Bootcamp -> junior = bezsens

0

Wiesław - Że też firmy nie zatrudniają samych stażystów na naukę od podstaw i jeszcze będą pracowali za darmo. Bezkonkurencyjni cenowo zrobią kilkadziesiąt projektów.
Myślę, że firmy mogłyby zrobić szczegółową listę wymagań, a nie tylko sloganów + ewentualnie źródła do nauki tych wymagań /podręczniki, linki do stron w Internecie/. W końcu ktoś kto nigdy nie pracował nie wie jak szczegółowej wiedzy wymaga się na stażach/ na pozycji juniorskiej. Może wtedy zgłaszałoby się mniej osób niekompetentnych, a więcej takich, które opanowały niezbędne minimum dostosowane do profilu firmy.

0

Do wszystkich, którzy tam pisali ile zarabiam i ile straciłem w porównaniu do studenta. Posiadałem własny biznes i mam odlozone tyle, żeby móc żyć w jakimś ciepłym miejscu przez kilka lat i mieć w dupie zachcianki HR. Dlatego dziękuję osobom, które wychodzą z założenia, że robię to dla kasy. Nie robię. Zarobki w programowaniu to nie są jakieś góry złota. Nie startuje na stanowisko powyżej juniora. Sam mówię, że może być nawet mniej, niż junior ale tyle, żeby starczyło mi na mieszkanie i jedzenie. To jest po prostu szanowanie siebie i własnej osoby, a jeśli Wy daliście się skręcić w staże za kilkaset złotych to... Szkoda mi Was po prostu.
Nie zamierzam podawać tu linka do gh. Nawet jeśli byłby tam idealny kod zostałbym zjechany jak bura... Wiadomo. W internecie każdy najlepszy.
Co jeszcze mnie najbardziej śmieszy, ludzie sami piszą, że aktualnie nie dostali by się do własnej pracy z aktualnym wymaganiami po czym mowa, że jestem pyszny. XD

Edit.
Jak ktoś pisze super śmiesznym żartem, że oczekuję żeby hr sam do mnie dzwonił bo zrobiłem hello Word i pensji 5k euro to zastanawiam się się po co pisać w wątku, którego się nie przeczytało. Moim wymaganiom jest jedynie pensja pozwalającą opłacić mieszkaniem i trochę na jedzenie. To jest chore, że człowiek tłumaczy się z tego, że jednak chciałby gdzieś mieszkać i chciałby pensję, która mu nie uwłacza.

0
drorat1 napisał(a):

@n_bie Więcej pokory bo każdy Cię tu zgnoi.

Co do wyliczenia powyżej, kompletnie z czapy. W praktyce ten bootcamp za 20k można by sfinansować kredytem ale nawet zakładając na 3 lata to rata oscylująca w przedziale 650 - 750 zł miesięcznie (w zależności od oprocentowania kredytu, przyjąłem 10 do 20% kalkulatorem z bankier.pl a nie wiem czy można dostać jakiś korzystny kredyt na to) to i tak dość dużo jak na koszty życia w Polsce i potencjalne zarobki. Nawet jeśli szybko ktoś dostanie podwyżkę to z całą pewnością dojdą inne koszty (lepszy standard życia, więcej zarabiacie to i będziecie kupować droższe rzeczy) albo zeżrą to nieplanowane wydatki, więc co do tego że szybko się zwróci to nie byłbym taki optymistyczny.

Zamiast wywalać kasę na sprzedawców marzeń to bym wolał sobie za te 20k kupić jakiegoś diesla a uczyć się szukając wiedzy rozproszonej w internecie. Generalnie samo założenie że w 3 miesiące można zrobić z piekarza, murarza, prawnika, psychologa programistę jest kompletnie nietrafione, co innego w przypadku 2 - 3 letnich kursów no ale to odpowiednio więcej kosztuje.

Jak wezmiesz kredyt to w praktyce zapłacisz więcej. Co ma standard życia do zarobków i wydatki do zarobków? Wydatki to wydatki a zarobki to zarobki a stary dizel to stary dizel:) Zresztą też zły pomysł kupować starego dizla ze względu na koszty napraw:)

0

@n_bie: Bez urazy, ale według mnie masz jakiś problem ze sobą bo Twoje wypowiedzi są tak pozbawione wyczucia i rozsądku, że jedyną osobą której może być żal to jesteś Ty a nie ludzie, którzy zaczynali swoją karierę od kilkuset złotych ,a oprócz tego zadajesz pytania a jednocześnie stawiasz się w roli wszechwiedzącego...

