To już jest koniec?

1

Chętnych jest od kilku lat bardzo dużo, ale stawki jakoś nie maleją, ba wręcz przeciwnie. Prawdziwy fachowiec zawsze będzie w cenie

0

patrząc na ich strony z błędami to musi być coś wyjątkowego :)

0

Info
Liczba godzin nauki: 200
Poziom: od podstaw do zaawansowanego
Wymagane doświadczenie w programowaniu: brak

Ile to naprawdę kosztuje i co się kryje w umowie? Tajemnica. Podpisany cyrograf (2 lata?).

1
Gwiazda IT napisał(a):

Info
Liczba godzin nauki: 200
Poziom: od podstaw do zaawansowanego
Wymagane doświadczenie w programowaniu: brak

Nigdy nie wiem ile jest godzin w miesiącu ale w tygodniu rozliczam dokładnie 40. 200 / 40 = 5
Coś czuję opieprz managera - W 5 tygodni ludzie od zera zostają programistami a wy chcielibyście bujać się miesiąc z jednym sprintem.

0

Szkoła zarobi, współczuję tylko naiwniakom, którym się wydaje, że 3 miesiące kursu zrobią z każdego programistę. Nie zniechęcam, bańka sama pęknie.

2

Przeciez to artykul sponsorowany.
Widac z daleka

0

Dzisiaj przyszło
Fragment

In Spain, knowledge worker jobs are reserved for people who have a university degree. But the speaker seemed to be saying that — due to the incredible demand for software developers — employers were making exceptions.

Niewiarygodna historia Jose. Jose rzucił pracę ochroniarza. Jose został back-end developerem.
Jose poszedł na kurs weekendowy. Po niecałym roku developer Jose pozuje do zdjęcia zza monitora.

Trochę to przypomina reklamy cud-diety na odchudzanie w czasopismach dla gospodyń domowych. Zdjęcie grubej Anny przed i szczupłej po diecie, zdjęcie smutnego Jose przed kursem i radosnego Jose po kursie programowania.

#PDK

1

A co jeżeli nie chodzi o to by zrobić z randomowych ludzi świadomych piszących świetny kod programistów, ale tylko klepaczy za dolne stawki w branży, którzy i tak będą bardzo zadowoleni bo zarobią więcej i w mniej stresujących warunkach jak w obecnej pracy? Czy to nie jest win win?

1

A skończy się na tym że będzie więcje pracy dla HR i na rozmowach kwalifikacyjnych po to żeby odsiać ludzi którzy są tylko po takim kursie.

1
W2K napisał(a):

A skończy się na tym że będzie więcje pracy dla HR i na rozmowach kwalifikacyjnych po to żeby odsiać ludzi którzy są tylko po takim kursie.

Być może większość uczestników tych kursów nie przekroczy nigdy pewnej bariery przeciętności, ale sądzę że większość znajdzie zatrudnienie w branży za lepsze pieniądze niż mieli gdzie indziej i w związku z tym będą zadowoleni. I ja to piszę jako osoba niezwiązana w żaden sposób z tymi wszystkimi campami, kursami itd którą irytuje ten cały owczy pęd, takie są moje obserwacje, a jak będzie zobaczymy co na to "rynek", może nie mam racji.

0
W2K napisał(a):

A skończy się na tym że będzie więcje pracy dla HR i na rozmowach kwalifikacyjnych po to żeby odsiać ludzi którzy są tylko po takim kursie.

Na rozmowę będą umawiani tylko spełniający pewne formalne kryteria zapewniające duże szanse zatrudnienia odpowiedniego kandydata.
Będzie jak na Zachodzie. Wyżej masz to zacytowane wprost.

