1000 temat o zmianie branży.

0

Cześć,

wiem, że mój temat nie jest w żaden sposób oryginalny. Ale potrzebuje po prostu wygadać się do ludzi z branży, którzy pomogą mi podjąć decyzje. Bardzo ważną decyzje bo w końcu chodzi o przyszłość.

Z zawodu jestem mgr. inż elektrotechniki (+ studia podyplomowe), niedługo 27 letnim. W moim życiu już miałem okazje nawet pełnić funkcje kierownika w firmie oświetleniowej, coś jak LUG, ES System. Na studia poświęciłem 6 lat, 5200zł na podyplomówkę, włożyłem wiele pracy w ten zawód, stopień magisterski dziennie + praca full etat jako projektant oświetlenia.

Skończyłem studia, poszedłem z 3 letnim doświadczeniem do pracy w zawodzie projektanta instalacji elektrycznych i co? I jestem zdruzgotany. 6 lat nauki, 3 lata pracy zawodowej w branży i 2500zł na rękę. Praca przy biurku 8h dziennie, od 7-15a albo 8 d 16, na sztywno. Nie mogę odpuścić poniedziałku by we wtorek zrobić wszystko. Nie mogę powiedzieć w piątek p*** nie robię bo mi się nie chce. Tylko musze udawać, że pracuje, gdzie moja wydajność wynosi może 50%. Dodatkowo ogromna odpowiedzialność, która jest za wysoka (konsultowałem moją opinie z innymi ludźmi pracującymi od 40 lat w tym zawodzie).

Nie będę kłamał - pracuję dla pieniędzy przede wszystkim a tych tu po prostu nie ma. Jak jesteś dobry, na prawdę dobry to max 4000-4500 netto miesięcznie (w warszawie więcej). Ale dalej ogromna odpowiedzialność i brak wolności - mnie to męczy.
To nie tak, że moja praca mnie nie interesuje, wręcz przeciwnie, ale moją pasję niestety zabija właśnie ten brak wolności i pieniądze które są znacząco za niskie przy tym jakiej wiedzy wymaga się od projektanta.

Dlatego od 2 lat myślę nad zmianą branży, wybór oczywisty - programowanie. Dlatego programowanie bo dobrze odnajduje się w IT, pracowałem już w serwisie komputerowym i bardzo chętnie chłonąłem wiedze o wielu rzeczach, nawet o tym jak pracują protokoły (teoria, której nikt w serwisie nie chciał zgłębiać). Od 17 roku życia siedziałem także nad C++, ale zawsze w pewnym momencie przerywałem. Przerywałem z niewiadomych przyczyn, ale najczęściej gdzieś w głowie było, że i tak tego nie wykorzystam w przyszłości.
Programowanie mi się jednak bardzo podoba ponieważ:
-z niczego powstaje coś,
-od razu widzę efekty pracy,
-ogranicza mnie tylko mój umysł - to bardzo fajne. Kiedy szedłem spać i budziłem się rano pełny ekscytacji by wprowadzić małe poprawki do mojego programu.
-po prostu mnie cieszy programowanie.

Fakt może to głupie klepanie kodu jak niektórzy mówią ale ta ogromna satysfakcja gdy powstaje coś ciekawego.

Sama specyfika pracy także jest fajna, bo obserwuje znajomych programistów. Przede wszystkim wolność, praca zdalna. Pracowałem 2 lata zdalnie i super wspominam ten okres. Kiedy mogłem sobie rozbić dzień pracy na 7-12 i 19-23. Kiedy to ja decydowałem o tym co robię i jak a szefa interesował tylko efekt. Połączyłem studia dzienne kończąc je z dobrymi wynikami i pracę, tak, że od razu po studiach dostałem awans. Cechuje mnie bardzo duża samodyscyplina jednak brakuje mi wiary czasem w to co robię i wiary w efekt.

Jedyne co w swoim życiu zrobiłem powiązane z programowanie, co znalazło zastosowanie komercyjne do arkusz excela oparty o VBA do sporządzania ofert. Wszystko było zautomatyzowane i działało jak drogie oprogramowanie do oferowania. Uwielbiałem przy tym wprowadzać zmiany i je testować. To niewiele ale przynajmniej wiem, że sprawiało mi to radość.