0
mic1996 napisał(a):

@n_bie: Bez urazy, ale według mnie masz jakiś problem ze sobą bo Twoje wypowiedzi są tak pozbawione wyczucia i rozsądku, że jedyną osobą której może być żal to jesteś Ty a nie ludzie, którzy zaczynali swoją karierę od kilkuset złotych ,a oprócz tego zadajesz pytania a jednocześnie stawiasz się w roli wszechwiedzącego...

Dzięki za konstruktywną wypowiedź, która odpowiada na mój post. Napisz jeszcze, że słaba pogoda dziś.

Wracam jeszcze raz do kwestii student vs bootcamp.
W normalnym kraju wyglądałoby to tak. Student nie ma kasy na bootcamp, albo cokolwiek innego. Idzie drogą dłuższą, tańszą i mniej wymagającą, wszak ma możliwe poprawy, terminy. Wysoce możliwe też że korzysta ze starych narzędzi / metod.
Ktoś kto chce zacząć pracę szybciej idzie na bootcamp. Płaci 10k+ ale ma dobrych ludzi wokół siebie, którzy znacznie różnią się podejściem wykładowców, kończy go szybciej i raczej nie ma mowy o przestarzałych narzędziach.
A mówiąc "w Polsce nie ma miejsc dla ludzi po takich kursach" miałem na myśli to, że dla Januszy człowiek po bootcampie jest nikim.
Zobaczcie zresztą na 'bootcampy' organizowane przez Nokię czy Samsunga. Są darmowe, potrzeba tylko chęci do nauki. Po 3ms otrzymujesz umowę jako junior, jeśli coś tam robisz i się starasz. To dlaczego ktoś z darmowej akademii korporacji ma być juniorem, a ktoś kto wyłożył kasę i swój czas ma być nikim? Gdzie jest ta przepaść między tymi ludźmi? To jest magiczny "brak doświadczenia komercyjnego". No wiadomo, że ktoś kto poszedł na akademie bo mu mama kazała, przez większość czasu przeglądal facebooka jest lepsza osobą, niż ktoś kto sam podjął decyzję i zaryzykowal pieniądze. Fuck logic.

0
n_bie napisał(a):

Zobaczcie zresztą na 'bootcampy' organizowane przez Nokię czy Samsunga. Są darmowe, potrzeba tylko chęci do nauki. Po 3ms otrzymujesz umowę jako junior, jeśli coś tam robisz i się starasz.

Czym to się różni od stażu poza nazwą?

0
sd56 napisał(a):

Myślę, że firmy mogłyby zrobić szczegółową listę wymagań, a nie tylko sloganów + ewentualnie źródła do nauki tych wymagań /podręczniki, linki do stron w Internecie/. W końcu ktoś kto nigdy nie pracował nie wie jak szczegółowej wiedzy wymaga się na stażach/ na pozycji juniorskiej. Może wtedy zgłaszałoby się mniej osób niekompetentnych, a więcej takich, które opanowały niezbędne minimum dostosowane do profilu firmy.

Dla świeżaków takie testy/podręczniki już istanieją i nazywają się studia zakończone tytułem zawodowym inżynier na kierunku informatyka. Na juniorów i tak będzie 4 kandydatów na 1 miejsce. Tak wyglada rzeczywistość '2017. Sorry Panowie Pasjonaci.

0
danek napisał(a):
n_bie napisał(a):

Zobaczcie zresztą na 'bootcampy' organizowane przez Nokię czy Samsunga. Są darmowe, potrzeba tylko chęci do nauki. Po 3ms otrzymujesz umowę jako junior, jeśli coś tam robisz i się starasz.

Czym to się różni od stażu poza nazwą?

No właśnie NICZYM. Tylko dlaczego ja mam się cofać na miejsce studenta, którego wypchnela matka z domu? To jest to dlaczego się nie zgadzam na staż. Ja już włożyłem znacznie więcej w samorozwoj, niż taki student. A finalnie jestem gorszy.

