Zarobki programisty w Niemczech?

0

W sensie nędzna upolityczniona państwowa edukacja do poziomu średnio-podstawowego za darmo a jeśli chcesz cokolwiek więcej to płać tyle że nawet jedna nerka nie wystarczy?

PS: Nauka w USA od lat istnieje dzięki ciągłemu drenażowi mózgów - głównie z Chin i Europy.

0
loza_szydercow napisał(a):

W sensie nędzna upolityczniona państwowa edukacja do poziomu średnio-podstawowego za darmo a jeśli chcesz cokolwiek więcej to płać tyle że nawet jedna nerka nie wystarczy?

PS: Nauka w USA od lat istnieje dzięki ciągłemu drenażowi mózgów - głównie z Chin i Europy.

Tak pewno dlatego od 60 lat stany są pierwszą potęgą technologiczną i naukową świata, a jeden przeciętny amerykański uniwerek na prowincji (gdzie 90% studentów to amerykanie) ma więcej wartościowych publikacji w informatyce niż całe włochy.

0

@loza_szydercow:

no niezly argument ad personem z powodu braku argumentow i niemoznosci przyznania sie do wypowiadania glupot, zabłysnałeś ;)

0
Błękitny Orzeł napisał(a):

Wcale się spadł. Edukacja polska zawsze była tragiczna... ale i tak teraz jest lepiej niż było 30 lat temu. Powinniśmy wzorować się na systemie edukacyjnym UK/USA. W Polsce dzieci doskonalą wkuwanie (słynną zasadę zzz) zamiast kreatywność. Pod względem kreatywności polska edukacja zajmuje jedną z ostatnich pozycji w rankingu międzynarodowym.

I rozumiem, że to dowód na to, że niemiecki nie jest jednym z ważniejszych języków w Europie?

Za to poziom zuchwałości wzrósł tak bardzo, że niektórzy widzą wszędzie okazje do wywyższania się... a wystarczy porównać sobie starą maturę (sprzed 30 lat) do obcej na poziomie rozszerzonym. Obecna jest trudniejsza.

To teraz odpowiedz sobie, czym jeszcze różni się sytuacja teraz i 30 lat temu. Co było, a czego już nie ma, bo zostało zastąpione przez maturę. Tak więc - argumentacja bez sensu.

0

https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Flynna

ehh kiedyś to było ... gdzie sie podziali tamci genialni profesorowie i studenci sprzed lat... A poziom technologii i nauki z roku na rok na łeb na szyje... Niedlugo się cofniemy do epoki kamienia łupanego w takim tempie regresu edukacji i iq ...
ehh kiedyś to było ..

0
somekind napisał(a):

To teraz odpowiedz sobie, czym jeszcze różni się sytuacja teraz i 30 lat temu.** Co było, a czego już nie ma, bo zostało zastąpione przez maturę.** Tak więc - argumentacja bez sensu.

Twoja wypowiedz jest bez sensu.
Matura to podsumowanie zdobytej wiedzy ze szkoły.

0

Nie, tak właśnie było kiedyś. Próbuj dalej.

1

Generalnie "kiedyś to było" to chyba pierwsze zdanie jakie wypowiedzili jaskiniowcy jak nauczyli się tylko mówić zamiast wydawać odgłosy i szumy. Tymczasem w rzeczywistości iq stale rośnie, technologia i nauka rozwija się w zatrważającym tempie, nigdy tak wielu ludzi nie korzystało z kultury wysokiej itp. A to że stare dziadki narzekają i chcą się zawsze dowartościować poprzez upokarzanie młodzieży to standard, nie traktowałbym tego poważnie raczej jako ciekawe przypadki działania mechanizmów psychologicznych człowieka.

0

https://www.timeshighereducation.com/sites/default/files/international.jpg

@loza_szydercow

myśle że jednak te 15% nie jest aż takie kluczowe ;)

0

@somekind: "No cóż, poziom edukacji spadł tak bardzo, że dzieci nie wiedzą już nawet, że w Europie przed niemieckim tylko rosyjski ma więcej użytkowników jako pierwszy język."
ehh kiedyś to było, nie to co teraz...

