Paraliżujący stres przed rozmową kwalifikacyjną mimo doświadczenia

0

Witajcie, dziwna sprawa
Mam 2 lata doświadczenia w 1 firmie - niby żółtodziobem nie jestem ale zżera mnie przerażenie jeśli chodzi o nadchodzące rozmowy kwalifikacyjne (obecnie jestem bez pracy, na etapie wysyłania CV).
Wiedzę niby mam ale nieuporządkowaną, dodatkowo obawiam się że rozmowy będą po angielsku (niedawno zakładałem ankietę). Angielski znam ale wiem że zacznę się motać, będzie mi brakować słów, zacznę się jąkać itd.
Boje się że mimo całkiem niezłej wiedzy zostanę odrzucony bo źle się zaprezentuje (a wszystko przez stres).
Jestem w takiej desperacji że zastanawiam się czy nie powiedzieć jakiejś małej kwoty wynagrodzenia (ostatnia pensja 6000 netto, wstępnie chce powiedzieć 5, ale boje się że i tyle mi nie dadzą) byle tylko mnie przyjeli i mieć to już za sobą.
Jak myśle o rozmowie kwalifikacyjnej albo przygotowuje się to czuje jak mi się w żołądku wszystko przewraca. Zamierzam pochodzić do psychologa ale najpierw muszę znaleźć pracę.
Macie jakieś rady? Braliście jakieś faktycznie pomagające zioła? Albo jakieś leki?
Dodam że rozmowę pewnie będę mial przez telefon, bo mieszkam obecnie w małej dziurze a CV wysyłam do różnych miast (chyba że mnie zaproszą). Przez to ciągle jestem spięty w oczekiwaniu na telefon (bo może zaraz ktoś do mnie zadzwoni)
Dodatkowo jak mówię mam 2 lata doświadczenia więc pewnie poziom pytań będzie wysoki, będą kazali coś zakodować - boje się że przez stres wszystko spierdole...
Jakie byście dali rady?

4

Odbywaj dużo rozmów :P Wysyłaj CV gdzie popadnie i trenuj. Jak będziesz rozmawiał z firmą, na której Ci nie zależy to będziesz się mniej spinał.

1
  1. Nie psycholog ale psychiatra (nie potrzebujesz skierowania).
  2. Doraźnie jeśli stres jest faktycznie duży i paraliżujący możesz spróbować jakiś beta-blokerów typu propranolol. Ten lek może wypisać Ci lekarz pierwszego kontaktu bądź właśnie psychiatra. Nie jest to lek opiatowy ani antydepresant. To lek nadciśnieniowy który jednocześnie stosowany jest przy leczeniu nerwic, zmniejsza poczucie stresu a także pozwala lepiej go opanować KLIK
    Ma też swoje przeciwwskazania, dlatego jest lekiem na receptę i jego zażycie powinieneś ewentualnie uzgodnić z lekarzem. Jeśli potrzebujesz pomocy doraźnej (terapia trochę trwa) to może być jakieś rozwiązanie. Ale jak mówię musisz to skonsultować z lekarzem i zapoznać się z przeciwwskazaniami.
  3. Dużo melisy, i oswajanie się z sytuacjami stresującymi jak rozmowa rekrutacyjna.
0
Uczynny Terrorysta napisał(a):

Witajcie, dziwna sprawa
Mam 2 lata doświadczenia w 1 firmie - niby żółtodziobem nie jestem ale zżera mnie przerażenie jeśli chodzi o nadchodzące rozmowy kwalifikacyjne (obecnie jestem bez pracy, na etapie wysyłania CV).

to jest normalne, zasiedziałeś się w jednej firmie i miałeś dłuższą przerwę, nic w tym dziwnego, odbędziesz kilka i wrócisz do gry, ew. przed strzel kielonka dla kurażu (Kwaśniewskiemu to pomagało, skoro prezydentowi przystoi to czemu nie programiście) :)

0

@Desu
A wysyłać do firm które piszą w innej technologii? Np pisze w pythonie to wysyłać do firm robiących w Javie?