0

Oby nie koniec serio. Bo co ja potem będę robić? Pracować za 1800zł w biedronce na kasie albo coś w tym stylu? Ja wtedy się nie utrzymam nawet na mieszkanie mieć nie będę a co dopiero na jakiekolwiek przyjemności. Na samochód, na kota, na jedzenie na wakacje, na przyszłe dziecko, na dom - na COKOLWIEK. Oby ludzie kupowali więcej sprzętu IT, oby coraz więcej siedzieli w necie i szło to do przodu i był popyt jaki jest na nawet większy. Bo serio. IT DO IT A NIE DO ROSSMANA !! A kierunki studenckie i ten nowy napływ świeżych studentów. którzy są dobrzy z matmy i chcą wykorzenić nas powinni coś z tym zrobić. Ja nie wiem. Jak się bronić przed młodymi zdolnymi dynamicznymi obrotnymi? JAK

4

Ale czemu 30h kurs Javy na uczelni może zrobić z człowieka programistę, a 200h poza uczelnią już nie?

0
Czekoladowy Miś napisał(a):

Być może większość uczestników tych kursów nie przekroczy nigdy pewnej bariery przeciętności, ale sądzę że większość znajdzie zatrudnienie w branży za lepsze pieniądze niż mieli gdzie indziej i w związku z tym będą zadowoleni. I ja to piszę jako osoba niezwiązana w żaden sposób z tymi wszystkimi campami, kursami itd którą irytuje ten cały owczy pęd, takie są moje obserwacje, a jak będzie zobaczymy co na to "rynek", może nie mam racji.

Możesz sprawdzić zarobki webowego dewelopera w małych firmach we Włoszech i Hiszpanii. Zarabiają mniej więcej na poziomie pracownika dużego hipermarketu. Dużo stanowisk biurowych w korporacjach jest lepiej płatnych. Jasne, dla byłego ochroniarza to awans finansowy i jakościowy w pracy.

Nasi imigranci ekonomiczni w Londynie na podobnych stanowiskach albo np. w banku zajmujący się administracją i małym programowaniem nie mają pieniędzy na utrzymanie samodzielnego mieszkania. O zakupie własnego domu nawet nie mogą marzyć.

Wąska grupa specjalistów zgarnia spija śmietankę i w Polsce będzie podobnie.

1
ABC 123 napisał(a):

Nasi imigranci ekonomiczni w Londynie na podobnych stanowiskach albo np. w banku zajmujący się administracją i małym programowaniem nie mają pieniędzy na utrzymanie samodzielnego mieszkania. O zakupie własnego domu nawet nie mogą marzyć.

akurat Londyn jest drogi, pokój kosztuje tyle co mieszkanie w innym mieście czy na obrzeżach, normalnie junior webdev spokojnie się utrzyma ;)

0
somekind napisał(a):

Ale czemu 30h kurs Javy na uczelni może zrobić z człowieka programistę, a 200h poza uczelnią już nie?

Na uczelni masz 3 kursy języków 30 godzin, które przez 5 lat szlifujesz, stosujesz, ćwiczysz, projektujesz, programujesz, kodujesz, wzorcujesz, analizujesz ... :)))

Kurs 30 godzin muzyki nauczy cię zapisu nutowego. W podstawowej szkole muzycznej pani na lekcji nie poświęci więcej czasu na uczenie dzieci nut.
W szkole dzieci poznają nuty żeby grać na instrumentach.
Na kursie omamią perspektywą kariery na scenie i pokażą świetnie zarabiających artystów na tournee.

4

To 5 lat wynika tylko z tego, że na studiach informatycznych masz masę przedmiotów dookoła programowania, a niektóre w ogóle z nim niezwiązane, a co za tym idzie zbędne dla typowego programisty.

Gadacie jak ci kolejarze, co to 5 lat do techników chodzili i teraz narzekają, że młodzi się uczą prowadzenia pociągu w 3 miesiące. Nie widzą tej różnicy, że w technikum były też normalne przedmioty i matura po drodze, a samych rzeczy zawodowych właśnie może na 3 miesiące zajęć.

0

Kurs teoretyczno-praktyczny motorniczego trwa do 3 miesięcy. Niektóre firmy szkolące programistów mają też w portfolio kursy motorniczego. Kandydaci z urządu pracy mogą wystąpić o dofinansowanie kursów zawodowych.

