Jaki certyfikat j. ang. do CV

1

Pierwszą pracę jako dev (junior lub staż) rozpocznę dopiero za ok. 1,5 roku.

Jestem całkiem dobry z angielskiego jak na swój wiek (około poziom C1, zdecydowanie nie C2, ale też nie B2. No może pomiędzy B2 a C1 z naciskiem na C1), i przez te 1,5 roku chciałbym wyrobić sobie jakiś certyfikat z angielskiego który by choć w minimalnym stopniu potwierdzał moje umiejętności. Taki certyfikat, który mógłbym wpisać do CV o pierwszą pracę/staż.

Dlatego mam do Was pytanie, ma ktoś z Was podobne certyfikaty? Gdzie najlepiej zdawać test na taki certyfikat? Chciałbym, aby cena nie była zbyt duża (czyli zdawanie za granicą odpada), i jeśli to możliwe żeby to był w miarę renomowany certyfikat, a nie taki o którym nikt nigdy nie słyszał.

Wydaje mi się, że zwiększyłoby to choć minimalnie moje szanse na pracę. Wiadomo, że dla większości HRów to w ogóle różnicy nie zrobi. Ale może jednak się przyda - nigdy nie wiadomo.

Dzięki za pomoc

2

Nie zwiększy. Tak czy siak jeśli wymagają znajomości języka, bedziesz miał w nim jakąs rozmowę która oceni czy to wystarczający poziom. (Czasem to znaczy niski, czasem bardziej płynny). Szkoda Twojego czasu. Lepiej zainwestuj go w naukę języka, korepetycje, rozmowy z Nativem itd itp nawet bez certyfikatów.

0

A zobacz sobie CAE. Kolega zdawał rok temu, to kosztował około 600 zł. Pójście ma sens, jak koniecznie potrzebujesz papieru.

0

jak wyżej cae bedzie najbardziej rozsadnym wyborem . Wiekszosc programistow nie ma certow jezykowych , bo by zwyczajnie ich nie zdała ha ha ha

0

Jak bardzo chcesz to celuj w CAE. CPE to overkill

2
Zimny napisał(a):

jak wyżej cae bedzie najbardziej rozsadnym wyborem . Wiekszosc programistow nie ma certow jezykowych , bo by zwyczajnie ich nie zdała ha ha ha

Pewnie masz rację, z drugiej strony w pracy posługiwanie się językiem akademickim jest średnio przydatne. Większość konstrukcji gramatycznych się nie przydaje, a słownictwo to często jakiś slang najeżony idiotycznymi skrótami w stylu "2 u".

2
Zimny napisał(a):

jak wyżej cae bedzie najbardziej rozsadnym wyborem . Wiekszosc programistow nie ma certow jezykowych , bo by zwyczajnie ich nie zdała ha ha ha

Tak, tylko co z tego? Może zamiast pokazywac jakis certyfikat po angielsku to lepiej po prostu wykazać się na rozmowie jakimiś trudniejszymi zwrotami albo nie wiem pokazać ciekawszy i bardziej złożony artykuł napisany przez siebie po angielsku niż jarac sie papierkiem? Dla mnie certyfikaty językowe mają taki sam sens jak te programistyczne, czyli żaden :)

0

Ale nie zawsze tak musi być. No bo czym jest certyfikat? Potwierdzeniem, że ktoś sprawdził wiedzę danej osoby i ją ocenił pozytywnie. W przeciwnym razie nie dostałaby certyfikatu. A tak to ty musisz sprawdzać ją raz jeszcze. Takie łamanie zasady DRY. Słyszałem kiedyś, że rekruterzy przychylniej patrzą na osobę, która już gdzieś pracowała, niż na osobę bez doświadczenia. No bo skoro ktoś ją wcześniej zatrudnił, to znaczy że jakoś się tam nadawała.

1

Dobra, ja zdałbym powiedzmy certyfikat załóżmy z niemieckiego na poziomie C1, później przestałbym używać tego języka. Jaką wartość miałby ten certyfikat? Papier mówi C1, praktyka A1 :)

0

takie cae zdaje sie kilka godzin i sprawdza wszystkie aspekty znajomosci jezyka . tego nie zastąpi pokazanie jakiegos artykulu z google jako swojego czy kilkuminutowa rozmowa o pogodzie i hobby z rekruterem .

0

Żaden, nakręć sobie kilka odcinków Vloga po angielsku. Zdawałem taki certyfikat w UK na A2, żenada śmiech na sali, kazali mi powiedzieć co gościu kupił w sklepie z czytanki i zaliczone.

3

jesli zdajesz cae bez problemu to nie spadniesz do a1 po roku czy dwoch nie buj zaby.

0

CEA to jakaś parodia nauki języka oraz umiejętności mówczych. Bardzie przypomina to zdanie teorii z prawo jazdy.

1
MrBean Bean napisał(a):

Żaden, nakręć sobie kilka odcinków Vloga po angielsku. Zdawałem taki certyfikat w UK na A2, żenada śmiech na sali, kazali mi powiedzieć co gościu kupił w sklepie z czytanki i zaliczone.

