Czy podziękowali Wam kiedyś bez negocjacji przy waszej sugestii dotyczącej zarobków?

0

Witam, zastanawiam się, czy zdarzyło Wam się kiedyś, że powiedzieliście zbyt wysoką kwotę na rozmowie i od razu Wam podziękowali bez negocjacji? Powiedzmy, że w ofercie pracy są podane widełki. Chciałbym zaatakować górną kwotę i ewentualnie schodzić z ceną. Nie mam jednak doświadczenia i trochę się boję, że mogą mi podziękować, bo kwota będzie zbyt wygórowana. A prawdę powiedziawszy zgodziłbym się chyba pracować nawet za te dolne widełki dla nich. Chciałbym po prostu wiedzieć, czy nie mam nic do stracenia i najprawdopodobniej powiedzą, że nie są w stanie mi tyle zaproponować i podadzą swoją cenę, czy po prostu mogą mi od razu podziękować, chociaż na dolne widełki by się zgodzili, gdybym o nich wspomniał od razu? Podchodzę do sprawy tak, że skoro nie mam nic do stracenia, to czemu nie krzyknąć wyższej kwoty i najwyżej zjechać na sam dół. Pytanie tylko - czy nie mam nic do stracenia?

1

0

Z tą różnicą, że młody Skywalker nie miał nic do stracenia ;)

0

Więc już sobie odpowiedziałeś.

0

A ja nie wiem czy mam, dlatego pytam tym forum, czy komuś zdarzyła się taka sytuacja. Jeżeli nie, to powiem wysoką cenę i najwyżej otrzymam tyle, ile bym dostał bez żadnych negocjacji.

0

Nie negocjuj, nie jesteś w pozycji do przyjęcia negocjacji.

0

Tak, raz prowadzący rozmowę odpowiedział dość nieprofesjonalną uwagą na moje oczekiwania i tyle od nich słyszałem, innym razem po zespole który mnie przepytywał przez prawie trzy godziny przeszły dość nerwowe przymruki i mi podziękowali na miejscu.

0

Tak z ciekawości, czy mógłbyś napisać jaka to była uwaga?

0

Coś typu "przypominam że nie startujesz na pozycję architekta" czy coś tego typu. Kwoty które podałem w obu przypadkach były w widełkach.

0

Ukryte widełki wynoszą <3x, 4x>, gościu chce 6x, mogą mu zaproponować 3.5x, ale czy warto to ciągnąć skoro istnieje duże prawdopodobieństwo małej motywacji i niezaspokojonych ambicj potencjalnego pracownika.

0

Wszystko zależy od tego kim jesteś i co potrafisz.
Jeśli chodzi o finanse to nigdy nie rozmawiam o pieniądzach na początkowych rozmowach kwalifikacyjnych. Kwestia finansów jest poruszana na końcu.
Ma to dwie zalety:

  • Po pierwsze Ty już dowiesz się co nieco o firmie i tego czego faktycznie od Ciebie oczekują. To ma wpływ na moje oczekiwania finansowe. Do firmy, która robi ciekawe, fajne i nowe projekty moje oczekiwania finansowe będą niższe niż do firmy gdzie będę pracować nad legacy code. Tego typu sprawy należy określić podczas takich rozmów.
  • Po drugie będziesz wiedział już jak wypadłeś na etapie kwalifikacji (pod warunkiem, że umiesz sam to ocenić obiektywnie). Jeśli wypadłeś naprawdę świetnie (powinieneś umieć to wyczuć) to Twoje oczekiwania mogą być wysokie.

Dzięki temu kwota jaką podasz będzie dużo bardziej wiarygodna niż podana gdzieś pomiędzy rozmowami mimochodem itd.

Czasami Panie z HR pytają o oczekiwania finansowe i w takich sytuacjach podaję faktycznie najniższe moje oczekiwania. To dlatego, że jeśli na rozmowie wypadniesz dobrze i szukają faktycznie kogoś dobrego, to będą w stanie zapłacić wiele by Ciebie dostać. W końcu najniższe oczekiwania nie oznaczają, że się na nie zgodzę. To tylko wstęp do rozmowy i negocjacji.

Jeśli firma podaje widełki to uwag na temat kwoty mieszczącej się w widełkach nie rozumiem. To źle świadczy o firmie i nie chciałbym tam pracować skoro już na starcie mają takie podejście do kandydata. Gdybym usłyszał taki tekst powiedziałbym, że to kwota, którą firma oferuje na tym stanowisku i jest to kwota, która według Ciebie jest adekwatna do Twoich umiejętności. Jeśli firmy na Ciebie nie stać, to przecież nic się nie stanie.

Oczywiście musisz sam ocenić, czy potrzebujesz tej pracy. Jeśli masz nóż na gardle i bardzo chcesz tam pracować, a jesteś bardzo dobry to celuj w stawki średnio wysokie.
Jeśli nie zależy Ci na tej pracy tak bardzo i jesteś dobry w tym co robisz to celuj w stawki wysokie.
W przypadku kiedy jesteś słaby to średnie i wysokie stawki nie wchodzą w grę.

0
Świetny Mleczarz2 napisał(a):

Czasami Panie z HR pytają o oczekiwania finansowe i w takich sytuacjach podaję faktycznie najniższe moje oczekiwania. To dlatego, że jeśli na rozmowie wypadniesz dobrze i szukają faktycznie kogoś dobrego, to będą w stanie zapłacić wiele by Ciebie dostać.