Chciałbym iśc w informatykę w programowanie ale boje się, że moje spojrzenie na ten zawód jest wyidealizowane i chciałbym poznać jak to wygląda w praktyce. Dla mnie praca w informatyce to:

-brak betonu PRL. To czego nienawidzę w elektryce, gargamele prl'owskie, ciągnące się jak gangrena. Wyzyskują nie oferując nic w zamian. Projekty niskiej jakości bo liczy się ilośc i auto "prezesa". W informatyce moim zdaniem tego nie ma. To młoda dynamiczna branża z fajnymi ludźmi pełnymi pasji.
-wolność. Duża możliwośc pracy zdalnej. Łączenie pracy biurowej z pracą zdalną. Interesuje się fotografią. Chciałbym jechać w środku tygodnia na jakiś zlot aut sportowych i popstrykać zdjęcia. A kodem zając się w hotelu. Obecna branża mi tego nie daje.
-zarobki. Jako asystent projektanta stawka 3000 to już marzenie (netto oczywiście). Wydaje mi się, że w informatyce jak człowiek się uczy i lubi to co robi to takie zarobki osiągnie po 6 może 10 miesiącach pracy. W miastach takich jak Kraków i Wrocław.

  • ciągły rozwój. W elektrotechnice po 3-4 latach pracy często następuje już tylko utrwalanie wiedzy i poznawanie nowych wariantów. Informatykę postrzegam jako zawód dynamiczny. Dziś Java jutro python. Duże pole do popisu i poznania.

-Dodatkowo lubie się uczyć gdy wiem, że ta nauka ma sens.

-Chce luźniej atmosfery w biurze. Żartów branżowych i zwykłych a nie ludzi siedzących przed monitorem na słuchawkach którzy nic nie mówią. Praca ma być także miejsce do spotkania ciekawych ludzi z którymi po pracy można pójśc na piwo (tak jak miałem w oświetleniu).

Jak widać szukam wolności i pracy przy tym co mnie na prawdę interesuje.

Niestety mam też pewne obawy co do informatyki, takie jak:
-lubie robić wszystko sam, albo nie korzystam z gotowców. Wiem, że to droga do "zayebania" się robotą. Staram się to zmienić oczywiście:) W informatyce pełno jest już gotowych bibliotek. Bije się, że nie będę umiał tego stosować:(

-Boje się tego bólu, tego podrażnienia ambicji, rozgoryczenia którymi kopnął mnie świat elektrotechniki. Poświeciłem 2 lata na napisanie jak to ujął promotor i oceniający - rewelacyjnej pracy magisterskiej, skończenie studiów z wynikiem 4.5 i przede wszystkim ogromem pracy zawodowej zakończonej awansem i fajnymi zarobkami, nie miałem życia prywatnego tylk praca i nauka (oraz sport). 26 lat i 3500 netto w branży oświetleniowej to był dla mnie powód do jakiejś dumy. Niestety oświetlenie to wąska branża bez wyzwań, zniszczona przez handel dlatego odszedłem z niej. A teraz zostałem kopnięty i sponiewierany przez realia rynku pracy w zawodzie projektanta instalacji elektrycznych. To boli, boli bardzo na tyle, że odbiera chęci do roboty w nowej pracy. Nie chce zarabiać milionów ale chce żeby było tak jak w oświetleniu. Na koniec miesiąca przychodzi wypłata na która patrze i mówie sobie - było warto pracować. Jak dostałem teraz 1 przelew to pierwsze co pomyślałem - "ja pierd****e".

-boje się, że nie dam rady. Choć jak dotąd radziłem sobie super ze wszystkim. Po liceum humanistycznym, gdzie nie miałem matematyki poszedłem na ciężkie studia inżynierskie. W każdej firmie gdzie byłem, bardzo mnie chwalono. Ale mam ten strach przed wiedzą tajemną programowania.

-jestem perfekcjonista. Nie lubie się przyznawać, że czegoś nie umiem. Boje się, ze pracodawca nie będzie cierpliwy i będzie wymagałbym umiał wszystko po krótkim okresie pracy, po roku powiedzmy. Boje się, że przez to nawet pomimo widocznych postępów będę dla siebie surowy. Wiem, to cecha charakteru i tutaj nikt mi nie pomoże. Bardziej chodzi mi o to, jak branża patrzy na ludzi którzy nic nie umieją.

