Rekruter programista

0

Ostatnio trafiłem na rozmowny test kompetencji który przeprowadzał zwykłym programistą na etacie i tak się zastanawiam z biznesowego punktu widzenia dla firmy jaki są tego korzyści ?

Przecież takiej osobie może nie zależeć na zatrudnianiu nowych ludzi z dwóch powodów:

  1. wyścig szczurów
  2. słabsza pozycja przy negocjowaniu podwyżki (w końcu jest ktoś kto cię zastąpić może)

tak myślę, że te dwa powody najczęściej występują gdy ów programista jest zasiedziały w firmie i nie myśli o rozwoju firmy dla której pracuję tylko o kredycie który zaciągnął na swój penthouse :)

Dla mnie czymś normalnym jest gdy są co najmniej 2 osoby podczas testów np. PM oraz biegły programista lub właściciel w przypadku małej firmy.

Wam też zdarzają się takie rekrutacje ?

0
Złoty Kaczor napisał(a):

Ostatnio trafiłem na rozmowny test kompetencji który przeprowadzał zwykłym programistą na etacie i tak się zastanawiam z biznesowego punktu widzenia dla firmy jaki są tego korzyści ?

Przecież takiej osobie może nie zależeć na zatrudnianiu nowych ludzi z dwóch powodów:

  1. wyścig szczurów
  2. słabsza pozycja przy negocjowaniu podwyżki (w końcu jest ktoś kto cię zastąpić może)

tak myślę, że te dwa powody najczęściej występują gdy ów programista jest zasiedziały w firmie i nie myśli o rozwoju firmy dla której pracuję tylko o kredycie który zaciągnął na swój penthouse :)

Dla mnie czymś normalnym jest gdy są co najmniej 2 osoby podczas testów np. PM oraz biegły programista lub właściciel w przypadku małej firmy.

Wam też zdarzają się takie rekrutacje ?

Nie wyszło ci i szukasz usprawiedliwienia? Po prostu sie doucz i idź na kolejną rozmowe.

A odnośnie takich programistów, to nie wiem w jakiej branży wcześniej pracowałeś ale w IT teraz jest taki popyt na pracownika ze nie ma czegoś takiego jak wyścig szczurow.

0

Nie, temat nie jest żadnym usprawiedliwieniem, bo rekrutacja już mnie nie dotyczy :). Po prostu nie jestem przyzwyczajony, że duża międzynarodowa korporacja stosuje taką rekrutację, być może tak się akurat złożyło że nie było drugiej osoby, bo to tez ja wyznaczałem termin rozmowy, więc to może dlatego ?

0

Ja wielokrotnie byłem na rozmowach, ale zawsze z jakaś koleżanką z hr. Nawet nie pomyślałem że mógłbym kierować się takimi kryteriami ze ktoś mnie chce wygryźć xD

0

No widzisz z kimś z HR, czyli postronnie. Ja miałem rozmowę z HR, a potem test kompetencji. Temat rozpatruję tylko i wyłącznie z perspektywy dobra firmy, a co do rekruterów to są różni ludzie jak to w życiu i dlatego uważam, że powinno się przeprowadzać rozmowy rekrutacyjne w parach osób postronnych, przynajmniej w mojej firmie bym tak robił :).

0
Złoty Kaczor napisał(a):

Nie, temat nie jest żadnym usprawiedliwieniem, bo rekrutacja już mnie nie dotyczy :).

Muszę się nauczyć nowej gadki. :)

  • Oblałeś? Nie przyjęli cię?
  • Nie nazywałbym tego tak, po prostu temat już mnie nie dotyczy.
0

Dobry programista sie nie obawia, co więcej będzie chciał zatrudnić na ogól lepszego od siebie. Gdybym ja kogoś zatrudniał to bym wolał zatrudnić kogoś lepszego od siebie, bo mam dość "seniorów" czy "regularów" którzy dodają zasoby przez PUT nie POST, piszą klasę z 1 metodą publiczną i 22 zależnościami czy robią logikę w kontrolerach aplikacji webowej...
A to że bym zarabiał najmniej to by mi nie przeszkadzało, bo przynajmniej moje zdrowie psychiczne by nie ucierpiało.

