Utrzymanie starego projektu w pracy

0

Witam,

Od niedawna zacząłem pierwszą pracę jako junior. Na początku byłem zadowolony. Trafiłem na projekt, który już ma dobrych kilka lat i jest pisany w asp.net mvc. Jednak po pewnym czasie się zorientowałem, że w nim nie ma dobrych wzorców programowania itd. Jest on ogólnie słabo napisany. Czy siedzenie w takim projekcie ma sens? Z jednej strony dobrze, bo się nie przemęczam w takiej pracy, ale też i się nie rozwijam. Dodatkowy plus, że po pracy nie muszę myśleć nad tym projektem tylko skrobię sobie sam coś w nowszych technologiach. Na razie mam taki plan aby tam zostać i zdobyć trochę doświadczenia do cv jak i w pracy z klientem oraz rozwijać swój projekt w nowszych technologiach. Co o tym sądzicie? Czy taka praca ma sens?

I jeszcze jedno czy pracując przy takim projekcie mogę np. po pół roku prosić o podwyżkę? Jeśli tak to o ile %? Dodam, że obecnie moja kwota to ~2100 netto przy cały etacie.

0
Szalony Rycerz napisał(a):

I jeszcze jedno czy pracując przy takim projekcie mogę np. po pół roku prosić o podwyżkę? Jeśli tak to o ile %? Dodam, że obecnie moja kwota to ~2100 netto przy cały etacie.

http://kadry.infor.pl/wynagrodzenie/dodatki/83288,Dodatek-za-prace-w-warunkach-szkodliwych-dla-zdrowia.html

0
Szalony Rycerz napisał(a):

Czy siedzenie w takim projekcie ma sens?

na tym po części polega dorosłe życie, nie zawsze robisz to co lubisz ;)

0

O co Ci chodzi z tym dodatkiem za pracę w warunkach szkodliwych ;p? Uważasz, że praca w takim projekcie jest szkodliwa :D?

0
czysteskarpety napisał(a):
Szalony Rycerz napisał(a):

Czy siedzenie w takim projekcie ma sens?

na tym po części polega dorosłe życie, nie zawsze robisz to co lubisz ;)

Z drugiej strony zawsze robienie tego czego nie lubisz też nie jest fajne.

Do autora - jeśli masz możliwość to szukaj czegoś innego. Przy Twoich zarobkach to jest zwłaszcza ważne, jakby ci płacili więcej to mógłbyś przeboleć powiedzmy ten rok i wtedy spieprzyć. Dobrze że dłubiesz przy czymś w nowszych technologiach, zrób z tego jakiś jeden albo dwa ładne projekty. Juniorzy nabierają jakości głównie wtedy kiedy pracują nad różnymi aspektami projektu i mają dobry feedback od zespołu. Nie chcesz się zasiedzieć i za dwa lata startować na mida z umiejętnościami wczesnego juniora. Co do podwyżek to nie licz na cuda - dużym czynnikiem w rozwoju w danej firmie jest to ile wynegocjowałeś na początku. Niewiele firm zgodzi się na podwyżkę rzędu 50% - stąd też dużo ludzi skacze między firmami (nowa firma nie wie o twoich poprzednich zarobkach).

7
Szalony Rycerz napisał(a):

Jednak po pewnym czasie się zorientowałem, że w nim nie ma dobrych wzorców programowania itd. Jest on ogólnie słabo napisany. Czy siedzenie w takim projekcie ma sens? Z jednej strony dobrze, bo się nie przemęczam w takiej pracy, ale też i się nie rozwijam.

Nie bez końca - ale sens ma.

Praca ze starym i kiepskim kodem to też umiejętność. Tę umiejętność też trzeba rozwijać, bo jest ważna. Luksus pisania samodzielnie i od zera jest rzadkością. Jeszcze większą rzadkością jest, by takie ambicje się spełniły (to znaczy by nasz sumiennie pisany projekt - w miarę wzrostu - też nie zamienił się w potwora). Więcej jest programistów piszących kiepsko, niż piszących dobrze. Odbije się to na charakterze zdecydowanej większości projektów, w których wylądujemy.

