Dlaczego nie warto mówić, że szuka się pracy

0

Czas na korpo plotki.

W moim dziale są 2 zespoły, jeden bardziej techniczny i twórczy (nazwijmy go mózgi) i drugi mniej techniczny i mało twórczy (nazwijmy ich klepacze). Mózgi mają ciekawszą pracę, która także lepiej wygląda w CV. Mózgów jest 2 razy mniej i klepaczom wydają się elitą, choć tak na prawdę zarobki są te same.

Mam kolegę od klepaczy. Znaliśmy się zanim zaczęliśmy razem pracować. Pomagałem mu na studiach, bo on nie kwapił się zbytnio do nauki. Kiedy dowiedział się, że szukam nowej pracy, zaczął mnie regularnie wypytywać kiedy wreszcie odejdę i zachęcać do tego. Wyznał, że chodzi mu o to by wskoczyć na moje stanowisko i tym samym mieć pretekst do zawołania o podwyżkę.

Mój szef natomiast mocno sympatyzuje z pewną młodą pracownicą od klepaczy. Potrafi siedzieć z nią w swoim gabinecie ponad godzinę po pracy. Szef jest dość chwiejny, niepewny i lubi takich co mu się podlizują. Ona jest w tym dobra. Ja natomiast nie mam z nim dobrych relacji na stopie prywatnej, a nawet kilka razy wytknąłem mu jego brak kompetencji przy innych, bo nie wytrzymałem bzdur które gadał akurat.
Generalnie żeby znaleźć zastępstwo do mózgów jest ciężko, rekrutację na ostatnie stanowisko prowadzili kilka miesięcy. Do klepaczy w ciągu miesiąca znaleźli 2. Pewnie dlatego też szef na mnie chuchał i dmuchał, a jak brałem urlop to drżał, bo zaraz podejrzewał, że idę na rozmowę rekrutacyjną. Generalnie szef jest bardzo wścibski. Tak było aż do czasu, gdy pojawiła się ta młoda pracownica, która merytorycznie nadaje się na moje stanowisko trzeba przyznać + szef ją lubi.

Szef dowiedział się, że szukałem pracy i zaczął się dziwnie zachowywać, gadki w stylu:

  • (...) wiesz niektórzy z nowym rokiem np. stwierdzają, a jestem gruby, ciągle w tej samej pracy, ... to zrobię coś ze swoim życiem
  • jakbyś stwierdził, że chcesz odejść żeby się rozwijać to przygotuj mi teraz wszystko co robiłeś by dało się odwtorzyć
  • ty to byś dał radę programować zamiast XYZ w zespole z innego działu... może weźmiesz sobie zlecenie od nich? Lepiej nie bo jeszcze stąd odejdziesz heheh (niby żartem)
  • ty byś to lepiej napisał od XYZ, nauczyłbyś się szybko, może chcesz u nich kodzić , bo jak chcesz to już heheh (niby żartem)
    i inne
    Ponadto od kiedy zakumplował się z tą pracownicą zaczął mnie trochę unikać i unikać kontaktu wzrokowego. (czyżby ściął propozycję awansu od hr?) Praktycznie od 2 lat nie miałem podwyżki i wciąż na tym samym stanowisku, mimo, że doświadczeniem i umiejętnościami zasługuję na wyższe.

Ewidentnie czuję, że mnie wypycha z tej pracy. Czuję presję ze strony szefa, kolegi i tej pracownicy.
Ale chcę tu siedzieć, bo jest wygodnie, a z przyczyn osobistych nie mogę teraz odejść.

1

Nihil novi sub sole.
Rzekłbym, kropka w kropkę mój (były) szef, tyle że nie było żadnych młodych doop. Sami swoi doopolizacze only.
Rób swoje, a cichcem przygotowuj sobie nową pracę. Potraktuj to jako priorytetowy task.

1

Ewidentnie czuję, że mnie wypycha z tej pracy.

Doprawdy jesteś taki pewny, że "wypycha"? Oczywiście znasz człowieka, kontekst społeczny, mnie tam nie było. Mogę bazować tylko na tym, co napisałeś, i na tej podstawie nie wydaje mi się to wcale takie oczywiste.

Gość jest "chwiejny, niepewny", więc nie potrafi porozmawiać otwarcie. Skoro na ciebie "chuchał i dmuchał, a jak brałem urlop to drżał, bo zaraz podejrzewał, że idę na rozmowę rekrutacyjną", to co się właściwie zmieniło? Że się obraził? :) Chyba jednak ważniejsze niż ego jest to, że "znaleźć zastępstwo jest ciężko" a "rekrutację na ostatnie stanowisko prowadzili kilka miesięcy".

