Co robicie w pracy jak nie umiecie znaleźć rozwiązania problemu?

0

Co robicie w pracy jak nie umiecie znaleźć rozwiązania problemu? I np. zajmuje już to wam prawie cały dzień.

0

Ciekawy jestem jakie odpowiedzi tu padną.

0

Nie czekałbym całego dnia tylko najdalej po 2-3h (w zależności od skomplikowania problemu) poszedłbym do kogoś i poprosił o pomoc zamiast tracić jeszcze więcej czasu.

0

Po kilku godzinach intensywnego myślenia, gdy już wiem że nic innego nie wymyślę pytam kogoś, kto wiem że pomoże.

0

Jeżeli temat jest naprawdę ciężki to konsultuję się z kumplami w pracy. Oczywiście najpierw sam próbuję dojść do sedna sprawy. Ewentualnie opracowuję kilka opcji i pytam co kto sądzi. Jak już totalnie nie mam pomysłu to idę do tablicy i rozkładamy problem na części pierwsze. Kto ma cos do powiedzenia to na bieżąco zgłasza.

2

Jestem zły. Wiem, że nikt mi nie pomoże i wychodzę z pracy wcześniej. Czasem dla hecy tworzę wątek w kategorii Newbie :-)

14

Składam wypowiedzenie i popełniam seppuku!

Co to za pytanie? Idziesz spytać leada/seniora albo po prostu kolegi z biurka obok. Jeśli to ty jesteś tam leadem, to właśnie dowiedziałeś się czemu śmiejemy się tutaj z lead senior principal developerów z 3 letnim doświadczeniem...

21

wierzcie lub nie ale wiele "nierozwiązywalnych" problemów rozwiązują się "same" dnia następnego "na świeżo"

1
Krzywy Rolnik napisał(a):

I np. zajmuje już to wam prawie cały dzień.

Rozbijam na jak najmniejsze problemy. Jeżeli dalej nic to pytam kolegi/leadera jednocześnie mówiąc co próbowałem. Zawsze się sprawdza, ogólnie jak w ciągu 1-2h nic nie idzie do przodu to wtedy pytam. Mam niecały rok doświadczenia.

5

To myślę nad nim drugi dzień, albo dłużej jeśli trzeba. I tak do skutku.

4

płaczę

1

Ja piszę wtedy plugin do silnika, w którym pracuje i mam wyj***.

Nie ma co siedzieć w sandboxie ograniczonym tylko do najniższych elementów z dokumentacji, jak przecież można samemu sobie naklepać co potrzeba i mieć wywalone na dostępne funkcje.

A tak patrzysz, z tego gównianie wyjdzie, z tych funkcji tak samo, jedyny plus z tego taki, że ludzie widzą tylko wizualną część.

5
ProPlayer napisał(a):

Ja piszę wtedy plugin do silnika, w którym pracuje i mam wyj***.

Nie ma co siedzieć w sandboxie ograniczonym tylko do najniższych elementów z dokumentacji, jak przecież można samemu sobie naklepać co potrzeba i mieć wywalone na dostępne funkcje.

I potem jest multum funkcjonalności do których nie ma dokumentacji i jedynie autor wie jak to g**no działa. Weź to potem utrzymuj. A framework oczywiście pokrywa gówniany ficzer, tylko odpowiedź była na drugiej stronie googla a nie pierwszej i za dużo szukania by było.

0

Odkładam na zaś :p i czasem do tego nie wracam bo się okazuje, że jednak to nie było, aż tak potrzebne. Ewentualnie tak jak wiele osób tu pisze pytam kolegi. Gorzej jak się pracuje samemu a wujek Google już nie pomaga. Jak Google nie pomaga to próbuje ugryźć temat w inny sposób.

2

Ide się wysrać i odpowiedzi same spływają...

7

Składam wypowiedzenie albo idę po podwyżkę bo na takie "trudne" zadania to się nie umawialiśmy.