1
n_bie napisał(a):
danek napisał(a):
n_bie napisał(a):

Zobaczcie zresztą na 'bootcampy' organizowane przez Nokię czy Samsunga. Są darmowe, potrzeba tylko chęci do nauki. Po 3ms otrzymujesz umowę jako junior, jeśli coś tam robisz i się starasz.

Czym to się różni od stażu poza nazwą?

No właśnie NICZYM. Tylko dlaczego ja mam się cofać na miejsce studenta, którego wypchnela matka z domu? To jest to dlaczego się nie zgadzam na staż. Ja już włożyłem znacznie więcej w samorozwoj, niż taki student. A finalnie jestem gorszy.

Widocznie źle inwestowałeś w samorozwój.

2
n_bie napisał(a):
danek napisał(a):
n_bie napisał(a):

Zobaczcie zresztą na 'bootcampy' organizowane przez Nokię czy Samsunga. Są darmowe, potrzeba tylko chęci do nauki. Po 3ms otrzymujesz umowę jako junior, jeśli coś tam robisz i się starasz.

Czym to się różni od stażu poza nazwą?

No właśnie NICZYM. Tylko dlaczego ja mam się cofać na miejsce studenta, którego wypchnela matka z domu? To jest to dlaczego się nie zgadzam na staż. Ja już włożyłem znacznie więcej w samorozwoj, niż taki student. A finalnie jestem gorszy.

Może dlatego że ten student poświęcił min 3 lata aby obyć się w tym co będzie robił w przyszłości a Ty oczekujesz że po 2/3 miesięcznym kursie będziesz na jego poziomie?

Poza tym jego że studiów mogą wywalić a Ciebie nie wywalą z kursu. Tak na prawdę musiałbyś się bardzo postarać żeby nie dali Ci papierka potwierdzającego ukończenie.

Skoro masz firmę, wysokie zarobki i w ogóle jest Ci tak dobrze to po co chcesz być programistą? Pisaliśmy żebyś podał link do githuba żeby ocenić to co tam jest, podpowiedzieć co należy zmienić. Ty tego nie zrobiłeś, na każdą odpowiedź reagujesz jak osoba która oczekuje że ktoś Ci przyzna racja. Uwierzyłeś w zapewnienia że po jakimś kursie będzie kozakiem a tak niestety nie jest. Według mnie albo kłamiesz albo oczekujesz tylko że ktoś Ci przyzna rację, a do swojego wąskiego widzenia świata nie przyjmujesz faktu że możesz się mylić. Skoro według Ciebie znajdziesz pracę w innym kraju to tam wyjedź. Chociaż nie zdziw się jak pracy nie znajdziesz nigdzie bo jesteś osobą która jest toksyczna, a nikt nie chce mieć kogoś takiego w firmie/zespole.

0

Z kursów również wywalaja. Mówię o kursach, które nie pracują na zasadzie "kup swój dyplom", tylko tych które starają się czegoś nauczyć i to sprawdzają. Jestem osobą toksyczna bo chciałabym być traktowany jak człowiek, nie śmieć. Brawo Polacy.

4

Co tu się za szajs odwala.

Panie, g**no tam wiesz o samorozwoju, ja przeszedłem wszystko, jestem władcą umiejętności.

Średni czas na nauczenie się żonglowania 5 piłkami - rok czasu.

Średni czas na przekroczenie 2000 elo w szachach - rok czasu.

Zrobić kaloryfer na brzuchu, w zależności od aktualnego stanu ciała, w optymistycznym przypadku - rok czasu.

Wykonywanie planche i chodzenie na rękach - rok czasu.

Układanie kostki rubika z zamkniętymi oczami - rok czasu.

Opanować podstawy i dobre copy-pase programowania - rok czasu.

A po roku dopiero się zaczyna zabawa, mózg zdaje sobie sprawę z tego czego jeszcze nie wie i chce wincej.

Na takim bootcampie za dużo nie nauczą fajnie, że wpiszesz funkcję i ona wypisze tekst.
Odpalisz aplikację, a ona wyświetli okno.
Włączysz kompa, a na nim odpalisz tą aplikację.

To jest dopiero wierzchołek góry lodowej.

Zobacz ile cię dzieli od fermionów, gluenów i bozonów.
Nawet tego nie dasz rady wymienić, a jak już to będziesz skakał i pominiesz ważne elementy.

