Umowa o dzieło a nagłe odejście

0

Witam, od dwóch lat pracuję w jednej firmie i mam umowę o dzieło podpisywaną co miesiąc albo 2, ale wypłaty zawsze w terminie. Oczywiście na początku były zapewnienia, że po okresie testowym umowa o pracę, duże podwyżki itp, ale wiadomo jak się skończyło. W tym tygodniu byłem na rozmowie o pracę w paru w innych firmach i wczoraj z jednej z nich dostałem dobrą ofertę, ale musiałbym zacząć już w przyszłym tygodniu. Kasy za ten miesiąc nie dostanę, ale nawet więcej zarobię w tej nowej firmie, więc to nie takie ważne. Stworzyłem jednak kilka projektów dla tej starej firmy, w których ciągle się coś dzieje, więc jak odejdę z dnia na dzień to oni na pewno będą mieli duży problem. W firmie jest jeszcze dwóch programistów, ale oni też są zawaleni robotą.
Co proponujecie w mojej sytuacji? Z tego co wiem to jak mam takie umowy to oni mi nie mogą nic wpisać w papiery i nie będzie się za mną ciągnęło, że nagle uciekłem. Atmosfera w firmie jest dobra i nigdy na nią nie narzekałem, ale poza pracą nie mam z nikim kontaktu z tej firmy, więc że się obrażą nie jest ważne. Jak im powiem jutro to może zdążą zrobić jakąś rekrutację szybką i ktoś przyjdzie zwłaszcza że są wakacje i pełno studentów, ale z drugiej strony pracowaliśmy we frameworkach których nawet w średnim stopniu się na studiach nie nauczyli.
Pracuję za dużo mniejszą kasę niż bym mógł, ale z drugiej strony sam się na to zgodziłem, więc nie wiem czy to będzie w porządku.
Co radzicie?

7

umowa o dzieło ma minusy, ale ma też plusy, kończy się umowa, nic nie podpisujesz tylko nie przychodzisz do firmy i tyle :) a, że janusz ma problem - życie

5

Brzmi jak typowy Janusz Soft. Skoro nie dali CI umowy na minimum rok to znaczy, że mają Cię gdzieś i nie jesteś potrzebny.

Uciekaj jak najszybciej.

3

znaczy nie do końca jest tak różowo bo umowa o dzieło musi precyzować jakie "dzieło" masz wykonać, więc podpisywanie co miesiąc nowej umowy o dzieło jak dla mnie wygląda co najmniej dziwnie. Jesteś pewny, że to umowa o dzieło a nie zlecenie. Bo jeśli o dzieło to Twój obecny pracodawca może się przyczepić, że "dzieło" nie zostało ukończone w związku z czym nie wywiązałeś się z umowy. Efektem może być brak zapłaty (co, jak piszesz, Cię nie rusza) ale mogą też być kary finansowe dla Ciebie jeśli takowe masz w umowie.
Najpierw przeczytaj dokładnie swoją umowę i jak stwierdzisz, że nie masz tam nic do czego można się przyczepić to idź do szefa, powiedz, że to ostatni miesiąc i tyle. Będą mieli czas, żeby kogoś znaleźć na Twoje miejsce a i Ty będziesz ok (pomimo, że oni nie są).

Jeszcze krótkie omówienie z mądrej strony co to UoD

Umowa o dzieło zawierana jest pomiędzy zlecającym dzieło i przyjmującym zlecenie. Przyjmujący zlecenie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, natomiast zlecający do zapłaty określonego w umowie wynagrodzenia. Przedmiotem umowy o dzieło muszą być czynności dające konkretny, namacalny rezultat - zarówno materialne, np. wykonanie stołu czy krzeseł, jak i niematerialne, np. zaprojektowanie strony internetowej. Tak więc przedmiotem umowy o dzieło może być wytworzenie przedmiotów bądź ich przerobienie, a także naprawa przedmiotów już istniejących.

1

Skoro firma Ci obiecywała UoP, a się na Ciebie wypięła to nie widzę powodu, żeby zmarnować szanse pracy w nowej, lepszej firmie. Upewnij się tylko, czy nie będziesz miał konsekwencji prawnych, o których mówil mój przedmówca.

Pamiętaj tylko, ze warto jest nie zamykać za sobą drzwi (jeżeli pracodawca jest w porządku). Ja w pierwszej pracy nie miałem okresu wypowiedzenia, ale mimo to odszedłem za porozumieniem. Nigdy nie wiadomo jak się życie potoczy i czy nie przyjdzie Ci tak wrócić.