Śmiech na sali może dlatego, że mniej więcej taki właśnie jest poziom A2?

Btw, jakie pojęcie o CAE może mieć osoba która zdaje testy na A2? :D

0

wlasnie cos mi sie zdaje ze mrbean bredzi i nie zdalby nawet fce

0
Mleko niesłodzone napisał(a):
MrBean Bean napisał(a):

Żaden, nakręć sobie kilka odcinków Vloga po angielsku. Zdawałem taki certyfikat w UK na A2, żenada śmiech na sali, kazali mi powiedzieć co gościu kupił w sklepie z czytanki i zaliczone.

Śmiech na sali może dlatego, że mniej więcej taki właśnie jest poziom A2?

Btw, jakie pojęcie o CAE może mieć osoba która zdaje testy na A2? :D

A co o CAE może mieć pojęcie osoba która nie zdała nawet A2 ?

Był akurat nabór w szkole z ESOL to poszedłem. Pomijając jakość programu nauczania który ograniczał się do przepisania tablicy i rozwiązywania testów pisemnych.

Jedyna dobra szkoła jaką mogę polecić to ze związków zawodowych w UK.

1

Ale właściwie po co ci ten certyfikat?
Jeśli chcesz chcesz zostać native speakerem to musisz się przeprowadzić do kraju anglojęzycznego, gdzie pewnie szybko zapomnisz takie akademickie zasady gramatyki. No bo bądźmy szczerzy, ile pamiętasz z zasad polskiej gramatyki? Bo ja nie dużo i raczej polskiego odpowiednika tego certyfikatu bym nie zdał, ale jakoś nie przeszkadza mi to porozumiewać się po polsku. Przecież pani na kasie w IKEI w Chicago nie będzie cię pytać o żadne certyfikaty zanim zacznie cię obsługiwać, tak samo do rekrutacji w firmach zagranicznych certyfikat nie będzie żadną zaletą, dlatego że oni przyjmują to że mogą się z tobą dogadać po angielsku za standard.
Taki certyfikat może się przydać chyba jedynie tylko jakbyś chciałbyć nauczycielem języka, co chyba nie ma zastosowania w twoim przypadku, ale tu nie jestem pewny nie znam się na uprawnianiach nauczycielskich.

2

Mam CAE i nigdy nie wpisywałem tego w CV ani też nikt mnie nigdy o to nie pytał. Piszesz w CV jaka masz znajomość jezyka a potem w 5 min na rozmowie kwalifikacyjnej to weryfikują.

1

O ile cie na nia zaprosza . jako specjalista z wieloletnim doswiadczeniem czy historia zatrudnienia za granicą pewnie nie masz z tym problemu. Inaczej to wygląda gdy szukasz pierwszej pracy, wtedy gdy wymagany jest bdb angielski i jest 60 kandydatow z czego 7 ma certyfikat to ktos bez moze nie zostac zaproszony.

0

Nie mam certyfikatu, w CV jest napisane, że biegły angielski i parę innych, kto chce to sprawdza i przekonuje się, że mówię prawdę. :)

0

mozna czasem pomylić biegły z płynnym , a to nie to samo.Ktoś na biegłym poziomie powinien operowac zasobem slow z przedzialu 20-25 k i idealna gramatyka , to nie to samo co mowic szybko i bez zacinania sie operujac na 3-4 k najpopularniejszych slowek i 2-3 czasach gramatycznych ( plynnosc mylona z biegloscia )

2
Zimny napisał(a):

mozna czasem pomylić biegły z płynnym , a to nie to samo.Ktoś na biegłym poziomie powinien operowac zasobem slow z przedzialu 20-25 k i idealna gramatyka , to nie to samo co mowic szybko i bez zacinania sie operujac na 3-4 k najpopularniejszych slowek i 2-3 czasach gramatycznych ( plynnosc mylona z biegloscia )

Ja to rozumiem tak, że: fluent (płynny) < proficient (biegły) < native (ojczysty). Zgadzam się, że biegłość a płynność to dwie różne rzeczy. Ale żeby od razu mówić, że osoba biegła operuje 20-25k słowami, to totalna bzdura. ;) To już zdecydowanie poziom native speakera.

2

1 tys słów wystarczy do rozumienia 75% komunikacji. Wielu native speakerów nie zna nawet tych 10 tys.

Tak poza tym, to żeby Polak mógł zostać native speakerem musi najpierw wynaleźć wehikuł czasu, więc liczba znanych słów to najmniejszy problem.

0

no raczej zasob slow typowego nativa to jakies 30-40 k, dla ludzi oczytanych i wyedukowanych to jakies 50-60 k , w angielskim jest jakies 170 k slow w powszechnym uzyciu....

1
Zimny napisał(a):

no raczej zasob slow typowego nativa to jakies 30-40 k, dla ludzi oczytanych i wyedukowanych to jakies 50-60 k , w angielskim jest jakies 170 k slow w powszechnym uzyciu....

Podaj jakiekolwiek źródło które by to potwierdziło, że aż tyle... xD 170k w powszechnym użyciu? 30-40k przeciętny native?