0
Złota Kaczka napisał(a):
Złoty Kaczor napisał(a):

Nie, temat nie jest żadnym usprawiedliwieniem, bo rekrutacja już mnie nie dotyczy :).

Muszę się nauczyć nowej gadki. :)

  • Oblałeś? Nie przyjęli cię?
  • Nie nazywałbym tego tak, po prostu temat już mnie nie dotyczy.

Dostałem tą pracę jeżeli o to pytasz

1

Przecież takiej osobie może nie zależeć na zatrudnianiu nowych ludzi z dwóch powodów:

  1. wyścig szczurów
  2. słabsza pozycja przy negocjowaniu podwyżki (w końcu jest ktoś kto cię zastąpić może)

Ogólnie to wolę rozmawiać z programistami (niż z działem HR, który nic nie wie o niczym), ale faktycznie zdarzało mi się, że wchodzę na rozmowę i od razu na wstępie czuję niechęć ze strony programisty/programistów. Od razu leciały złośliwe teksty, mające mi pokazać to, że oni i tak mnie nie zatrudnią, i widoczna w zachowaniu postawa "przeprowadzam z tobą rozmowę tylko dlatego, że przełożony mi kazał". I od razu chcą mnie czymś udupić. Nie pomaga nawet bardzo dobre zrobienie testów technicznych.

Czyli ten wyścig szczurów typu "ojej, nowy programista! Nie mogę pozwolić, żeby zajął moje miejsce!" jednak czasem jest.

Co najmniej 2 takie sytuacje miałem. W obydwu przypadkach byli to programiści 30-40 lat na oko (myślę, że to też może mieć znaczenie, młodsi są jacyś mniej zeszczurowani).

0
scibi92 napisał(a):

Dobry programista sie nie obawia, co więcej będzie chciał zatrudnić na ogól lepszego od siebie. Gdybym ja kogoś zatrudniał to bym wolał zatrudnić kogoś lepszego od siebie, bo mam dość "seniorów" czy "regularów" którzy dodają zasoby przez PUT nie POST, piszą klasę z 1 metodą publiczną i 22 zależnościami czy robią logikę w kontrolerach aplikacji webowej...
A to że bym zarabiał najmniej to by mi nie przeszkadzało, bo przynajmniej moje zdrowie psychiczne by nie ucierpiało.

uhhh.. to miałbym szanse u Ciebie ;). Co do zatrudnienia lepszego od siebie to nie podzielam zdania :)

0

Dosyć pokrętna logika. Skoro firma decyduje się zatrudnić nowego pracownika to nie dlatego, żeby zwolnić starego, tylko dlatego, że pracy jest za dużo na x programistów i potrzebują ++x programistów. Stąd nie rozumiem dlaczego ktoś miałby myśleć, że przyjmuje "konkurencję" kiedy w większości przypadków przyjmowany ma już na starcie niższą pozycję, bo nie zna oprogramowania danej firmy i zazwyczaj rozmowę ma z osobą na wyższym od niego stanowisku.
To, czy są 2 osoby, czy jedna to i tak nie ma znaczenia. PM - nawet jeśli byli programistami - nie są zazwyczaj na bieżąco z technologiami, bo po prostu mają inne zajęcia, więc nie oceniają czyichś kompetencji programistycznych. Dlatego w większości przypadków i tak od rozmowy z programistą i jego decyzji zazwyczaj zależy, czy ktoś będzie przyjęty, czy nie, bo to on będzie głównie z nią pracował :).

0
LukeJL napisał(a):

Przecież takiej osobie może nie zależeć na zatrudnianiu nowych ludzi z dwóch powodów:

  1. wyścig szczurów
  2. słabsza pozycja przy negocjowaniu podwyżki (w końcu jest ktoś kto cię zastąpić może)

Ogólnie to wolę rozmawiać z programistami (niż z działem HR, który nic nie wie o niczym), ale faktycznie zdarzało mi się, że wchodzę na rozmowę i od razu na wstępie czuję niechęć ze strony programisty/programistów. Od razu leciały złośliwe teksty, mające mi pokazać to, że oni i tak mnie nie zatrudnią, i widoczna w zachowaniu postawa "przeprowadzam z tobą rozmowę tylko dlatego, że przełożony mi kazał". I od razu chcą mnie czymś udupić. Nie pomaga nawet bardzo dobre zrobienie testów technicznych.