3

O rany, typowy przykład syndromu sztokholmskiego.
Uciekaj i niczym się nie przejmuj. Jeśli byłbyś nieefektywny to uwierz mi, że Janusz nie miałby takich dylematów - czy zerwać umowę z dnia na dzień, czy sobie poradzisz bez pracy i wypłaty.

1

Oszukali Cię na początku a Ty masz teraz dylematy. To, że kasa była na czas to żadna łaska z ich strony. To, że inni są zawaleni robotą to problem szefostwa a nie Twój, to ich firma, nie Twoja, Ty swoje zrobiłeś.

0

Nie mają mnie gdzieś, bo tu chodzi o to, żeby mniej na mnie wydali. Jak przyszedłem do firmy to na podobnym stanowisku była dziewczyna i była panika jak chciała odejść, ale została do końca miesiąca. Nie wiem jaką miała umowę, ale podejrzewam że też nie umowę o pracę. Ona jeszcze zdążyła wdrążyć kolejnego programistę do jego projektów.
Nie mam w umowie żadnych kar i jest ona podpisywana wstecz, więc tym bardziej nic mnie nie obowiązuje.
Chodzi mi właśnie o to żeby to jakoś po ludzku rozegrać. Nie planuje do tej firmy wracać, bo zarobki są słabe, ale też rzeczywiście lepiej nie palić za sobą mostów. Z drugiej strony jak teraz zostanę do końca miesiąca to z nowej firmy przepadnie mi oferta.Wiem że to trochę nieprofesjonalne, bo firma nie powinna szukać kogoś od razu, ale tak im podobno wyszło. Jeszcze mogę się dostać do innych firm, ale szczerze wątpię, że taką kasę dostanę, bo tam było więcej dlatego że mam doświadczenie i mógłbym zacząć od zaraz. Jest też blisko mojego mieszkania i wydaje się że jest fajna atmosfera.
Jeszcze jedna rzecz mnie gnębi. Jak tak ucieknę z obecnej pracy to jak to odbierze nowy pracodawca? Niby nie miałem umowy ale może też być nieufny do mnie, że nie bylem lojalny wobec poprzedniego i nagle uciekłem...

2
Szalony Kura napisał(a):

Nie mają mnie gdzieś, bo tu chodzi o to, żeby mniej na mnie wydali. Jak przyszedłem do firmy to na podobnym stanowisku była dziewczyna i była panika jak chciała odejść, ale została do końca miesiąca. Nie wiem jaką miała umowę, ale podejrzewam że też nie umowę o pracę. Ona jeszcze zdążyła wdrążyć kolejnego programistę do jego projektów.
Nie mam w umowie żadnych kar i jest ona podpisywana wstecz, więc tym bardziej nic mnie nie obowiązuje.
Chodzi mi właśnie o to żeby to jakoś po ludzku rozegrać. Nie planuje do tej firmy wracać, bo zarobki są słabe, ale też rzeczywiście lepiej nie palić za sobą mostów. Z drugiej strony jak teraz zostanę do końca miesiąca to z nowej firmy przepadnie mi oferta.Wiem że to trochę nieprofesjonalne, bo firma nie powinna szukać kogoś od razu, ale tak im podobno wyszło. Jeszcze mogę się dostać do innych firm, ale szczerze wątpię, że taką kasę dostanę, bo tam było więcej dlatego że mam doświadczenie i mógłbym zacząć od zaraz. Jest też blisko mojego mieszkania i wydaje się że jest fajna atmosfera.
Jeszcze jedna rzecz mnie gnębi. Jak tak ucieknę z obecnej pracy to jak to odbierze nowy pracodawca? Niby nie miałem umowy ale może też być nieufny do mnie, że nie bylem lojalny wobec poprzedniego i nagle uciekłem...

Człowieku co ty wypisujesz? Nie mieli gdzieś ale umowy nie chcieli dać? Oszukujesz samego siebie.

4

Co ty "chłop pańszczyźniany" przypisany do firmy, że masz takie dylematy? Zmieniaj pracę a raczej firmę, z którą współpracujesz. Gdybyś miał umowę o pracę wtedy ewentualnie mógłbyś być w jakiś tam sposób związany z firmą. W takiej sytuacji jak jest u Ciebie - gdy de facto wykonujesz pracę, która kwalifikuje się do umowy o pracę - nie miałbym żadnych uprzedzeń przed zmianą miejsca pracy.

0
Szalony Kura napisał(a):

i jest ona podpisywana wstecz

skoro oni Cie nie traktuja po ludzku, to i Ty nie powinienes mieć dylematów

0

Swoją drogą o co chodzi z tym podpisywaniem wstecz? Widzę, że to jest powszechna praktyka?