@loza_szydercow: no niewpatliwie ambitni naukowcy wyjezdzaja do stanow, glownie dlatego bo jest tam najwyzszy poziom nauki i technologii (a nie ze wzgledu na kase, bo kasa w europie jest odpowiednia), a jest najwyzszy bo america is the greatest country in the world.

0
Bogaty Młot napisał(a):

@loza_szydercow: no niewpatliwie ambitni naukowcy wyjezdzaja do stanow, glownie dlatego bo jest tam najwyzszy poziom nauki i technologii (a nie ze wzgledu na kase, bo kasa w europie jest odpowiednia), a jest najwyzszy bo america is the greatest country in the world.

Kasa to nie pensja naukowca ale też dostępu do sprzętu, laboratoriów, możliwości. W Europie nie ma niestety tak dużego przemysłu jak w USA :(

0

@loza_szydercow: to twoja opinia

0
Bogaty Młot napisał(a):

@somekind: "No cóż, poziom edukacji spadł tak bardzo, że dzieci nie wiedzą już nawet, że w Europie przed niemieckim tylko rosyjski ma więcej użytkowników jako pierwszy język."
ehh kiedyś to było, nie to co teraz...

No cóż, kiedyś uczono czytać ze zrozumieniem i bez wyjmowania z kontekstu, teraz już nie.
W tamtym zdaniu nie chodziło o to, że "kiedyś było lepiej" tylko o skrajną ignorancję autora poprzedniego postu dotyczącego rzekomej nieprzydatności i niepopularności drugiego co do liczby użytkowników języka na kontynencie. (I nie, angielski nie jest pierwszy.)

0

Realne zarobki to takie które odpowiadają aktualnemu stanowi rzeczywistości, a nie temu co by się stało po podjęciu jakiejś akcji.

Zresztą osiągalne zarobki to w ogóle jakaś abstrakcja, bo to zależy mocno od tego jak długo ktoś szuka pracy i jak bardzo pasują mu przenosiny do innego miasta czy (mniejsza lub większa) zmiana technologii oraz czy gotów jest na nudną pracę (np maintenance jakiejś mega starej biznesowej krowy pisanej w połowie przez Hindusów). Jak ktoś szuka pracy https://www.eurabota.ua/jobs/it/jobs-offered cały czas (bo np lubi rozmowy rekrutacyjne) to prawdopodobnie znajdzie dużo lepszą ofertę pracy niż ktoś kto szuka kilka tygodni co kilka lat.

2

Osoby samotne w Niemczech są w najwyższej grupie podatkowej tzw. Steuerklasse 1- to chyba 48%. Łapią się też rozwiedzeni i żyjący w separacji oraz posiadający rodzinę za granicą.
Obrazowo zarabiając 6 tys. euro brutto (jedne z wyższych stawek seniora w D) jako kawaler dostaniesz na rękę ok. 3600 euro.
Porządna kawalerka albo maleńkie mieszkanie 2 pokoje w Monachium to wydatek do 1000 euro.

W Polsce dostaniesz na umowie o pracę 12000 zł na rękę, a w D 15000 zł.
Mieszkanie dużo droższe w D, ewentualne leczenie też.
Ciuchy, jedzenie, rozrywka, wakacje porównywalne albo tańsze w D.

W Polsce nie ma podatku bykowego, różne formy wsparcia dla rodziny i dziecka w D lepsze od polskiego 500+.

4
Dikiki napisał(a):

Brzmisz jak bardzo sfrustrowany czlowiek. Dlaczego az tak bardzo nienawidzisz swojego kraju? Dal Ci edukację i niesamowicie dobrze płatna pracę w kraju

Ja jestem bardzo zadowolonym człowiekiem :) Mam wspaniałą żonę, zdrowe i zdolne dzieci, w Polsce mieszkam w najlepszej dzielnicy w jednym z najlepszych miast, zwiedziłem całą Europę i kilka państwa poza nią, jestem zdrowy, mam fajną rodzinę, super przyjaciół, poukładane w głowie, spore oszczędności, niezłe doświadczenie i szereg umiejętności dzięki którym od kilku lat to ja wybieram sobie pracę, firmy i projekty:) Dzięki temu mogę pracować niemal w każdym zakątku tego pięknego świata, z czego po prostu od jakiegoś czasu korzystam.

