Jak wygląda rekrutacja na kogoś wyżej niż junior?

0

Witam,
postanowiłem zmienić pracę, bo od dwóch lat mało co nowego w obecnej się nauczyłem i mam kilka pytań: Ogólnie mam taki problem, że jestem z Łodzi, a chcę się przeprowadzić do Gdańska, więc rekrutacja nie będzie taka łatwa.

  1. Jest to daleko, więc muszę wziąć wolne i myślałem że wcześniej wyślę CV do kilku firm a potem w jeden czy dwa dni oblecę wszystkie rekrutacje tylko czy jest coś takiego możliwe? Wyślę w jeden tydzień CV i się będę umawiał na konkretne dni tylko jak to te firmy albo rekruterzy odbiorą? Czytałem że jak zapraszają na rozmowę to trzeba brać ten termin co podają a nie negocjować bo tak się lepiej wypada.
  2. Ogólnie wypada mówić że w tym dniu ma się też inne rozmowy o pracę? Bo tez czytałem że nie powinno się tak robić bo to lekceważenie pracodawcy i że szuka się byle czego.
  3. Jak ogólnie wygląda rekrutacja na kogoś wyżej niż junior? Mam 4 lata doświadczenia i to moja jedyna firma do ktorej zeby sie dostać miałem rozmowę gdzie pytali o podstawy a do domu dostałem zadanie do zrobienia. A teraz jak to zwykle bywa? Bo ok mam 4 lata doświadczenia ale nie znam wszystkich szczegółów danego języka albo frameworka którego używam na codzień. Robiłem coś np miesiąc temu i mniej więcej kojarzę ale bez dokumentacji czy przykładów nie potrafiłbym tego napisać, bo jest jednak trzeba pamiętać dużo rzeczy. Albo coś co się robi bardzo często ale wchodzi się w automatyzm, więc jak się o tym gada to nie łatwo dokładnie sobie przypomnieć.
  4. Na pewno będzie pytanie kiedy mogę zacząć i tu się zastanawiam co odpowiedzieć. Mam umowę o dzieło albo zlecenie i co miesiąc albo dwa jest podpisywana tyle że zwykle przy wypłacie która jest zawsze na czas. Mam się do tego przyznać czy to będzie zdradzanie tajemnic firmy? Przypadkiem ostatnio widziałem umówę z klientem i jestem nieźle oszukiwany przy zarobkach więc nie mam problemu z tym żeby zwolnić się od razu, ale czy szef mi nie może narobić jakiegoś syfu? I przede wszystkim jak to przedstawić na rozmowach?
  5. Co jest właściwie decydujące o przyjęciu na wyższe stanowisko? Niby doświadczenie a po sobie wiem że mam trochę doświadczenia ale ostatnie 2 lata to prawie nic nowego się nie nauczyłem w pracy. Poza pracą bawię się nowościami ale to właśnie zabawa więc nawet nie wiem czy to w CV pisać. A jak w CV wpiszę, dzień przed rozmową przeczytam dokumentację i odpowiem dobrze na pytania i już ok? Wiem że może wyjść że nie używałem tylko czytałem dokumentacje ale tak samo mogłem czegoś używać a nie umiem odpowiedzieć bo nie pamiętam a jakbym miał dostęp do neta to od razu bym to znalazł.
  6. W ofertach jest często że rozmawia się z klientem po angielsku. Umiem czytać i pisać po angielsku ale w rozmowie średnio bo nie mam z kim gadać, ale rzeczywiście w poważnych firmach programiści rozmawiają z klientami po angielsku, a nie przesyłają sobie maile?
  7. Myślałem też żeby zamiast samemu szukać po prostu wysłać gdzieś CV i bym sobie zaoszczędził wysyłania byle gdzie tylko zgłosiliby się ci którym pasuje moje doświadczenie i umiejętności. Polecacie jakieś strony albo agencje? I jak to wygląda? Nie chce jednak pracować przez agencje tylko bezpośrednio ale jakby mi znaleźli coś fajnego to można poświecić coś z pierwszej pensji. A strony gdzie wysyłam CV jak działają? Wtedy wszyscy widzą moje dane? Nie chcę żeby czasem mój szef na to nie trafił. I druga sprawa to w ogóle działa czy firmy wolą jak się samemu do nich zgłasza czy sami też szukają?
0

Powysyłaj CV, weź sobie wolne kilka dni żeby pojechać do Gdańska i ustaw wszystkie rozmowy na te dni. Nie mów, że masz inne rekrutacje, po prostu odpowiednio sobie poustawiaj rozmowy. Jak ja zmieniałem prace to mogłem sobie dowolnie ustawiać kiedy chce rozmowe.