1

Ja bym się nie martwił, ci co są dobrzy w te klocki to tak czy siak będą pracować, stanowisk jest dużo. Dobrze wiem, i wy też, jaki procent kończących studia robi coś więcej poza "nauczeniem się" Javy w ciągu jednego semestru i przepchnięciu na 3 jakiegoś C :P

1

Ja tam mam nadzieję że w końcu dożyjemy czasów gdy ludzie zaczną rozróżniać zawody informatyka (R&D), testera, programisty i administratora.
Może już tak jest?
Jeśli będą miejsca pracy dla ludzi z 3-miesięcznym przeszkoleniem to tym lepiej dla tych z większym doświadczeniem.

0
Czekoladowy Miś napisał(a):
W2K napisał(a):

A skończy się na tym że będzie więcje pracy dla HR i na rozmowach kwalifikacyjnych po to żeby odsiać ludzi którzy są tylko po takim kursie.

Być może większość uczestników tych kursów nie przekroczy nigdy pewnej bariery przeciętności, ale sądzę że większość znajdzie zatrudnienie w branży za lepsze pieniądze niż mieli gdzie indziej i w związku z tym będą zadowoleni. I ja to piszę jako osoba niezwiązana w żaden sposób z tymi wszystkimi campami, kursami itd którą irytuje ten cały owczy pęd, takie są moje obserwacje, a jak będzie zobaczymy co na to "rynek", może nie mam racji.

Branża nie jest wcale tak chłonna, owszem jest sporo ofert pracy dla specjalistów z doświadczeniem, ale dla klepaczy html/css/js+jquery znikoma ilosc, a nawet jak juz jest to nie oferuja ani wiekszej stawki niz dla wykwalifikowanego pracownika fizycznego (np hydraulika czy elektryka), ani lepszego komfortu pracy (praca w janusz sofcie).

0

czy ja wiem, niektórzy nowi umieją korzystać z wyszukiwarki, nieliczni ze stack'a, a gdzie tu dalej... a jakby nie spojrzeć jedno z większych jak nie największe forum w PL, przelicz to sobie na ilość aktywnych uczestników z każdego języka to zostaje może kilkadziesiąt osób na dział...a realnie to może kilkanaście co się aktywnie udziela

5

Z drugiej strony patrząc na to na na czym tak naprawdę polega nasza praca to wątpię żeby dużo osób po tych kursach chciało wykonywać taką pracę. Większość ludzi unika samodzielnego rozwiązywania problemów, nie potrafi znaleźć przyczyny prostych błędów i czesto samodzielnie myśleć. A to przecież dobrr 80% naszej pracy. Jeste przekonany że większość z tych osób "nie przetrwa" debugowania, dochodzenia kilka dni do prostego błędu itd itp. To trzeba lubić, w przeciwnym razie szybko można się wypalić. Ciekawe ile z osób idących na taki kurs ma świadomość że to ciągła nauka, a nie 3 mc jakiegoś kursu na którym zrobią To-Do list

0

Nie dziwi mnie owczy pęd nie tyle do programowania, co do IT. Znam przypadki ludzi słabo ogarniających podstawy podstaw kodowania typu: pętla, instrukcja warunkowa i jakieś tam podstawy selenium, pracujących jako QA z pensjami rzędu 8k brutto w jednym z czołowych miast naszego pięknego kraju. Nikt mi nie powie, że to nie jest bańka ...

0

Nie wiem czy nazwałbym to bańką. Bańka postaje gdy do kosmycznych rozmiarów rozdmuchano coś co nie ma aż takiej wartości. A czy zapotrzebowanie na programistówto nie jest realna potrzeba biznesowa? Żyjemy w świecie w którym wszystko chcemy załatwić przez internet , dlatego firma która nie jest online szybko znika z rynku zjedzona przez konkurencję, Stąd pęd firm do nowych rozwiązań. To nie jest bańka, tylko realna potrzeba rynku, z której wynika zapotrzebowanie na programistów.

