Do niedawna byłem przekonany, że z końcem miesiąca odchodzę z mojej obecnej pracy. Aktualnie zajmuję się w frontendem, ale widzę, że się nie rozwijam, często nie mam co robić, pieniądze też nie najlepsze, i technologia jednak nie do końca mi odpowiada. Chciałem rzucić pracę i zająć się nauką Javy w domu, rozwijaniem swoich projektów, by po jakimś czasie aplikować na takie stanowisko. Byłem przekonany, że jest to świetny pomysł, jednak widzę, że często wymagane jest komercyjne doświadczenie. Stąd naszły mnie wątpliwości czy dobrze kombinuję.
Widzę generalnie 2 opcje:
- Odchodzę z pracy, aplikuję na juniora Javy (coś tam pisałem), w razie braku odezwu uczę się w domowym zaciszu i za kilka miesięcy aplikuję ponownie (swoją drogą: czy jest to normalna praktyka, że aplikuję się ponownie na to samo stanowisko po jakimś czasie?). W razie gdy się dostanę od razu to wszystko spoko, ale jeśli nie? Plusy to lepsze projekty na gicie i większe umiejętności, minusem jest dziura w CV. No i mogę tak czekać nie wiadomo ile.
- Moje nowsze rozwiązanie: zostaję w firmie, po godzinach rozwijam się we własnym zakresie i na boku szukam bardziej odpowiadającej mi pracy. Plus to ciągłość w CV (jednak nie ta sama technologia), minus to zdecydowanie wolniejszy progres w docelowej technologii.
Co myślicie o takim wyborze? Czy to komercyjne doświadczenie w ogóle może mi się przydać, uwzględniając że jest jedynie w pobocznej technologii?
Czy w razie odrzucenia mojego CV, mogę aplikować za jakiś czas, jeśli uznam, że się wystarczająco rozwinąłem?