Nigdzie nie napisałem, że nienawidzę swojego kraju - wręcz przeciwnie - jestem dumny z Polski. A to, że niektóre rzeczy podobają mi się w innych krajach, to moja opinia. Możesz mieć inną.

Kraj nic mi nie dał - dali mi rodzice, przyjaciele, znajomi i ludzie których spotkałem na swojej drodze. Na moją edukację moje rodzice płacili i płacą podatki przez swoje całe życie. Ja zaś sam z samych podatków (wciąż je płacę w Polsce) już dawno zwróciłem to, co ten kraj na mnie wydał...

Niesamowicie dobrze płatnej pracy tez nie dał mi ten kraj, bo dobrych kilka lat temu pracowałem dla kilku polskich firm za przysłowiową miskę ryżu - zaś prawdziwie pieniądze zaoferowały mi zagraniczne firmy :) A na swój sukces zapracowałem ciężko, latami.

Proponuję wychylić się czasem z Polski i zobaczyć, że nie jesteśmy wcale takim super krajem jakim może niektórym się wydawać.

Pozdrawiam!

Progeamm napisał(a):

W jaki sposób znaleźć dobrze płatny kontrakt na zachodzie, który nie jest ochłapem dla ludzi ze wschodu?

Jak masz czym się pochwalić (projekty, umiejętności, "obycie", jednym słowem dobre doświadczenie), to załóż sobie profil na XING.de, GULP.de, oraz uaktualnij LinkedIn (możesz sobie zmienić też na chwilę lokalizację na Berlin / Hamburg / Frankfurt) i czekaj na odezw :) Na początek weź coś przyzwoitego i jak już będziesz na miejscu to po 3-6 miesiącach będziesz mógł przebierać w ofertach. Jak się wycenisz, tyle dostaniesz :)

0
UncleBeans napisał(a):

Kraj nic mi nie dał - dali mi rodzice, przyjaciele, znajomi i ludzie których spotkałem na swojej drodze. Na moją edukację moje rodzice płacili i płacą podatki przez swoje całe życie. Ja zaś sam z samych podatków (wciąż je płacę w Polsce) już dawno zwróciłem to, co ten kraj na mnie wydał...

Trochę OT, ale weź po uwagę, że w pierwszej kolejności za niepodległość "tego kraju" ginęli ludzie żebyś w ogóle mógł się urodzić nie mówiąc już o jakimś płaceniu podatków czy edukacji...

4
Smutny Rycerz napisał(a):
UncleBeans napisał(a):

Kraj nic mi nie dał - dali mi rodzice, przyjaciele, znajomi i ludzie których spotkałem na swojej drodze. Na moją edukację moje rodzice płacili i płacą podatki przez swoje całe życie. Ja zaś sam z samych podatków (wciąż je płacę w Polsce) już dawno zwróciłem to, co ten kraj na mnie wydał...

Trochę OT, ale weź po uwagę, że w pierwszej kolejności za niepodległość "tego kraju" ginęli ludzie żebyś w ogóle mógł się urodzić nie mówiąc już o jakimś płaceniu podatków czy edukacji...

Idąc typ tropem powinienem być wdzięczny także Piłsudskiemu, Kościuszce, Chodkiewiczowi, Jagielle, Mieszkom i milionom Polaków, którzy żyli, rozwijali Polskę i ginęli w dziesiątkach wojen w ciągu ostatniego tysiąclecia. Więcej, przed nimi byli tutaj Celtowie, ludzie epoki kamienia łupanego, itp. Ale w ogóle to pochodzimy od małp, więc także wszystkim naczelnym, itp. Nie idźmy tym tropem.