@cmd
No własnie że mam nerwicę to niedawno zacząłem podejrzewać. Ale psychiatra? Nie chce mieć nasrane w papierach. No nic, do melisy się zastosuje. Od dzisiaj zaczynam pić codziennie! A lekarza pierwszego kontaktu spytam o ten lek.

1
Uczynny Terrorysta napisał(a):

No własnie że mam nerwicę to niedawno zacząłem podejrzewać. Ale psychiatra? Nie chce mieć nasrane w papierach.

nic nie masz nasrane, lekarza obowiązuje tajemnica, no chyba, że napiszesz na facebooku ;)

2

Psychiatra w żadnych papierach Ci nie "nasra". Przed nikim nie musisz ujawniać faktu że chodzisz na terapię, nikt też nie będzie od Ciebie wymagał ujawnienia tego. To jest prawdziwy lekarz i ma większy wachlarz możliwości leczenia. Chodzenie na terapię do psychiatry to nie są "żółte papiery" z automatu. A nerwica to obecnie choroba cywilizacyjna i to już na poziomie epidemii, nieleczona może mieć dużo poważniejsze powikłania i jeśli widzisz już teraz że zaburza Ci funkcjonowania to nie lekceważ tego. Ja bym Ci radził iść na taką wizytę do psychiatry i przynajmniej się dowiedzieć co i jak. Później ocenił czy to jest to czego szukasz.

3

Stwierdzenie, że wiele osób tak ma, albo że ja tak mam - pomimo, że obiektywnie mam dobre "parametry" - niewiele Tobie pomoże, więc parę tipów z mojego doświadczenia. Raczej to ma zastosowanie do rozmów w biurze. Etap telefonu to zazwyczaj skanowanie wstępne która ma odsiać kompletnych kosmitów.

  1. Nie nakręcaj siebie na to konkretne miejsce i nie napalaj rodziny, odganiaj myśli, że albo się w tej firmie uda albo będzie naprawdę dół i słabo. Prawo jazdy zdałem dopiero, gdy nikomu nie powiedziałem o tym, że idę na egzamin. Poszło jak po maśle.

  2. Przygotuj się rzetelnie, nawet nie wiesz jak wiele osób to olewa. Obczaj firmę i jej produkty, miej pojęcie. Zależnie od specyfiki pracy, poćwicz sobie rzeczy o które sam byś pytał kandydatów (np. napisz jakieś zapytania w SQL z palca jeśli się przyzwyczaiłeś do wygodnych bibliotek - powtórz joiny, grupowanie itp). Jeśli nie wiesz o co byś pytał kandydatów, to znaczy że nadajesz się raczej na juniora ;).

  3. Dla mnie absolutny NAJLEPSZY TRIK ZUPEŁNIE ZA DARMO TU I TERAZ - jeśli klimat pozwala (w 9/10 fajnych firm IT pozwala) skróć dystans i obróć to wszystko w interesującą rozmowę z kolegami z branży. Mów szczerze o swoich doświadczeniach, mów szczerze o wpadkach i czego Ciebie (Was - zespół) nauczyły, jeśli brakowało Tobie technologii/procesu/porządku to też o tym mów - ale kulturalnie i bez nadęcia. Jeśli uda się Tobie przekierować rozmowę w tym kierunku, poczujesz przypływ sił i odpływ stresu. Inna sprawa, że Twoi rozmówcy mogą wtedy wypaść nieciekawie - to też cenne info.

Nie siedź biernie i nie pozwalaj sobie na paraliżujące wyczekiwanie na zadanie któremu na pewno nie sprostasz. Pracuj nad sobą by mieć świadomość, że masz coś do zaoferowania. Pracowników brakuje.

1

Medytacja dobrze działa. Pół godzinki dziennie co rano i od razu żyje się lepiej.