0

Jeżeli ja dochodzę do ściany, to wiem, że nikt nie jest w stanie mi pomóc. Może robić to samo co ja najwyżej, a to nie ma sensu. Czasem jednak wołam kogoś i przedstawiam problem - może na coś wpadnie. To często pomaga, bo zazwyczaj samemu się dochodzi do źródła opisując dokładnie komuś wszystko krok po kroku.

0

@Sarrus
Zwykle jak "nie ma rozwiązania" to tak naprawdę jest kilka rozwiązań, ale kiepskich, w każdym jest jakiś słaby punkt.
Szkoda że nie masz nikogo nad sobą, ja wtedy ide do PMa, przedstawiam rozwiązania, on wybiera moim zdaniem najchujowsze, potem ja go próbuje przekonać do innego, nie wychodzi no i zaczynam klepać, potem on się orientuje że to jednak jest najchujowsze rozwiązanie i zaczynam klepać inne :D
Oczywiście próbowałem przedstawiać tylko 1, najlepsze, ale on ma jakąś dziwną tendencję do wybierania dróg na około "bo są bezpieczne" i zawsze każe znaleźć coś bardziej skomplikowanego.

0

Trudno powiedzieć, zależy od typu problemu.
Jeśli to jest pytanie "jak zaimplementować" to można sobie dać trochę czasu, bo zazwyczaj rozwiązanie przychodzi samo do głowy.
Jeśli jest to problem projektowy, tzn. coś się sypie i za cholerę nie wiadomo co - i nawet debug nie pomaga - to uderzam do kolegów z pracy.
Kolejna rzecz to maile. Jeśli nie wiem do końca co odpisać to piszę odpowiedź w Notepadzie, patrzę na nią i poprawiam, jeśli faktycznie mam wątpliwości co do tego czy się nadaje do wysłania - wysyłam i tak na zasadzie "co ma być to będzie".
Ostatnią kategorią są sytuacje nie cierpiące zwłoki, tj. ktoś o coś pyta na spotkaniu a ja tego nie wiem, mimo że powinienem. Wtedy po prostu staram się ugrać troszkę czasu

0

@Krwawy Ogórek Mam kogoś nad sobą, ale wiem, że on też nie jest w stanie podać rozwiązania od ręki i będzie musiał przejść tą samą ścieżkę diagnostyczną co ja, więc nie ma sensu mu zawracać głowy dopóki nie będę miał jakichś wniosków, albo podejrzeń.

2
Krwawy Ogórek napisał(a):

Oczywiście próbowałem przedstawiać tylko 1, najlepsze, ale on ma jakąś dziwną tendencję do wybierania dróg na około "bo są bezpieczne" i zawsze każe znaleźć coś bardziej skomplikowanego.

Nic dziwnego, skoro szukasz pomocy technicznej u osoby odpowiedzialnej za zatwierdzanie wniosków urlopowych i organizację. Równie dobrze mógłbyś spytać o radę sprzątaczkę albo ochroniarza.

0

@somekind
Nazwałem go PMem, tak naprawde jest po prostu kierownikiem. U nas jest w miare płaska struktura, wszyscy to developerzy, nie ma architekta, wszyscy koledzy mają podobne doświadczenie co ja, wyróżniony jest tylko ON, PM, Senior Lead, Słońce Tego Zespołu. Gościu jest od decydowania. Jak sam określił, bez jego wiedzy nie może być napisana nawet 1 linijka kodu.

4

Co robicie w pracy jak nie umiecie znaleźć rozwiązania problemu?

-zwalam na narzędzia, frameworki, poprzednich wykonawców jak są
-staram się przekazać komuś taska tłumacząc się nadmiarem pracy/dokończeniem innego
-idę na zwolnienie

0

Gram w CSa, snuję się po biurze i wk**wiam ludzi, idę grać w piłkarzyki, zamawiam jedzenie, czytam wypok, odpowiadam na pytania na 4p.