Moje urodzenie miało o wiele silniejszy związek z dwojgiem ludzi niż z jakimkolwiek miejscem, czasem, krajem czy narodem. Historia potoczyła się tak a nie inaczej i przecież nie wybrałem sobie narodowości. Za to teraz - głównie dzięki nie-Polakom (mam na myśli wszystkich ludzi dobrej woli, którzy po tragicznych doświadczeniach II WŚ zdecydowali się zrobić wszystko aby na tym kontynencie nie było już więcej wojen między narodami i stworzyli Unię Europejską), mogę swobodnie pracować w niemal każdym europejskim kraju, ciesząc się spokojem i mogąc wybrać sobie miejsce swojego zamieszkania. Zatem prędzej mogę być wdzięczny ludziom z innych krajów oraz tym Polakom, którzy nas do Unii wprowadzili :)

1
Błękitny Szczur napisał(a):

Ja w PL zarabiam 20tys zl netto / miesiac na B2B co u mnie daje ok 17tys zł netto czyli powyżej 4tyś euro netto to z kolei daje ok 7.5 tyś euro netto / miesiąc = 90tyś euro rocznie.
Czyli w PL płacą więcej niż w DE. Mieszkania są tańsze (moje, nowe 300tyś - 80m2), usługi też.
Wiec po co jechać i pracować w DE ?

A wiec jestes zdecydowanie ponadprzecietny. Porownaj srednia polska ze srednia niemiecka.
W Niemczech A-Playerzy dostaja 500+ EUR na dzien, wiec porownuj sie do tego :)

Ponadto, jesli masz partnerke to zapewne ona rowniez w Niemczech zarobi zdecydowanie wiecej.

1
UncleBeans napisał(a):

Kraj nic mi nie dał - dali mi rodzice, przyjaciele, znajomi i ludzie których spotkałem na swojej drodze. Na moją edukację moje rodzice płacili i płacą podatki przez swoje całe życie.

Po pierwsze, Twoi rodzice nie płacili podatków na Twoją edukację, oni po prostu płacili podatki. Nie robili tego z dobrej woli, bo to jest przymus. Gdyby byli zbyt biedni aby podatki płacić, albo gdybyś w ogóle nie miałbyś rodziców, to otrzymałbyś taką samą edukację. Państwową edukacje daje kraj, a nie rodzice.
Po drugie, pieniądze to nie wszystko. Trzeba mieć zasoby, aby móc te finanse wykorzystać. W tym przypadku system szkolnictwa, kadra nauczycielska, szkoły, prawodawstwo. To są rzeczy, które przez lata zostały w kraju wypracowane, to nie jest kwestia podatków zapłaconych przez jakąś grupę ludzi w jakimś stosunkowo krótkim z punktu widzenia kraju czasie.

Niesamowicie dobrze płatnej pracy tez nie dał mi ten kraj, bo dobrych kilka lat temu pracowałem dla kilku polskich firm za przysłowiową miskę ryżu - zaś prawdziwie pieniądze zaoferowały mi zagraniczne firmy :)

W stwierdzeniu, że "kraj daje pracę" nie chodzi o to, że musi to być krajowa firma. Sam fakt tego, że w Polsce otwierają się i zatrudniają ludzi za niezłe pieniądze to jest właśnie przykład możliwości, które kraj daje. Możliwości mogą mieć różne przyczyny. Część z nich jest zależna od natury, część od gospodarki, część od decyzji politycznych, część od sytuacji w krajach sąsiednich albo na świecie (z czym mamy do czynienia w przypadku outsourcingu IT).

A na swój sukces zapracowałem ciężko, latami.

Nie neguję, tylko ta ciężka praca latami to było wykorzystanie pewnej szansy. Zapewne znasz ludzi, z którymi chodziłeś np. do szkoły, którzy mieli takie same możliwości jak Ty, ale ich nie wykorzystali i teraz są biedni i sfrustrowani.
A są kraje, które takiej szansy swoim obywatelom nie dają.

