanse.
Poziom nauczania jest ten sam (myślicie że chce im się układać nowy plan zajęć?), ale poziom zaliczania jest już dużo niższy z wiadomych powodów.
Przez AGH też się można prześlizgnąć (sam znam takie przypadki), ale jak ktoś się prześlizgnął przez AGH to i w pracy sobie poradzi. Po prywatnej już niekoniecznie.
Jak ktoś już na poważnej uczelni w miarę się uczył i miał średnią koło 4,5 to wcale tak specjalnie nie musi się uczyć dodatkowo programowania. Przecież są uczelniane projekty gdzie to można zrobić. Poza tym ma masę dodatkowej wiedzy. Z ciekawości sprawdziłem te lepsze oferty gdzie klepie się "stronki" i tam pełno wymagań typu algorytmy, Agile, wzorce projektowe, Vagrant, Jenkins, TDD, BDD itd. To wszystko jest na każdych studiach przynajmniej liźnięte, więc jak pracodawca zatrudnia kogoś po studiach to przynajmniej wie że ma on o tym jakąś wiedzę. Oczywiście te wymagania są już na dużą kasę (>10k) ale ile jest ofert dla takich juniorów? Prawie nie ma bo jak ktoś potrzebuje juniora to go sobie weźmie z pierwszej lepszej uczelni.

1
Rekruter_jlabs napisał(a):

Student I / II roku Informatyki bije na głowę takich delikwentów - może nie ma on "autorskich" projektów na githubie i nie umie stworzyć beana w springu, ale posiada zdolność rozwiązywania skomplikowanych problemów i analityczne myślenie, a to coś co jest potrzebne w prawdziwej pracy. Żaden bootcamp nie da nawet namiastki tego co dają studia.

Student 1 roku bije bootcampowców na głowę? to co w sumie się robi na tych bootcampach? nic?:D

No sorry, ale ktoś pisząc takie coś to ktoś:

a) miał bardzo wysoki poziom na uczelni

b) miał chyba pierwszy kontakt z informatyką

c) bootcampy są naprawdę słabe.

1

Napisze wam coś o studiach.
Podróżowałem pociągiem i tak się złożyło, że podjąłem dialog z pewnym młodym człowiekiem, coś tam przebąkiwał o laravelu i jak to połączyć z html czy css, z bazą danych bo musi bazę wykorzystać, i co chodzi tak w ogóle... w skrócie wydawał się zagubiony i rozdarty...
Myślę, ziomek zapewne coś tam skrobie sobie w piwnicy po cichu i trzeba go nakierować.
Jakież było moje zdziwienie jak gościu mówi, że robi inżynierkę i musi projekt wykonać z bazą.
Nawet nie chodzi, że nie zna danego frameworka czy technologii, ale totalny brak umiejętności wyszukania i uporządkowania sobie zebranych danych aby zrealizować projekt, jak taki poziom jest na większości uczelni nastawionych na hajs to dzięki, lepiej kodzić samemu :/

0

Na pewno cos sie robi ale czy kazdy z uczestnikow potrafi to wykorzystac we wlasciwy sposob? Czasami wydaje mi sie ze niektorzy tam ida z mysla ze to juz wystarczy. A pozniej jest placz ze nigdzie ich nie chca a tyle mialo byc korzysci po bootcampie i to krotkim czasie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1