0

@Desu pewnie pod koniec miesiąca jest pisana umowa na to co zostało zrobione przez ten miesiąc i podpisywana z datą 01.bieżący miesiąc. W sumie to przy normalnej pracy ciężko napisać "normalną" UoD bo nie wiesz jakie "dzieło" wyjdzie na końcu miesiąca.

0

Jeśli poza śmieciową umową pracodawca był ok, to negocjowałbym późniejsze przyjście do nowej pracy o ok 2 tygodnie. Jeśli nie był, to nie ma się nad czym zastanawiać.

2
Chory Orzeł napisał(a):

Witam, od dwóch lat pracuję w jednej firmie i mam umowę o dzieło podpisywaną co miesiąc albo 2, ale wypłaty zawsze w terminie. Oczywiście na początku były zapewnienia, że po okresie testowym umowa o pracę, duże podwyżki itp, ale wiadomo jak się skończyło. W tym tygodniu byłem na rozmowie o pracę w paru w innych firmach i wczoraj z jednej z nich dostałem dobrą ofertę, ale musiałbym zacząć już w przyszłym tygodniu. Kasy za ten miesiąc nie dostanę, ale nawet więcej zarobię w tej nowej firmie, więc to nie takie ważne. Stworzyłem jednak kilka projektów dla tej starej firmy, w których ciągle się coś dzieje, więc jak odejdę z dnia na dzień to oni na pewno będą mieli duży problem. W firmie jest jeszcze dwóch programistów, ale oni też są zawaleni robotą.
Co proponujecie w mojej sytuacji? Z tego co wiem to jak mam takie umowy to oni mi nie mogą nic wpisać w papiery i nie będzie się za mną ciągnęło, że nagle uciekłem. Atmosfera w firmie jest dobra i nigdy na nią nie narzekałem, ale poza pracą nie mam z nikim kontaktu z tej firmy, więc że się obrażą nie jest ważne. Jak im powiem jutro to może zdążą zrobić jakąś rekrutację szybką i ktoś przyjdzie zwłaszcza że są wakacje i pełno studentów, ale z drugiej strony pracowaliśmy we frameworkach których nawet w średnim stopniu się na studiach nie nauczyli.
Pracuję za dużo mniejszą kasę niż bym mógł, ale z drugiej strony sam się na to zgodziłem, więc nie wiem czy to będzie w porządku.
Co radzicie?

Po pierwsze, to przede wszystkim ostrożnie bym podchodził do firmy, która każe Ci już natychmiast zaczynać robotę i nie może poczekać do końca miesiąca. Na pewno to nie świadczy o tym, że w rozsądny sposób mają zorganizowaną robotę i zarządzanie zasobami ludzkimi. Po drugie przyjrzyj się tej swojej umowie o dzieło, czy przypadkiem za jego niewykonanie nie bekniesz finansowo. A po trzecie, to dlaczego się przejmujesz, że będą mieli problem ? Ja ostatnio w takiej sytuacji z dnia na dzień zrezygnowałem bez uprzedzenia i z usmiechem na ustach życzyłem powodzenia szmaciarzom. :D

#update:
widzę że umowa podpisywana wstecz, za coś takiego powinnieneś ich podpie***ć do PIP, ZUS, i US naraz, takie chamy psują rynek normalnym pracodawcom, trzeba ich eliminować z rynku

po dniu w którym podpiszesz nową umowę nie przychoðż już więcej do starej "firmy"

2

To jest chore, w czasach gdy firmy scigają się o programistów, marna umowa o dzieło podpisywana wstecz, czyli pracujesz cały miesiąc na czarno a potem dopiero umowa? Nie do wiary. I ty się martwisz, żeby było dla nich jak najtaniej? Jak tak chcesz zostać to po prostu mówisz, że masz ofertę i jeśli nie dadzą Ci umowy o pracę +20% do tego co było na dzieło NETTO to odchodzisz i problem z głowy.

0

PiPy i Zusy nie mają nic wspólnego z umową o dzieło. Umowa o dzieło podpisywana wstecz jest jak najbardziej zgodna z prawem gdyż umowa o dzieło nie musi być w ogóle zawierana pisemnie, wystarczy ustnie, oczywiście dla celów dowodowych, dokumentalnych, dopracowania szczegółów najlepiej żeby była spisana pisemnie, a więc może być spisana w dowolnym terminie jak potwierdzenie wcześniejszych ustnych ustaleń. To wszystko przy założeniu że nikt nie bawi się w antydatowanie, ale nawet jeśli to ciężko udowodnić i chodzi tylko o datę w przypadku umowy o dzieło.