UncleBeans napisał(a):

Idąc typ tropem powinienem być wdzięczny także Piłsudskiemu, Kościuszce, Chodkiewiczowi, Jagielle, Mieszkom i milionom Polaków, którzy żyli, rozwijali Polskę i ginęli w dziesiątkach wojen w ciągu ostatniego tysiąclecia. Więcej, przed nimi byli tutaj Celtowie, ludzie epoki kamienia łupanego, itp. Ale w ogóle to pochodzimy od małp, więc także wszystkim naczelnym, itp. Nie idźmy tym tropem.

No nie idźmy, bo zmierzasz w absurd.

Moje urodzenie miało o wiele silniejszy związek z dwojgiem ludzi niż z jakimkolwiek miejscem, czasem, krajem czy narodem.

Ci ludzie zapewne istnieli w jakimś miejscu, czasie, kraju i pochodzili z jakiegoś narodu. Gdyby nie ich przodkowie, nie byłoby ich. Gdyby nie Twoi przodkowie nie byłoby Ciebie.

Za to teraz - głównie dzięki nie-Polakom (mam na myśli wszystkich ludzi dobrej woli, którzy po tragicznych doświadczeniach II WŚ zdecydowali się zrobić wszystko aby na tym kontynencie nie było już więcej wojen między narodami i stworzyli Unię Europejską)

Czy Polacy, którzy byli ofiarami tych tragicznych doświadczeń nie są w ogóle istotni, liczą się tylko dobrzy nie-Polacy budujący UE?

0
somekind napisał(a):
UncleBeans napisał(a):

Kraj nic mi nie dał - dali mi rodzice, przyjaciele, znajomi i ludzie których spotkałem na swojej drodze. Na moją edukację moje rodzice płacili i płacą podatki przez swoje całe życie.

Po pierwsze, Twoi rodzice nie płacili podatków na Twoją edukację, oni po prostu płacili podatki. Nie robili tego z dobrej woli, bo to jest przymus. Gdyby byli zbyt biedni aby podatki płacić, albo gdybyś w ogóle nie miałbyś rodziców, to otrzymałbyś taką samą edukację. Państwową edukacje daje kraj, a nie rodzice.
Po drugie, pieniądze to nie wszystko. Trzeba mieć zasoby, aby móc te finanse wykorzystać. W tym przypadku system szkolnictwa, kadra nauczycielska, szkoły, prawodawstwo. To są rzeczy, które przez lata zostały w kraju wypracowane, to nie jest kwestia podatków zapłaconych przez jakąś grupę ludzi w jakimś stosunkowo krótkim z punktu widzenia kraju czasie.

Edukują konkretni ludzie - rodzicie, nauczyciele, znajomi w ramach pewnych rozwiązań instytucjonalnych. Państwo (kraj) jest - upraszczając - pewną formą umowy społecznej. Ludzie umawiają się, że będą razem wnosić coś do tej wspólnoty. Każdy obywatel danego kraju "zrzuca" się w formie różnych podatków na systemy edukacji, bezpieczeństwa, infrastrukturę, itp. "Kraj" nic sam z siebie nie daje - zbiera zasoby od wspólnoty, aby potem wykorzystać je dla dobra jej członków. Więc moi rodzice - pod przymusem - zrzucali się (jak wszyscy) na państwową edukację. Tak jak ja teraz się na nią zrzucam.

Niesamowicie dobrze płatnej pracy tez nie dał mi ten kraj, bo dobrych kilka lat temu pracowałem dla kilku polskich firm za przysłowiową miskę ryżu - zaś prawdziwie pieniądze zaoferowały mi zagraniczne firmy :)

W stwierdzeniu, że "kraj daje pracę" nie chodzi o to, że musi to być krajowa firma. Sam fakt tego, że w Polsce otwierają się i zatrudniają ludzi za niezłe pieniądze to jest właśnie przykład możliwości, które kraj daje. Możliwości mogą mieć różne przyczyny. Część z nich jest zależna od natury, część od gospodarki, część od decyzji politycznych, część od sytuacji w krajach sąsiednich albo na świecie (z czym mamy do czynienia w przypadku outsourcingu IT).