0

Przecież C_School jak i inne firmy, które organizują takie szkolenia, szczególnie takie z "cyrografem" a nie takie za które to uczestnik sam płaci przeprowadzają pewną selekcję. Mogę się założyć że ta selekcja powinna być dużo ostrzejsza ze względu na to że uczestnik nie pokrywa tego bezpośrednio z własnych środków, no chyba że nie chce podpisywać cyrografu i sam zapłaci całość. Tylko ile to może być, skoro nie podają nawet jasno na swojej stronie takich informacji? Kto z Was by chciał pracować min. 2 lata jeszcze na DG za jakieś marne ochłapy albo na ciężkich warunkach, po odjęciu potrąceń wynikających z tych szkoleń? Przecież takie 3 miesięczne szkolenie może kosztować nawet 20 tys., rozbijając to na 24 mies. wychodzi 833,33 zł miesięcznie. I niby jest info że można odejść przed upływem tych 24 mies, pod warunkiem zwrotu kosztów, wszystko fajnie, tylko że nie ma gwarancji, że taki uczestnik dostanie pracę gdzie indziej = może być problem z odzyskaniem tych środków, ciekawe jak się przed tym zabezpieczają?

1

Zauważcie, że im więcej chętnych do programowania, tym większe zapotrzebowanie na edukatorów.

Czyli będzie popyt na wszelakie kursy programowania, czy to na żywo, czy w formie streama. Na książki. Na różnego rodzaju tutoriale czy interaktywne platformy do nauki programowania. Masę możliwości na rozkręcenie startupu. Np. aplikacja mobilna typu "naucz się programować w wannie" ;) albo książka "frontend dla zabieganych", przeznaczony dla osób, które mają mało czasu, a chcą zmienić branżę w miesiąc i zarobić hajs.

Ale i w firmach - jeśli firma będzie zatrudniała dużo juniorów, to i będzie musiała poszukać również seniorów, żeby ogarniali tych juniorów i mentorowali ich. Więc jeśli jesteś teraz regularem, to zaraz zawansujesz do roli seniora i nie będziesz musiał już programować, a w zamian będziesz przyuczał 5 juniorów do programowania, który są w stanie zrobić razem to samo co ty i każdy pracuje za połowę twojej stawki i jest bardziej efektywny (bo taki junior to ma świeży umysł, więc jest w stanie naprodukować kilka razy więcej linijek kodu w ciągu godziny niż jakiś stary piernik co już się napracował ileś lat).

Tak więc owczy pęd do programowania to nie koniec. To dopiero początek.

1
Pijany Karp napisał(a):

Nie dziwi mnie owczy pęd nie tyle do programowania, co do IT. Znam przypadki ludzi słabo ogarniających podstawy podstaw kodowania typu: pętla, instrukcja warunkowa i jakieś tam podstawy selenium, pracujących jako QA z pensjami rzędu 8k brutto w jednym z czołowych miast naszego pięknego kraju. Nikt mi nie powie, że to nie jest bańka ...

Po pierwsze: KORPO a nie agencja reklamowa z drukowanymi folderami i sklepami webowymi na szablonach
Po drugie; im się udało załapać kiedy była okazja co wcale nie znaczy, że następni załapią się na 8k brutto.

Był czas kiedy w pierwszych korporacjach nad Wisła karierę robił każdy z komunikatywnym angielskim i znajomością komputera. Minęło, ale po czasie media pisały o oblężeniu Zarządzań i Marketingów.

Można było dostać fajną pracę programisty bez wiedzy i wykształcenia. Minęło :) ale media piszą o kokosach za robienie internetu.

Każde pokolenie dostaje życiowa szansę, krótkie okienko z karierą. Kto zdążył się załapać ten wygrał życie :)

0

Hmmm ciekawe ze ta branza konczy sie od 6 lat a stawki ciągle idą w góre xD

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1