6
Uczynny Terrorysta napisał(a):

Wiedzę niby mam ale nieuporządkowaną, dodatkowo obawiam się że rozmowy będą po angielsku (niedawno zakładałem ankietę). Angielski znam ale wiem że zacznę się motać, będzie mi brakować słów, zacznę się jąkać itd.

W tym miejscu sam sobie odpowiedziałeś, co jest powodem obaw i stresu. Stworzyłeś w głowie swój obraz jako specjalisty, nakłamałeś w CV, a teraz obawiasz się, że ktoś obnaży tę fasadę i cała prawda wyjdzie na wierzch. Cała prawda czyli nieuporządkowana, niekompletna wiedza oraz kiepski angielski. Gdybyś był pewien swoich kompetencji to poszedłbyś na rozmowę bez obaw.

3

@Haskell Skąd pomysł że nakłamałem w CV? Pracowalem 2 lata, więc taki do kitu to chyba nie jestem? A może mam pominąć to że pracowałem gdziekolwiek i w jakimkolwiek języku programowałem? Idź potrollować gdzie indziej.

0

@roSzi dzięki za dobre rady. Właśnie jak mówię siedzę i przygotowuje się. Co do gadania na luzie no to wszystko zależy na kogo się trafi. Co do nakręcania się na konkretne miejsce - ja się po prostu boje że spale wszystkie możliwości bo nie pracuję w najpopularniejszej technologii. Ale ostatnio biorę poprawkę na to że jestem czarnowidzem i mam nerwice i zdaje sobie sprawę, że nie będzie AŻ tak źle, jak sobie wyobrażam. Czas z tą nerwicą lękową coś zrobić.

0
Uczynny Terrorysta napisał(a):

@Haskell Skąd pomysł że nakłamałem w CV? Pracowalem 2 lata, więc taki do kitu to chyba nie jestem? A może mam pominąć to że pracowałem gdziekolwiek i w jakimkolwiek języku programowałem? Idź potrollować gdzie indziej.

Zależy gdzie pracowałeś. To, co powinieneś zrobić, to iść na kilka rozmów bez żadnego spinania się, że musisz przejść. Pomyśl sobie, że idziesz informacyjnie, zobaczyć jak takie rozmowy zwykle wyglądają i po to, żeby wyciągnąć z tego wnioski jak przygotować się na kolejne rozmowy. I te wnioski wyciągnij, uporządkuj wiedzę, dokształć się pod kątem przyszłej rozmowy. To raczej jedyny sposób na to, żeby przejść jedną z kolejnych rozmów.

Zakładam, że nie masz noża na gardle że musisz koniecznie od jutra znaleźć pracę. Także, na spokojnie, wyciągaj wnioski, ucz się i tyle.

2

Pisząc dość ogólnie powinieneś najpierw rozwinąć uważność, a potem spontaniczność.

**Uważność **- obserwujesz samego siebie, jeżeli pojawiają się takie emocje jak strach, to zamiast je odrzucać, starasz się na nich skupić, obserwować, pojąć dalczego się pojawiły. Dzięki temu łatwiej znikną, niż w sytuacji kiedy od nich uciekasz, nie da się ucieć bo to jesteś Ty, nie uciekniesz od samego siebie. Co więcej takie uciekanie będzie powodować coraz większe problemy.

Kiedy już wprawisz się w uważności, a może to potrwać całe miesiące, to przychodzi czas na **spontaniczność ** - po prostu reagujesz spotanicznie i automatycznie na różne zdarzenia które wcześniej powodowały problem, bez potrzeby angażowania uważności, schodzi ona niejako do podświadomości.

1

@Uczynny Terrorysta cały problem w tym ze widocznie masz nóż na gardle, bo szukasz pracy na bezrobociu i widocznie nie masz poduszki finansowej. To spory błąd. Zupełnie inaczej chodzi sie na rozmowy "na luzie" kiedy jest ci obojętne czy dostaniesz tą pracę czy nie. Idziesz wybadać czy ty chcesz gdzieś pracować po prostu. Rada na przyszlość: szukaj pracy i chodź na rozmowy kiedy jeszcze pracujesz.
Teraz to musztarda po obiedzie.