1

Pakuj się, jedź za granicę i skończ płakać na forum bo i tak cię nikt nie przytuli

1
n_bie napisał(a):

Z kursów również wywalaja. Mówię o kursach, które nie pracują na zasadzie "kup swój dyplom", tylko tych które starają się czegoś nauczyć i to sprawdzają. Jestem osobą toksyczna bo chciałabym być traktowany jak człowiek, nie śmieć. Brawo Polacy.

No to pokaż nam jaki to był kurs. Czemu nie chcesz pokazać github'a?
Będziesz traktowany jak człowiek, ale prawda jest taka że mimo że wydałeś te 10k (według mnie) na poznanie składni nic nie wiesz o programowaniu. Bo ten zawód to nie tylko składnia danego języka. Prawda jest taka że każdy pracodawca przez pierwsze 2/3 miesiące będzie tracił na zatrudnieniu Ciebie bo wątpię żebyś napisał coś bardziej skomplikowanego niż hello world co nadawało by się na push'a na produkcję. Jeśli według Ciebie praca przez chwilę jako praktykant (czy jak tam zwał) to brak szacunku to weź pod uwagę że działa też to w drugą stronę i wymaganie od kogoś że będzie płacił Tobie, osobie która większość dnia poświęci na pomaganie Ci, opłaci wszystkie koszta, opłaci wszystkie składki i podatki za kod który "sprzeda" za ułamek tej ceny to również brak szacunku. Jeśli byłbyś na prawdę dobry w tym co robisz przyjaciół by Cię każdy. Skoro nie chce przyjąć Cię nikt to problem musi być w Tobie, a nie w każdej firmie IT w Polsce

4

mam nadzieję, że przejdzie ta nowelizacja ustawy i przy takich tematach będzie obowiązek pokazania swoich projektów, bo teraz to nie wiadomo czy jest sens jakiejkolwiek dyskusji.

2

Jeżeli autor się porównuje do studentów i uważa, że jest od nich lepszy. Owszem na studiach uczą starych metod, w moim przypadku wykładowcy posiadali jedynie wiedzę teoretyczną, którą na siłę nam wpychali (chociażby rozumiejąc OOP tylko w teorii lub na nauczonych przykładach). Tylko kumaty student poczytał ogłoszenia o pracę i zobaczył czego wymagają, korzystajac z dużej ilości wolnego czasu sam przyswoił kursy/ksiązki/wiedze z konferencji/whatever i w efekcie taki student może dostać całkiem fajną pensję na początek. Taki, który się prześlizgnął nie wykazując chęci do samodzielnej nauki będzie raczej tak samo biadolić i narzekać jaki to ten świat zły i te studia to kłamstwo, lepiej iść na spawacza, tam nauczą fachu przecież

0
n_bie napisał(a):
mic1996 napisał(a):

@n_bie: Bez urazy, ale według mnie masz jakiś problem ze sobą bo Twoje wypowiedzi są tak pozbawione wyczucia i rozsądku, że jedyną osobą której może być żal to jesteś Ty a nie ludzie, którzy zaczynali swoją karierę od kilkuset złotych ,a oprócz tego zadajesz pytania a jednocześnie stawiasz się w roli wszechwiedzącego...

Dzięki za konstruktywną wypowiedź, która odpowiada na mój post. Napisz jeszcze, że słaba pogoda dziś.

Wracam jeszcze raz do kwestii student vs bootcamp.
W normalnym kraju wyglądałoby to tak. Student nie ma kasy na bootcamp, albo cokolwiek innego. Idzie drogą dłuższą, tańszą i mniej wymagającą, wszak ma możliwe poprawy, terminy. Wysoce możliwe też że korzysta ze starych narzędzi / metod.
Ktoś kto chce zacząć pracę szybciej idzie na bootcamp. Płaci 10k+ ale ma dobrych ludzi wokół siebie, którzy znacznie różnią się podejściem wykładowców, kończy go szybciej i raczej nie ma mowy o przestarzałych narzędziach.
A mówiąc "w Polsce nie ma miejsc dla ludzi po takich kursach" miałem na myśli to, że dla Januszy człowiek po bootcampie jest nikim.
Zobaczcie zresztą na 'bootcampy' organizowane przez Nokię czy Samsunga. Są darmowe, potrzeba tylko chęci do nauki. Po 3ms otrzymujesz umowę jako junior, jeśli coś tam robisz i się starasz. To dlaczego ktoś z darmowej akademii korporacji ma być juniorem, a ktoś kto wyłożył kasę i swój czas ma być nikim? Gdzie jest ta przepaść między tymi ludźmi? To jest magiczny "brak doświadczenia komercyjnego". No wiadomo, że ktoś kto poszedł na akademie bo mu mama kazała, przez większość czasu przeglądal facebooka jest lepsza osobą, niż ktoś kto sam podjął decyzję i zaryzykowal pieniądze. Fuck logic.