-work-life balance. Dla mnie praca to 8h i do domu. Potem wieczorkiem mogę nad czymś usiąść ale obecna branża nie daje mi tej możliwości. Tutaj są nadgodziny sztywne. Mi to nie odpowiada. Nie lubie nadgodzin (szczególnie jak sa nie płacone). Pracowałem już zdalnie i tam nawet jak robiłem coś więcej to inaczej odbierałem dodatkową pracę. Czy w zawodzie programisty można zachować ten balans pomiędzy prywatnością a życiem zawodowym?

  • czy nie jestem za stary? Wiem, że rodzice i dziewczyna dadzą mi wsparcie i sami nawmawiają na zmianę branży.

To są moje głowne obawy. Proszę napiszcie czy dobrze postrzegam prace w programowaniu.

Teraz jak widzę swoją drogę do pracy w zawodzie programisty.

Do grudnia 2017 roku uczę się mocno angielskiego. Obecnie rozumiem mowe i tekst pisany ale mam duże opery przed komunikacją w 2 strone.

Na przekwalifikowanie mam 2 lata. Przez 2 lata chce zdobyć uprawnienia projektowe w obecnej branży i poświecić ten czas na nauke.
Od stycznia 2018 siadam i przerabiam dokładnie jeszcze raz C++ - symfonie. Staram się też zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy. Około wakacji zacznę się uczyć podstaw javy. Do wakacji 2019 roku mogę już robić uprawnienia projektowe z instalacji elektrycznych.
Zwalniam się z pracy i ide na miesiąc bezpłatnych praktyk - tylko czy ktoś mnie przyjmie? Jednocześnie jako bezrobotny staram się o dofinansowanie miesięcznego bootcampa.

Ile jestem skłonny poświecić?
-miesiąc pracy za darmo byle się nauczyć czegoś w oprogramowaniu,
-na początku praca za 2200-2500zł netto,
-czas na nauke programowania - około 10-12h tygodniowo,
-może zaoczna informatyka o ile będa pieniądze.
-czuć się jak idiota niewiele umiejąc i schować swoje ambicje

Jeżeli ktokolwiek mógłby rozwiać, potwierdzić moje watpliwości, punkt widzenia, napisać słowa otuchy albo zj*** jak psa - to zapraszam. Potrzebuje wsparcia przy tak ważnej decyzji i z góry pozdrawiam każdego kto mi pomoże :)

7

zamiast rozmyślać 2 lata, czy pisać posty na trzy A4 to już dawno mógłbyś się nauczyć i spróbować się "sprzedać" na rynku wysyłając cv i chodząc na rozmowy...

0

Jakąś racje masz. Tylko nie zdawałem sobie sprawy, że tak wygląda moja branża ;)

3

"Dlatego od 2 lat myślę nad zmianą branży, wybór oczywisty - programowanie" przez 2 lata już dawno przeleciałbyś darmowe tutki, szkolenia online, youtube, zobaczył co i jak, pośledził ogłoszenia, zobaczył wymagania, czy w ogóle ogarniasz podstawy i co ci pasuje, teraz miałeś weekend więc czasu nie brakuje ;)

2
K0ras19 napisał(a):

Programowanie mi się jednak bardzo podoba ponieważ:
-z niczego powstaje coś,
-od razu widzę efekty pracy,
-ogranicza mnie tylko mój umysł - to bardzo fajne.

To tylko twoje - mylne - wyobrażenie o pracy programisty. To co chciałbyś robić, to strony i front-end. Najbardziej zgodna z twoimi wyobrażeniami będzie praca w agencji reklamowej przy tworzeniu stron WWW.

1
czysteskarpety napisał(a):

zamiast rozmyślać 2 lata, czy pisać posty na trzy A4 to już dawno mógłbyś się nauczyć i spróbować się "sprzedać" na rynku wysyłając cv i chodząc na rozmowy...

i nie przerabiać przestarzałej symfonii żeby potem na podstawy javy przejść...

0
stivens napisał(a):
czysteskarpety napisał(a):

zamiast rozmyślać 2 lata, czy pisać posty na trzy A4 to już dawno mógłbyś się nauczyć i spróbować się "sprzedać" na rynku wysyłając cv i chodząc na rozmowy...

i nie przerabiać przestarzałej symfonii żeby potem na podstawy javy przejść...

Czyli od razu Java (przykładowo)?

Kiedyś na forum spotkałem sie ze stwierdzeniem ze symfonie warto przerobic bo uczy kilku nawykow i podstaw programowania . Stad moj pomysl z nia.