Skoro na razie się nie przemęczasz, to spróbuj go refaktorować. Wydaje mi się, że dobre refaktorowanie złego kodu to jest większa sztuka, niż pisanie samemu od A do Z.

Poza tym wzorców i zasad czystego kodu trudno nauczyć się abstrakcyjnie. Przeważnie uczymy się ich na błędach. No to - lepiej na cudzych niż na własnych. Potraktuj ten projekt jako studium przypadku: czytając kod, możesz sobie zrekonstruować, co poszlo nie tak. W jaki sposób autorzy zamalowali się do narożnika. Kiedy i dlaczego coś jest dla ciebie nieczytelne (autorzy pewnie rozumieli swój własny kod świetnie).

Im więcej przyswoimy sobie tego rodzaju przykładów negatywnych, tym ostrzejszy wyrabiamy sobie instynkt Spidermana, który ostrzega nas przed złymi decyzjami projektowymi :) "Lepiej nie idźmy tą drogą - pierwsze kroki wyglądają fajnie, ale coś mi to przypomina..."

0
V-2 napisał(a):

Nie bez końca - ale sens ma.

Praca ze starym i kiepskim kodem to też umiejętność. Tę umiejętność też trzeba rozwijać, bo jest ważna. Luksus pisania samodzielnie i od zera jest rzadkością. Jeszcze większą rzadkością jest, by takie ambicje się spełniły (to znaczy by nasz sumiennie pisany projekt - w miarę wzrostu - też nie zamienił się w potwora). Więcej jest programistów piszących kiepsko, niż piszących dobrze. Odbije się to na charakterze zdecydowanej większości projektów, w których wylądujemy.

Tylko czy to nie jest tak, że jak nie mam w sobie jeszcze nawyków tworzenia dobrego kodu i nie wiedząc do końca jak taki kod powinien wyglądać (jak widzę bardzo kiepsko napisany kod, to wiem, że jest kiepski, ale to nie znaczy, że wiem jak go poprawić, a nawet jak wprowadzę jakie poprawki, to niekoniecznie w najlepszy sposób), to tylko przyzwyczaję się do pisania kodu w podobny sposób jak w danym projekcie?

0

Bardzo często na początku juniorzy są wrzucani do legacy albo do takich projektów, których doświadczenie nie chcą dotykać. Bardzo duży plus za to, że potrafisz dostrzec, że ten projekt nie jest dobrze napisany :). Pisząc nowe funkcjonalności możesz starać się stosować dobre praktyki ?

3

Bardzo często na początku juniorzy są wrzucani do legacy albo do takich projektów, których doświadczenie nie chcą dotykać

Co jest paradoksem, gdyż utrzymanie kobyły z legacy kodem jest o wiele trudniejsze od napisania czegoś od zera. W zasadzie to jest zadanie dla mida czy seniora a nie dla juniora.

Co prawda junior dużego projektu od zera też pewnie nie zrobi, ale moim zdaniem juniorom powinno się dawać raczej małe/średnie projekty do zrobienia od początku do końca (tak, żeby junior się nauczył samemu rozkminiać architekturę), a nie wrzucać ich do jakichś kobył tylko dlatego, że seniorzy uważają, że są stworzeni do wyższych (=bardziej ciekawych) rzeczy niż utrzymanie tej tony spaghetti, którą sami pewnie naprodukowali.

Trochę jakby chirurg kazał pielęgniarkom zrobić trudną operację i obserwował to przez Skype, popijając kawkę, tylko mówiąc czasami "skalpel bardziej w lewo, a tutaj proszę głębiej".

Czy siedzenie w takim projekcie ma sens?

Ma sens pod warunkiem, że nauczysz się rozwijać, patrząc na błędy innych (czyli tak jak @V-2 napisał - możesz potraktować ten projekt jako case study).