Człowieku, bez sensu pisać tutaj coś na temat bo ludzie od kilku dni mniej więcej mówią to samo a ty dalej tego nie rozumiesz i nadal uważasz ,że masz racje, jakoś nikt nie wybiera się na studia bez matury, czy szkoły, bo takie są wymogi nawet jak będzie ktoś największym geniuszem to MUSI napisać maturę, chyba z tym się zgodzisz?

Tak samo jest w pracy, warunki ustala pracodawca i widocznie napisałeś za słaby projekt skoro tej pracy nie dostałeś i tyle, co jest w tym trudnego do zrozumienia? Oprócz tego programowanie to nie jest język i frameworki tylko cała otoczka i sposób myślenia, który ludzie kształtują przez cały etap nauki chociażby ucząc się matematyki, czy fizyki, później robiąc na studiach czasami nudne ciężkie projekty i ucząc się czegoś trudnego... widzisz później więcej zależności, masz inny stosunek do trudnych i na pierwszy rzut oka "niemożliwych" zadań. Ty się szczycisz tym projektem, których w internecie jest pełno i po prostu pracodawca nie ma możliwości zweryfikowania tego, czy naprawdę coś umiesz i czy samodzielnie to robiłeś.

I śmieszy mnie Twoja hipokryzja, niby się szanujesz, swój czas, pieniądze itd. a wymagasz od ludzi, żeby płacili ci 5k za to, że naklepałeś coś i zrobiłeś kurs nie dając nawet pracodawcy jakiejkolwiek gwarancji ze swojej strony. Zresztą i tak tego nie zrozumiesz, bo wiesz lepiej...

2

To dlaczego ktoś z darmowej akademii korporacji ma być juniorem, a ktoś kto wyłożył kasę i swój czas ma być nikim?

Bo "los nierówno rozdał" ;)

Swoją drogą komuś, kto wykłada kasę na kursy raczej nie należą się brawa - jeśli ktoś lubi wydawać kupę hajsu na kursy, bo nie mógł się ostatecznie zmotywować lub potrzebował 'opiekuna'. to jego sprawa. Samo to nie jest to ani mądre, ani głupie ("shut up and take my money"). Jedni chodzą na kursy, inni po psychologach (chociaż to drugie podobno lepsze - brak motywacji może być oznaką głębszych problemów).

Naiwne jest tylko sądzenie, że będzie to miało wpływ na zwiększenie szansy na rynku pracy. Jest oczywiste, że po takim bootcampie będzie się miało tak samo niskie możliwości znalezienia pracy jak bez niego. Mam wrażenie, że niektórym się wydaje, że życie to jakieś reality show, gdzie w ciągu kilku tygodni można zostać każdym, dokonać wszystkiego, i wszyscy będą bić brawo i prosić o autograf itp. (nie byłem na żadnym bootcampie, ani nie organizowałem żadnego*, ale tak sobie trochę wyobrażam, że to będzie trochę w stylu tych programów reality show)

** może kiedyś będę organizować, kto wie. Lubię przekazywać wiedzę innym i pewnie byłoby to ciekawsze nawet niż zwykłe programowanie. Przynajmniej na takim bootcampie mógłbym naprostować jakieś błędy i korygować złe nawyki - a jak się pracuje komercyjnie to jeśli jest w projekcie spaghetti kod czy inne syfy, to nic z tym nie zrobisz już, możesz co najwyżej odejść z firmy *

1

Niestety (dla Ciebie), dziś wszelkie bootcampy są traktowane przez pracodawców jako minus a nie plus.
Dlaczego? Ano dlatego, że nie ma możliwości nauczyć się potrzebnych rzeczy w 2-3 miesiące. I to nie jest problem, bo zawsze można wziąć osobę po takim bootcampie na przyuczenie (staż), tylko, że większość z nich chce min 5k. Bo tak im na bootcampie powiedzieli. I niestety ich sytuacja się zapętla bo nikt ich nie chce.
U mnie w firmie na rekrutacji osoby po bootcampach mają teraz gorzej niż osoba co sama w domu przerobiła coursery, bo niestety doświadczenie pokazało, że wiedzy za dużej nie mają za to wymagania już tak.
(Ty jesteś idealnym przykładem roszczeniowego bootcampowca)
I tak, bardziej cenie osobę która przez rok mimo chodzenia do pracy jako murarz, sama robiła coursery. Niż osobę która po 2 miesiącach kursy myśli, że jest nie wiadomo kim.