Mnie zastanawia jaki dla programisty jest zdefiniowane w umowie dzieło, które ma wykonać.Jak to jest "stworzę stronę na podstawie szablonu.." od A do Z to wiadomo, ale mnie chodzi o taką stałą pracę, dłubanie w jakimś fragmencie itd, to mi się kojarzy tak jak umowa o dzieło dla kasjerki że co dziełem jest sprzedanie 10 kostek masła 3 piw i pół kilo cebuli?

0
Czekoladowy Miś napisał(a):

PiPy i Zusy nie mają nic wspólnego z umową o dzieło. Umowa o dzieło podpisywana wstecz jest jak najbardziej zgodna z prawem gdyż umowa o dzieło nie musi być w ogóle zawierana pisemnie, wystarczy ustnie, oczywiście dla celów dowodowych, dokumentalnych, dopracowania szczegółów najlepiej żeby była spisana pisemnie, a więc może być spisana w dowolnym terminie jak potwierdzenie wcześniejszych ustnych ustaleń. To wszystko przy założeniu że nikt nie bawi się w antydatowanie, ale nawet jeśli to ciężko udowodnić i chodzi tylko o datę w przypadku umowy o dzieło.

Mnie zastanawia jaki dla programisty jest zdefiniowane w umowie dzieło, które ma wykonać.Jak to jest "stworzę stronę na podstawie szablonu.." od A do Z to wiadomo, ale mnie chodzi o taką stałą pracę, dłubanie w jakimś fragmencie itd, to mi się kojarzy tak jak umowa o dzieło dla kasjerki że co dziełem jest sprzedanie 10 kostek masła 3 piw i pół kilo cebuli?

Pierdu, pierdu. Jak sie inspektor z ZUSu trafi łebski to ta pseudoumowa "o dzieło" skończy się tak jak powinna, czyli nakazem zamiany na UoP + dopieprzeniem cwaniakom stosownego domiaru.
Skoro Korwin ma poniżej 5% i na chwilę obecną niemożliwa jest realizacja wolnorynkowego raju bez ZUS, to trzymajmy się prawa i nazywajmy rzeczy po imieniu.

1

PiPy i Zusy nie mają nic wspólnego z umową o dzieło.

No chyba, że umowa jest pozorna: http://www.rp.pl/ZUS/304059981-ZUS-kwestionuje-pozorne-umowy-i-zada-od-nich-skladek.html#ap-2

Umowa o dzieło podpisywana wstecz jest jak najbardziej zgodna z prawem gdyż umowa o dzieło nie musi być w ogóle zawierana pisemnie

Za wyjątkiem umowy o dzieło z przekazaniem praw autorskich majątkowych, a taką zazwyczaj podpisują programiści. Po pierwsze dlatego, że jak masz taki zapis to masz 50% KUP, a jak nie masz, to tylko 20% KUP. Po drugie dlatego, że jak nie przekażę praw autorskich to firma zlecająca nie może programu ani powielić, ani odsprzedać, ani zmodyfikować, ani nic bez zgody wykonawcy.

Mnie zastanawia jaki dla programisty jest zdefiniowane w umowie dzieło, które ma wykonać.Jak to jest "stworzę stronę na podstawie szablonu.." od A do Z to wiadomo, ale mnie chodzi o taką stałą pracę, dłubanie w jakimś fragmencie itd, to mi się kojarzy tak jak umowa o dzieło dla kasjerki że co dziełem jest sprzedanie 10 kostek masła 3 piw i pół kilo cebuli?

No właśnie o ile księgowa nie jest wybitnie kreatywna i nie wpisuje co miesiąc czegoś innego, tylko np. "obsługa informatyczna w miesiącu X", to ta umowa nie jest umową o dzieło, nawet jeśli jest na niej napisane, że jest. No bo nie jest tak, że jak podejdziesz do krowy i napiszesz na niej "owca" to krowa staje się owcą.

0

Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Poszedłem wczoraj do szefa i mówię, że odchodzę i jestem tylko do końca miesiąca, a on że powinienem zostać jeszcze minimum jeden, bo on w tydzień nikogo nie znajdzie na moje miejsce i przede wszystkim nie wdrążę go w firmie. Zaproponował podwyżkę, ale to dalej dużo mniej niż mogę dostać w nowej firmie.
Nie planuje tam już wracać ale nie chcę za sobą palić mostów.
Co proponujecie?

2

Zmień firmę i zaproponuj, że nową osobę możesz wdrożyć po godzinach za ustaloną stawkę.