"Lepiej nie bo jeszcze stąd odejdziesz heheh (niby żartem)" - dla mnie to jakoś nie wygląda na wypychanie. To się robi inaczej. Tym bardziej skoro nie macie "dobrych relacji na stopie prywatnej"; a zatem nie jest tak, że nie wypadałoby mu zachować się w sposób szorstki, niesprawiedliwy czy nieprzyjemny. Dużo bardziej przypomina to nerwowe i niezręczne próby pociągnięcia cię za język... no, bo przecież nie bardzo jest mu jak oficjalnie przyznać się, że dostał cynk za twoimi plecami.

"Praktycznie od 2 lat nie miałem podwyżki i wciąż na tym samym stanowisku" - no i ty wiesz, że dlatego na rękę byłoby ci zmienić pracę. A co wie ten gość? Na przykład, że "kilka razy wytknąłem mu jego brak kompetencji przy innych, bo nie wytrzymałem bzdur". Pewnie gadał bzdury rzeczywiście, ale w takiej sytuacji każdy chroni ego (tym bardziej chwiejne) i woli to sobie wytłumaczyć tak, że osoba, która nas skrytykowała, przede wszystkim nas nie lubi. A więc facet, który dowiedział się, że chcesz odejść, może po prostu sądzić, że to wskutek "kosy", którą z sobą macie. A w takim wypadku proponowanie ci podwyżek, awansów itd. i tak jest pozbawione sensu. Dużo sensu miałoby natomiast to, by cię "trochę unikać i unikać kontaktu wzrokowego".

Ludzie o wrażliwej czy niepewnej psychice mają tendencje do tego, by przeceniać sprawy emocjonalne. Mocno przejmują się uwagami, które innym wydają się drobne, oraz tym jak są postrzegani. Zauważ przy tym, że nie wiadomo, jak sprzedała mu temat owa "młoda pracownica" - przecież mogła podkolorować tego niusa w sposób, który mocno by cię zdziwił (już z tego względu warto by z typem szczerze porozmawiać; żeby oczyścić atmosferę).

Oczywiście piszę w ciemno, bazuję na szczątkowych informacjach. Ale gdyby chociaż częściowo udało mi się trafić, to lepszym zachowaniem w tej sytuacji byłoby, a) dyplomatyczne i oględne przyznanie mu się do swoich planów (to tylko kropka nad i, skoro i tak już wie), b) danie do zrozumienia, że "it's nothing personal", c) wystąpienie o więcej kasy. Pracę możesz zawsze zmienić i tak.

0

Ciekawa analiza @V-2

Zmieniło się to, że przyszła ta młoda pracownica z wystarczającymi kompetencjami plus to, że ją lubi. Dlatego teraz nie musi na mnie chuchać, bo ma zastępstwo w trymiga.
Wystapienia o podwyżkę się boję nie tylko dlatego, że nie lubię **prosić **o kasę to dla mnie żałosne. No bo jak nie dostanę to co zrobię? Odejdę? A jak zostanę mimo braku podwyżki to wyjdzie na to, że nie mam alternatywy na rynku pracy, więc tymbardziej mi nie dadzą podwyżki.

0

Czemu po prostu otwarcie nie poprosisz o podwyżkę tylko czekasz aż Ci da ?

5
Biały Terrorysta napisał(a):

Zmieniło się to, że przyszła ta młoda pracownica z wystarczającymi kompetencjami plus to, że ją lubi. Dlatego teraz nie musi na mnie chuchać, bo ma zastępstwo w trymiga.

Czyli morał z tego taki, że przespałeś najlepszą okazję : )

Wystapienia o podwyżkę się boję nie tylko dlatego, że nie lubię **prosić **o kasę to dla mnie żałosne. No bo jak nie dostanę to co zrobię? Odejdę? A jak zostanę mimo braku podwyżki to wyjdzie na to, że nie mam alternatywy na rynku pracy, więc tymbardziej mi nie dadzą podwyżki.

Tak oto - niczym u Freuda na kozetce - przez warstwę pozornych, dokopaliśmy się do prawdziwego problemu ;)

Robimy się coraz starsi, a problem odwiecznie ten sam. Chciałbym się umówić z tą maniurką, ale to wypadnie żałośnie, a co zrobię, jeśli mnie zignoruje? A wyśmieje?? A po godzinach hamletyzowania podchodzi z boku jakiś typek (oślizgły rzecz jasna), brąchnie jakiś banał i idą razem w stronę zachodzącego słońca :D

1

Dokładnie tak wygląda całe moje życie jak opisałeś w ostatnim akapicie, na każdym kroku.