Zgoda, kraj daje możliwości. Ale kraj nie dał mi żadnej pracy. Nigdy. Nikt nie przyszedł do mnie i nie zaoferował mi pracy. I to właśnie chciałem podkreślić. Każdy kraj daje jakieś możliwości - jeden większe, drugie mniejsze. Niektórym daję też pracę, ale ja się nigdy do nich nie zaliczałem.

Moje urodzenie miało o wiele silniejszy związek z dwojgiem ludzi niż z jakimkolwiek miejscem, czasem, krajem czy narodem.

Ci ludzie zapewne istnieli w jakimś miejscu, czasie, kraju i pochodzili z jakiegoś narodu. Gdyby nie ich przodkowie, nie byłoby ich. Gdyby nie Twoi przodkowie nie byłoby Ciebie.

To prawda. Napisałem, że bez woli moich rodziców nie byłoby mnie - i to bez względu na to gdzie by się znajdowali, w jakich czasach żyli, do jakiego narodu czy kraju należeli. Więc moim skromnym zdaniem, mieli większy wpływ na moje urodzenie niż Polska.

Za to teraz - głównie dzięki nie-Polakom (mam na myśli wszystkich ludzi dobrej woli, którzy po tragicznych doświadczeniach II WŚ zdecydowali się zrobić wszystko aby na tym kontynencie nie było już więcej wojen między narodami i stworzyli Unię Europejską)

Czy Polacy, którzy byli ofiarami tych tragicznych doświadczeń nie są w ogóle istotni, liczą się tylko dobrzy nie-Polacy budujący UE?

A gdzie napisałem że tamci Polacy byli nie istotni, albo że się nie liczą? A dlaczego nie zacytowałeś kolejnego zdania w którym stwierdzam, że "Zatem prędzej mogę być wdzięczny ludziom z innych krajów oraz tym Polakom, którzy nas do Unii wprowadzili"?

Pozdrawiam

7

w Berlinie za 3000euro netto to nie wybudujesz (albo kupisz) domu / mieszkania majac rodzine. Bank cie wysmieje. A w monachium zapomni nawt myslec o 4 pokojach. Uczymanie auta drogie (ceny mechanikow w nieczech to od 80 euro/netto za 45min pracy + czesci, wymiana klockow i tarcz na jednej osi to min. 400 euro), czasami lepiej rate za nowe placic. Za 12000zl to wybudujesz sie pod wroclawiem (odstawisz chate), pojedziesz na wakacje i uczymasz rodzinke bez problemu, min. 2 auta w domu. Dojazd do pracy 45min. Koszt domku w Berlinie na przedmiescie to okolo 400.000euro (+ remont + koszty jak markler, podatek, ... to 500.000euro) za +-120m² dom +- 300m² dzialka. Dojazd do pracy od 45min. blizej centrum === drozej. Metr mieszkanie w tak zwanym Ringu od 4.000euro/m² w leprzej okolicy od 6.000euro/m². Opieka spoleczna zoras gorsza dla normalnych ludzi. W polce jak masz kase, to prywatnie masz dobre uslugi. W niemczech na "prywatne wizyty" nikogo nie stac, nawet majac 6000 euro/netto. Kapitalny remont mieszkania/domu to min. 600euro/m². Jak zarobisz w niemczech 3000euro i masz zone i 2 dzieci to tak od 1 do 1. Na 3 pokojach odlozyc 500 euro, jak nic nie wyskoczy. Jak bedziesz miaj 4 pokoje to juz za somo mieszkanie zaplacisz 1300euro (ceny "aktualne" w Berlinie razem z pradem i internetem). W polsce majac 12000zl to nie bedzie ci nic brakowac. a jak tutaj juz pisali: zarobic 12000zl (i wiezec) w it w polsce to nie problem. Zarobic 3000euro w niemczech w it tez nie (choc nie jestem taki pewny), ale 5000/euro netto to juz bardzo duzy problem. A taki zarobek dopiero pozwola zyc w niemczech "dobrze". A nie liczylem ani w polsce ani w niemczech ze zona tez moze isc do pracy, dyskusja byla zawsze o zarobku "jednego". I zawsze trzeba porownac zarobek "jednego" albo "dwoch" razem. Zeby dwoch mialo razem 5000euro netto, to musza miec razem okolo 9000euro brutto. A kobieta w kasie w lidlu dostanie kolo 1600 - 1800euro brutto! Zawsze trzeba zarobki porownac do tego, jaki styl zycia w danym kraju mozna za nie miec, kupujac produkty i uslugi w danym kraju, a nie ile litrow paliwa za wypalte mozna kupic!