0

Też mam w planach przeprowadzkę do Gdańska z Warszawy za pół roku. Planowałem wyszukać na LinkedIn rekruterów z Gdanśka i poprosić o oferty pracy odpowiednie dla mojego CV.

0

Bądźmy szczerzy każdy będzie wiedział że są inne procesy rekrutacyjne. Zresztą nieraz HRy się pytają o to.

4

Na początku, pamiętaj że robisz interes. Nie idziesz do pana po łaskę żeby rzucił trochę grosza dla głodnych, tylko umawiasz się na sprzedaż pracy którą ty posiadasz, a ktoś chce kupić.

Ad 1+2. Normalnie informujesz o innych rozmowach i prosisz o dostosowanie godzin tak żeby Ci pasowało. Dzięki temu możesz chociażby wymusić skończenie rekrutacji o konkretnej godzinie tak żeby nie spóźnić się na inną. Jeżeli ktoś nie próbuje nawet się dogadać co do godzin, to potem będą same problemy i nie warto zaprzątać sobie głowy. Sam pojechałem 530km na 3 rozmowy tego samego dnia i nikt nie miał z tym problemów.

Ad 3+5. Wyższe stanowisko to nie tylko znajomość technologii, ale też podejście do projektu, czy obowiązków. W skrócie, jak skupiasz się na tasku, to jesteś junior. Jak patrzysz przynajmniej na sukces sprintu, to możesz startować na regulara.
Ad 4. Pracodawca nie chce wiedzieć jaki masz rodzaj umowy. Chce wiedzieć w ile możesz być dostępny. Ustal czy możesz odejść w miesiąc, 2 czy 3 i taką informację podawaj. Szczegóły są niepożądane. Btw Jeżeli umówiłęś się na X zł i dostajesz X zł, to nie jesteś oszukiwany na zarobkach. Dostajesz tyle na ile zgodziłeś się wycenić swoją pracę. To że ktoś sprzedaję ją 10x drożej to nie znaczy że oszukuje.

0

Ja proponuję pierwsze rozmowy starać się ustawić telefonicznie lub na skype. Ja jak szukałem roboty w innym mieście, to nigdy to nie było problemem, a jechałem już na dalsze etapy jak już było po co.

5
lukat napisał(a):
  1. Jest to daleko, więc muszę wziąć wolne i myślałem że wcześniej wyślę CV do kilku firm a potem w jeden czy dwa dni oblecę wszystkie rekrutacje tylko czy jest coś takiego możliwe? Wyślę w jeden tydzień CV i się będę umawiał na konkretne dni tylko jak to te firmy albo rekruterzy odbiorą? Czytałem że jak zapraszają na rozmowę to trzeba brać ten termin co podają a nie negocjować bo tak się lepiej wypada.

Bierzesz taki termin jaki Ci odpowiada. Ja nigdy nie zgodziłbym się na rozmowę np. o 8 rano, albo na kilka rozmów w ciągu dnia. Dwie to max. Przed rozmową chciałbym mieć czas na posiłek, kąpiel, uprasowanie koszuli (t-shirta jeżeli ktoś nie lubi koszul), przejrzenie swojego CV i przygotowanie się do rozmowy. Poza tym muszę mieć czas żeby dojechać na rozmowę, nie lubię mieć napiętego grafika w dniu rozmowy, ponieważ nie ma sensu dokładać sobie dodatkowego stresu. Lepiej wypadnę gdy będę zrelaksowany i wypoczęty.

  1. Ogólnie wypada mówić że w tym dniu ma się też inne rozmowy o pracę? Bo tez czytałem że nie powinno się tak robić bo to lekceważenie pracodawcy i że szuka się byle czego.