1

myślę, ze programiści mają (powinni mieć?) umiejętność chłodnej analizy i wybieraniu/dobieraniu opcji, najlepszej wersji, filtrowania informacji itp.
jak chcesz odejść musisz mieć gdzie, chcesz prosić o podwyżkę musisz mieć argumenty
nie masz innych ofert, dlaczego? słabe cv? stare technologie? goowniana lokalizacja? jak to zmienić?
musisz ogarnąć podstawowe pytania, rozpisz se na kartce i podejmij decyzje jak masz odwagę

0

kilka ofert miałem, ale nie chciałem podejmować ryzyka, bo nie oferowali dużo lepszej kasy. Poza tym mam bardzo wysokie wymagania pozapłacowe i wiele ofert odrzuciłem.
A pracuję w niszowej technologi stąd nie ma za bardzo w czym przebierac. Muszę się nauczyć czegoś bardziej na topie.

0
Biały Terrorysta napisał(a):

Poza tym mam bardzo wysokie wymagania pozapłacowe i wiele ofert odrzuciłem.

A co to za wymagania pozapłacowe? Bo większość pracodawców oferuje bardzo podobne benefity pozapłacowe, więc to nie może być kluczowy aspekt wyboru.

1

Ty mówisz pewnie o benefitach w stylu multisport czy angielski. To są dla mnie rzeczy płacowe, bo możesz je kupić za pensje.
Mówiąc o wymaganiach pozapłacowych mam na myśli np. atmosferę w firmie, stanowiska pracy, godziny pracy, działalność firmy, to jaki jest szef z charakteru, jaką ma charyzmę i jaką wiedzę, jakie wartości firma propaguje, czy jest biurokracja decyzyjna, a nawet to co prezes wypisuje na fejsbuku.

5

Wyczuwam zależność przyczynowo-skutkową pomiędzy tym:

nie lubię **prosić **o kasę to dla mnie żałosne

i tym:

Praktycznie od 2 lat nie miałem podwyżki i wciąż na tym samym stanowisku, mimo, że doświadczeniem i umiejętnościami zasługuję na wyższe.

Jeżeli zasługujesz na więcej, to musisz o to kulturalnie poprosić. Janusze nie dadzą Ci podwyżki tylko dlatego, że na nią zasługujesz. Powodzenia ;)

1

O kasę się nie prosi, kasę się negocjuje.

0
hirsch napisał(a):

Jeżeli zasługujesz na więcej, to musisz o to kulturalnie poprosić. Janusze nie dadzą Ci podwyżki tylko dlatego, że na nią zasługujesz. Powodzenia ;)

Nie wiem czy taki Janusz kojarzy ze nikt nie da podwyzki jesli nie musi - tak dziala wlasnie biznes - by minimalizowac koszty a nie niepotrzebnie maksymalizowac....

4

@tamtamtu no chyba nie do końca. Jak pracownik będzie sie czuł niedoceniony to się zwolni i pójdzie do innej firmy a ty tracisz dobrego pracownika i musisz się wykosztować na rekrutowanie nowego (co w przypadku jakiegoś Seniora nie jest tanie ani proste) a potem jeszcze będzie go trzeba wdrożyć i minie kilka miesięcy zanim będzie pracować tak dobrze jak ten który się zwolnił. Więc ta "minimalizacja kosztów" jest pozorna i krótkoterminowa co najwyżej.

0

@Shalom jesli pracownik mialby problem zeby rozmowac to watpie aby to byla wielka strata. Normalna osoba przyjdzie i przedstawi swoje argumenty - jesli nie potrafi bo cos to to samo cos bedzie go blokowac przy opiniach o zmianach, propozycjach itp... Nie ma sensu trzymac kazdego pracownika na sile. Nie kazdy sie musi z tym zgadzac ale sam wolalbym miec normalny zespol bez ksiezniczek/mruczkow itp - zycie jest za krotkie by z takimi sie meczyc.

2

@Shalom jesli pracownik mialby problem zeby rozmowac to watpie aby to byla wielka strata.

? Co ma piernik do wiatraka? To jakim ktoś jest koderem czy architektem nie ma nic wspólnego z tym jaki jest w rozmowach o swojej pensji z managerem. Wielu bardzo dobrych ludzi może mieć do tego tzw "impostor syndrome".
Ja osobiście uważam że technicznie nie stoje źle, nie jestem jakimś piwniczakiem mrukiem, ale mimo wszystko uważam za krępujące gdybym musiał iść prosić się o podwyżkę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1