Oczywiście nie chce generalizować, bo na pewno się zdarzają osoby po bootcampach które są warte zatrudnienia. Niestety przez to, że jednak większość zachowuje się jak Ty, to one będą miały ciężej.
Wcale się nie zdziwię jak osoby które maja tylko bootcamp zrobiony 3 miesiące wcześniej nie będą wcale zapraszane nawet na ten test.

Zresztą od paru miesięcy obserwuje już w kuchni lekkie podśmiechujki z ludzi po bootcampach co to pozjadali wszystkie umysły (więc takich przypadków jest więcej).

Dla ciebie @n_bie rada, wyluzuj idź na staż. Skoro mówisz, że masz pieniądze to wybierz staż choćby za darmo w jak najlepszej firmie. I posiedź tam pół roku. A kolejne szukanie pracy pewnie będzie wyglądać inaczej.

6

Zatrudnij się w tym bootcampie i nauczaj tego czego ciebie nauczyli, genialne rozwiązanie twojego problemu.

0

hehe ja dodam, ze sam uczestniczylem w takich kursach z cyklu Data Science / Machine Learning. I po jakichs 1-2 miechach sie skapnalem, ze nie wiem, czy mi sie to zda wiecej, a kasa za kurs byla ustawiona, zeby automatycznie sie pobierac co miesiac. Szybko wiec zrezygnowalem, porobilem ile sie da slajdow i print screenow, zeby miec ta wiedze i... dalej jestem bezrobotnym. rozumiem, ze ktos moze zaplacic 200-500 zl za kurs, ale jakies 1000, 2000, 5000 PLN... to juz gruba przesada.... trzeba byc niezle naiwnym i sam takim prawie sie stalem.

1

Najśmieszniejsze w tej sytuacji są firmy, które co 2 tyg. wystawiają kolejną ofertę pracy na kolejnym bardziej niszowym portalu dla 'juniora', ale 'z większym doświadczeniem komercyjnym'. Janusze nie rozumieją, że szybciej zarobią biorąc kogoś do przyuczenia przez 1-2 tyg., niż szukając 'programisty na białym koniu'.

1

Gdyby to by było 1-2 tyg przyuczania to by właśnie tak robili

0
kq napisał(a):

Gdyby to by było 1-2 tyg przyuczania to by właśnie tak robili

No to jak ktoś szuka na stanowisko juniora, kogoś kogo po bootcampie trzeba uczyć wiele tygodni to chyba powinien zmienić oczekiwania na mida.

4

Juniorem jest się średnio 3 lata, a nie kilka tygodni.
Średnio, bo w Twoim przypadku to będzie jakieś 10-15 lat.

0

Janusze doskonale wiedzą co robią bo pieniądze w tej branży nie zawsze implikują umiejętności. Tzn. możesz zarabiać ujowo a być bardzo dobry, szybki w nauce ale mieć kompletnie rozwaloną pewność siebie przez co w jednej firmie siedzisz na jednym poziomie zarobkowym. Janusze polują na takich bo to istne żyły złota.

0
somekind napisał(a):

Juniorem jest się średnio 3 lata, a nie kilka tygodni.
Średnio, bo w Twoim przypadku to będzie jakieś 10-15 lat.

Bo nie mam co robić w życiu tylko błagać o staż za 500zł. Łaski bez.

0
loza_szydercow napisał(a):

Janusze doskonale wiedzą co robią bo pieniądze w tej branży nie zawsze implikują umiejętności. Tzn. możesz zarabiać ujowo a być bardzo dobry, szybki w nauce ale mieć kompletnie rozwaloną pewność siebie przez co w jednej firmie siedzisz na jednym poziomie zarobkowym. Janusze polują na takich bo to istne żyły złota.