1
K0ras19 napisał(a):

Kiedyś na forum spotkałem sie ze stwierdzeniem ze symfonie warto przerobic bo uczy kilku nawykow i podstaw programowania . Stad moj pomysl z nia.
I tak jest :) Przychodzi na rozmowę taki amator kodowania, od razu Springa zaczął, na githubie ma dwa crudy a tu mu każą na kartce coś zakodować rekurencyjnie, jakoś strukturę danych wykorzystać. Czepiają się pierdół zamiast skupić się na konkretach i githubie.

Widziano także złośliwe firmy które potrafią nawet studentów informatyk przez Codility przemielić.

0

a tu mu każą na kartce coś zakodować rekurencyjnie

że w javie się rekurencji nie nauczy?:P
ogolnie rozumiem o co pijesz, ale chyba slabo to zobrazowales

0

3000 netto po 6 miesiącach ? Tyle to ja dostałem z 0 doświadczenia + benefity, nowy znajomy z 6 miesiącami dostał o tysiąc więcej.

Jest sens ale dużo gadasz i mało robisz.

Mogę Ci powiedzieć 2 rzeczy: Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje i myślę, że faktycznie jeśli dobrze trafisz w it to będziesz mieć lepiej ale trawa zawsze jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu.

0

-ogranicza mnie tylko mój umysł - to bardzo fajne. Kiedy szedłem spać i budziłem się rano pełny ekscytacji by wprowadzić małe poprawki do mojego programu.

No to zawsze możesz zrobić własnego Facebooka w piwnicy. Jakakolwiek praca związana z robieniem czegoś dla kogoś (np. dla klienta, dla pracodawca) będzie raczej polegała na tym, że będziesz szalenie ograniczony w tym co możesz zrobić przez widzimisię klienta, wytyczne od przełożonego, ograniczenia czasowe (np. coś powinno się zrobić w 3 miesiące, ale jest na to 2 tygodnie, więc robimy to byle jak, byle się tylko wyrobić z dedlajnem).

A wolny nieograniczony umysł będziesz mógł utrzymywać tylko w autobusie, podczas dojazdu do pracy.

Nie mogę odpuścić poniedziałku by we wtorek zrobić wszystko. Nie mogę powiedzieć w piątek p***
nie robię bo mi się nie chce. Tylko musze udawać, że pracuje, gdzie moja wydajność wynosi może 50%.

Myślisz, że w innych branżach tak nie jest? ;) Praca programisty (mówię teraz o pracy na etacie, na freelance to trochę inna bajka) to też zmuszanie się do chodzenia i jednego dnia człowiek zapieprza, a drugiego nie ma siły, więc tylko udaje, że pracuje, ale do pracy i tak musi przyjść i się pokazać. Przypuszczam, że wszędzie tak jest, gdzie obowiązuje model pracy polegający na obecności w określonych godzinach.

. Projekty niskiej jakości bo liczy się ilośc i auto "prezesa". W informatyce moim zdaniem tego nie ma.

XD XD ten młodzieńczy idealizm ;)

Niestety mam też pewne obawy co do informatyki, takie jak:
-lubie robić wszystko sam, albo nie korzystam z gotowców. Wiem, że to droga do "zayebania" się robotą.
Staram się to zmienić oczywiście:) W informatyce pełno jest już gotowych bibliotek. Bije się, że nie będę umiał tego stosować:(

Nikt tego nie umie. Ludzie korzystają z gotowców często, żeby paradoksalnie mieć więcej pracy.

. A teraz zostałem kopnięty i sponiewierany przez realia rynku pracy w zawodzie projektanta instalacji elektrycznych.

;) tak mi się skojarzyło.

Nie lubie się przyznawać, że czegoś nie umiem.

Też nie lubię i to jest często mój błąd. Ale pracodawcy bardziej raczej cenią graczy zespołowych od samodzielnych. Więc najlepsza strategia to jak wchodzisz do firmy, zadawać masę pytań i każdy problem konsultować z innymi, albo w ogóle razem programować (pair programing). Tacy zespołowi programiści są lepiej postrzegani niż osoba, która się męczy z czymś, ale nikomu nie powie, bo będzie chciała być samodzielna i perfekcyjna.

0
janoS napisał(a):

3000 netto po 6 miesiącach ? Tyle to ja dostałem z 0 doświadczenia + benefity, nowy znajomy z 6 miesiącami dostał o tysiąc więcej.

Jest sens ale dużo gadasz i mało robisz.