Po pierwsze to nie ich sprawa w jaki sposób szukam pracy, po drugie nie musisz się z niczego tłumaczyć. Jeżeli nie chcesz odbyć rozmowy w tym dniu, to przełóż ją na inny termin, nie musisz podawać dokładnego powodu.

  1. Jak ogólnie wygląda rekrutacja na kogoś wyżej niż junior? Mam 4 lata doświadczenia i to moja jedyna firma do ktorej zeby sie dostać miałem rozmowę gdzie pytali o podstawy a do domu dostałem zadanie do zrobienia. A teraz jak to zwykle bywa? Bo ok mam 4 lata doświadczenia ale nie znam wszystkich szczegółów danego języka albo frameworka którego używam na codzień. Robiłem coś np miesiąc temu i mniej więcej kojarzę ale bez dokumentacji czy przykładów nie potrafiłbym tego napisać, bo jest jednak trzeba pamiętać dużo rzeczy. Albo coś co się robi bardzo często ale wchodzi się w automatyzm, więc jak się o tym gada to nie łatwo dokładnie sobie przypomnieć.

Rekrutacja wygląda różnie w różnych firmach. Bardzo często dzieli się na kilka rozmów, zazwyczaj są trzy rozmowy, jedna z nich to rozmowa z HR, kolejna to rozmowa z osobą techniczną + test, ostatnia rozmowa to rozmowa finalizująca, zazwyczaj z dyrektorem działu. Rekrutacja wygląda podobnie bez względu na to czy startujesz na juniora cze seniora. Podczas testu zazwyczaj dostajesz zadania wymagające znajomości języka, sprawdzające umiejętność logicznego myślenia i znajomość podstawowych algorytmów. Zadania domowe się zdarzają, ale z mojego doświadczenia wynika, że nie często.

  1. Na pewno będzie pytanie kiedy mogę zacząć i tu się zastanawiam co odpowiedzieć. Mam umowę o dzieło albo zlecenie i co miesiąc albo dwa jest podpisywana tyle że zwykle przy wypłacie która jest zawsze na czas. Mam się do tego przyznać czy to będzie zdradzanie tajemnic firmy? Przypadkiem ostatnio widziałem umówę z klientem i jestem nieźle oszukiwany przy zarobkach więc nie mam problemu z tym żeby zwolnić się od razu, ale czy szef mi nie może narobić jakiegoś syfu? I przede wszystkim jak to przedstawić na rozmowach?

Najlepiej gdybyś w dotychczasowym miejscu pracy umówił się na jakiś okres wypowiedzenia, tak aby móc się określić na rekrutacji czy będzie to miesiąc czy dwa.

  1. Co jest właściwie decydujące o przyjęciu na wyższe stanowisko? Niby doświadczenie a po sobie wiem że mam trochę doświadczenia ale ostatnie 2 lata to prawie nic nowego się nie nauczyłem w pracy. Poza pracą bawię się nowościami ale to właśnie zabawa więc nawet nie wiem czy to w CV pisać. A jak w CV wpiszę, dzień przed rozmową przeczytam dokumentację i odpowiem dobrze na pytania i już ok? Wiem że może wyjść że nie używałem tylko czytałem dokumentacje ale tak samo mogłem czegoś używać a nie umiem odpowiedzieć bo nie pamiętam a jakbym miał dostęp do neta to od razu bym to znalazł.

Decydujące będzie dotychczasowe doświadczenie zawodowe czyli to jakie technologie i jak długo używałeś w pracy oraz oczywiście wynik rekrutacji. To co wpiszesz w CV jako znane technologie ma mniejsze znaczenie, najważniejsze jest doświadczenie zawodowe.

  1. W ofertach jest często że rozmawia się z klientem po angielsku. Umiem czytać i pisać po angielsku ale w rozmowie średnio bo nie mam z kim gadać, ale rzeczywiście w poważnych firmach programiści rozmawiają z klientami po angielsku, a nie przesyłają sobie maile?