Prosze wybaczy moj slaby polski, ale nie chodzilem w polsce do szkoly, sam sie ucze pisac po polsku.

3

@ php berlin
puacz

0

Nie kazda kobieta jest z it. Praca lepsza jest od lidla. Mozna w jakims sales robic za 2500euro brutto. Niestety kobiety z regoly mniej zarabiaja, zwaszcza z malymi dziecmi! Zaden pracodawca w niemczech nie lubi mlodych mam z malymi dziecmi! L4 w ciazy w niemczech tak naprawde nie ma. Obojetnie jak, zawsze trzeba sie liczyc z tym ze bedzie trzeba wyzyc z jednej wyplaty przes pewien czas! A tutaj mamy 3000euro w niemczech (kiepsko) kotra 12000zl w polsce (luzik).

Co ja chce tym powiedziedz: W polsce juz nie jest tak zle. W it nawet ma sie lepsze zycie niz w niemczech! Jak ktos ma cois w glowie, to niech w polsce probuje, po czasie bedzie mial sie lepiej niz w niemczech.
Niemcy to cholery! Polakowi nigdy nie bedzie sie dobrze pracowac z niemcem! Inna mentalnosc. Niemiec udaje twojego kolege a za plecami donosi na ciebie! Z kolezankami sobie nie pozartujesz jako facet, bo zaras bedzie cyf, ze molestujesz.

Opowiesci, jak to super jest w niemczech, to tylko bajki. Emerytury? Zapomnijcie o tym w niemczech! Prognosy mowia, ze za 30 lat 3/4 recistow bedzie musialo dorabiac zeby wyzyc. Dzisiaj 50% recistow w niemczech nie ma nawet 700 euro (wiem, wiem: moja babcia ma 1000 zl emerytury, ale moj dziadek juz 2500zl) emerytury. Ledwo na mieszkanie ich stac. To jest nowoczesna wegetacja. Tylko 10% ma emeryture powyzej 1500 euro i zyje "normalnie".

Oczywiscie w polsce tez jest cieszko, ale znasz mentalnosc, dogadasz sie (nie chodzi o jezyk), wyzwiesz, ... .

0

@Nadziany Kot: Co to ma byc? Zazdrosc? Niewiedza? Prawda sie nie podoba? => To jest wlasnie polska mentalnosc!

0

Wyjazd do Niemczech nie jest opłacalny dla osób z IT. Są o wiele atrakcyjniejsze miejsca pod względem zarobkowym, z mniejszymi podatkami.

0

@php berlin, czy moglbys troszke rozwinac temat roznic w mentalnosci miedzy nami a Niemcami? Jestem ciekawy jak to postrzega osoba, ktora ma wglad w obydwie kultury.

5

@Zakręcony Pomidor:

jest duzo do opowiadania.
przede wszystkim, niemcy maja takie gwary, ze nawet w niemieckiej telewizji (wiadomosci) jak niemiec mowi, to sa napisy po niemiecku, co on mowi.

  • zapraszasz na grila, lub na wieczor telewizyjny:
    polska: goscie przychodza, jest biba, piwo, mieso, .... . Placi przewaznie gospodarz.
    niemcy: kazdy przynosi swoje mieso i picie, jak nie, to sie zmawiaja i koszty sa dzielone.

  • praca i zarobki:
    niemcy: pierwsza zasada: nie mowimy nikomu ile zarabiamy. Kolega obok przy biorku moze mies 500 euro wiecej lub mniej od ciebie!
    polska: kazdy wie ile kto zarabia.