Mogę Ci powiedzieć 2 rzeczy: Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje i myślę, że faktycznie jeśli dobrze trafisz w it to będziesz mieć lepiej ale trawa zawsze jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu.

Moje gadanie i opierdzielanie wynika z faktu, że nie jestem kierowcą taksówki czy też po inzynierem srodowiska. Wpakowalem i pieniadza i czas w przyszłościowy kierunek z fajnymi perspektywami. Tak w tedy myśląłem.

2

Napisałem długą odpowiedź ale po przeczytaniu wyszło, że mógłbym dostać bana. Twórca tematu prosi się o ogromnego klapsa i to raczej nie laczkiem tylko jakimś kończugiem za każde zdanie, a napisał ich wiele.
Moja rada: moim zdaniem jesteś zbyt ograniczony, że tak powiem światopoglądowo, myślisz w tylu obszarach tak strasznie źle, że nie widzę możliwości, żeby udało Ci się przebranżowić. Lepszym się nie udawało. Dla potwierdzenia mojej tezy powiem tylko tyle, że jesteś człowiekiem słowa, a nie czynu(2 lata myślenia + plan na kolejne 2 lata), tacy nie potrafią podołać ryzykownym decyzją życiowym niosącym ze sobą spore konsekwencje.

0

Może masz racje.

Ja pewne decyzje po przeczytaniu Waszych odpowiedzi podjąłem. Temat można zamknąć ;)

2
K0ras19 napisał(a):

-brak betonu PRL. To czego nienawidzę w elektryce, gargamele prl'owskie, ciągnące się jak gangrena.

Nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem :)

Siedziałem w przemyśle kilka lat, załapałem się do IT właściwie przez przypadek. Wysłałem jedno CV i się załapałem. Udało się i nie żałuję. Praca super, pensja już ponad 2x większa niż w poprzedniej pracy, no i brak spróchniałych dziadów, którzy z sentymentem patrzą za PRLem. Oczywiście minusy też się znajdą - siedzenie na tyłku non-stop, meetingów do porzygu i konieczność ciągłego dokształcania się.

Z Twoim technicznym wykształceniem masz ułatwione zadanie. Wybierz technologie, poprzeglądaj ogłoszenia z Twojego miasta, zobacz czego wymagają i ogarnij podstawy. Stwórz chociaż jeden, poprawnie napisany projekt i wysyłaj CV. Raczej bym nie tracił X lat życia na studia z programowania.

0
perotin napisał(a):
K0ras19 napisał(a):

-brak betonu PRL. To czego nienawidzę w elektryce, gargamele prl'owskie, ciągnące się jak gangrena.

Nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem :)

Siedziałem w przemyśle kilka lat, załapałem się do IT właściwie przez przypadek. Wysłałem jedno CV i się załapałem. Udało się i nie żałuję. Praca super, pensja już ponad 2x większa niż poprzedniej pracy, brak spróchniałych dziadów, którzy z sentymentem tęsknią za PRLem. Oczywiście minusy też się znajdą - siedzenie na tyłku non-stop, meetingów do porzygu i konieczność ciągłego dokształcania się.

Z Twoim technicznym wykształceniem masz ułatwione zadanie. Wybierz technologie, poprzeglądaj ogłoszenia z Twojego miasta, zobacz czego wymagają i ogarnij podstawy. Stwórz chociaż jeden, poprawnie napisany projekt i wysyłaj CV. Raczej bym nie tracił X lat życia na studia z programowania.

Więc pewnie rozumiesz skąd u mnie rozterki. Mam dobry zawód taki, że wszędzie dostanę pracę. Ale dopiero po rozpoczęciu pracy samodzielnej w projektach zobaczyłem wady, które mnie rozgoryczyły.

Wielu z Was krytykuj moją opieszałość, tylko ilu z Was było w sytuacji, że w wieku 26 lat mieli doświadczenie zawodowe 4 letnie, kierownicze stanowisko, dobre wykształcenie. Ciężko jest podjąć decyzje gdy żyje się nadzieją na lepsze jutro bo logika na to wskazuje.

Niestety prlowski beton jest wciąż żywy w mojej branży. Jedyne co to dziękuje za w miare dosadne słowa. Przemówiły to rozsądku.

0

Jeśli chcesz szybko zobaczyć efekty swojej pracy to Java/C++ są złym wyborem, to są języki które wymagają ogromnej cierpliwości do samej nauki a coś konkretnego w pracy ciężko w nich napisać.

