Lubię moją pracę. Od czasu do czasu dostarcza mi ciekawe problemy do rozwiązania i generalnie jest git. Nikt nie narzeka.
Jednak od czasu do czasu zastanawia mnie to czy właściwie dobrze postępuję. Chodzi o to, że w pracy nie wykorzystuje nawet polowy moich możliwości. Mógłbym sprinty robić 2 a czasami 3 razy szybciej niż zazwyczaj. Mógłbym tylko po co..
- Jak zacznę szybciej robić i więcej brać na siebie wówczas tak łatwo się z tego nie wykręcę.
- Raczej podwyżka mnie nie usatysfakcjone. W ogóle tysiąc w tą czy w tamtą jakoś nie ma dla mnie znaczenia.
- Nawet jeśli projekt firmowy wypali to jako programista nie widzę w tym żadnej motywacji. Moze więcej zadań będzie z zakresu wydajności.
- Z drugiej strony myśle, ze skoro praca idzie mi na lajcie to może lepiej siły lepiej wykorzystać na prywatne inicjatywy?
Czy jest jakaś rzecz, która mogłaby nadać większy sens zaangażowaniu w pracy?