Hmm, ale jeśli zaczniesz z wysokiego C i ocenisz że firmie zależy to możesz pocisnąć więcej ponad widełki. W twojej strategii jest to też możliwie choć trudniejsze. Zawsze warto w każdym razie stosować blef z hordami pracodawców bijących się o naszą kandydaturę ;) Pozwala ocenić poziom desperacji drugiej strony.

0

Według mnie to złudne pojęcie. Większość firm ma ściśle określone reguły i możliwości.
Wygląda to tak:

  • Kierownik w zespole potrzebuje programisty
  • Udaje się do dyrektora i zgłasza zapotrzebowanie
  • Dyrektor zgłasza to dalej jeśli to duża firma lub wydaje zgodę jeśli to mniejsza firma
  • Dyrektor otrzymuje lub sam wyznacza widełki jakie może poświęcić na nowego pracownika
  • Do kierownika przychodzi informacja, że poszukiwanie programisty rozpoczęte i za jakiś czas będzie potrzebna rozmowa techniczna.
  • Podczas poszukiwania wyłanianych jest kilku kandydatów.

Jeśli jakiś kandydat przekracza próg finansowy to:

  • Proponują mu mniejsza stawkę i jeśli się na nią kandydat nie zgadza to rezygnują z niego
    lub
  • jeśli stawka wykracza bardzo ponad możliwości firmy kandydat nie jest brany pod uwagę

Jeśli szuka się młodego programisty to skill ma mniejsze znaczenie. Wtedy też negocjacje raczej nie mają sensu bo są inni kandydaci o podobnym poziomie lecz oczekują mniejszego wynagrodzenia.
Inaczej trochę sprawa się ma podczas szukania doświadczonego programisty. Tutaj można pobawić się w negocjacje i ważniejszy jest skill niż oczekiwania finansowe, lecz firmy mimo to mają pewne reguły i nie można przekroczyć pewnego poziomu budżetu przeznaczonego na rekrutację.

Rozpoczęcie negocjacji od zbyt wysokiej kwoty raczej odstrasza. Z drugiej strony nie można przesadzić ze zbyt niską propozycją.

0

Problem z widełkami polega na tym, że górna ich granica zakłada większe doświadczenie i umiejętności, niż wymagane minimum. Jak masz ofertę, że junior w granicach 4-6 k brutto, to znaczy,że junior zielony bliżej 4, a ktoś już z jakimś niedużym, ale jednak doświadczeniem bliżej tych 6 000.

1

@Świetny Mleczarz: Oczywiście że są reguły i jest budżet. Ale rzadko kiedy jest on odwierciedlony w widełkach - takie rzeczy są zbyt ważne żeby fruwały publicznie :) Rekrutacja też zabiera czas więc jak znajdziemy sensownego kandydata który celuje w kwotę powyżej widełek ale mieści się w budżecie - who cares?

Dlatego zaczynanie od najniższych oczekiwań jest szkodliwe - no bo jak? Na początku chciał pan 8k a teraz chce pan 16k? To nie negocjacje ale szantaż :D Co innego jak startujesz z tych 13 czy tam 14k "do negocjacji" i cię odrzucą - widocznie budżet jest mniejszy. Ale jak Cię nie odrzucą, rozmowa dobrze poszła, trochę czarowania, podchodów z ofertami od konkurencji i można sondować granicę powyżej widełek. Jak nie mają oporów to znaczy że dalej mieścisz się w budżecie - dla ciebie czysty profit. W przeciwnym wypadku bierzesz to co masz albo pasujesz.

0
Mały Szczur napisał(a):

Tak, raz prowadzący rozmowę odpowiedział dość nieprofesjonalną uwagą na moje oczekiwania i tyle od nich słyszałem, innym razem po zespole który mnie przepytywał przez prawie trzy godziny przeszły dość nerwowe przymruki i mi podziękowali na miejscu.

U Januszy na rekrutacji te same osoby sa jednocześnie rekruterami, kadrowymi, programistami, księgowymi.

0

Jeśli chodzi o finanse to nigdy nie rozmawiam o pieniądzach na początkowych rozmowach kwalifikacyjnych. Kwestia finansów jest poruszana na końcu.

Dla mnie nie ma sensu przeprowadzać rozmowy kwalifikacyjnej, gdy sam nie szukam nowej pracy, jeśli nie ma widełek podanych - szkoda czasu obu stron.

Miałem dwie takie sytuacje, raz mi grzecznie podziękowali za zgłoszenie, drugi raz miałem wrażenie, że "wyśmiali", bo za dużo chcę :) zamiast grzecznie podziękować.

0

Raz się tak zdarzyło, chociaż Pani z HR-u mówiła, że podany budżet to górna, ale realna granica. Potem na samej rozmowie jeszcze raz mnie pytali o kasę (może myśleli, że na żywo zmięknę) i podałem tę samą stawkę, którą ustaliłem przez telefon. Dali mi feedback, że wszystko super, ale mnie nie zatrudnią. Nie napisali wprost o kasie, ale z kontekstu można było wywnioskować, że o to chodzi (jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o $). W każdym razie, nie żałuję, bo ta firma była taka sobie, trafiłem do lepszej, a gdybym znowu się rekrutował, to pewnie jeszcze bardziej podbiłbym stawkę, bo w międzyczasie nabrałem doświadczenia i szedł tam, gdzie są ogarnięci ludzie i jest kasa. Z drugiej strony, w momencie, gdy nie miałem prawie żadnego doświadczenia, to zgadzałem się pracować za najniższe stawki, ale chyba każdy taki etap na początku przechodzi chyba, że ma szczęście.

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0