Tobie raczej polecam pythona + framework Django, jest dużo łatwiejszy do nauki, ma niższy próg wejścia i dobrą kasę. Osobiście znam pewną dziewczynę, która całe życie chciała zostać architektem / planistą z programowania była 0, 0 talentu. Ale jak zobaczyła jak się powodzi to po studiach poświęciła dużo czasu, robiła dużo staży aż w końcu nauczyła się tego pythona na pamięć i dostała dobrą pracę.

Jest jak najbardziej wykonalne tylko z tych wszystkich Twoich planów zrób sobie mały konspekt, krótki i logiczny, wyrzuć całą resztę i z niego zrób swój plan.

Polecam uczyć się najpierw pythona modułowo, rozdział po rozdziale potem Django+dużo małych projektów. Od razu możesz zacząć przeglądać tutoriale na temat githuba to będzie duży plus. I oczywiście angielski.

Na taką naukę powinieneś przeznaczyć 6-8 miesięcy rok to już bardzo długo.

Jak masz to weź urlop, wykorzystaj cały do końca tego roku usiądź i zacznij intensywnie się uczyć po urlopie trochę zluzujesz ale systematycznie i konsekwentnie będziesz pracować w tym kierunku, jeśli przestaniesz się tak przygotowywać do przygotowań to może nawet coś z tego wyjdzie.

0

Moje podejście to raczej, nie chcę życ z ogromną odpowiedzialnością i strachem za przeciętne pieniądze, z myślą że każdy chce mnie wydymać. Bo tak to wygląda, pobyłem z ludźmi z branży.

Inwestor uwali wykonawce, wykonawca podwykonawce a podwykonawca rzuci się na projektanta.

Mój plan jest prosty. Zrobić aplikacje do obliczeń inżynierskich w obecnym zawodzie. Dzięki temu wiem jaki jest cel i jaki efekt musze uzyskać. Pozwoli mi to przy tym poznać jakiś język - na początku pomyślałem o C++ bo jego już troszke znam.

1

Jeżeli chcesz w miarę szybko znaleźć inną pracę to wykorzystaj znajomość podstaw C++ do...szybszego poznania innego, przyjemniejszego języka.

0
K0ras19 napisał(a):

Moje podejście to raczej, nie chcę życ z ogromną odpowiedzialnością i strachem za przeciętne pieniądze, z myślą że każdy chce mnie wydymać. Bo tak to wygląda, pobyłem z ludźmi z branży.

Inwestor uwali wykonawce, wykonawca podwykonawce a podwykonawca rzuci się na projektanta.

Mój plan jest prosty. Zrobić aplikacje do obliczeń inżynierskich w obecnym zawodzie. Dzięki temu wiem jaki jest cel i jaki efekt musze uzyskać. Pozwoli mi to przy tym poznać jakiś język - na początku pomyślałem o C++ bo jego już troszke znam.

C++ ma bardzo stromą krzywą uczenia, to znaczy, że nawet jeśli Ci się wydaje, że coś wiesz po napisaniu kilku programików to naprawdę nic, chcesz wykorzystać kombajn, w którym pisze się systemy operacyjne do napisania kalkulatora... bardzo zły wybór, szczególnie dla kogoś kto boi się zmienić branżę, wybierasz sobie najgorszą ścieżkę.

- w tym tutorialu ktoś tworzy kalkulator w pythonie, ten język dla takiego zadania jest dużo lepszym pomysłem i zrobisz to dużo szybciej.

Powiem tak, jak C++ sobie estymujesz na 2 lata to pythona wyestymuj na 6-8 miesięcy nauki. On się właśnie nadaje do tworzenia małych / średnich tooli, a również i dużych serwisów.

0
K0ras19 napisał(a):

Od stycznia 2018 siadam i przerabiam dokładnie jeszcze raz C++ - symfonie. Staram się też zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy. Około wakacji zacznę się uczyć podstaw javy.

Bezsens, wybierz jeden język i w nim pisz. W Javie łatwiej o pracę, Jeżeli rzeczywiście masz 10-12h w tygodniu na naukę, jesteś kumaty, szybko się uczysz to myślę, że spokojnie dostaniesz pracę w przeciągu pół roku.

