Ile najdłużej szukaliście pracy w IT nie pracując w międzyczasie?
Pytanie zwłaszcza dla młodych programistów, którzy wysyłając CV nie dostają odpowiedzi bądź nie przechodzą rozmów kwalifikacyjnych. Pojawiają się od czasu do czasu na tym forum tematy "mam githuba i nikt nie odpowiada na moje CV". Ciekawi mnie, jak późno takie osoby znajdują pracę.
Około 4 miesięcy, po rzuceniu pierwszej pracy u janusza. Ostatecznie skontaktowałem się z firmą która chciała mnie zatrudnić za 1 razem aczkolwiek za niezadowalającą stawkę, dostałem więcej i przyjąłem tym razem ofertę. Z tego wynika że mogłem sobie zaoszczędzić sporo czasu.
miesiąc - było by szybciej ale nie łatwo jest znaleźć zdalną prace juniorowi
Dwa miesiące, szukanie pierwszej pracy w IT.
2 miesiac zaczynam
Do tych co szukają tyle czasu, może po prostu za duże wymagania finansowe jak na pierwszą prace? Bo słyszałem o różnych kwiatkach od mojego szefostwa, jak chociażby o gościu który znał helloworda i zażądał 4k na rękę :)
czesto chyba jest tak ze odzywaja sie rekruterzy z czasu, gdy szukalo sie wczesniej pracy wiec szukanie kolejnej jest raczej latwe
Ok. 6 miesięcy kiedy zaczynałem.
Zacząłem szukać pracy w kwietniu-maju, pod w listopadzie miałem "zaklepaną" pracę od 2 stycznia.
Potem nigdy nie zdarzyły mi się przerwy na bezrobociu.
2+ lat i dalej nic... a nawet coraz mniej ofert niz, kiedys
2 miesiące. Kilka rozmów i rekrutacji. Sam zrezygnowałem po jednym dniu w SpagettiSoft. Ze mnie zrezygnowano po napisaniu apki w 4 godziny i wreszcie dostałem kontrakt po rozmowie telefonicznej.
Tak około 4-6 miesięcy na 1 stanowisko Java Developera. W czerwcu zamierzam zostac bezrobotnym i dopiero wtedy szukac pracy, ciekawe jak to wyjdzie ;]
To dosyc ryzykowny pomysł, biorąc pod uwagę że mieszkasz w stolicy. Chyba że masz parę groszy zaoszczędzone na koncie...
W żaden sposób nie jest ryzykowny. A pieniędzy wtedy będę miał tyle że mógłbym spokojnie pół roku przeżyć bez pracy na dobrym standarcie życia
Trudno jest teraz o prace :/
Niezależnie od tego co piszą w mediach, wg. mojej opini jest trudniej dostać pierwszą tyre w IT, ale może to pora roku taka.
mr_jaro napisał(a):
miesiąc - było by szybciej ale nie łatwo jest znaleźć zdalną prace juniorowi
To i tak tempo ekspresowe.
mr_jaro napisał(a):
Do tych co szukają tyle czasu, może po prostu za duże wymagania finansowe jak na pierwszą prace? Bo słyszałem o różnych kwiatkach od mojego szefostwa, jak chociażby o gościu który znał helloworda i zażądał 4k na rękę :)
Meh. Najdłużej szukałem około 5 miesięcy. Druga praca. Co prawda nie branża stricte programistyczna, acz z kodem niewątpliwie związana. Byłem nie zaprzeczam cholernie wybredny w tym gdzie wysyłam CV. W pierwszej firmie, z której się zgłosili chciałem jakieś 1000 więcej niż chcieli mi zaoferować (czytaj mało) i jeszcze kręcili nosem, że nie mam stricte doświadczenia w tej działce. Ogólnie jechało od nich januszeksem na 10 kilometrów. Tak, mieli zadania domowe. :P W następnej zaoferowali mi z miejsca (jeśli nie pierwsza to 2ga wiadomość jaką od nich dostałem zawierała info o wynagrodzeniu) o 1000 więcej niż bym im sam podał i jeszcze się cieszyli, że tak doświadczony pracownik im się trafił z wiedzą szerszą niż jedna dziedzina. Stwierdzam, że się opłaciło.
Głupoty czytam napisał(a):
Niezależnie od tego co piszą w mediach, wg. mojej opini jest trudniej dostać pierwszą tyre w IT, ale może to pora roku taka.
Jak zaczynasz szukać gdzieś od końca czerwca, to jest to najtrudniejszy okres. Najłatwiej znaleźć jest zaś zaczynając gdzieś od grudnia i w pierwszych miesiącach roku kalendarzowego. Wiec jak ktoś chce zmieniać robotę w najblizszym czasie to doradzam zaczać się rzogladać teraz. Bo za pół roku może byc dużo ciężej.
latem chyba właśnie łatwiej dostać, bo studenciaki mają wolne, jadą na wakaje, w upał w sumie mniej chce się szukać, bardziej człowiek szuka wypoczynku, nawet widać to w pojedynczych zleceniach, pod koniec roku z kolei łatwiej w państwówce, bo mają etaty i muszą kogoś zatrudnić
czysteskarpety napisał(a):
latem chyba właśnie łatwiej dostać, bo studenciaki mają wolne, jadą na wakaje, w upał w sumie mniej chce się szukać, bardziej człowiek szuka wypoczynku, nawet widać to w pojedynczych zleceniach, pod koniec roku z kolei łatwiej w państwówce, bo mają etaty i muszą kogoś zatrudnić
Bzzt wrong. Studenciaki zapychają stanowiska małp do kodowania w większości korpo i januszeksów w ramach praktyk letnich/staży gdzieś tak do końca września. Na nich skupia się wtedy cała uwaga zespołów by zrobić rozeznanie kogo bierą do zespołów, a komu krzyżyk na drogem. Za poważniejszymi koderami rozgladać się zaczynają dopiero na jesieni, zimą zaś zaczunają ostrzej szukać i mniejsze ryzyko, że bedą wybrzydzać jak masz doświadczenie.
Hajsówki i indidówki zaczynaja masowo atakować dopiero późną jesienią, w wakacje cisza & spokój, bynajmniej nie dlatego, że rekruterki z agencji stały się wyrozumiałe dla zapracowanego kodera i nie zawracają gitary Panie prześlij uaktualnione CV ja Panu przedstawię ofertę.
Dziewięć miesięcy, szukanie pierwszej pracy po zawalonych studiach. (W sensie pracy w braży, w międzyczasie robiło się jakieś gównoroboty w agencjach pracy.)
1 tydzien, jak szukałem pierwszej pracy, w trakcie jak wziąłem, urlop dziekański. Na szczęście zawaliłem test gdzie trzeba było wymieniać po kolei warstwy ISO/OSI i TCP/IP (do dziś mam ściągawkę jak tego potrzebuje), i nie dostałem się na support na telefon, potem nie dostałem się na montera internetu bo nie znałem Mikrotika, więc wysłałem CV do innej firmy i zostałem programistą C++.
Pierwsza praca 11 miesiecy (podczas studiow chcialem pracowac jaknajwczesniej), druga miesiac, potem to juz wlasciwie nie szukalem, tylko praca znajdowala mnie.