0

Jak nie moge to mysle dalej, whisky, mysle dalej, whisky, ide spac, mysle dalej, whisky, mysle dalej, whisky, ide spac, mysle dalej, whisky, mysle dalej, whisky, ide spac , stwierdzam ze nie da sie tego rozwiazac ;)

0

Profeesjonalista odpowiedizałby tak:

  • implementuję sczątkowe rozwiązanie podobnego problemu, po czym ewentualne zażalenia zwalam na karb niejasnego wieloznacznego opisu problemu, przez co zyskuję dodatkowy czas i pewność że nie będę musiał w tym czasie zmagać się z innymi problemami

Czyli tak jak to robią "profesjonalne firmy" od lat utrzymujące wielkie systemy. Zaufajcie im, mają w tym nie raz dekady doświadczenia.

1
tamtamtu napisał(a):

Jak nie moge to mysle dalej, whisky, mysle dalej, whisky, ide spac, mysle dalej, whisky, mysle dalej, whisky, ide spac, mysle dalej, whisky, mysle dalej, whisky, ide spac , stwierdzam ze nie da sie tego rozwiazac ;)

Bardzo trzeźwe podejście do tematu.

7

0
Krwawy Ogórek napisał(a):

@somekind
Nazwałem go PMem, tak naprawde jest po prostu kierownikiem. U nas jest w miare płaska struktura, wszyscy to developerzy, nie ma architekta, wszyscy koledzy mają podobne doświadczenie co ja, wyróżniony jest tylko ON, PM, Senior Lead, Słońce Tego Zespołu. Gościu jest od decydowania. Jak sam określił, bez jego wiedzy nie może być napisana nawet 1 linijka kodu.

To chyba nawet jeszcze większa patologia niż PM decyzyjny w sprawach technicznych.

7
  1. Jeśli problem okazuje się trudny, to zawsze zastanawiam się, czy aby na pewno musi być rozwiązany, aby osiągnąć cel. Wiele nierozwiązywalnych bardzo trudnych problemów wynika z tego, że próbuje się robić coś, co jest bez sensu, co nie jest potrzebne, a cel można osiągnąć inaczej. Przykładowo - zaimplementowanie spójności ACID w środowisku rozproszonym jest być może fajnym tematem na doktorat, ale nie jest konieczne, aby zrobić bazę danych obsługującą sklep.

  2. Rozmawiam Product Managerem i pytam go, czy faktycznie musimy rozwiązywać ten problem i jak bardzo jest to potrzebne. Wiele z problemów ostatecznie daje się rozwiązać, ale bez sensu tracić 2 tygodnie na implementację funkcji, którą wykorzysta 0,005% klientów.

  3. Jeśli nie ma innego wyjścia i problem musi zostać rozwiązany, to:

  • Rozmawiam z innym ludźmi. Pytam architekta, innych tech leadów itp.
  • Szukam gotowego kodu lub produktu, w którym ten problem już został rozwiązany i można troszkę zgapić. Paradoksalnie często okazuje się, że istniejące rozwiązania nie są do końca poprawne.
  • Próbuję przekształcić problem na inną dziedzinę, w której istnieje znane rozwiązanie.
  • Staram się ograniczyć przestrzeń rozwiązań - staram się znaleźć jak najwięcej klas rozwiązań, które na pewno nie będą działać i dzięki temu nie muszę na nie tracić czasu.
  1. Jeśli nic nie pomaga i utknąłem w martwym punkcie - odkładam problem na później, w międzyczasie zajmuje się nim podświadomość (zadziwiająco skuteczne).

Tak czy inaczej, nie spotkałem jeszcze na drodze problemu niemożliwego do rozwiązania. Zawsze rozwiązanie było tylko kwestią czasu i dostatecznego uporu. Szczególnie w przypadku poprawiania błędów, nic nie jest w stanie zastąpić po prostu metodycznej, systematycznej pracy. Rozwiązujesz jeden mały problem, potem kolejny i kolejny a na końcu jest rozwiązanie. Polecam obejrzeć Marsjanina. :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1