Czyli ten wyścig szczurów typu "ojej, nowy programista! Nie mogę pozwolić, żeby zajął moje miejsce!" jednak czasem jest.

Co najmniej 2 takie sytuacje miałem. W obydwu przypadkach byli to programiści 30-40 lat na oko (myślę, że to też może mieć znaczenie, młodsi są jacyś mniej zeszczurowani).

Ja też często czuję niechęć ze strony programistów 30+,40lat, ja odbieram takie odczucie że dla nich jestem pokoleniem milenium, czy jak to tam się nazywało :) i nie mogę być tak wspaniały jak oni :(.

0
Testowy Janusz napisał(a):

w IT teraz jest taki popyt na pracownika ze nie ma czegoś takiego jak wyścig szczurow.

Nie ma wyścigu szczurów... no dobrze, nie ma się co spierać o nazwy, można to nazwać zajadłością kuców. ;P Wystarczy poczytać to forum.

0
Slashy napisał(a):

Dosyć pokrętna logika. Skoro firma decyduje się zatrudnić nowego pracownika to nie dlatego, żeby zwolnić starego, tylko dlatego, że pracy jest za dużo na x programistów i potrzebują ++x programistów. Stąd nie rozumiem dlaczego ktoś miałby myśleć, że przyjmuje "konkurencję" kiedy w większości przypadków przyjmowany ma już na starcie niższą pozycję, bo nie zna oprogramowania danej firmy i zazwyczaj rozmowę ma z osobą na wyższym od niego stanowisku.
To, czy są 2 osoby, czy jedna to i tak nie ma znaczenia. PM - nawet jeśli byli programistami - nie są zazwyczaj na bieżąco z technologiami, bo po prostu mają inne zajęcia, więc nie oceniają czyichś kompetencji programistycznych. Dlatego w większości przypadków i tak od rozmowy z programistą i jego decyzji zazwyczaj zależy, czy ktoś będzie przyjęty, czy nie, bo to on będzie głównie z nią pracował :).

Ok, ale dobra passa może się skończyć w końcu konkurencja firm IT też jest na tym rynku, coś pójdzie nie tak, posypią się długoterminowe projekty i trzeba będzie ciąć koszty, a największym kosztem w firmie IT są ludzie.

Druga osoba na rozmowie ma wykluczać nieprofesjonalne przeprowadzanie rozmowy, dodatkowo może na przykład ocenić czy zła odpowiedź wynikała ze stresu, poza tym PM zawsze ma jakieś tam pojęcie, wie czym się zajmują programiści.

0

Może to kwestia różnej kultury w różnych firmach, ale ja zawsze bym chciał kogoś ogarniętego (najlepiej lepszego ode mnie), bo lubię pracować z kompetentnymi ludźmi. Nie wyobrażam sobie siedzieć w pracy, gdzie moim głównym zadaniem jest starać się dobrze wyglądać przed kierownictwem, żeby utrzymać ciepłą posadkę. No i w takiej pracy na bank nie byłoby nic wymagającego skoro miałbym się bać, że ktoś mnie zaraz zastąpi.

0

Dobry programista sie nie obawia, co więcej będzie chciał zatrudnić na ogól lepszego od siebie. Gdybym ja kogoś zatrudniał to bym wolał zatrudnić kogoś lepszego od siebie, bo mam dość "seniorów" czy "regularów" którzy dodają zasoby przez PUT nie POST, piszą klasę z 1 metodą publiczną i 22 zależnościami czy robią logikę w kontrolerach aplikacji webowej...
A to że bym zarabiał najmniej to by mi nie przeszkadzało, bo przynajmniej moje zdrowie psychiczne by nie ucierpiało.

O co chodzi z tą jedną metodą publiczną? Może ktoś podać przykład albo jakiś artykuł?