0
Chory Orzeł napisał(a):

Nie planuje tam już wracać ale nie chcę za sobą palić mostów.

ty zwyczajny mięczak jesteś, za mało jeszce w dupę w życiu dostałeś, będziesz się rozczulał nad jakimś cwaniaczkiem który cie okradał ?

0
Chory Orzeł napisał(a):

Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Poszedłem wczoraj do szefa i mówię, że odchodzę i jestem tylko do końca miesiąca, a on że powinienem zostać jeszcze minimum jeden, bo on w tydzień nikogo nie znajdzie na moje miejsce i przede wszystkim nie wdrążę go w firmie. Zaproponował podwyżkę, ale to dalej dużo mniej niż mogę dostać w nowej firmie.
Nie planuje tam już wracać ale nie chcę za sobą palić mostów.
Co proponujecie?

Myślisz, że będą po tobie płakać i z sentymentem wspominać dni gdy byłeś ich współpracownikiem? Nie będą :).
To co powinieneś to rozliczyć się ze sprzętu i tego co było na Twoim stanie (jeśli takowe w tej firmie występowało a nie jechałeś na własnym sprzęcie i oprogramowaniu) i powiedzieć "do widzenia". Podwyżka do czego, do umowy o dzieło podpisywanej po czasie? No a po miesiącu powie Ci - "do widzenia, nie mamy już o czym rozmawiać". Robisz krok na nowej ścieżce ale ta ścieżka może przeprowadzić Cię przez góry. Postaw krok, idź!

0

Będą płakać, bo przecież musiał tam już stworzyć kilka projektów, więc powinien zostać co najmniej miesiąc, żeby firma mogła wdrożyć nowego pracownika.

0

więc powinien zostać co najmniej miesiąc, żeby firma mogła wdrożyć nowego pracownika.

że co?
Powinien zostać jeśli miałby umowę przewidującą okres wypowiedzenia.

0

Jeśli nie macie dżentelmeńskiej umowy o okresie wypowiedzenia, to znikaj z dnia na dzień. Pamiętaj, że ciebie również dobrze mogą zwolnić z dnia na dzień. Dziś przychodzisz, a jutro jesteś bez pracy.

0

Powiedz szefowi, że inna firma daje dużo więcej i zapytaj czy drożenie innych jest warte tej ceny.
Jak się zgodzi to wdróż i dopiero odejdź, jak nie to odejdź od razu.
Ważniejsze żebyś się sensownie rozstał z kolegami z zespołu, tzn pokończył taki na sobie i faktycznie przekazał co i jak.

Jeżeli nie z przyzwoitości, to z wyrachowania, bo kiedyś będziesz znowu zmieniał firmę i lepiej jak będziesz w niej miał pozytywną opinię, a nie opinię kogoś, to narozgrzebywał i uciekł zostawiając zespół z problemem.

Jak nowa firma fajna, a zespół też, to pogadaj z nimi i z tą firmą, bo możesz na tym zyskać jeszcze premię za polecenie i dalej pracować z fajnymi, znanymi już ludźmi.

0

Ważniejsze żebyś się sensownie rozstał z kolegami z zespołu, tzn pokończył taki na sobie i faktycznie przekazał co i jak.
Jeżeli nie z przyzwoitości, to z wyrachowania, bo kiedyś będziesz znowu zmieniał firmę i lepiej jak będziesz w niej miał pozytywną opinię, a nie opinię kogoś, to narozgrzebywał i uciekł zostawiając zespół z problemem.

Kurczę, jak już kiedyś otworzę swojego JanuszSofta to mam nadzieję, że będę miał szczęście w poszukiwaniu ludzi z Twoją mentalnością.
Masz rację, najlepiej żeby pracował jeszcze kilkanaście dni/tygodni pro bono, bo taski na nim wiszą w jirze xD

0

Skoro od dwóch lat tak pracował to wiedział na co się godzi. Napisał że firma ma 3 programistów i każdy jest zawalony robotą, więc jak to sobie wyobrażacie? Powie szefowi że odchodzi a co on powie klientom? Że mu uciekł pracownik?

0

@onomatobeka
Biorąc pod uwagę Twoje zdolności czytania, to januszsoft będzie szczytem Twoich możliwości ;)

Jak task wisi to jedno, jak rozgrzebałeś to co innego, i NIE pro bono, a po stawce od następnej firmy jezeli szef uważa, że jego system jest na tyle ważny, że jest w stanie taką stawkę dać.
Jeżeli nie to odejść i tyle, ale jednak powiedzieć kolegom co i jak, a nie rozkopać pół systemu i odejść bez słowa.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1