Takie kobyły są bardzo pouczające. Moim zdaniem często więcej można się nauczyć siedząc w złych projektach, niż w projektach, gdzie są dobre praktyki. Jak są dobre praktyki i kod jest czysty, to nauczysz się po prostu ładnego pisania kodu i "dobrych praktyk" (cokolwiek by to miało znaczyć). Z jednej strony dobrze, z drugiej strony może to poskutkować dogmatyzmem i cargo cultem, bo będziesz pisał tak, jak cię nauczyli i jak ci się wydaje, że jest ładnie, bez głębszej refleksji.

A jak masz duży brzydki projekt, gdzie kod jest jednym wielkim spaghetti albo fraktalem przeinżynierowania to wtedy dopiero zobaczysz, czym się kończą pewne praktyki (albo brakiem pewnych praktyk). Najlepiej jeszcze jak organizacja w firmie jest chaotyczna, komunikacja w zespole jest zła, deadline'y są zawalane - to będzie to moment, kiedy się mnóstwa rzeczy nauczysz, dzięki uczestnictwie w takim marszu śmierci (ang. death march).

Ale z drugiej strony takie projekty często są niewdzięczne i bardzo stresujące, więc należałoby się zastanowić czy nie lepiej pójść na łatwiznę i poszukać sobie innej, łatwiej pracy i lepiej płatnej, zamiast grzebać w szambie w poszukiwaniu ukrytych klejnotów.

Dodam, że obecnie moja kwota to ~2100 netto przy cały etacie.

To śmiesznie mało. Przecież za to nawet jednego świeżaka byś nie dostał, nawet gdybyś całą miesięczną pensję wydał na zakupy w Biedronce...

2

Plus takiej pracy to szybki crash course z dziedziny "jak nie pisać softu", co jest bardzo wartościowe :)

0

Jeśli uważasz, że to mało to po jakim czasie powinienem prosić o podwyżkę i o ile %?

0

Hej, mam podobny problem. Od 3 mc-y pracuję, tylko że przy froncie. Miało być super, a wyszło jak u Ciebie. W tym czasie napisałam 1 mały projekt od zera, trochę siedziałam przy większym serwisie, a teraz robię tylko mailingi - dla niezorientowanych kod HTML pisze się na tabelkach i w ogóle ciągle dłubie w Photoshopie. Z normalnym kodem nie miałam do czynienia od miesiąca. Zastanawiam się czy uciekać, czy poczekać, czy pogadać z szefem.

0
Wielki Pomidor napisał(a):
V-2 napisał(a):

Nie bez końca - ale sens ma.

Praca ze starym i kiepskim kodem to też umiejętność. Tę umiejętność też trzeba rozwijać, bo jest ważna. Luksus pisania samodzielnie i od zera jest rzadkością. Jeszcze większą rzadkością jest, by takie ambicje się spełniły (to znaczy by nasz sumiennie pisany projekt - w miarę wzrostu - też nie zamienił się w potwora). Więcej jest programistów piszących kiepsko, niż piszących dobrze. Odbije się to na charakterze zdecydowanej większości projektów, w których wylądujemy.

Tylko czy to nie jest tak, że jak nie mam w sobie jeszcze nawyków tworzenia dobrego kodu i nie wiedząc do końca jak taki kod powinien wyglądać (jak widzę bardzo kiepsko napisany kod, to wiem, że jest kiepski, ale to nie znaczy, że wiem jak go poprawić, a nawet jak wprowadzę jakie poprawki, to niekoniecznie w najlepszy sposób), to tylko przyzwyczaję się do pisania kodu w podobny sposób jak w danym projekcie?

Na dłuższą metę na pewno. Tym bardziej, że skoro projekt wygląda jak wygląda - prawdopodobnie nie ma wokół ciebie ludzi, od których można by się nauczyć lepszego podejścia. Nawet jeżeli są seniorami i pracują od lat. W takich miejscach senior to będzie z reguły taki sam gość jak ty, z tym tylko, że zaczął np. osiem lat wcześniej... i rzeczywiście się przyzwyczaił. Przystosował ewolucyjnie: jak np. jaszczurka do skażonego środowiska. :))

Zmieniłbym robotę. Ale też nie jest tak, że kompletnie żadnej nauki nie idzie z tego wycisnąć.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1