0
Pijany Młot napisał(a):

Dobry programista sie nie obawia, co więcej będzie chciał zatrudnić na ogól lepszego od siebie. Gdybym ja kogoś zatrudniał to bym wolał zatrudnić kogoś lepszego od siebie, bo mam dość "seniorów" czy "regularów" którzy dodają zasoby przez PUT nie POST, piszą klasę z 1 metodą publiczną i 22 zależnościami czy robią logikę w kontrolerach aplikacji webowej...
A to że bym zarabiał najmniej to by mi nie przeszkadzało, bo przynajmniej moje zdrowie psychiczne by nie ucierpiało.

O co chodzi z tą jedną metodą publiczną? Może ktoś podać przykład albo jakiś artykuł?

Zapewne o to że łamie pierwszą zasadę solidnego programowania :)

1

Złoty Kaczor
Ja też często czuję niechęć ze strony programistów 30+,40lat, ja odbieram takie odczucie
że dla nich jestem pokoleniem milenium, czy jak to tam się nazywało :) i nie mogę być tak wspaniały jak oni :(.

to było kilka lat temu, teraz pewnie ci ludzie mają 40+, a teraz do samych millenialsów zaliczają się również ludzie 30+

Ale ogólnie rzecz biorąc właśnie na tym to polegało, miałem kilka lat mniej (a wyglądałem na jeszcze mniej), to od razu na wstępie był age'izm, że mam mniej lat od nich, to mnie zgnoją (jeszcze też dyskryminacja była na tle wykształcenia - nie studiowałem infy, to też od razu jakieś docinki typu "skąd się nauczyłeś programowania, jak nie studiowałeś informatyki, masz ty rozum i godność człowieka?").

posypią się długoterminowe projekty i trzeba będzie ciąć koszty,

To akurat będzie dobrze jak się wszystko posypie. Może ludzie wreszcie nauczą się pisać testy i tworzyć dobrą architekturę (po prostu na dłuższą metę jest to o wiele tańsze w utrzymaniu - spaghetti kod bez dobrych testów jest strasznie drogi w utrzymaniu, ale ludzie go klepią, bo firmy żyją od sprintu do sprintu, byle tylko coś dowieść na kolejną demówkę dla klienta, bez patrzenia długoterminowego - jak to się zacznie sypać i okaże się, że trzeba jednak być bardziej lean, to może okaże się, że jednak czysty kod, testy, sprawna architektura nie są wcale takie złe, bo owszem, zabierają więcej czasu na początku, ale potem przynoszą efekty).

Druga osoba na rozmowie ma wykluczać nieprofesjonalne przeprowadzanie rozmowy,

Coś w tym jest. Trochę jak taki świadek, żeby chronić przed nadużyciami.

0

ale obecnie masz też sporo portali gdzie są opinie o firmach (nie tylko goworks) i środowisko dosyć sprawnie sie komunikuje tak więc jakieś zajady dosyć szybko wychodzą, może to nie ma wpływu na początkujących, ale regular już raczej sie dwa razy zastanowi czy uderzać do firmy z "takymy życzliwymy" ;)

0
LukeJL napisał(a):

Złoty Kaczor
posypią się długoterminowe projekty i trzeba będzie ciąć koszty,

To akurat będzie dobrze jak się wszystko posypie. Może ludzie wreszcie nauczą się pisać testy i tworzyć dobrą architekturę (po prostu na dłuższą metę jest to o wiele tańsze w utrzymaniu - spaghetti kod bez dobrych testów jest strasznie drogi w utrzymaniu, ale ludzie go klepią, bo firmy żyją od sprintu do sprintu, byle tylko coś dowieść na kolejną demówkę dla klienta, bez patrzenia długoterminowego - jak to się zacznie sypać i okaże się, że trzeba jednak być bardziej lean, to może okaże się, że jednak czysty kod, testy, sprawna architektura nie są wcale takie złe, bo owszem, zabierają więcej czasu na początku, ale potem przynoszą efekty).

Miałem na myśli bardziej kwestie biznesowe się posypią, bo mimo wszystko myślę że w korporacjach trzyma się standard testowania, przynajmniej w dużych projektach.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1