Coś w tym jest.

2

Najśmieszniejsze w tej sytuacji są firmy, które co 2 tyg. wystawiają kolejną ofertę pracy na kolejnym
bardziej niszowym portalu dla 'juniora', ale 'z większym doświadczeniem komercyjnym'.
Janusze nie rozumieją, że szybciej zarobią biorąc kogoś do przyuczenia przez 1-2 tyg.,
niż szukając 'programisty na białym koniu'.

Z tym się zgodzę. Wiele firm się gubi.
np. wymagania jak na regulara, ale napisane junior i stawka też juniorska. I nikogo nie mogą znaleźć (z takimi skillami i z taką niską płacą) i ciągle widuje nowe ogłoszenie tej samej firmy (może nikt im się nie zgłasza?). Nie mogą po prostu zrozumieć, że powinni albo zmniejszyć wymagania (i poszukać faktycznie juniorów), albo podwyższyć stawkę (i szukać regularów). Ostatnio widziałem ogłoszenie za 3 tysiące netto, a wymagania jak na seniora w zasadzie XD

Inne firmy z kolei nie mają z tym problemu, szukają "mocnego regulara", widełki mają relatywnie wysokie, ale robią tak silny odsiew kandydatów, że w zasadzie żaden nie spełnia ich oczekiwań i potem znowu widzę, że wrzucają nowe identyczne prawie ogłoszenie, albo zakładają temat na fejsie typu "nie możemy znaleźć pracownika", bo szukają jakiegoś super-guru-wymiatacza (co jest nierealne - bardzo mało jest takich programistów. Może jakiś 1% albo mniej? Jeśli nie jesteś Google czy Facebookiem to też nie możesz sobie pozwolić na wybrzydzanie, bo tacy wymiatacze mają tyle możliwości, że też nie muszą wcale aplikować do jakiejś randomowej firmy).

Czyli roszczeniowość i niedopasowanie do rynku. Z obu stron. Firmy też bywają roszczeniowe.

0
LukeJL napisał(a):

Najśmieszniejsze w tej sytuacji są firmy, które co 2 tyg. wystawiają kolejną ofertę pracy na kolejnym
bardziej niszowym portalu dla 'juniora', ale 'z większym doświadczeniem komercyjnym'.
Janusze nie rozumieją, że szybciej zarobią biorąc kogoś do przyuczenia przez 1-2 tyg.,
niż szukając 'programisty na białym koniu'.

Z tym się zgodzę. Wiele firm się gubi.
np. wymagania jak na regulara, ale napisane junior i stawka też juniorska. I nikogo nie mogą znaleźć (z takimi skillami i z taką niską płacą) i ciągle widuje nowe ogłoszenie tej samej firmy (może nikt im się nie zgłasza?). Nie mogą po prostu zrozumieć, że powinni albo zmniejszyć wymagania (i poszukać faktycznie juniorów), albo podwyższyć stawkę (i szukać regularów). Ostatnio widziałem ogłoszenie za 3 tysiące netto, a wymagania jak na seniora w zasadzie XD

Inne firmy z kolei nie mają z tym problemu, szukają "mocnego regulara", widełki mają relatywnie wysokie, ale robią tak silny odsiew kandydatów, że w zasadzie żaden nie spełnia ich oczekiwań i potem znowu widzę, że wrzucają nowe identyczne prawie ogłoszenie, albo zakładają temat na fejsie typu "nie możemy znaleźć pracownika", bo szukają jakiegoś super-guru-wymiatacza (co jest nierealne - bardzo mało jest takich programistów. Może jakiś 1% albo mniej? Jeśli nie jesteś Google czy Facebookiem to też nie możesz sobie pozwolić na wybrzydzanie, bo tacy wymiatacze mają tyle możliwości, że też nie muszą wcale aplikować do jakiejś randomowej firmy).

Czyli roszczeniowość i niedopasowanie do rynku. Z obu stron. Firmy też bywają roszczeniowe.

Dokładnie tak. Wymagania wymaganiami, ale dostaję odpowiedź : 'mamy obecnie czasu, aby Cię wdrożyć, ale jak się sam nauczysz to się zgłoś'. No prostytutka, jak się nauczę to raczej nie będę startował do firmy, która nie ma czasu poświęcić mi 1-2tyg.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1