6
Uczynny Terrorysta napisał(a):

Skąd pomysł że nakłamałem w CV? Pracowalem 2 lata, więc taki do kitu to chyba nie jestem? A może mam pominąć to że pracowałem gdziekolwiek i w jakimkolwiek języku programowałem? Idź potrollować gdzie indziej.

Ten post to dowód, że jesteś pochłonięty piekłem perfekcjonizmu. Zakładasz, że musisz być świetnych specjalistą albo beznadziejnym partaczem. Tymczasem wszyscy, a przynajmniej 99% jednostek jest gdzieś pośrodku. Zrób rachunek sumienia, zastanowić się jakie są twoje silne i słabe strony. W CV umieścić te silne, których jesteś pewien, które czujesz, że możesz obronić. Gdy to zrobisz będziesz potrójnym wygranym:

  • po pierwsze poczujesz się pewniejszy siebie, bo będziesz wiedział, że coś jest twoją silną stroną, że z czegoś jesteś dobry.
  • po drugie będziesz wiedział, że musisz nad czymś jeszcze popracować i będziesz miał świadomość nad czym.
  • po trzecie gdy ktoś odpowie na te CV to będziesz szedł na rozmowę spokojny i zrelaksowany. Nie będziesz się obawiał, że ktoś odkryje nieuporządkowaną wiedzę, albo słaby angielski, ponieważ z CV nie będzie wynikać coś innego, niezgodnego ze stanem faktycznym.
1

Idź z myślą że i tak Cie nie wezmą. Mi to zawsze pomagało.

0

Ja miałem to samo jak paliłem zioło, to bałem się do sklepu wyjść, ale przeszło to po roku od rzucenia.
Stanie w kolejce to był koszmar, wolałem zawsze być ostatni.

Ale wtedy było dziwnie, z jednej strony paranoja z drugiej superkoncentracja jak już się udało zignorować stan zagrożenia.

0

Pamiętaj też, że idziesz na rozmowę kwalifikacyjną nie tylko jako petent, ale też chcesz się dowiedzieć rzeczy o firmie.Spróbuj zmienić postrzeganie: to Ty wybierasz firmę, która Ci podpasuje. Wysyłasz kilka CV i idziesz na rekonesans, w której firmie najlepiej pracować :)

1

Sam prowadzę rozmowy rekrutacyjne(techniczne) i to widać kiedy ktoś jest spięty. Zazwyczaj sam rekruter zadaje wtedy jakieś łatwiejsze pytania żeby trochę rozluźnić atmosferę. Poza tym chyba najważniejsze, nawet jak nie jesteś pewny prawidłowej odpowiedzi to mówić jak ci się wydaje, ale podkreślając że nie jesteś pewny. Wtedy rozmowa zrobi się naturalna. Jeżeli będziesz reprezentował jakiś poziom i wykażesz że umiesz myśleć to zwykle przymyka się oko na braki.

0

Dzięki wszystkim za odpowiedzi!
Praktycznie każdy dodał coś nowego do tematu.
Napiszę w tym wątku podsumowanie za miesiąc/dwa! Jeszcze raz dzięki!

0

Moje rady bo ostatnio byłem na kilku rozmowach:

  • WIEDZA - spisz w czym czujesz się mocny w czym słaby, zorientuj się ogólnie w czym jesteś słaby, opisz dokładnie w czym czujesz się mocny i dlaczego tak uważasz i w tą stronę kieruj rozmową, zawsze będziesz miał bazę do której możesz się odnieść,
  • ANGIELSKI - umów się z native speakerem na 4-6 lekcji, rozgadaj się,
  • PRZEBIEG ROZMOWY - wyślij CV do kilku firm na których Ci nie zależy, pójdź tam na rozmowę, niech to będzie Twój poligon doświadczalny.

