Czy firmy kablują na rekrutowanych?

0

Czy zdarza się, że firma do której Kandydat wysłał CV, albo u której był na rozmowie, powiadamie obecnego pracodawcę Kandydata o tym, że chłopina szuka nowej tyrki? Wiecie coś o tym?

1

Ja byłem świadkiem jak rekturer zadzwonił do swojego kolegi z firmy z której chciał odejść rekrutowany, żeby spytać czy kojarzy tą osobę i opinie o niej. Traf chciał ze kolega rekrutera był przełożonym rekrutowanego :D

0

no przełożony dał pozytywną opinie o pracowniku i tamten dostał się do nowej pracy. A jak miało się skonczyć :D

0
  1. Nie widziałem takiej sytuacji bo to przecież nijak nie w ich interesie. Podkupienie konkurencji dobrego pracownika to dla nich zysk.
  2. Czym innym jest zbieranie opinii. Czasem mogą poprosić cię oficjalnie o referencje / kontakt do kogoś kto może ci referencje wystawić. Czasem mogą też po prostu kogoś "znać" i nieoficjalnie pytać o referencje. Ale nie wiem czemu to jakis problem. Ja nigdy nie miałem żadnego problemu z poproszeniem przełożonego o takie referencje / o to że potencjalnie ktoś może do niego dzwonić i o mnie pytać.
1

Nawet prywatnie nie rozmawiam kogo cv przyszło do firmy.

A według prawa mogą zadzwonić od tak do twojego pracodawcy? Jak u mnie mieli dzwonić to były podpisane odpowiednie dokumenty.

1

Może to się zdarzyć przez pomyłkę, przez znajomości albo gdy firma rekruterska ma podpisaną umowę o świadczenie usług dla firmy IT.

I nie jest to kablowanie, tak samo jak wysyłanie CV nie jest zdradzaniem firmy dla której obecnie pracujesz

0

Mnie ciekawi efekt, kiedy obecny pracodawca dowie się, że szukasz pracy:

  • będziesz na wylocie,
  • lub dostaniesz awans, żeby cię zatrzymać,
  • lub oleje to
    ?
0

Wystarczy rekrutować się na fałszywe nazwisko. Wtedy firma nic nie może.

2

Kiedy czytam tematy tego typu, a czytam bo lubię w pracy pośmiać się pocichu, zawsze przypomina mi się poniższy termin:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbiegostwo_ch%C5%82op%C3%B3w

A tak ogólnie, to nie ma jednej formuły określającej jak zachowa się pracodawca kiedy dowie się, że "jego" pracownik szuka nowej roboty. Myślę, że raczej nie wywali pracownika ...no bo dlaczego? Dlatego że pracownik ma wątpliwości, że czegoś szuka? Jeszcze nie żyjemy w rzeczywistości o której pisał Aldous Huxley i samodzielne myślenie jeszcze nie jest zakazane... Jeśli nawet wywali to świadczyć będzie o impotencji intelektualnej pracodawcy, bo albo dotąd był tak głupi że trzymał pracownika który okazał się być zbędny, albo przestraszył się utraty "autorytetu" i prewencyjnie uprzedził wypowiedzenie umowy.

Niezależnie od tego, czy pracujesz dla pieniędzy, ideii czy świętego Mikołaja, zawsze może trafić się lepsza okazja. Podpisując umowę o pracę nie zawierasz sakramentu małżeństwa ...a nawet te się kończą.

W moim przypadku, pracodawca wie o tym, że jeśli znajdę ciekawszy i lepiej płatny projekt to po prostu odejdę. Co jakiś czas rozmawiamy o tym przy porannej kawie. Jaki jest skutek? Żaden. Codziennie przychodzę do pracy i robię swoje, otrzymuję pełne, należne mi świadczenia, nikt mnie nie dyskryminuje. Po prostu tak wygląda normalna praca.

0

To się nazywa referencje

3

Tak, zapytania o referencje zdarzają się, co nie zawsze jest wygodne dla rekrutowanego.

Z mojego doświadczenia jednak, szanująca się firma poprosi Ciebie o kontakt do osób, które mogą Ci te referencje wystawić.
Kontaktowanie się z Twoim obecnym pracodawcą za Twoimi plecami to niezbyt elegancka praktyka.

0
Lukxxx napisał(a):

To się nazywa referencje

Nie. Referencje się wystawia, w efekcie porozumienia zainteresowanych, a nie pozyskuje z inicjatywy jakiegoś trzeciego ośrodka i z ominięciem samego pracownika. Wzięcie pracodawcy na spytki za plecami kandydata - bez jego wiedzy i zgody - to jest coś w rodzaju wywiadu środowiskowego, inaczej mówiąc przeszpiegi, i w takim kontekście jest to nieprofesjonalne. W proces rekrutacyjny, tak samo jak np. proces negocjacji ofert między firmami, z założenia wpisana jest poufność, i naruszenie tej poufności jest nie fair. Odwracając tę sytuację, równie dobrze ja mógłbym pójść na rozmowę do konkurenta mojego pracodawcy, wybadać, kogo szukają i na jakie przedsięwzięcia się szykują, a potem zrelacjonować to starannie w firmie macierzystej :) Czy ten konkurent nie miałby prawa uważać, że nadużyłem ich zaufania? No właśnie.

0

Zdarzają się sytuacje gdy dostajesz ofertę od swojego aktualnego pracodawcy, znajomy był nawet na takiej rozmowie head-hunterskiej (nieświadomie).
Dlatego jeśli HR-ka mówi o kliencie na rozmowie "międzynarodowa organizacja finansowa o ugruntowanej pozycji" to pytam o nazwę firmy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1