  • zadania w pracy:
    niemcy: malo wlasnych pomyslow, tylko konkrety do zadania, jak juz jest inny temat, to niemiec nie robi, musi byc do tego wyszkolony. murarz nie ruszy pradu! Nie ma dyskusji jak dostanie zadanie. Najwazniejsze bezpieczestwo i praca wedlug przepisow.
    polska: jak elektryk, to tez wyszpachluje. kombinacje, prowizorki, ale kiedys sie uda. Najleprze to przecieŻ prowizorki ;D

  • mieszkania:
    niemcy: jak ma kase to ladnie zrobione, jak nie to juz worka szpachli nie kupi i zrobi sam. On sie na tym nie zna.
    polak: zawsze probuje cois pokombinowac, naprawic, odmalowac. => my lubimy gladzie, niemcy raufase (tapeta do malowania, jak by z wiorkami, ze nierownosci zanikaja)

  • kobiety:
    niemki: moze sa ladne, ale ubierac sie nie umieja. sukienka, spilki to juz tylko na okazje. Frysury: polskie frysierki mowia, ze niemki sa odwazne, ja ze to zemsta frysiera!
    polki: bardziej zadbane, ladniej ubrane, latem 3/4 spodnie, sykienki, ... .

  • mieso:
    polska: kielbasa, np. slaska, chyba nie musze tlumaczyc
    niemcy: kiebasa musi byc przemielona na proszek, nie moze byc jakich kolwiek czastek.

  • smochody:
    niemcy: klocki chamolcowe to bardzo wazne niebezpieczne, tylko fachowcy moga to wymienic i to kosztuje, no bo trzeba umiec. polak by jeszcze zrobil 10000km na tych klockach. w niemczech sie nie wymienia/naprawia, tylko "odnawia"
    polska: kupuje na allegro za pare zl i wymienie na podworku.

  • swieta:
    polska: karpik, tyle dan, co apostolow, rodzinne spotkania
    niemcy: salatka ziemniaczana i ges, najlepiej odpoczac w domu

  • praca:
    niemcy: kolega ze hej, kawaly sobie opowiadamy, zartujemy, a on za plecami donosi ze mu przeszkadzasz, albo ze cois nie robisz wedlug przepisow.
    polska: wiemy jak jest.

-przepisy
niemcy: jak jest, to inaczej nie wolno

  • obiady w pracy (u nas tak jest):
    niemcy o 12:00
    polacy pozniej

telefony:
niemcy: bardziej sie liczy telefon niz taryfa, dla tego niemieckie taryfy z internetem sa za muzynami, ale zawsze najnowsze iPhone, Samsung.

umowy, polisy:
niemcy: przystko musi byc ubezpieczone. Niemiec bardzo zadko zmienia ubezpieczyciela, woli zostac u "swojego". nawet jak drozej.
polska: tansza oferta => biore!

leki:
polska: domowa apteka peka, lekarze zaras przepisza antybiotyk
niemcy: sporadycznie maja jakies zolka w domu, lekarz zapisze antybiotyk dopiero jak jest baaaaaardzo zle. bardzo malo suplementow diety, "bez lekarza nie mozna tak sobie samemu brac"

imprezy:
poslka: piwo 0,5l, mocne 50ml
niemcy: piwo 0,33l, mocne 20ml (czeba tego troche wypic) i lubia slodkie likiery takie kolo 20%

technologie w it:
poslak: szybko wprowadzamy nowe technologie i produkty. Ceneo mialo koszyk, to niemcy o tym nawet jeszcze nie mysleli
niemcy: czymaja sie wyprobowanych technologi, co wiedza ze sa bezpieczne. Bardzo wolno wchodza nowe technologie.

gotowanie:
polska: przepisy na "szklanke" tego, "szklanke" tego,...
niemcy: musi byc dokladnie podane co do grama!

Ogolnie niemiec nie chetnie probuje trzegos co nie zna. A bimber, lub inne wyszsze procenty: O boze, oslepniesz od tego!

i duzo wiecej...

tylko ze niemiec, to nie turek, lub arab!

Wybaczcie moj polski, ale nie chodzilem do szkoly w polsce!

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1