Tyle z mojej strony.

0

Cześć OP-ie :D Ja mam dokładnie to samo i też robię w Python :) Dziś miałem ogólną rozmowę telefoniczną i wypadłem raczej słabo przez stres. Pewnie pomyśleli sobie, że gość nie umie złożyć jednego zdania :) Myślę, że z 3-4 rozmowy tego typu i organizm się przyzwyczai, a ta firma z którą rozmawiałem niby ma się odezwać, ale sam nie wiem... :D Od rana jestem wykończony psychicznie. W sumie zawsze tak miałem, matura, egzamin na prawo jazdy etc.

0

bacopa monieri - koniecznie dobra jakość(po cenie)

Pomogła mi niesamowicie.

0

Ja tez sie stresuje , rozmowy itp sa jeszcze do przejscia bo to jednorazowy stresik ale jak przychodzi 1 dzien pracy i trzeba isc sie integrowac z tymi nienawistnymi mordami to dostaje takich palpitacji serca i dusznosci ze nie jestem w stanie i rezygnuje od razu albo max po 1 dniu :( juz 4 razy tak mialem nie wiem juz co poczac chyba zostalo mi szukanie pracy zdalnej

0

Cześć, to ja OP, miałem napisać po miesiącu.
Z rozmowami poszło bardzo dobrze. Był stres spory ale ustawał po tym jak zaczynałem mówić po około minucie. Byłem na 3 rozmowach i w każdej firmie zaproponowano mi pracę.
Ale oprócz tego, było masa stresu każdego dnia a raczej takiego ciągłego napięcia (czekania na telefon itd). I dalej jest, bo czekam teraz aż zacznie się 1 dzień pracy (jeszcze około 1 miesiąc). Oprócz tego czeka mnie przeprowadzka do innego miasta a z racji różnych problemów zdrowotnych boje się jak to wszystko się ułoży bo nie na wszystko mam wpływ.
Idę niedługo do psychologa a może nawet do psychiatry bo czuje że bez wsparcia jakiejś chemii się nie obejdzie. Czuje cały czas napięcie i nie mogę go naturalnymi metodami zmniejszyć (nie potrafię nawet obejrzeć komedii, ani cokolwiek poczytać dla przyjemności).

1

To pokolenie jest stracone.

1

Rozwiązanie jest proste, nie szukaj pracy, ja nie szukam i nie mam tych problemów.

Robienie u kogoś to zwykłe murzynienie, w dodatku jeszcze się trzeba prosić o to by zostać niewolnikiem.

Z dziewczynami jest tak samo, musisz ją wykorzystać bo chcąc to zrobić dobrze zrobisz to źle.
Podrywasz ją mimo, że ci się nie podoba i się wstydzisz, masz wywalone czy zranisz ją czy nie wykorzystując ją i okłamując ciągle i wtedy jest twoja, ale jeśli tego nie potrafisz, lub nie dasz rady zrobić to zawsze będziesz sam.

Życie daje tylko zuchwałym nawet jeśli to tylko czas, nawet krótki, bo tyle wystarczy żeby się nacieszyć życiem, bo w końcu tych prób może być z mln.

0

Taka różnica, dość dobrze wytłumaczona lecz nie uwzględniająca własnego przekonania do danego czynu.

https://alexba.eu/blog/grzeczny-zuchwaly/

0

Psychologia jest jednym z najkiepściej opisanych nauk na tym świecie, każdy kto to robi dobrze, tak na prawdę tego nie rozumie, bo to podejmuje podświadomie, tak jak neurony działają, wychwytują zależności, automatycznie poprzez dużą ilość danych, a nie poprzez zrozumienie.

Jak się zaśmiejesz udawanym śmiechem i ktoś to odwzajemni, to co to świadczy o ludzkości?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1