Pierwsza praca i przyznanie się do tego, że nie mam zbyt dużych umiejętności przed przełożonym

0

Ostatnio zacząłem pierwszą pracę jako programista i podczas rozmowy z przełożonym powiedziałem, że nie mam zbyt dużych umiejętności na razie. Doszedłem do wniosku, że lepiej gdybym tego nie powiedział. Jak by wyście to ocenili?

0

Nie martw się, wszyscy na pewno będą w Ciebie wierzyć. W drugiej pracy jak ja się przyznałem, że nie czuję się najlepiej w JS i dobrze by było mieć kogoś do pomocy po zaczęciu projektu, to usłyszałem 'nie przesadzaj, poradzisz sobie'. :D

0

I dobrze zrobiłeś. Dużo czasu nie minie zanim to sami wyłapią a tak przynajmniej szef widzi, że jesteś szczery gościu.

1

Zależy jak zdefiniujemy nie zbyt duże umiejętności. Ogólnie nikt normalny zatrudniając świeżaka nie spodziewa się cudów. Jednak jakąś tam podstawową wiedzę trzeba mieć, jeżeli jej nie masz to w sumie ich problem, że nie wychwycili tego podczas rekrutacji. Pozostaje Ci jedynie zapierdzielać, żeby nadrobić braki.

Co do samego przyznania się to nie wiedzę problemu w tym, żeby przyznać się, że czegoś się nie wie/nie umie. Grunt, żeby nie robić z siebie ofiary losu, która trafiła tu z przypadku i nie podkreślać na każdym kroku, że jesteś słaby. Wtedy nawet jeżeli jest to nieprawdą to wszystkim i tak podświadomie utkwi w głowie i tak właśnie będziesz postrzegany.

1

Ostatnio zacząłem pierwszą pracę jako programista i podczas rozmowy z przełożonym powiedziałem,
że nie mam zbyt dużych umiejętności na razie. Doszedłem do wniosku, że lepiej gdybym tego nie powiedział.
Jak by wyście to ocenili?

Jak już cię zatrudnili to lepiej, żeby wiedzieli, że nie masz dużych umiejętności XD Jeśli byś sprawiał wrażenie kogoś lepszego niż jesteś, to potem mógłbyś mieć problem (mnie w pierwszej pracy przełożony dał super trudne zadanie, z którym sobie nie poradziłem - ale gostek chyba myślał, że jestem lepszy niż jestem po prostu).

Z drugiej strony mam wrażenie, że przełożeni tak czy siak mają tendencję do przeceniania umiejętności nowych pracowników (i niedoceniania trudności faktycznych problemów, którzy muszą oni rozwiązać). Myślę, że o ile jeszcze na rekrutacji patrzy się nieufnym okiem na kandydatów, to jak cię zatrudnili to będą w ciebie naiwnie wierzyć, bo będą chcieli szukać na siłę potwierdzenia, że decyzja o zatrudnieniu była dobra.

'nie przesadzaj, poradzisz sobie'.

Mnie to zawsze wkurzało, teksty typu "poradzisz sobie", "to nic trudnego" itp. U mnie takie teksty tylko potrafiły wywołać syndrom oszusta (impostor syndrome) - no bo widzę przed sobą problem, który jest dla mnie szalenie trudny, a wokół żadnej pomocy tylko teksty typu "to łatwe, jakoś sobie poradzisz" itp. Zawsze się czułem wtedy, jakbym dostał pracę przez przypadek, bo szukali by np. super inżyniera i mnie pomylili z kimś innym. Albo zatrudnili na zasadzie "inni kandydaci byli jeszcze gorsi" (przypuszczam, że często się programistów rekrutuje w ten sposób, w końcu znaleźć dobrego programistę trudno, więc zatrudnia się słabego, ale takiego, który przynajmniej cokolwiek ogarnia).

3

Myślę że to to podobny case jak ten kiedy naciągnąłeś już gumę na instrument i mówisz swojej wybrance że to twój pierwszy raz i żeby była tolerancyjna. Hmm, myślę że w zasadzie to ten sam case...

1

Jeśli czegoś nie potrafisz to ich wina że nie zrobili ci szkolenia, proste. Powiedz żeby zafundowali ci bootcamp.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1