1

Niestety wadą Pythona jest obiektowość :/

0
Młot na bugi napisał(a):
K0ras19 napisał(a):

Kiedyś na forum spotkałem sie ze stwierdzeniem ze symfonie warto przerobic bo uczy kilku nawykow i podstaw programowania . Stad moj pomysl z nia.
I tak jest :) Przychodzi na rozmowę taki amator kodowania, od razu Springa zaczął, na githubie ma dwa crudy a tu mu każą na kartce coś zakodować rekurencyjnie, jakoś strukturę danych wykorzystać. Czepiają się pierdół zamiast skupić się na konkretach i githubie.

Widziano także złośliwe firmy które potrafią nawet studentów informatyk przez Codility przemielić.

Co w tym złośliwego? Studenci informatyk pracują na takich systemach jak spoj, więc codility powinno być czymś w miarę standardowym

1
K0ras19 napisał(a):

Więc pewnie rozumiesz skąd u mnie rozterki. Mam dobry zawód taki, że wszędzie dostanę pracę. Ale dopiero po rozpoczęciu pracy samodzielnej w projektach zobaczyłem wady, które mnie rozgoryczyły.

Wielu z Was krytykuj moją opieszałość, tylko ilu z Was było w sytuacji, że w wieku 26 lat mieli doświadczenie zawodowe 4 letnie, kierownicze stanowisko, dobre wykształcenie. Ciężko jest podjąć decyzje gdy żyje się nadzieją na lepsze jutro bo logika na to wskazuje.

Niestety prlowski beton jest wciąż żywy w mojej branży. Jedyne co to dziękuje za w miare dosadne słowa. Przemówiły to rozsądku.

Odnoszę wrażenie, że jesteś bardzo "miętki" i uważasz, że dzieje Ci się krzywda a tak po prawdzie w tym wieku i na początku drogi zawodowej spotykasz się z realną pracą i realnymi warunkami a nie wyobrażeniami ;). Ta konfrontacja boli, gdy okazuje się jaki świat jest naprawdę.
Branża elektrotechniczna to nie IT i całkiem inny poziom wynagrodzeń panuje w tej branży. Może to po części brak "szanowania się" inżynierów z branż innych niż IT, którzy są skłonni pracować za takie stawki jak Ty?

1

lol? - rav3n dziś, 07:32

Programowanie obiektowe to koszmarny paradygmat ograniczający programistę.

0
Skromny Ogrodnik napisał(a):

lol? - rav3n dziś, 07:32

Programowanie obiektowe to koszmarny paradygmat ograniczający programistę.

W czym Cie niby ogranicza?

1
GutekSan napisał(a):
Skromny Ogrodnik napisał(a):

lol? - rav3n dziś, 07:32

Programowanie obiektowe to koszmarny paradygmat ograniczający programistę.

W czym Cie niby ogranicza?

Pytanie w sam raz do działu Newbie, a nie tutaj.

0
K0ras19 napisał(a):

-wolność. Duża możliwośc pracy zdalnej. Łączenie pracy biurowej z pracą zdalną. Interesuje się fotografią. Chciałbym jechać w środku tygodnia na jakiś zlot aut sportowych i popstrykać zdjęcia. A kodem zając się w hotelu. Obecna branża mi tego nie daje.
(...)
Jak widać szukam wolności i pracy przy tym co mnie na prawdę interesuje.

U nas w korpo (a masz sporą szansę trafić do takiej struktury na początku drogi) wymaga się pracy w godzinach od x do y. Można dogadać się, żeby przesunąć to o godzinę lub dwie, ale nadrzędnym celem jest bycie dostępnym w czasie pracy firmy klienta (dyspozycyjność zespołu) - dotyczy to też pracy zdalnej. Na zlot można sobie pojechać po wzięciu dnia urlopu, z czym nie ma problemów :)

0
MuadibAtrides napisał(a):

Co w tym złośliwego? Studenci informatyk pracują na takich systemach jak spoj, więc codility powinno być czymś w miarę standardowym

Wszyscy oczekujący Cudów w rodzaju - od piekarza do programisty w wakacje - zazwyczaj nie ukończyli informatyki.

1

Czemu w Newbie mają padać pytania o Twoje problemy??? Pytałem w czym CIEBIE ogranicza programowanie obiektowe. - GutekSan 38 minut temu

Mnie ogranicze w tym samym w czym każdego mieszkańca planety Ziemia. Więc pytanie jak najbardziej do Newbie. Jak nie znasz ograniczeń narzucanych przez OOP to doradzam się dokształcić, bo to programistyczny analfabetyzm w dzisiejszych czasach.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1