W poważnych firmach programiści nie rozmawiają z klientami w ogóle, co najwyżej z klientem wewnętrznym czyli np. z biznesem. Zazwyczaj znajomość angielskiego w mowie jest konieczna wtedy gdy firma jest międzynarodowa i polski oddział współpracuje na co dzień z oddziałami zagranicznymi. W innym wypadku wymagana znajomość angielskiego ogranicza się do umiejętności czytania i ew. pisania dokumentacji/kodu w języku angielskim.

  1. Myślałem też żeby zamiast samemu szukać po prostu wysłać gdzieś CV i bym sobie zaoszczędził wysyłania byle gdzie tylko zgłosiliby się ci którym pasuje moje doświadczenie i umiejętności. Polecacie jakieś strony albo agencje? I jak to wygląda? Nie chce jednak pracować przez agencje tylko bezpośrednio ale jakby mi znaleźli coś fajnego to można poświecić coś z pierwszej pensji. A strony gdzie wysyłam CV jak działają? Wtedy wszyscy widzą moje dane? Nie chcę żeby czasem mój szef na to nie trafił. I druga sprawa to w ogóle działa czy firmy wolą jak się samemu do nich zgłasza czy sami też szukają?

Podejście firm do szukania programistów jest różne, jedne korzystają wyłącznie z osób poleconych przez dotychczasowych pracowników, inne szukają pracowników przez agencje, jeszcze inne szukają pracowników na konferencjach branżowych, targach pracy, na uczelniach czy spotkaniach pasjonatów np. JUG. Są również firmy, które ograniczają się do umieszczenia ogłoszenia na swojej stronie i jedynie w pilnych przypadkach szukają pracowników aktywnie.

Jeżeli chcesz dostawać oferty to wyślij swoje CV do agencji takich jak np. Hays, Randstad itp. i/lub załóż profil na portalu LinkedIn.

0
Haskell napisał(a):

Zadania domowe się zdarzają, ale z mojego doświadczenia wynika, że nie często.

Nie startujesz do Januszy Biznesu to i nie spotykasz się z zadaniami domowymi itp. itd.

0
DK94 napisał(a):
Haskell napisał(a):

Zadania domowe się zdarzają, ale z mojego doświadczenia wynika, że nie często.

Nie startujesz do Januszy Biznesu to i nie spotykasz się z zadaniami domowymi itp. itd.

Tak bardzo to. Zadania domowe to złoty punkt w liście symptomów świadczącym o januszowatości firmy.

0

Zadania domowe miałem m.in. podczas rekrutacji do Grupa Wirtualna Polska oraz Euro RSCG (obecnie Havas Worldwide).

3

A co za problem z zadaniem domowym?
Ja akurat takie cos preferuje. Zazwyczaj jest to cos do zrobienia w pare godzin a doszlifowanir nieco wiecej.

I akurat dostawalem takie od imo lepszych firm.

1

Jestem jakis dziwny, ze wole pisac kod niz suche rozmowy z suchymi pytaniami?

0

@Haskell bardzo fajna wypowiedź, ale serio rekrutacja na juniora i seniora wygląda podobnie? Myślałem, że jak ktoś startuje np na Javę, to ma jakieś szczegółowe pytania ze Springa czy Hibernate'a.
A co do doświadczenia zawodowego to jak ktoś w firmie gdzie się klepało te same rzeczy ciągle ma sobie poradzić? Nie ma znaczenia że w domu uczył się innych?
Widziałem wiele ofert gdzie w wymaganiach był angielski na bardzo dobrym poziomie do komunikacji z zagranicznymi klientami, a zarobki były bardzo wysokie, więc chyba nie takie słabe te firmy.

0

Ogólnie wypada mówić że w tym dniu ma się też inne rozmowy o pracę? Bo tez czytałem że
nie powinno się tak robić bo to lekceważenie pracodawcy i że szuka się byle czego.

Przecież pracodawcy też tak robią i w jednym dniu potrafią ileś rozmów o pracę przeprowadzać z różnymi kandydatami, nawet często tak, że nawet pogadać nie można za bardzo, bo już zaraz jest umówiony kolejny kandydat.

Bo ok mam 4 lata doświadczenia ale nie znam wszystkich szczegółów danego języka albo frameworka którego używam na codzień

To normalne. Zerknij tutaj: https://theoutline.com/post/1166/programmers-are-confessing-their-coding-sins-to-protest-a-broken-job-interview-process

Co jest właściwie decydujące o przyjęciu na wyższe stanowisko?