Britain’s Guardian newspaper, in 1986, estimated the size of the average person’s vocabulary as developing from roughly 300 words at two years old, through 5,000 words at five years old, to some 12,000 words at the age of 12.

The Guardian’s research suggested that it stays at around this number of words for the remainder of most (average) people’s lives, while a graduate might have a vocabulary nearly twice as large (23,000 words).


Funny story involving this: one of my profs used similar numbers to give us a ballpark of where we'd be after med school.

"Alright everyone, so the average high school graduate knows about 10,000 words, and the average college graduate knows a little over 15,000. Anyone know how many words the average med school graduate knows?"

Crickets chirp.

"About 30,000."

Holy. Shit.

https://www.quora.com/How-many-words-does-an-average-English-speaker-know
https://www.quora.com/How-many-words-are-in-the-average-English-speakers-working-vocabulary
http://fairlanguages.com/how-many-words-does-a-native-speaker-know/

0
scibi92 napisał(a):

Dobra, ja zdałbym powiedzmy certyfikat załóżmy z niemieckiego na poziomie C1, później przestałbym używać tego języka. Jaką wartość miałby ten certyfikat? Papier mówi C1, praktyka A1 :)

Albo przestałbyś całkowicie używać tego języka na baaardzo wiele lat, co byłoby co najmniej trudne jeśli znałbyś niemiecki na poziomie C1, albo musiałbyś być niesamowity dar do zapominania tego co już potrafisz. Degradacja wiedzy z C1 do A1 byłaby imo trudna do osiągnięcia, co innego np. C1->B2.

Jeśli jest rok 2017 i Ty zdałeś ten certyfikat w 2017, to prawdopodobnie Twój niemiecki albo jest na takim samym poziomie, albo lepszym, albo trochę gorszym - certyfikat byłby wartościowy. Natomiast gdybyś zdał go w np. 2005 i od tego czasu całkowicie przestał używać j. niemiecki - to z czystym sumieniem sam możesz sobie odpowiedzieć ile taki certyfikat byłby wart. Wtedy np. mógłbyś go wyrzucić do kosza ;)

0
somekind napisał(a):
Zimny napisał(a):

jak wyżej cae bedzie najbardziej rozsadnym wyborem . Wiekszosc programistow nie ma certow jezykowych , bo by zwyczajnie ich nie zdała ha ha ha

Pewnie masz rację, z drugiej strony w pracy posługiwanie się językiem akademickim jest średnio przydatne. Większość konstrukcji gramatycznych się nie przydaje, a słownictwo to często jakiś slang najeżony idiotycznymi skrótami w stylu "2 u".

@somekind Nie pracowałem nigdy w IT, ale zgaduję, że może w pracy trafić się task bezpośredniej rozmowy z np. klientem. Zgadując dalej, prawdopodobnie rozmawiałbym z klientem możliwie jak 'najładniej' - budując swoje zdania w piękne konstrukcje gramatyczne, żeby wyglądać dla niego jak najatrakcyjniej. Wydaję mi się, że byłoby to najzwyczajniej lepsze od "hi m8 sup?".

0

https://www.lingholic.com/how-many-words-do-i-need-to-know-the-955-rule-in-language-learning-part-2/
http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-3743637/How-words-know-interactive-test-match-average-42-000.html
https://www.economist.com/blogs/johnson/2013/05/vocabulary-size

kiedyś wkulem caly slowniczek angielskiego majacy 15 k slowek , z pewnoscia znam inne slowka ktorych w nim nie ma , czesc pewnie zapomnialem ale z 14-15 k to znam i to wcale nie jest tak dużo bo o ile rozumiem 98 % tego co jest mowione w tv na youtubie czy pisze w internecie to jak wezme nieraz do lapy jakas beletrystyke to na kazdej stronie moge znalezc 10 slowek ktore pierwszy raz na oczy widze

0

Tak poza tym, to żeby Polak mógł zostać native speakerem musi najpierw wynaleźć wehikuł czasu, więc liczba znanych słów to najmniejszy problem.

Niby dlaczego? Jak ktoś od 10 lat mieszka w anglojęzycznym kraju i nie posługuje się praktycznie wcale innym językiem, to angielski jest jego domyślnym językiem. I o ile nie da się zostać native speakerem mieszkając Polsce, to mieszkając w UK, USA, Kanadzie(z wyłączeniem Quebecu) to jest to tylko kwestia czasu i chęci zanim stanie się anglielskim native speakerem. Kwestią idywidulaną jest to ile czasu to zajmie, komuś kto znał angielski już wcześniej i jest chętny do nauki zostanie tym native speakerem w ciągu 2 - 3 lat, a z kolei ktoś kto przed przyjadzem nie umiał ani be, ani me, ani madafaka oraz zamiast integrować się z lokalną ludnością trzyma się tylko z innymi polakami to jemu i całe życie może nie starczyć.

5

My to o znaniu tysięcy słów, a niektórych zrozumienie znaczenia "native speaker" przerasta. ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1