Pewnie to samo co przy niższych, czyli zrobienie dobrego wrażenia na osobach cię rekrutujących. To nie ma wiele wspólnego z IT, bardziej chodzi o to, żeby poruszyć pewne psychologiczne mechanizmy w ludziach, którzy będą decydować o zatrudnieniu.

Jestem jakis dziwny, ze wole pisac kod niz suche rozmowy z suchymi pytaniami?

Pisanie kodu jest dość łatwe, a chodzi przecież to, żeby rozmowa była jakimś wyzwaniem, żeby móc przefiltrować osoby, którym się to uda od tych, którym się to nie uda. Stąd te suche rozmowy z suchymi pytaniami albo różne pułapki rekrutacyjne. Ktoś, kto sobie z tym nie poradzi (bo np. nie ma doświadczenia w chodzeniu na rozmowy rekrutacyjne), ten odpada. Więc można przefiltrować osoby najlepsze (tj. osoby, które będą mistrzami rozmów kwalifikacyjnych, niekoniecznie najlepszymi programistami) i je potem zatrudnić

2
Krzywy Krawiec napisał(a):

Jestem jakis dziwny, ze wole pisac kod niz suche rozmowy z suchymi pytaniami?

W wielu dużych firmach brak umiejętności komunikacji i zdolności pracy w grupie dyskwalifikuje kandydata. Pierwsze rozmowy mają odsiać takich kandydatów jak Ty. Twój kod nie ma znaczenia bo nie nadajesz się do pracy zespołowej.

3
AAA zatrudnię napisał(a):
Krzywy Krawiec napisał(a):

Jestem jakis dziwny, ze wole pisac kod niz suche rozmowy z suchymi pytaniami?

W wielu dużych firmach brak umiejętności komunikacji i zdolności pracy w grupie dyskwalifikuje kandydata. Pierwsze rozmowy mają odsiać takich kandydatów jak Ty. Twój kod nie ma znaczenia bo nie nadajesz się do pracy zespołowej.

Suche rozmowy pytanie - odpowiedz to zadna komunikacja. Komunikuje sie bardzo dobrze. Wole jednak jak sprawdza ktos skill techniczny patrzac na moj kod niz odpowiadac kolejny raz o hashe i equalsy albo array vs linkedlist...

0

@LukeJL: lol? Lepiej zatrudniac ludzi wycwiczonych w rekrutacjach niz dobrych programistow?

Wedlug mnie to swiadczy o zle przemyslanym procesie rekrutacyjnym.

0

Jak rozmowa to powinna to byc pogadanka technologiczna. Przedstawienie zlozonego problemu i prosba o zaproponowanie rozwiazania na aplikacje lub caly system.

1
Krzywy Krawiec napisał(a):

Jak rozmowa to powinna to byc pogadanka technologiczna. Przedstawienie zlozonego problemu i prosba o zaproponowanie rozwiazania na aplikacje lub caly system.

W ciągu kilku/kilkunastu/kilkudziesięciu minut przedstawienie wizji całego systemu? Przez człowieka, który bardzo często nie rozumie specyfiki problemu, bo wcześniej pracował przy innym? To tylko sprawdzian, jak dobry ktoś jest w popisach retorycznych.
Wg mnie powinien być test z programowania (na tyle trudnego na ile jest czas - czyli zazwyczaj: prostego), a reszta to i tak równie dobrze można rzucić kostką, co zgadywać na podstawie opowieści kandydata, co będzie on sobą reprezentował w tej konkretnej pracy.

Wybitnie mnie irytuje, że nawet i w programowaniu, gdzie powinno być miejsce dla osób niewprawnych w towarzyskich sytuacjach, ocenia się ich znacznie niżej od tych z lepszymi umiejętnościami prezentacji. Nigdy nie rekrutowałem się na stanowisko wykładowcy - zdając sobie sprawę z własnych ograniczeń - a wiele rozmów przebiegało, jakbym się o własnie takie a nie inne stanowisko ubiegał.

1

Przykro mi, ale programowanie to jest "gra zespołowa". Jak będziesz miał super skille ale nie będziesz umiał się dogadac to nic z tego nie wyjdzie. Pozdrawiam :)

1
scibi92 napisał(a):

Przykro mi, ale programowanie to jest "gra zespołowa". Jak będziesz miał super skille ale nie będziesz umiał się dogadac to nic z tego nie wyjdzie. Pozdrawiam :)

Istnieje jeszcze znakomity sposób dogadywania się w postaci: zobacz, mam coś takiego, na co druga osoba może skomentować, czy się jej podoba czy nie. I jest to znacznie lepiej działająca technika niż raczenie się nawzajem wykładami, poprzedzającymi (a często zastępującymi) rzeczywistą pracę w kierunku celu.

Rekrutacje tego nie sprawdzają i tak na prawdę nie mają jak. Dlatego piszę, że równie dobrze mogą rzucać kostką.

1

@krzywy Krawiec, może załóż sobie konto? Będziesz mógł edytować swoje posty

Ja osobiście nie lubię zadanek domowych dłuższych niż 1-2h, bo wymagają ode mnie dużo wyższej inwestycji w proces rekrutacji niż firmie. Myślę, że jeżeli ktoś godzi się na robienie zadania testowego, które ma zająć ~5-10h, może to świadczyć o pewnej desperacji (bez urazy, oczywiście wszyscy lubimy kodować, ale HR/nietechniczni mogą pomyśleć coś innego), więc kasa może lecieć w dół.

Oczywiście nie mówię tutaj o firmach, które mają pewną renomę (DataStax?), a o wszystkich innych.

Najpewniej bym odmówił rozwiązania takiego zadania i zaproponował 5-10 godzinną rozmowę techniczną. Taki pomysł najpewniej zostałby odrzucony, bo w końcu czas to pieniądz i firma raczej nie zdecydowałaby się na taką inwestycję czasową (pomijając sensowne firmy (np. Google), mówię raczej o wszystkich innych).

1
Coredump napisał(a):
Krzywy Krawiec napisał(a):

Jak rozmowa to powinna to byc pogadanka technologiczna. Przedstawienie zlozonego problemu i prosba o zaproponowanie rozwiazania na aplikacje lub caly system.

W ciągu kilku/kilkunastu/kilkudziesięciu minut przedstawienie wizji całego systemu? Przez człowieka, który bardzo często nie rozumie specyfiki problemu, bo wcześniej pracował przy innym? To tylko sprawdzian, jak dobry ktoś jest w popisach retorycznych.
Wg mnie powinien być test z programowania (na tyle trudnego na ile jest czas - czyli zazwyczaj: prostego), a reszta to i tak równie dobrze można rzucić kostką, co zgadywać na podstawie opowieści kandydata, co będzie on sobą reprezentował w tej konkretnej pracy.

Wybitnie mnie irytuje, że nawet i w programowaniu, gdzie powinno być miejsce dla osób niewprawnych w towarzyskich sytuacjach, ocenia się ich znacznie niżej od tych z lepszymi umiejętnościami prezentacji. Nigdy nie rekrutowałem się na stanowisko wykładowcy - zdając sobie sprawę z własnych ograniczeń - a wiele rozmów przebiegało, jakbym się o własnie takie a nie inne stanowisko ubiegał.

Tak, ale nie chodzi o to, zeby kandydat odpowiedzial 100% zgodnie z naszymi oczekiwaniami tylko sprawdzic jak mysli. Pytanie musi byc przemyslane.

A testy? Zazwyczaj to glupota.

0

@LukeJL: lol? Lepiej zatrudniac ludzi wycwiczonych w rekrutacjach niz dobrych programistow?

To paradoks rekrutacji. To samo jest w edukacji na przykład. Większe szanse ma ktoś, kto wykuje zadania maturalne na pamięć i przerobi ileś próbnych matur (żeby się nauczyć rozwiązywać maturę), niż ktoś kto rozumie temat i ma wiedzę, ale nie zakuł się specjalnie pod maturę. Zakuwanie na pamięć to optymalna strategia na maturę, a robienie dobrego wrażenia to optymalna strategia na rozmowy kwalifikacyjne. Faktyczna wiedza ma dużo mniejsze znaczenie.

Ale może piszę o tym dlatego, że jak pisałem kilka lat temu matury, to mi bardzo słabo poszły XD A i wrażenia też nie umiem robić specjalnie dobrego, bo lepiej mi idzie programowanie niż rozmowa z HRami.

0

daj w łapę hrowi i ci załatwi pracę :D

0

Świetny artykuł w tym temacie: https://medium.com/javascript-scene/why-hiring-is-so-hard-in-tech-c462c3230017

If a candidate aces those interviews, beware: They’re either fresh out of school with little job experienced, or they spent their time studying for coding interviews instead of actually coding and learning the real skills that are needed to write real apps.
I kid you not, there are books dedicated to acing these useless interviews, and mediocre coders who lack proven skills buy them so they’ll get hired in spite of their lack of visible coding talent.
Want to land a job at a company
that sucks at hiring?
There’s a book for that.

1

@Spinaczer
W zadaniu domowym mozesz nawet wykorzystac np. Bitbucket, poprosic o wystawienie PR i mozna zrobic code review. Mozna nawet sprawdzic czy podpial jakies continous integration. Jak reaguje na komentarze, ocenic jakosc kodu. Realne srodowisko pracy.

  • pogadanka technologiczna, ktora dopelni tego + pare moze bardziej zaawansowanych pytan z frameworkow gdzies pomiedzy wierszami.

Polecam ksiazke Software Craftsman i jej rozdzialy o rekrutacji.

1

@krzywy Krawiec: zgadzam się z tym, że taki sposób rekrutacji może faktycznie pozwolić na dobrą ocenę umiejętności kandydata, ale problem widzę w troszke innej strefie, bardziej HR'owej. Takie zadanie wymaga od kandydata większej inwestycji czasu, często nie wiedząc, czy ta inwestycja może mu się opłacić. A gdy kandydat już inwestuje swój czas w np. 10-godzinne zadanie, to część osób (np. osoba decyzyjna z docelowej firmy) mogłaby stwierdzić, że faktycznie chce są robotę (albo jest zdesperowany i "potrzebuje" tą robotę) i wtedy kandydat jest na gorszej pozycji pod względem negocjacji. Czasem na tyle gorszej, że bardziej może opłacać się iść potem na interview gdzie dostajesz standardowe pytania i dostajesz sensowniejszą ofertę.

Oczywiście nie zawsze tak może być, ale ja osobiście najpewniej odmówiłbym podjęcia się takiego zadania rekrutacyjnego, chyba, że wiedziałbym jakie są widełki, że są wysokie, albo firma by mnie przyciągnęła jakimś innym killer-feature'm itp. Albo gdyby firma po prostu zapłaciła za wykonanie zadania testowego (w końcu to pare godzin kodowania, nikt nie powiedział, że szukanie programisty to tania robota!), jak w linku podanym przez @caer, choć osobiście nigdy się z tym nie spotkałem.

1

Dla mnie wieksza desperacją jest kucie na pamięć rzeczy od rekrutacji do rekrutacji. Bo tylko wtedy ta wiedza mi sie przydaje. A pomiedzy rekrutacjami zapominam.

Na powyzej opisana ide z marszu i nie musze sie przygotowywac.

10h zadanie zazwyczaj nie zajmuje. Wiecej zajmuje to, zeby bylo 'ladne' i nie zrobic jakiejs gafy, wiec sprawdzam po kilka razy. Samo zadanir zazwyczaj chetnie robie.

1

@Spinaczer: W ogóle co Ty masz z tą desperacją? Bo mi to odpowiada i nie jestem zdesperowany. Co najmniej dwie 'dobre' firmy zrobiły mi takie rekrutacje jak opisałem i według mnie były to najlepsze rekrutacje jakie miałem i nawet z nich mogłem coś wynieść dla siebie. Same zadania były w porządku i w miarę życiowe, nie jakieś rysowanie choinek czy innych szachownic. Samo ogarnięcie zadania to pewnie jeden wieczór. Nie widzę problemu. Na pewno lepsze to niż rozmowa 10h, na którą musiałbym specjalnie wziąć urlop.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1